środa, 18 września 2024

Jesienna chandra, melancholia - czy może już depresja? Jak radzić sobie z jesienną chandrą?

Złota polska jesień jest piękna, zachwyca feerią barw i niezwykle malowniczymi krajobrazami - ale bywa też deszczowa, dżdżysta i ponura, w związku z czym bardzo często odnotowujemy wtedy ogólny spadek nastroju. Gorsze samopoczucie o tej porze roku może wynikać z wielu różnych czynników: krótszego dnia, niższych temperatur, braku odpowiedniej ilości słońca, niedoborów niektórych witamin czy po prostu świadomości, że skończyły się wakacje i że czas powrócić do codziennej rutyny. Jeżeli takie obniżenie nastroju jest tylko przejściowe i ustępuje samoczynnie po stosunkowo krótkim czasie - mówimy wtedy o jesiennej chandrze lub melancholii. Jeśli natomiast stan taki nie mija co najmniej przez 2 tygodnie, a chwilowe przygnębienie przeradza się w permanentny i dojmujący smutek - możemy mieć do czynienia z początkami depresji, a wtedy wskazana jest konsultacja z psychologiem i skorzystanie z jego profesjonalnej pomocy. 

foto: pixabay.com/NoName_13
 
Jesienna chandra nie wymaga farmakoterapii, ale w jej przezwyciężeniu może pomóc zmiana diety oraz wspomaganie się naturalnymi suplementami, które uzupełnią niedobory witamin i minerałów w naszym organizmie. Najistotniejsza jest w tym przypadku witamina D, ponieważ to właśnie jej braki mogą prowadzić do przygnębienia, wywoływać zmęczenie i powodować problemy ze snem. Kolejnym rozwiązaniem może być także stosowanie niektórych ziół, pozytywnie wpływających na nasze samopoczucie - a nawet zabiegi akupunktury, które redukują stres, działają rozluźniająco i zwiększają wydzielanie serotoniny oraz endorfin (zwanych potocznie i nie bez przyczyny "hormonami szczęścia"). Kompleksowe wsparcie w tym zakresie zapewnia chociażby Gabinet Zielarsko-Terapeutyczny oraz Klinika Medycyny Naturalnej  HERBASOL we Wrocławiu - gdzie można między innymi uzyskać porady dietetyczne, umówić się na konsultację zielarską i psychologiczną.

foto: pixabay.com/RondellModelling
 
By przezwyciężyć jesienną chandrę, warto zadbać o drobne codzienne przyjemności, które z reguły poprawiają nam nastrój. Spacer po lesie, wycieczka rowerowa lub jakakolwiek inna forma aktywności fizycznej. Ulubiony serial komediowy, napawająca optymizmem książka czy filiżanka rozgrzewającej jesiennej herbaty - a czasem nawet po prostu strój w intensywnych i nasyconych kolorach, który zrobi na przekór wszechobecnej ponurej szarości. 

Nieocenione będą też spotkania i rozmowy z przyjaciółmi, wspólne wyjścia do kina czy kawiarni. Najgorsza możliwa opcja to zamknięcie się we własnych czterech ścianach, odcięcie od innych ludzi i unikanie wszelkich kontaktów towarzyskich - ponieważ wówczas nasza jesienna chandra może się tylko pogłębić, niejednokrotnie doprowadzając do znacznie poważniejszych i bardziej złożonych problemów. 

Jeśli doskwiera nam jesienna chandra, warto trochę zwolnić tempo swojego życia i odpowiednio się sobą zaopiekować: nie wymagać od siebie zbyt wiele, nie stawiać sobie nierealistycznych celów, nie być dla siebie nadmiernie surowym sędzią i po prostu pozwolić sobie na kilka gorszych dni oraz chwilę słabości.

_____________________________

* UWAGA! Powyższy artykuł zawiera jedynie sugestie radzenia sobie z jesienną chandrą - i w żadnym wypadku nie zastąpi wizyty u specjalisty! Jeśli czujecie, że Wasze przygnębienie trwa już zbyt długo, przeradza się w trwałe poczucie beznadziei, zaczyna utrudniać Wam codzienne funkcjonowanie czy też wypełnianie obowiązków zawodowych - KONIECZNIE zgłoście się do psychologa lub psychiatry w celu uzyskania od niego fachowej pomocy!

** wpis powstał w ramach współpracy

 

środa, 11 września 2024

"Wzgórze Snów", Joanna Jagiełło. "Czytam, bo lubię..." powieści przygodowe dla dzieci!

Jako mała dziewczynka bardzo często sięgałam po powieści przygodowe dla dzieci. Uwielbiałam książki Nienackiego, Niziurskiego i Szklarskiego - ale na moich półkach gościł też Mark Twain czy (z bardziej dorosłego repertuaru) Karol May. "Wzgórze Snów" autorstwa Joanny Jagiełło przywodzi mi na myśl właśnie te wszystkie literackie perełki z młodości. Jest tu wartka akcja, głęboko skrywane sekrety, szczypta magii i nadprzyrodzonych zjawisk. Jest też sentymentalna podróż do czasów, kiedy wodę sodową sprzedawano na ulicy prosto z saturatora. I są "rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom"...

Już sam prolog wprowadzający do książki sugeruje, że nie będzie to zwyczajna, banalna ani prozaiczna historia. Akcja toczy się w tajemniczej miejscowości o nazwie Nitąd - małej wiosce pośród lasów, która w przyszłości zostanie wysiedlona i zalana w związku z planami wybudowania tam potężnej zapory wodnej. W okolicy aż roi się od najróżniejszych przedziwnych stworzeń: biesów, utopców, rusałek i południc, tak dobrze znanych nam z pradawnych słowiańskich wierzeń. Mieszka tam również pewna samotna uboga staruszka, uważana przez wszystkich za czarownicę - i to krzywda wyrządzona jej przez dwójkę miejscowych urwisów daje początek całej dalszej opowieści...

W kolejnych rozdziałach przenosimy się do wielkomiejskiej, nowobogackiej współczesności. Poznajemy rodzeństwo, które właśnie wybiera się na upragnione wakacje marzeń. All inclusive, Lanzarote, pięciogwiazdkowy hotel...Sceneria wręcz idealna, by nagrywać relacje do mediów społecznościowych. Ostatecznie jednak los rzuca Konstancję, Gucia i Aleksa w zupełnie inne miejsce. Podróż zdezelowanym kamperem w rejony, w których wychowali się ich dziadkowie początkowo jawi się jako istny koszmar. Z czasem jednak zaczyna być całkiem ekscytującym, wręcz surrealistycznym doświadczeniem: pretekstem do poznania rodzinnych historii, a także wyprawą do własnego wnętrza i do świata uniwersalnych, ponadczasowych wartości...

 
Nie chciałabym spoilerować i zdradzać Wam zbyt wielu szczegółów. Napiszę tylko tyle, że na tytułowym Wzgórzu Snów przeszłość przeplata się z teraźniejszością, świat magiczny ze światem do bólu realnym - a międzypokoleniowy dialog prowadzi do wzajemnego zrozumienia, szacunku i przebaczenia... Całą resztę musicie zgłębić i doczytać sami - nawet jeśli już dawno wyrośliście z młodzieżowej literatury ;)
 
"Wzgórze Snów"
Wydawnictwo Harper Kids
Joanna Jagiełło
stron: 320 / wiek: 8+ 
 
 
_______________________________
*współpraca z Harper Kids
 
 

Aktywizujące książeczki z zadaniami dla przedszkolaków od Harper Kids.

Jak tam Wasze samopoczucie we wrześniu? Do mnie akurat zupełnie nie przemawiają te wszystkie memy i viralowe filmiki przedstawiające markotne dzieci oraz ich rodziców, uszczęśliwionych rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Sama bardzo lubiłam szkołę, uwielbiałam się uczyć, czytałam wszystkie nadprogramowe lektury i nigdy nie trzeba było namawiać mnie do odrabiania lekcji czy udziału w dodatkowych projektach. Natomiast w przypadku naszego Juniora bardzo często jest to istna droga przez mękę - w związku z czym wcale mnie ta nowa szkolna rzeczywistość jakoś specjalnie nie cieszy. 

Ale dość już o tym, ponieważ jakiś czas temu dotarły do nas nowości wydawnicze od Harper Kids - przeznaczone dla dzieci nieco młodszych, które wszystkie "smaczki" związane z polskim systemem edukacji mają jeszcze (na całe szczęście!) daleko przed sobą.



 
Książki z serii "Wodne przygody" testowałam wielokrotnie na moich żłobkowych maluszkach - i zawsze okazywały się absolutnym strzałem w dziesiątkę, świetnym sposobem na wyciszenie grupy i utrzymanie  jej uwagi przez czas dłuższy niż jedna sekunda ;) Na każdej stronie dzieje się przecież istna dziecięca "magia", a obrazki nabierają barw wyłącznie dzięki małemu pędzelkowi zanurzonemu w odrobinie wody. (I nieważne, że czasami była to również cała wylana szklanka - bo każda taka kolorowanka po wyschnięciu nadaje się do ponownego użytku). 

Seria sprawdzi się znakomicie również w przypadku dzieci z młodszych grup przedszkolnych - ponieważ poza samą frajdą z malowania znajdziemy tu też pewne elementy edukacyjne: naukę liczenia do 10, proste wyszukiwanki oraz aktywności wzbogacające słownictwo.
 



 
Kolejny cykl to książeczki suchościeralne - wprowadzające do nauki pisania, czytania oraz liczenia, mające na celu rozwijanie sprawności manualnej i koordynacji wzrokowo-ruchowej. Do każdej z nich dołączono zmazywalny marker, dzięki czemu dziecko może doskonalić swoje umiejętności aż do osiągnięcia ich satysfakcjonującego poziomu. 
 
Dodatkowo, wszystkie ilustracje są stworzone z odcisków linii papilarnych - więc można z powodzeniem wykorzystać je także do zabawy w malowanie palcami.  Dzięki takim aktywnościom każdy przedszkolak z całą pewnością poradzi sobie znakomicie na początku swojej późniejszej, szkolnej kariery.
 


"Basia. Zabawy i zadania"

Książka autorstwa Zofii Staneckiej zaczyna się jak zwykle krótkim wprowadzeniem i historyjką na temat Basi oraz jej rodziny. Tym razem tato pojawia się w domu z grubym zeszytem, wypełnionym po brzegi propozycjami zadań i zabaw rysunkowych. Dzieci wyjątkowo zgodnie i ochoczo zabierają się za ich realizację - a rodzice mają wreszcie chwilę spokoju i upragnionej, błogiej ciszy.  

Wszystkie zadania zostały podzielone tematycznie, nawiązując do następujących po sobie pór roku. Oczywiście można wykonywać je w zupełnie innej, dowolnej kolejności - ale ja sugerowałabym jednak pewną konsekwencję, żeby aktywności podejmowane przez dziecko były adekwatne do tego, co dzieje się aktualnie za oknem. 

Znajdziemy tu między innymi proste labirynty, szlaczki, ćwiczenia polegające na łączeniu ze sobą kropek, łączeniu przedmiotów w pary czy też odnajdywaniu różnic pomiędzy obrazkami. Na końcu odkryjemy również zestaw naklejek, które należy umieścić na konkretnych stronach, by stworzyć z nich własne ilustracje.

_________________________________

*współpraca z Harper Kids