środa, 6 listopada 2024

"Jak się czują dinozaury" - czyli o dziecięcych emocjach oraz radzeniu sobie z nimi.

Dziś przybywam do Was z recenzją książki, która zachwyci nie tylko małych fanów i pasjonatów prehistorii - ale również wszystkich świadomych i zaangażowanych rodziców, których pociechy mają problem z nazywaniem oraz "oswajaniem" własnych uczuć. Doktor Diplodok zaprasza nas w niej do swojej poradni w Dinowiosce, a tam poznajemy również jego małych jurajskich pacjentów: młode dinozaury borykające się z trudnymi do utulenia emocjami...


 

Jak widać na załączonym obrazku, galeria postaci jest tutaj niezwykle barwna i różnorodna. Spotkamy chociażby smutnego allozaura, rozzłoszczonego stegozaura, zmartwionego triceratopsa czy znudzonego iguanodona. Każdy z bohaterów przychodzi do doktora Diplodoka z innym problemem i w innym stanie psychicznym - dzięki czemu omówione zostały wszystkie najbardziej istotne emocje oraz sposoby radzenia sobie z nimi przy pomocy kilku konkretnych technik. 

Jako rodzice znajdziemy tu między innymi wyciszające ćwiczenia oddechowe, wizualizacje, pajacyki czy aktywności związane z praktykowaniem wdzięczności i uważności. Wszystkie są naprawdę proste i nieskomplikowane - a więc można zrealizować je z dzieckiem praktycznie wszędzie (w domu, na podwórku, na spacerze) oraz bez potrzeby wykorzystywania jakichś dodatkowych rekwizytów czy sprzętów terapeutycznych.






Książka ma formę powieści graficznej, natomiast opowiedziane w niej historie są raczej krótkie i oszczędne w słowach. Tym samym, stają się dla dziecka jeszcze bardziej przystępne i przejrzyste - a towarzyszące im kolorowe ilustracje stanowią świetną instrukcję pracy z konkretnymi sytuacjami, zachowaniami i uczuciami. Całość została opracowana w porozumieniu z psycholożką kliniczną oraz założycielką organizacji zajmującej się dobrostanem młodych ludzi na całym świecie. Możemy zatem mieć pewność, że podejście do zarządzania emocjami jest tu w pełni profesjonalne, poparte wieloletnią praktyką oraz merytoryczną wiedzą. 

Co niezwykle istotne, w ujęciu Autorek każda emocja jest tak samo ważna - niezależnie od tego, czy przynosi nam przyjemne, czy niezbyt pożądane doznania. O każdej warto rozmawiać, analizować jej przyczyny i dzielić się nią z bliskimi - co bardzo pomaga dziecku w budowaniu poczucia własnej wartości, pewności siebie oraz pozytywnego obrazu swojej osoby. Praca nad emocjami sprzyja również nawiązywaniu dobrych relacji z innymi ludźmi - i w moim odczuciu jest to jeden z najważniejszych fundamentów szczęśliwego dorosłego życia.






 "Jak się czują dinozaury"
tekst: Swapna Haddow
ilustracje: Yiting Lee
stron: 122 / wiek: 4+
 
_____________________________
*współpraca z Harper Kids 
 

Ruchome bajki oraz pozostałe jesienne nowości od Wydawnictwa Harper Kids.

Jeśli chodzi o nowości wydawnicze od Harper Kids - nie jestem w stanie wypowiadać się na ich temat inaczej, niż tylko w samych superlatywach. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby którakolwiek z przesyłek recenzenckich w jakikolwiek sposób nas rozczarowała - i czasami sama już nie wiem, czy bardziej zachwycona jestem nimi ja, czy wszystkie obdarowywane dzieciaki w rodzinie ;) Tym razem mam dla Was prawdziwą literacką mieszankę wybuchową, złożoną z książeczek ruchomych, sensorycznych i dźwiękowych - a więc stymulujących i rozwijających wszystkie dziecięce zmysły.


 
 
Harper Kids to prawdziwi mistrzowie w dziedzinie książeczek z ruchomymi elementami, które recenzowaliśmy tu dla Was wielokrotnie, w najróżniejszych odsłonach. Najnowsza seria RUCHOME BAJKI to adaptacje najpiękniejszych klasycznych i znanych wszystkim bajek w przekładzie Emilii Kiereś. Każda książka została wyposażona w przesuwane paski lub kręcące się kołowrotki - tak by dziecko mogło samodzielnie wprawiać w ruch poszczególne postaci, przedmioty i obiekty. Zabawa zaczyna się już na okładkach i towarzyszy maluchom przez wszystkie kolejne rozkładówki - dzięki czemu wygląd bohaterów i pewne fragmenty scenerii zmieniają się w trakcie ich przeglądania. 

Taki prosty mechanizm nie tylko stanowi świetne ćwiczenie sprawności manualnej oraz małej motoryki, ale również gwarantuje dziecku pewne poczucie sprawczości i wpływu na bajkową fabułę (np. na przemianę Pinokia z drewnianej kukiełki w prawdziwego chłopca lub przemianę zwykłego dachowca w eleganckiego kota w butach). Ilość tekstu również nie przytłacza i stanowi tylko wyważony dodatek do pięknych barwnych ilustracji - a zatem jest to idealna lektura na wyciszenie przed snem lub po intensywnym dniu w przedszkolu. I przede wszystkim lektura w pełni bezpieczna dla najmłodszej grupy odbiorców - ponieważ książeczki posiadają zaokrąglone i odpowiednio wygładzone brzegi.

 



 
 
W przypadku serii PIERWSZE BAJECZKI sytuacja jest w sumie dość podobna, więc nie będę rozpisywała się na ten temat zbyt obszernie - tym bardziej, że pozostałe części tej kolekcji znajdziecie w kilku wcześniejszych wpisach dotyczących naszej domowej biblioteczki. Różnica polega na tym, że nie ma tu rozbudowanej fabuły, natomiast ruchome elementy są nieco mniej zaawansowane i prostsze w obsłudze - w związku z czym książeczki dedykowane są przede wszystkim żłobkowym maluszkom do 2. roku życia.
 
 
 
 
 
 
 
Bing oraz jego przyjaciele to postaci z całą pewnością dobrze znane rodzicom dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Tym razem wracają do nas w odsłonie sensorycznej i dźwiękowej - wypełnionej elementami dotykowymi o różnych fakturach oraz melodią przyjemnej dla ucha dziecięcej piosenki. 
 
W pierwszej książce Bing szykuje się do snu i oczywiście towarzyszą temu różne codzienne rytuały: wieczorna kąpiel w towarzystwie gumowej kaczuszki, głaskanie Królika Tulisia,  zapalanie lampki nocnej, nakrywanie się miękkim kocykiem i podziwianie rozgwieżdżonego nieba za oknem. Każda rozkładówka kryje w sobie jakąś sensoryczną niespodziankę: kawałek szorstkiego filcu, miękkiej tkaniny albo błyszczącego holograficznego papieru. Druga propozycja pozwoli dziecku na rozpoznawanie i nazywanie wszystkich kolorów tęczy - a na koniec na zaśpiewanie piosenki przy akompaniamencie popularnej melodii z serialu.
 
 




_______________________________
*współpraca z Harper Kids
 
 

środa, 30 października 2024

"Straszne historie", idealne na Halloween.

Jak co roku w okresie poprzedzającym 1 listopada, media społecznościowe są rozgrzane niemal do czerwoności - ponieważ toczy się w nich zażarta dyskusja i polemika pomiędzy zwolennikami, a przeciwnikami Halloween. Moje zdanie na ten temat już zapewne znacie - a jeśli nie to tylko pokrótce przypomnę, że nie mam absolutnie nic przeciwko upiornym przebierankom, dekoracjom oraz okrzykom "cukierek albo psikus!" Sami również w tym uczestniczymy, uważamy to za świetną zabawę i nie mamy w tej kwestii kija w wiadomej części ciała. Nie da się przecież ukryć, że śmierć jest (paradoksalnie) nieodłącznym elementem naszego życia - a opowieści grozy nieodłącznym elementem kultury oraz literatury. 

"Straszne historie" to zbiór dziesięciu opowiadań, inspirowanych ponadczasową klasyką. Znajdziemy tu między innymi adaptacje opowieści o hrabim Draculi, Frankensteinie, jeźdźcu bez głowy, egipskich mumiach czy nawiedzonych domach. Zapoznamy się również z dziwnym przypadkiem doktora Jekylla i pana Hyde'a, portretem Doriana Graya czy sylwetkami widmowych piratów - a także zgłębimy motywy słynnej czarownicy, czyhającej w lesie na Jasia i Małgosię. Wszystko to oczywiście na bazie literackich perełek autorstwa Mary Shelley, Edgara Allana Poe, Oscara Wilde'a, Roberta Louisa Stevensona oraz wielu innych twórców i prekursorów horroru, wywodzącego się głównie z powieści gotyckiej.

Każdemu opowiadaniu towarzyszą rzecz jasna mroczne, klimatyczne ilustracje - a dodatkową atrakcję stanowi fluorescencyjna, świecąca w ciemności okładka. Dla uspokojenia dodam, że "Straszne historie" stanowią jedynie luźne nawiązanie do literackich pierwowzorów. Jest to książka przeznaczona dla dzieci od ósmego roku życia - a zatem najbardziej drastyczne, brutalne i krwawe szczegóły zostały w niej umiejętnie pominięte. Pozostawiono natomiast najistotniejsze fakty, ogólny zarys fabuły i postaci głównych bohaterów - tak, by nadmiernie nie wystraszyć początkujących Czytelników, a jedynie zagwarantować im lekki dreszczyk emocji.

 
Według mnie recenzowana książka sprawdzi się znakomicie nie tylko teraz, jako dodatek do Halloween - ale również jako lektura towarzysząca wyprawom pod namiot, upiornym opowieściom przy ognisku czy dziecięcym "nocowankom". Dawka grozy jest tu naprawdę umiarkowana i z całą pewnością nie wywoła u dzieci traumy ani jakiegokolwiek uszczerbku na psychice - a jednocześnie pozwoli oswoić się z pewnymi tematami, których i tak jako rodzice nie unikniemy. 
   
"Straszne historie"
opracowanie zbiorowe
ilustracje: Victor Medina
stron: 96 / wiek: 8+
 
______________________________
* współpraca z Harper Kids
 

"Akiko. Szukaj i znajdź" - całokartonowa wyszukiwanka dla dzieci od Harper Kids.

Akiko to naprawdę przedziwne, jedyne w swoim rodzaju stworzenie. Po części kotek z puchatymi miękkimi uszkami - a po części holograficzny i mieniący się wszystkimi kolorami tęczy jednorożec. Reasumując, KOCIOROŻEC - czyli zupełnie nowy gatunek, wykreowany przez francuską ilustratorkę Ophelie Ortal na potrzeby książek dla dzieci.

Książeczka o Akiko ma bardzo ciekawy format: całokartonowe grube karty, nietypowy zwierzęcy kształt, elementy dotykowe i sensoryczne na okładce. W jej wnętrzu natomiast nie znajdziemy prawie żadnego tekstu poza pojedynczymi podpisami - ponieważ prym wiodą tu właśnie ilustracje, prezentujące najróżniejsze odsłony KOCIOROŻCOWEJ rzeczywistości. 

Akiko zaprasza nas między innymi do swojego miasteczka, na przyjęcie urodzinowe, na plażę, do biblioteki oraz do jesiennego parku. Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie pewnego ilustracyjnego chaosu, ponieważ każda rozkładówka jest naprawdę gęsto usiana wszelkimi postaciami, obiektami, budynkami i przedmiotami. Jest to jednak celowy i przemyślany zabieg Autorki - ponieważ właśnie o to chodzi w książkach typu "wyszukiwanka".

Zadanie dla małych Czytelników polega na tym, by zlokalizować i wskazać aż 40 różnych elementów, ukrytych sprytnie w każdej z zaprezentowanych scenerii. Wymaga to naprawdę sporej spostrzegawczości, koncentracji i uważności - i powiem szczerze, że nawet dla mnie niejednokrotnie okazywało się niełatwym zadaniem z tak zwanym "oczopląsem" w gratisie ;) 

Tego typu wyszukiwanki pozwalają zająć dziecko na długi czas, uczą je skupienia i cierpliwości, a także stanowią znakomity trening pamięci wzrokowej. Maluszek dostrzega dzięki nim coraz więcej szczegółów, poszerza i ubogaca swoje słownictwo, rozwija się intelektualnie i rozbudza w sobie coraz większą ciekawość świata. Stanowią też fantastyczny punkt wyjścia do dyskusji podczas ich wspólnego oglądania - do tworzenia własnych opowieści oraz ciągów przyczynowo-skutkowych. W tym konkretnym przypadku przygody Akiko mogą być także nie lada gratką dla wszystkich miłośników japońskiego nurtu kawaii - polegającego na postrzeganiu świata jako uroczego, magicznego i doprawionego maksymalną dawką słodyczy.


 
"Akiko"
opracowanie zbiorowe
ilustracje: Ophelie Ortal 
stron: 16 / wiek: 3+

 

__________________________

*współpraca z Harper Kids