wtorek, 31 stycznia 2023

Momentic - historia, którą tworzycie Wy. Jedyny w swoim rodzaju "Nasz Pamiętnik Skarbie" do wklejania zdjęć i zapisywania pięknych rodzinnych wspomnień.

"Ludzka pamięć jest zawodna, nigdy nie stanowi wiernego odbicia przeszłości. W naszym umyśle nie ma raz na zawsze utrwalonych fotografii czy nagrań tego, co się wydarzyło. Wspomnienia to jedynie rekonstrukcje zdarzeń. Za każdym razem, gdy do nich wracamy, budujemy je odnowa..."

(Alicja Sinicka)

Moim zdaniem nie sposób nie zgodzić się z powyższym cytatem. Niektóre wspomnienia z biegiem czasu blakną, zacierają się albo całkowicie nam umykają. Kiedy chcemy wrócić do nich po latach w jakiejś rozmowie to okazuje się, że nie pamiętamy wszystkiego tak dobrze, jak się nam wydawało - albo że dwie różne osoby postrzegają dane wydarzenie z przeszłości w zupełnie odmienny sposób. Nie jest to wyłącznie moja prywatna obserwacja i refleksja, lecz fakt potwierdzony licznymi badaniami neurobiologicznymi... 

Kiedy w naszej rodzinie pojawił się Bąbel, chciałam utrwalić na nagraniach i uwiecznić na zdjęciach niemal każdy moment z jego codziennej rutyny. Pierwsza kąpiel, pierwsza łyżeczka przetartej marchewki, pierwsze spotkanie z dziadkami, pierwszy spacer w wózku po okolicy...Przez kilka miesięcy jakoś to ogarniałam: spisywałam skrupulatnie wszystkie postępy i nowe umiejętności, robiłam dziesiątki fotografii i prowadziłam szczegółowe notatki z naszego wspólnego życia. Jednak z czasem przyszło potworne zmęczenie, które jest znane chyba wszystkim świeżo upieczonym rodzicom. Pod koniec dnia marzyłam już tylko o tym, żeby zdrzemnąć się chociaż przez chwilę. Moje dotychczasowe zapiski stały się coraz bardziej skrótowe i wybiórcze - a ich późniejsze uzupełnianie okazało się naprawdę żmudnym i mozolnym zajęciem...

Dlaczego właściwie o tym piszę? Ponieważ jakiś czas temu trafiłam na nową polską markę Momentic. Pomysł jej Twórców na przechowywanie najpiękniejszych wspomnień przypadł mi do gustu tak bardzo, że postanowiłam się nim z Wami podzielić - oraz stworzyć od podstaw jeszcze jedną kronikę naszej rodziny. Tym razem na pewno nie zabraknie mi wytrwałości i systematyczności - bo  "Nasz Pamiętnik Skarbie" został dopracowany w każdym szczególe i zaprojektowany w taki sposób, by żadne istotne wydarzenie z życia dziecka nie umknęło naszej uwadze :)

Jak to działa? Album w wygodnej formie lekkiego segregatora został podzielony na 5 różnych rozdziałów, dotyczących kolejnych etapów rodzinnego życia: od momentu zapoznania się przyszłych rodziców, poprzez czas oczekiwania na potomstwo i wszystkie kamienie milowe w jego rozwoju, aż do ukończenia przez nasze dziecko 18. roku życia. Poniżej przytoczę Wam tytuły poszczególnych rozdziałów - ponieważ już one same w sobie wiele mówią i sugerują, z jakimi treściami i wspomnieniami będziemy mieli do czynienia na następnych stronach:
  • Historia pewnej miłości - czyli zdjęcia i wspomnienia rodziców z okresu ich dzieciństwa, początków znajomości, narzeczeństwa oraz ślubu;
  • Najlepsze dopiero przed nami - czas oczekiwania na dziecko oraz wszystkie związane z tym obawy, nadzieje i skrajne emocje;
  • Witaj na świecie Skarbie - moment pojawienia się dziecka w Waszej rodzinie i wszystkie okoliczności, jakie temu towarzyszyły;
  • Tak szybko dorastasz - kolejne lata z życia dziecka oraz najbardziej istotne wydarzenia, jakie miały wówczas miejsce;
  • Twój świat - czyli opis wszystkich dziecięcych pasji i zainteresowań, chwil spędzonych w przedszkolu i szkole, pierwszych młodzieńczych przyjaźni i odniesionych sukcesów.

Album zawiera łącznie aż 116 stron - ale jeżeli któraś z nich nie dotyczy Waszej rodziny to możecie po prostu jej nie uzupełniać, wypiąć zbędną kartkę z segregatora, wykleić ją innymi treściami albo ozdobić w dowolny sposób. Oczywiście można też zamieniać kolejność kartek, by zachować odpowiednią chronologię - a zatem nie musimy ściśle trzymać się żadnych narzuconych odgórnie szablonów. 

Z mojego punktu widzenia taka możliwość personalizacji jest bardzo istotna - ponieważ w przypadku dziecka adoptowanego z oczywistych względów nie posiadamy w swoich zbiorach chociażby zdjęć USG z okresu ciąży czy też pamiątek z pierwszych trzech miesięcy życia naszego Juniora. Właśnie to najbardziej irytowało mnie w albumach, które najczęściej można znaleźć na półkach księgarni - i właśnie z tego względu zawsze tworzyłam wszelkie kroniki sama, nie decydując się na zakup "gotowców". W przypadku marki Momentic ten problem po prostu nie istnieje! :)

Jeżeli chodzi o kwestie bardziej techniczne - "Nasz Pamiętnik Skarbie" to przede wszystkim wyjątkowa estetyka, solidne wykonanie, świetna jakość i w 100% polska produkcja. Karty o gramaturze 300g/m2 są bardzo grube, wytrzymałe, odporne na wszelkie uszkodzenia czy zagniecenia. Dzięki temu mamy gwarancję, że album będzie naprawdę ponadczasową pamiątką na wiele lat i że nasze dziecko będzie mogło otworzyć go w dowolnym momencie swojego życia - a może nawet pokazać w przyszłości własnemu potomstwu :)


Reasumując,  "Nasz Pamiętnik Skarbie" to świetny pomysł na prezent dla dziecka oraz dla wszystkich rodziców - również tych adopcyjnych! Można śmiało podarować go z okazji przyjścia na świat nowego członka rodziny (na przykład na baby shower) - ale będzie również wspaniałym upominkiem na chrzest, urodziny czy święta. Jestem przekonana, że ucieszy także rodziców nieco starszych pociech (tak bardzo, jak ucieszył mnie) - ponieważ uzupełnianie kolejnych stron to świetna zabawa i wypełniona wspomnieniami sentymentalna podróż. 
 
Już teraz widzę oczyma wyobraźni moment, w którym nasz Bąbel otrzymuje od nas taką niezwykłą pamiątkę z okazji swoich 18. urodzin. Jestem przekonana, że dostarczy mu to wielu wzruszeń oraz emocji porównywalnych do tych towarzyszących odnalezieniu ukrytej przed laty kapsuły czasu :)
 
 
 

 Przypominam, że album możecie zamówić TUTAJ
a z kodem rabatowym MOMENTIC15 otrzymacie 15% rabatu na Wasze zakupy.

____________________________

*współpraca komercyjna 


poniedziałek, 30 stycznia 2023

Mała Japonia na Dolnym Śląsku. Ogród Japoński Siruwia w Przesiece niedaleko Karpacza.

Jeżeli macie ochotę na nutkę egzotyki i chcielibyście osobiście poczuć niepowtarzalny klimat "Kraju Kwitnącej Wiśni" - wcale nie musicie odbywać dalekich międzykontynentalnych podróży :) W miejscowości Przesieka nieopodal Karpacza znajduje się bowiem Ogród Japoński Siruwia, czyli tak zwana malajaponia.pl

Jest to miejsce, którego historia sięga lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku - lecz ogólnodostępne dla zwiedzających stało się dopiero w 2014 roku. Cała jego półtorahektarowa powierzchnia nawiązuje swoim stylem, roślinnością i ukształtowaniem terenu właśnie do krajobrazów, jakie można spotkać w Japonii. 
 




 
Znajdziemy tu liczne rwące strumyki, ciekawe formacje skalne i rozłożyste drzewa - a także imponującą kolekcję różaneczników, ponad stuletnie rododendrony oraz inne gatunki sprowadzone specjalnie z Japonii, Ameryki Północnej i Peru (dobrane oczywiście w taki sposób, by dobrze znosiły warunki panujące w Karkonoszach).

Poza samymi pięknymi pejzażami i oszałamiającymi zapachami kwitnących kwiatów możemy podziwiać tutaj także eksponaty muzealne, nawiązujące do japońskiej historii, kultury oraz sztuki. Są wśród nich chociażby artystycznie poprzycinane drzewka bonsai, japońskie lalki oraz rekwizyty związane z walecznymi Samurajami. W ramach ekspozycji nie zabrakło największej w Polsce kolekcji japońskich zbroi - natomiast prawdziwą chlubą Siruwii jest unikalny miecz Tachi pochodzący z przełomu XII-XIV wieku.
 





Lista dodatkowych atrakcji w "Małej Japonii" również prezentuje się imponująco. Cyklicznie organizuje się tam festiwale roślinności i oryginalnych japońskich produktów - a także kursy origami dla dzieci oraz najróżniejsze warsztaty związane z tamtejszymi tradycjami i rzemiosłem. Na miejscu funkcjonuje sklepik z pamiątkami "Kyoto Collection" oraz japońska kawiarenka, w której można spróbować m.in. zielonych lodów o smaku matcha, słodkich pierożków z czerwoną fasolą oraz przekąsek uwielbianych przez wszystkie japońskie dzieci. 
 
Z myślą o najmłodszych w ogrodzie Siruwia powstał też najwyższy plac zabaw na Dolnym Śląsku z 10-metrową zjeżdżalnią, linowymi wieżami wspinaczkowymi oraz plażą pełną idealnie białego piasku. Jako ciekawostkę dodam, że w okresie wakacyjnym odbywają się tu tak zwane "Bitwy Epok" - czyli spektakularne widowiska wzbogacone efektami dźwiękowymi i pirotechnicznymi. 




Jeśli chodzi o szczegóły dotyczące odwiedzin:
  • zwiedzanie z przewodnikiem trwa około 40 minut i rozpoczyna się o każdej pełnej godzinie;
  • można spacerować po ogrodzie z psem na smyczy;
  • bilety w cenach 45 / 50 złotych upoważniają do korzystania ze wszystkich atrakcji, natomiast czas spędzony w Siruwii jest nieograniczony;
  • wstęp dla dzieci do lat 3 jest darmowy;
  • goście mają do dyspozycji bezpłatny parking, a w przypadku deszczowej pogody również parasolki :)
 
Jak myślicie? Odnaleźlibyście się w takich japońskich klimatach? :)
My bardzo polecamy i zachęcamy do wizyty w nadchodzącym sezonie wiosenno-letnim!
 
_______________________
* współpraca komercyjna 
** wszystkie fotografie pochodzą ze strony www.malajaponia.pl oraz z oficjalnego profilu na Facebooku


sobota, 28 stycznia 2023

Prezenty dla 9-latka. Co kupić dziecku, które coraz rzadziej sięga po zabawki?

Dziewięć lat to już przeważnie taki okres, w którym klasyczne zabawki są dla dziecka zdecydowanie mniej atrakcyjne, niż bywało to w młodszym wieku. Coraz częściej pojawia się zainteresowanie grami komputerowymi, konkretnym sportem, elektroniką czy innymi modnymi gadżetami, na punkcie których szaleje cała klasa i wszyscy koledzy z  podwórka. A zatem, pytanie brzmi: co kupić 9-latkowi, który coraz rzadziej sięga po tradycyjne zabawki? Poniżej lista kilku pomysłów, zgromadzonych na bazie naszych własnych doświadczeń z Juniorem i z jego kolegami w podobnym wieku :)

foto: pixabay.com/erikawittlieb
 
Klocki Lego Spider Man lub inny zestaw z ulubionymi filmowymi bohaterami. Z moich obserwacji wynika, że akurat tematyczne sety Lego praktycznie nigdy się nie nudzą, są mile widziane i rozchwytywane niezależnie od wieku. Nie dość, że przenoszą nas do świata pełnego ekscytujących przygód i zachwycają bogactwem modeli oraz kształtów - to jeszcze stymulują pracę mózgu, rozwijają kompetencje konstrukcyjne, matematyczne i wyobraźnię przestrzenną. Ich nieograniczonym możliwościom ulegają przecież nawet dorośli - więc dziewięciolatek tym bardziej nie będzie w stanie się im oprzeć, a jego kreatywność i mała motoryka na pewno na tym nie ucierpią ;)

Minecraft i Roblox to wprawdzie tematy, w których osobiście jestem raczej mało obeznana - ale za to moje dziecko orientuje się w nich coraz lepiej, odkąd zaczęło uczęszczać na lekcje informatyki. Pomimo moich początkowych obiekcji, ostatecznie uważam te gry za bardzo rozwijające. Można tworzyć w nich swoje własne unikatowe uniwersum, postaci i miejsca akcji - czyli wpływać na wygląd otaczającego nas świata, projektować nowe budynki i wynalazki. Dodatkowo obie gry sprawdzają się znakomicie na zajęciach z matematyki, kodowania czy programowania. 

foto: pixabay.com/victoria_watercolor

Zabawki edukacyjne, związane z konkretnymi zainteresowaniami dziecka. W tym przypadku do głowy przychodzą mi głównie modele przyrodnicze i geograficzne; podświetlane globusy, mikroskopy i lunety; zestawy do przeprowadzania eksperymentów; zabawki tłumaczące w przystępny sposób ludzką anatomię, zjawiska atmosferyczne, reakcje chemiczne czy prawa fizyki. Ich dodatkowa zaleta to fakt, że mogą okazać się przydatne również w szkole - w trakcie realizacji grupowych projektów lub indywidualnych prezentacji.

Głośniki, słuchawki, mikrofony i inne gadżety muzyczne to coś, co nasz aspirujący młody DJ kocha najbardziej na świecie! Nic nie cieszy go tak mocno, jak następny rekwizyt do jego muzycznej kolekcji - aczkolwiek jeszcze większą frajdę sprawiły mu kursy pod czujnym okiem zawodowców, na profesjonalnym sprzęcie. Oczywiście, bardzo chętnie towarzyszy nam również w różnego rodzaju koncertach i festiwalach - w trakcie których zawsze zajmuje honorowe miejsce w pierwszym rzędzie.

foto: pixabay.com/bottomlayercz0

Akcesoria sportowe, pozwalające na trenowanie ulubionej dyscypliny. Nasz Bąbel nie jest wprawdzie jakoś szczególnie usportowiony: w przeciwieństwie do swoich kolegów nie przepada za piłką nożną, nie jeździ na nartach ani nie ćwiczy żadnych konkretnych sztuk walki... Naszą wspólną rodzinną pasją jest natomiast jazda na rowerze - i to właśnie w nią inwestujemy najwięcej wolnego czasu oraz energii, wyszukując coraz to inne rowerowe trasy oraz atrakcje, jakie możemy zwiedzić na naszych jednośladach.   

Zestawy plastyczne, jeśli Wasze dziecko ma w sobie coś z artysty :) W naszym przypadku absolutnym hitem są ostatnio farbki do malowania po szkle oraz pisaki akrylowe do zdobienia kamieni - ale bardzo polecamy również gipsowe odlewy i krosna tkackie. Wszystkie te produkty kupiliśmy akurat z myślą o wykonaniu upominków DIY dla bliskich nam osób - ale ostatecznie Junior wkręcił się w nie tak mocno, że już na stałe zagościły w naszym domu :)

Wspomnienia zamiast prezentów. Jeżeli odnosicie wrażenie, że Wasze dziecko ma już wszystko i że żaden prezent rzeczowy nie będzie dla niego satysfakcjonujący - po prostu spędźcie wspólnie czas, odwiedźcie razem jakieś ciekawe miejsce albo zorganizujcie sobie "Dzień Piżamowca" i poleniuchujcie rodzinnie z daleka od reszty świata ;) 

 ______________________

*współpraca komercyjna

 

Bingoland - tła fotograficzne dla profesjonalistów i amatorów.

Na pewno doskonale wiecie, że uwielbiam robić zdjęcia i uwieczniać na nich nasze wspólne rodzinne chwile, podróże oraz ważne wydarzenia z życia naszego Bąbla. Często wykonuję też fotografie produktowe, polecając jakieś konkretne marki na blogu czy Instagramie - dlatego bardzo cenię sobie estetyczne i ciekawe tła fotograficzne.W moim odczuciu dobrze dobrane tło to już połowa sukcesu - i jeden z najbardziej istotnych czynników przesądzających o tym, czy osiągniemy na naszym zdjęciu pożądany efekt.

foto: www.bingoland.pl

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że najpiękniej wychodzą zdjęcia "w terenie" i że to natura tworzy najbardziej spektakularne kadry. Na zewnątrz mamy do czynienia z lepszym światłem, możemy wykorzystać potencjał tak zwanej "złotej godziny" i różne naturalne elementy krajobrazu. Czasami jednak pogoda nie dopisuje albo po prostu z jakichś przyczyn nie możemy pozwolić sobie na taką plenerową sesję zdjęciową - i wtedy to właśnie odpowiednie tła fotograficzne są najlepszym patentem, by w prosty i szybki sposób zaaranżować naszą wymarzoną scenerię.

foto: www.bingoland.pl
 
Tła fotograficzne Bingoland są na tyle różnorodne, że można wykorzystać je z powodzeniem zarówno do sesji dziecięcych, ciążowych, portretowych i sensualnych - jak i do fotografii produktowej czy do stworzenia iluzji zdjęć wykonywanych na dworze. Decydując się na ich zakup, mamy do wyboru najróżniejsze formaty oraz dwa rodzaje materiałów wykorzystanych do ich produkcji. Matt vinyl to gruby wytrzymały winyl o gramaturze 510g/m2 - łatwy do czyszczenia wilgotną ściereczką, niwelujący odbicia światła, odporny na załamania i zagniecenia. Tkanina velvet to z kolei specjalnie wyselekcjonowana tkanina redukująca odblaski, którą można prać w temperaturze 30 stopni oraz prasować na lewej stronie - a następnie przechowywać złożoną kompaktowo w kostkę, dzięki czemu zajmuje bardzo mało miejsca. 

foto: www.bingoland.pl

Warto dodać, że wszystkie tła fotograficzne oferowane przez Bingoland zostały wykonane z  surowców ekologicznych, przyjaznych środowisku i niewydzielających toksyn - dlatego można używać ich nawet w trakcie sesji noworodkowych, bez obaw o zdrowie maleństwa. Sprawdzą się również znakomicie w trakcie grupowych i indywidualnych sesji zdjęciowych w żłobku czy przedszkolu - a jeżeli zajmujecie się fotografią bardziej profesjonalnie i traktujecie ją jako główne źródło swoich dochodów to w oficjalnym sklepie internetowym marki zaopatrzycie się również w statywy fotograficzne, stojaki, klipsy do teł oraz inne przydatne akcesoria. 

 Poniżej zostawiam Wam krótki filmik,
prezentujący przygotowania do sesji zdjęciowej oraz jej końcowy efekt :)
 


_________________________

*współpraca komercyjna 


Żeby błyszczeć w karnawale, wcale nie trzeba posypywać się brokatem ;)

Obstawiam, że jednym z najczęściej wpisywanych pytań w wyszukiwarkach internetowych jest aktualnie "jak błyszczeć w karnawale?" ;) Moim zdaniem ciężko o jedną uniwersalną odpowiedź i skuteczną receptę - ponieważ każda z nas jest inna, ma inne potrzeby i kryteria dotyczące swojego wyglądu. Niemniej jednak wydaje mi się, że jeśli dbamy o siebie systematycznie na co dzień to ten karnawałowy "efekt WOW" wcale nie powinien być aż tak trudny do osiągnięcia. Poniżej zostawiam Wam listę kilku urodowych trików i patentów, które sama chętnie stosuję...

foto: pixabay.com/gromovataya

1) Racjonalna dieta powinna być tak naprawdę stylem życia - a nie tylko chwilowym kaprysem czy przymusem, wynikającym z konieczności pojawienia się na jakiejś eleganckiej imprezie. Jeżeli mimo to mamy wielką słabość do fast-foodów czy słodyczy to warto wyeliminować ze swojego jadłospisu produkty,  które mogą znacząco pogorszyć stan naszej skóry i włosów. Bardzo istotne jest też odpowiednie nawodnienie organizmu: picie dużych ilości wody i niesłodzonej zielonej herbaty, rezygnacja z kawy oraz alkoholu.

2) Regularna pielęgnacja - czyli stosowanie na co dzień sprawdzonych kosmetyków, które pozytywnie wpływają na nasz wygląd i samopoczucie. W moim przypadku są to chociażby mieszanki naturalnych olejków do olejowania włosów, intensywne kuracje do twarzy z dodatkiem kwasów oraz odżywka do rzęs Eveline -  która znacznie wydłuża i pogrubia moje rzęsy, stymuluje ich wzrost i zapobiega wypadaniu. Dzięki niej wystarczy nawet bardzo subtelny makijaż, by moje spojrzenie nabrało odpowiedniej głębi i było totalnie "hipnotajzing" (jak mawia Joanna Krupa ;))

foto: pixabay.com/kinkates

3) Zabiegi, które można wykonać w domu - we własnym zakresie i zdecydowanie niższym kosztem. W tej kategorii mieści się dla mnie chociażby genialny peeling kawitacyjny, bodywrapping, domowa mikrodermabrazja i mezoterapia bezigłowa. Na YouTube  znajdziecie z pewnością całe mnóstwo tutoriali i rekomendacji dotyczących konkretnych sprzętów - natomiast ja ze swojej strony polecam Wam urządzenia od polskiej marki Garett Electronics, ponieważ stosunek jakości do ceny jest w ich przypadku naprawdę zadowalający :)

4) "Zabiegi bankietowe" w profesjonalnym gabinecie kosmetycznym to z kolei świetna opcja, jeżeli potrzeby Waszej skóry są większe - albo jeśli nie starcza Wam cierpliwości lub odwagi do samodzielnych eksperymentów. Najczęściej są one stosunkowo mało inwazyjne, nie pozostawiają po sobie podrażnień i dają natychmiastowe rezultaty, widoczne gołym okiem. To świetny patent na ekspresowe odmłodzenie, rozświetlenie i ujędrnienie skóry twarzy w dniu karnawałowego balu lub innej ważnej uroczystości.

foto: pixabay.com/pexels

5) Dbałość o zachowanie równowagi PEH w ramach codziennego włosingu. Mówiąc w wielkim skrócie, równowaga PEH to odpowiedni balans trzech podstawowych grup składników, jakie możemy znaleźć w kosmetykach do włosów: protein, emolientów i humektantów. Stosowanie ich we właściwych proporcjach sprawia, że pasma są idealnie gładkie, zdrowe, miękkie i pełne blasku - aczkolwiek często potrzeba długich miesięcy czy nawet lat, by metodą prób i błędów osiągnąć zadowalający efekt. Jeśli zależy Wam na szybszych, imprezowych rezultatach - zainwestujcie raczej w olaplex, wodę lamelarną albo laminowanie włosów zwykłą spożywczą żelatyną. 

6) Karnawałowa kreacja z drugiej ręki. Jeżeli nie chcecie wydawać milionów monet na elegancką wieczorową sukienkę, warto poszukać jej w sklepach z używaną odzieżą. Bardzo często trafiam tam na prawdziwe modowe perełki znanych zagranicznych marek - zupełnie niezniszczone lub wymagające tylko jakichś drobnych przeróbek czy poprawek krawieckich. Warto mieć na uwadze, że oszczędzając pieniądze na kreacji, będziecie mogły pozwolić sobie na bardziej huczne świętowanie ;) 

 _________________________

*współpraca komercyjna

 

Personalizowane prezenty na chrzest od Murrano.pl

Nigdy nie ukrywałam przed Wami, że nie jesteśmy osobami wierzącymi ani praktykującymi i że z działalnością Kościoła Katolickiego w Polsce jest nam totalnie nie po drodze. Mimo to zdarza nam się bywać na kościelnych ślubach czy chrztach, jeżeli komuś z rodziny albo znajomych bardzo zależy na naszej obecności - ponieważ szanujemy cudze poglądy i rozumiemy, że dla wielu naszych bliskich przynależność do Kościoła jest niezwykle istotna. Zawsze poza pieniędzmi w kopercie staramy się też wybrać taki prezent na chrzest czy ślub, który będzie dla obdarowanych osób pamiątką na długie lata - najczęściej w jakiś sposób spersonalizowaną i zamówioną specjalnie z myślą o tej konkretnej uroczystości.

Jeżeli chodzi o prezenty na chrzest - spory wybór pamiątek, dewocjonaliów, albumów i ramek na zdjęcia, subtelnych medalików oraz innej biżuterii znajdziecie na stronie Murrano.pl. Prawda jest taka, że maleńkie dziecko nie skorzysta z żadnego z tych upominków od razu i sięgnie po nie dopiero po jakimś czasie, kiedy już podrośnie - dlatego uważam, że najważniejszy jest sam gest i wymiar sentymentalny tego typu podarunków. Na pewno warto zdecydować się na jakiś pamiątkowy, osobisty grawer: imię dziecka, datę wydarzenia albo sentencję, która w naszym mniemaniu może być dla młodego człowieka drogowskazem na kolejnych etapach życia...

Ciekawym i nieco rzadziej spotykanym pomysłem na prezent z okazji chrztu są również zestawy grawerowanych sztućców w drewnianych ozdobnych szkatułkach, poduszki z imiennym haftem, pięknie ilustrowane wydania Biblii dla dzieci czy zbiory najpopularniejszych klasycznych baśni z dedykacją na okładce. Te ostatnie przemawiają do mnie ze szczególną mocą - ponieważ są raczej neutralne światopoglądowo i sama mam w domu małego "mola książkowego", który właśnie z takiego prezentu ucieszyłby się najbardziej (niezależnie od okazji).

Oczywiście jeżeli nie macie pewności, jaki prezent na chrzest byłby najbardziej przydatny i mile widziany - zawsze możecie zapytać o to rodziców dziecka (choć podejrzewam, że dla większości z nich będzie liczyło się po prostu Wasze uczestnictwo i wspólne świętowanie) :)


 ______________________________

*współpraca komercyjna
**wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Murrano.pl

 


piątek, 27 stycznia 2023

"Miód", "Makaron" i inne smaczne literackie kąski od Akademii Mądrego Dziecka.

Zdaję sobie sprawę, że moje zachwyty nad serią Akademia Mądrego Dziecka stają się już nieco monotematyczne - ale książeczki z tego cyklu od lat pozytywnie mnie zaskakują, a wszyscy "moi" żłobkowicze również mają na ich temat bardzo dobre zdanie ;) Kolejna porcja nowości to propozycje przeznaczone zarówno dla najmłodszych dzieci - jak i dla tych nieco starszych, bardziej wymagających i dociekliwych. Wszystkie są równie pięknie wydane, bajecznie kolorowe i zdecydowanie trzymają wysoki poziom swoich poprzedniczek! :)


 
W cyklu "Pierwsze słowa" Autorzy tym razem skupili się na warzywach oraz ubraniach. Poznajemy tu najróżniejsze rośliny, które można znaleźć w ogrodzie czy na targu - a także części garderoby przystosowane do konkretnych pór roku, warunków atmosferycznych oraz określonej pory dnia. Dla dorosłych są to rzeczy zupełnie oczywiste i nie sprawiające żadnych trudności - natomiast z własnego doświadczenia wiem, że maluchy miewają problemy z odróżnieniem od siebie poszczególnych warzyw i ubrań, zapamiętaniem ich nazw i wyglądu (np. bardzo często mylą spódniczkę z sukienką, marchewkę z pietruszką albo pora z brokułem).
 
Aby utrwalić wszystkie te określenia, ilustracje pojawiające się w książkach zebrano raz jeszcze na ostatniej rozkładówce - natomiast na wcześniejszych stronach towarzyszą nam charakterystyczne "suwaczki", przy pomocy których możemy wprawić rysunki w ruch, zmienić wzory i kolory na ubraniach albo sprawić, że warzywa na naszych grządkach dojrzeją w ekspresowym tempie ;) 
 




 
Jeżeli chodzi o kolekcję "Pierwsze bajeczki", są to króciutkie obrazkowe historie i scenki sytuacyjne - w tym przypadku dotyczące wizyty u lekarza oraz zwyczajów zwierząt. Z pierwszego tomiku dziecko dowie się, jak przebiega standardowy bilans zdrowia i jakie kolejne czynności wykonuje pani doktor, żeby dokładnie zbadać swojego pacjenta. Książeczka pozwala oswoić lęk przed wszelkimi procedurami medycznymi i szczepieniami, daje maluchowi większe poczucie bezpieczeństwa i wyposaża go w wiedzę adekwatną do jego wieku oraz poziomu rozwoju. Dodatkową atrakcją są oczywiście ruchome przesuwane elementy i otworki, którymi młody Czytelnik może zająć się chociażby w lekarskiej poczekalni. 

Druga książka to po prostu dzień z życia żyrafiątka, które razem ze swoją mamą oraz resztą stada poznaje świat, uczy się o nawykach zwierząt, korzysta z wodopoju i zdobywa pożywienie, a w końcu - najedzone i zaopiekowane - udaje się na wieczorny odpoczynek. Przy okazji możemy zwrócić uwagę dziecka na obecność innych gatunków, pojawiających się na kolejnych stronach - a są wśród nich chociażby małpki, zebry czy flamingi...

 
Jeżeli chcemy zacząć z dzieckiem dyskusję o miodzie - najpierw należałoby poruszyć temat jego głównych producentek, czyli pszczół. W książeczce z serii "Wiem, co jem!" w pierwszej kolejności zaprezentowano całą pszczelą hierarchię, z królową na czele. Wspomniano o pszczołach zbieraczkach, robotnicach, strażniczkach strzegących ul przed nieproszonymi gośćmi - a także o sprzątaczkach i opiekunkach, które wychowują królewskie potomstwo. Autorzy opowiedzieli też o niebagatelnej roli, jaką pszczoły odgrywają dla całej przyrody: dla przetrwania otaczającej nas roślinności, powstawania nowych nasion i owoców. Nie zabrakło również wzmianki na temat zagrożeń, jakie czyhają na całą pszczelą społeczność - a mowa tu głównie o środkach owadobójczych i atakach ze strony drapieżnych szerszeni azjatyckich...

Na kolejnych stronach przechodzimy już do samego sedna - czyli do procesu pozyskiwania miodu w niewielkich ekologicznych pasiekach oraz w ogromnych fabrykach. Przy okazji omówiono też najważniejsze różnice pomiędzy miodem sztucznym i naturalnym - a także wspomniano o pszczelim mleczku, pyłku i o wszystkich najistotniejszych korzyściach zdrowotnych, jakie płyną ze spożycia miodu dla naszego organizmu.
 
 


Analogicznie wygląda sytuacja w przypadku książeczki poświęconej różnym rodzajom makaronu. Najpierw dowiadujemy się, w jaki sposób powstaje makaron - oraz otrzymujemy informację, że (ku mojemu wielkiemu zdziwieniu) był on przysmakiem już w starożytnej Mezopotamii! To właśnie na tamtych terenach odnaleziono tabliczkę zapisaną pismem klinowym, którą współcześni archeolodzy uznają za jedną z najstarszych książek kucharskich na świecie! 

Następnie porównujemy zwyczaje związane z jedzeniem makaronu w kilku wybranych krajach: Francji, Niemczech, Włoszech, Chinach, Polsce czy Japonii. Każda z tych nacji ma nieco inne upodobania kulinarne i inne preferowane makaronowe przysmaki - ale niezależnie od narodowości powinniśmy uważnie wczytywać się w etykiety produktów i wybierać te pochodzące z upraw ekologicznych, sprzyjające naszemu zdrowiu i środowisku. W książce sporo miejsca poświęcono też samemu procesowi produkcyjnemu, który okazuje się dość złożony i skomplikowany. Na końcu znajdziemy też wskazówki, jak ugotować makaron i z jakimi sosami oraz dodatkami będzie smakował najlepiej :)

____________________________

*współpraca z Harper Kids