Nikiszowiec. Zabytkowe górnicze osiedle w
Katowicach, w którym zatrzymał się czas i w którym klimat dawnych lat
jest absolutnie nie do podrobienia! Wprawdzie na Górny Śląsk przywiały
nas zupełnie inne sprawy i inne (mocno przereklamowane) atrakcje - ale
ostatecznie to właśnie Nikiszowiec potraktowaliśmy jako miejsce, w
którym bije serce Katowic...Czy słusznie? Przekonajcie się sami po
lekturze niniejszego wpisu :)
NIKISZOWIEC - RYS HISTORYCZNY
Katowicki Nikiszowiec to dzielnica
wybudowana w latach 1908-1919 z inicjatywy koncernu górniczego Georg von
Giesches Erben dla tutejszych górników, dla których obszar pobliskiego
Giszowca okazał się po prostu zbyt mały i niewystarczający. Na budowę
osiedla przeznaczono obszar 20 hektarów - a docelowo miało w nim
zamieszkać 5000 robotników oraz urzędników wraz z rodzinami. Pierwszy
blok mieszkalny oddano do użytku jesienią 1911 roku, natomiast w 1914
zainicjowano również budowę neobarokowego kościoła przy centralnym
placu.
W czasie I wojny światowej mieszkańcy
Nikiszowca dotkliwie odczuwali wszelkie związane z nią niedogodności:
biedę, kłopoty z zaopatrzeniem w żywność, brak odpowiedniej opieki
lekarskiej oraz szerzącą się epidemię tyfusu. Górnicy wszczynali bunty,
domagali się podwyższenia zarobków i lepszych warunków pracy - ale w
odwecie wysyłano ich na front albo skazywano na pobyt w zakładzie
karnym. Po zakończeniu działań zbrojnych Nikiszowiec oczekiwał na
przyłączenie Górnego Śląska do Polski - co nastąpiło ostatecznie w
wyniku dwóch powstań śląskich oraz przeprowadzonego w 1921 roku
plebiscytu.
Dalsze losy mieszkańców Nikiszowca były
równie burzliwe. Wprawdzie rozwijano tam polską kulturę i wprowadzano
wiele patriotycznych inicjatyw - ale płace i ogólny poziom życia nadal
pozostawiały wiele do życzenia. W związku z tym rozwinął się też lokalny
ruch rewolucyjny, na czele którego stanął górnik Józef Wieczorek. W
późniejszych latach niemieccy najeźdźcy likwidowali wszelkie przejawy
polskości na tych terenach - ale mimo wszystko zabudowa Nikiszowca
przetrwała wojenną zawieruchę, a w 1978 roku została wpisana do rejestru
zabytków i objęta ochroną prawną.
Architektura Nikiszowca jest na tyle spójna
i charakterystyczna, że raczej nie można pomylić jej z czymkolwiek
innym. Surowa cegła oraz obramowania okiennic w jaskrawoczerwonym
kolorze to rzeczy, które jako pierwsze rzucają się w oczy po
przekroczeniu bram tego magicznego, pamiętającego dawne czasy miejsca.
Większość budynków udało się zachować w pierwotnym stanie, bez jakichś
radykalnych remontów czy modyfikacji. Najistotniejsze z nich to tzw.
Konsum (ciąg sklepów w arkadach na Placu Wyzwolenia), pralnia z
suszarnią i magiel na ulicy Rymarskiej oraz dawna gospoda ozdobiona
mozaiką w róże, w której obecnie mieści się siedziba poczty.
NIKISZOWIEC - DZIAŁ ETNOLOGII NA ULICY RYMARSKIEJ
Wspomniana wcześniej ulica Rymarska to także Dział Etnologii Miasta Muzeum Historii Katowic. Znajdziemy tam trzy wystawy stałe:
- "Woda i mydło najlepsze bielidło. W pralni i maglu na Nikiszowcu" - pełną dawnych urządzeń do prania oraz innych maszyn przemysłowych;
- "U nas w doma na Nikiszu" - prezentującą wnętrza robotniczych mieszkań z ich oryginalnym wyposażeniem i sprzętami codziennego użytku;
- "Wokół mistrzów Grupy Janowskiej" - przedstawiającą dzieła nieprofesjonalnych śląskich artystów, którzy wyrażali się głównie poprzez amatorskie malarstwo.
Wszystko tu nawiązuje do historii
Nikiszowca, całych Katowic oraz rozwijającego się w mieście górnictwa - a
zwłaszcza do popularnych w tamtym okresie "familoków", czyli domów
wielorodzinnych. Warto zaznaczyć, że na terenie Nikiszowca funkcjonowały
niemal wszystkie instytucje i punkty usługowe, potrzebne mieszkańcom do
codziennego życia oraz załatwiania wszelkich spraw urzędowych - a zatem
tutejsi górnicy rzadko byli zmuszeni opuszczać obszar swojego osiedla,
większość czasu spędzali we własnych blokach oraz na przylegających do
nich dziedzińcach. Na podwórkach znajdowały się też liczne pomieszczenia
gospodarcze - między innymi chlewiki i "piekarnioki", czyli piece do
wypieku chleba i ciasta.
Jeżeli chodzi o dodatkowo płatne wystawy czasowe, my trafiliśmy akurat na ekspozycję twórczości Pawła Wróbla, zwanego także "śląskim Brueglem". Artysta sam pochodził z rodziny górniczej, pracował w kopalni jako ładowacz oraz rębacz - a w okresie młodości należał nawet do jednej z band okradających wozy rzeźnicze, wiozące towar na targ. Jako dziecko z ubogiej rodziny ukończył jedynie cztery klasy podstawówki, ale niedostatki szkolnej wiedzy nadrabiał jak widać ponadprzeciętną wyobraźnią i talentem. Do jego ulubionych tematów należały scenki z życia miejscowej ludności, tutejsze ludowe obrzędy i tradycje - ale na obrazach nie brakuje również postaci ze świata fantastyki, najróżniejszych zjaw i demonów.
MUZEUM HISTORII KATOWIC - KAMIENICA MIESZCZAŃSKA
Główny budynek Muzeum Historii Katowic znajduje się już nie stricte na Nikiszowcu, lecz bliżej centrum miasta. Jest to dawna kamienica mieszczańska przy ulicy Szafranka 9 - i tutaj również czekają na nas trzy wystawy stałe:
- "Z dziejów Katowic" - ukazująca burzliwe losy miasta w kontekście historycznym, od momentu powstania maleńkiej osady aż po czasy współczesne;
- "W kamienicy mieszczańskiej: codzienność i odświętność" - prezentująca wnętrza mieszkalne, na jakie mogli pozwolić sobie tylko najzamożniejsi obywatele;
- "U sąsiadów, na pokojach i w kuchni" - będąca kopią mieszkania średniozamożnego, już o nieco mniejszym metrażu i niższym standardzie.
Wedle słów naszej przewodniczki, wszystkie pomieszczenia zostały odtworzone przy wykorzystaniu autentycznych eksponatów z przełomu XIX i XX wieku. Wystawa jest naprawdę świetnie przemyślana, wszystko ma tu swoje określone miejsce i już na pierwszy rzut oka daje się dostrzec ogromną dbałość o każdy szczegół. Dzięki temu możemy chociaż przez chwilę poczuć się jak prawdziwi przedstawiciele mieszczaństwa z tamtego okresu, wczuć się w ich sytuację i porównać realia ich życia z naszą współczesnością. Jest tu również miejsce na chwilę zadumy, refleksję o przemijaniu i o tym, jak bardzo zmienił się nasz świat w ciągu ostatnich stuleci...Uwagę najmłodszych zwiedzających przykuwają natomiast dawne zabawki, które posiadały funkcje identyczne, jak ich "dorosłe" odpowiedniki (na przykład na miniaturowej kuchence dla lalek można było faktycznie podgrzać wodę na herbatę w mikroskopijnym czajniczku!)
Część historyczna to z kolei ogromne bogactwo najróżniejszych interaktywnych stanowisk multimedialnych, na których możemy obejrzeć filmy, odsłuchać fragmentów nagrań i uruchomić niektóre sprzęty czy makiety przy pomocy specjalnych przycisków. Nie zabrakło tu także zadań i łamigłówek dla dzieci oraz internetowych aplikacji, z których można skorzystać w trakcie zwiedzania - ale oczywiście nadal rolę przewodnią pełnią "namacalne" eksponaty, stare fotografie, reprodukcje archiwalnych dokumentów, map i planów. Absolutnie nie przesadzę twierdząc, że na dokładne obejrzenie wszystkich stanowisk można poświęcić nawet 3 godziny. Nam oczywiście się to nie do końca udało ze względu na towarzystwo niecierpliwego ośmiolatka ;) - ale generalnie trzypoziomowa muzealna narracja sprawia, że każdy znajdzie tu coś interesującego i wyniesie z tego miejsca ogrom nowej wiedzy.
Jestem bardzo ciekawa, czy byliście kiedyś w Katowicach
i mieliście okazję odwiedzić opisywane przez nas miejsca.
Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się swoimi wrażeniami w komentarzach :)
i mieliście okazję odwiedzić opisywane przez nas miejsca.
Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się swoimi wrażeniami w komentarzach :)
Powiem Ci, że Twój post ma walory edukacyjne. Pierwszy raz słyszę o tym miejscu.
OdpowiedzUsuńKatowice są mi totalnie nieznane, także Twój wpis to dla mnie spora porcja ciekawostek. Bardzo udana relacja!
OdpowiedzUsuńW Katowicach jeszcze nigdy nie byliśmy, ale mam nadzieję, że uda nam się tam zawitać i odwiedzić te ciekawe miejsca. Aneta S.
OdpowiedzUsuńMoj Slask! Moja ojczyzna. Fajnie, ze az tam zawitaliscie. Wpis super, mysle, ze zacheci do odwiedzintego rejonu Polski! Pozdrawiam Lux
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Ci się podoba i że mogłam choć trochę "wypromować" kawałek Polski bliski Twojemu sercu! :)
UsuńW Katowicach byłyśmy raz w życiu, ale do tych miejsc nie udało nam się dotrzeć.
OdpowiedzUsuńGdy tylko nadarzy się okazja na pewno się tutaj wybierzemy.
OdpowiedzUsuńJaki fajny wpis, aż sama chętnie bym się wybrała we wspomniane miejsca. Są piękne!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do niektórych z nich uda nam się dotrzeć z harcerzami.
UsuńMieszkam blisko Katowic bo w Krakowie i byłam jedynie w tym mieście kilka razy przejazdem nie zdając sobie sprawy, że można poznać tak ciekawe miejsca.
OdpowiedzUsuńto musi być super miejsce dla całej rodziny, widzę, że jest co tam robić :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nuda się tu nie zakradnie i można rodzinnie i ciekawie spędzić czas.
UsuńByłam kiedyś w Katowicach przejazdem tylko, ale może kiedyś zabierzemy tam dzieciaki. Dzięki za ten wpis już wiem gdzie warto zajrzeć i co zobaczyć
OdpowiedzUsuńJa to przez Katowice tylko przejazdem jestem, a widzę, że wiele ciekawych miejsc tam do zwiedzania :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wycieczka, dawno na takiej nie byliśmy!
OdpowiedzUsuń