Kopalnia Złota w Złotym Stoku kusiła nas już od bardzo
dawna, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie :( Ostatecznie udało nam
się odwiedzić ją dopiero dwa tygodnie temu. Było naprawdę WARTO i
szczerze żałujemy, że tak długo zwlekaliśmy z naszą wyprawą "do wnętrza
Ziemi Kłodzkiej". Dziś zapraszamy Was na relację ze zwiedzania aż trzech
różnych fascynujących miejsc: Sztolni Gertruda, Sztolni Ochrowej oraz
Średniowiecznej Osady Górniczej. Jeżeli również zamierzacie się tam wybrać, możecie śmiało zarezerwować sobie cały dzień - bo atrakcji zdecydowanie nie brakuje (zarówno tych dodatkowych, jak i tych wliczonych w cenę biletu) :)
Złoty
Stok to najstarszy ośrodek górniczo-hutniczy w Polsce. Oprócz złota
wydobywano tu także rudy arsenu, wykorzystywane chociażby do produkcji
silnie trującego arszeniku. Szacuje się, że w ciągu niemal 1000 lat eksploatacji
tutejszych złóż pozyskano około 16 ton czystego złota. Dzienne urobki
ze względu na specyfikę pracy w tamtych czasach były naprawdę
mikroskopijne - ale wedle słów przewodnika i tak wystarczyły, by wykupić
całą wioskę...wraz z jej mieszkańcami.
Pierwsze
wzmianki o Złotym Stoku pochodzą już z 1241 roku, ale okres największej
świetności tej miejscowości to XVI wiek, kiedy kopalnie zarządzane były
przez rodziny Fuggerów, Turzonów i Rosenbergów. Ostatnią sztolnię
zamknięto dopiero w 1961 roku - natomiast od 1996 dawne tereny
kopalniane zostały odpowiednio zaadaptowane do celów turystycznych.
SZTOLNIA GERTRUDA
Zwiedzanie
zaczynamy od najbardziej spektakularnej Sztolni Gertruda, z którą
związana jest pewna popularna w tych okolicach opowieść. Dawno temu
nastąpił potężny zawał korytarza, w którym zginęło czterech górników.
Właściciele kopalni nie zdecydowali się na przeprowadzenie akcji
ratunkowej, ponieważ było to dla nich kompletnie nieopłacalne. Wówczas
to właśnie Gertruda (żona jednego z zasypanych pracowników) postanowiła
sama dotrzeć do miejsca katastrofy, odnaleźć i ocalić swojego ukochanego
męża. Niestety, zabłądziła i już nigdy nie pojawiła się na powierzchni -
ale według legendy jej duch nadal krąży po kopalni i pomaga odnaleźć
drogę każdemu, kto zagubi się w gąszczu korytarzy.
W
Sztolni Gertruda czekają na nas między innymi: stare mapy i plany
kopalni, wielkoformatowe fotografie przedstawiające jej pracowników,
dawne narzędzia górnicze i hutnicze oraz zabytkowy piec muflowy, w
którym wytapiano złoto. To właśnie tutaj mieściło się również
laboratorium aptekarza Scharfenberga - a w nim kwitła produkcja
wspomnianego wcześniej arszeniku, stosowanego podobno do podtruwania
samego Napoleona Bonaparte. W udostępnionym do zwiedzania skarbcu
znajdziemy też 1066 "złotych" sztabek, będących odpowiednikiem i
symbolem całego kopalnianego urobku.
W
trakcie wycieczki mamy okazję pokonać również trasę zwaną "Chodnikiem
Śmierci". To właśnie tu zsyłano górników podejrzewanych o kradzież
złota, skazując ich tym samym na pewną śmierć (podobno wkładano ich ręce
w głębokie wykute otwory, które następnie wypełniano zaprawą). Do
niższych kondygnacji kopalni możemy dotrzeć tradycyjnie po drewnianych
schodach albo...zjechać po specjalnie przygotowanej 8-metrowej
zjeżdżalni. Chyba wszystkie dzieci z naszej grupy zdecydowały się
właśnie na tę drugą opcję - a dla wielu z nich była to ewidentnie
największa atrakcja całej wyprawy.
Pod
koniec zwiedzania czeka na nas jeszcze Muzeum Przestróg, Uwag i Apeli -
czyli ekspozycja tabliczek i instrukcji związanych głównie z przepisami
BHP. Niektóre z nich są naprawdę zabawne lub wręcz absurdalne - więc
warto przyjrzeć im się bliżej w poszukiwaniu swoich faworytów w
kategorii czarnego humoru. Mnie najbardziej urzekło chyba hasło: "Nie
naprawiaj maszyny w czasie biegu, bo będziesz d... podcierał łokciem"
;)
Część chodników w Sztolni Gertruda można przebyć również w dość nietypowy sposób - a mianowicie płynąc 15-osobową łodzią o nazwie Titanic. Jest to atrakcja, którą najlepiej zarezerwować wcześniej telefonicznie i umówić się na konkretną godzinę. My niestety nie mieliśmy okazji z niej skorzystać - ale domyślam się, że to prawdziwa "wisienka na torcie" całego zwiedzania.
Po opuszczeniu Sztolni Gertruda trzeba przejść spacerkiem kilkaset metrów pod górę, gdzie znajduje się wejście do Sztolni Czarnej Górnej. Tam nasza wizyta trwa już znacznie krócej - ale możemy obejrzeć ręcznie kute wyrobiska ze śladami rylca, podziemny chodnik prowadzący do Czech, potężne skalne zawalisko oraz jedyny w Polsce podziemny wodospad spadający z wysokości 8 metrów.
Na powierzchnię ziemi wydostajemy się, pokonując 300-metrową trasę Podziemnym Pomarańczowym Tramwajem. Na peronie żegnamy się z przewodnikiem, ale możemy spędzić tam jeszcze trochę czasu: odwiedzić mennicę, wybić sobie własną monetę albo zakupić miniaturową "złotą" sztabkę.
SZTOLNIA OCHROWA
Kolejną atrakcją Złotego Stoku jest Sztolnia Ochrowa, której strzegą rzeźbione w drewnie gnomy. Jej nazwa wzięła się oczywiście od ochry: pomarańczowo-żółtego skalnego pigmentu, wykorzystywanego między innymi do produkcji farb i kosmetyków. Tutaj podziwiamy głównie 130-metrowy kręty tunel, średniowieczny chodnik kuty ogniem, fragment zalanego drewnianego szybu oraz dwa najpopularniejsze rodzaje lamp używanych przez górników do oświetlania kopalni (łojowe i karbidowe). Całe zwiedzanie z pewnością nie byłoby aż tak satysfakcjonujące, gdyby nie genialne poczucie humoru pana przewodnika, na którego udało nam się trafić i który praktycznie każdy kopalniany temat potrafił obrócić w żart ;)
Tuż przy wejściu do Sztolni Ochrowej możemy również skosztować mineralnej wody arsenowo-żelazowej, uznanej w 1914 roku za wodę leczniczą. Według niemieckich badań przeprowadzonych w czasie I wojny światowej miała ona przyspieszać gojenie się ran oraz poprawiać stan zdrowia w przypadku anemii - jednak nigdy nie zostało to do końca potwierdzone i udowodnione. Obecnie uważa się, że woda ma także właściwości upiększające i przeciwzmarszczkowe - ale niestety nie starczyło mi czasu, żeby poleżeć pod kranikiem i przekonać się o tym na własnej skórze ;)
ŚREDNIOWIECZNA OSADA GÓRNICZA
Ostatnim punktem na mapie naszej rodzinnej wycieczki okazała się Średniowieczna Osada Górnicza, pełna replik dawnych urządzeń zbudowanych w skali 1:1. Wszystkie zgromadzone tu narzędzia i budynki powstały na podstawie średniowiecznych rycin Georgiusa Agricoli. Każda maszyna działa i wystarczy siła ludzkich mięśni, by wprawić ją w ruch. Zwiedzający mogą przetestować między innymi potężny ręczny dźwig, 15-metrowy kierat, koło deptakowe oraz tradycyjne kruszarki, przy okazji przypominając sobie podstawowe prawa fizyki.
Dla dzieci przygotowano też dodatkowe atrakcje: karmienie kóz w zagrodzie, płukanie "złota", stoiska z pamiątkami oraz średniowieczny plac zabaw z ogromnym kołowrotkiem, przyrządami do balansowania i stawem do łowienia ryb. Niestety, na większość aktywności w samej osadzie przewidziano bardzo ograniczony czas - choć rozumiem, że wynika to ze względów bezpieczeństwa i z ustalonego wcześniej harmonogramu zwiedzania.
Bardzo ciekawym doświadczeniem było dla nas również spotkanie z katem, wizyta w jego chacie i możliwość skorzystania ze średniowiecznego SPA, wyposażonego w najróżniejsze narzędzia tortur - między innymi dyby i najeżony kolcami fotel ;) Żeby tam dotrzeć, najpierw trzeba było pokonać Labirynt Strachu z wirującym i wibrującym tunelem, w którym mój błędnik momentami naprawdę mocno wariował - ale ostatecznie udało nam się jakoś przebrnąć przez całą trasę i w sumie chętnie byśmy to powtórzyli ;) Jeżeli natomiast nie interesują Was takie ekstremalne doznania - możecie przeczekać je w tutejszej gospodzie, serwującej przepyszne domowe pierogi.
Po więcej szczegółów dotyczących Kopalni Złota w Złotym Stoku
odsyłam Was na jej oficjalną stronę internetową >>> TUTAJ