ale właśnie tylko POZORNIE, ponieważ na pewne festiwale można jeździć też z dziećmi
(co uskuteczniamy i w sumie polecamy), więc może niektórym z Was się przyda :)
1) Muzyka i gwiazdy światowego formatu. Prawda jest taka, że aktualnie nie stać nas na Dubaj ani na Ibizę. Jeśli tak dalej pójdzie i jeśli inflacja wciąż będzie zapierdzielać w tak zawrotnym tempie - nie będziemy mogli pozwolić sobie nawet na koncert Zenka Martyniuka w Ciechocinku ;) Dlatego korzystamy, póki jeszcze możemy! Wybieramy się na festiwale właśnie po to, żeby zobaczyć i usłyszeć najsłynniejszych wykonawców na żywo - w naszych skromnych, polskich realiach.
2) Niepowtarzalny klimat. I to jest
fakt - bo każdy odwiedzany przez nas festiwal czy koncert ma zupełnie inną,
specyficzną atmosferę. Wprawdzie preferujemy festiwale muzyki
elektronicznej, na których króluje głównie techno, trance i house - ale
nie pogardzimy też dobrym rockowym czy metalowym brzmieniem. Bywaliśmy
już na Woodstocku, na Pikniku Country w Mrągowie, a nawet...na kołobrzeskich dansingach dla seniorów
(jedna z najlepszych rzeczy, jakie nas spotkały - bo starsi ludzie niejednokrotnie mają w sobie więcej energii, niż lansujące się instagramowe "pokolenie Z" ;)) W tym roku wybraliśmy
się też na gotyckie Castle Party do Bolkowa i na dość odległy od
naszych klimatów Slot Art w Lubiążu - ale jestem zdania, że wszystkiego warto w życiu spróbować!
3) "Wspomnienia to najważniejsze,
co nam pozostaje". Do niektórych festiwali mamy po prostu ogromny
sentyment - ponieważ towarzyszą nam praktycznie przez pół naszego życia.
Na Sunrise jeździłam jeszcze w czasach studenckich, nawet mój mąż mi
się tam oświadczył - i choć obecnie cała formuła festiwalu bardzo się zmieniła i nie do końca odpowiada nam pod względem organizacyjnym, to i tak nadal lubię wracać myślami do tych starych
dobrych czasów, kiedy jeszcze byłam piękna i młoda ;)
5) Znajomości na wiele lat (a może nawet na całe życie). Naprawdę nie jestem w stanie zliczyć, ilu świetnych ludzi poznaliśmy na różnego rodzaju eventach. Z niektórymi z nich mamy więź aż do dziś - bo okazało się, że pochodzimy z tych samych rejonów i że łączą nas również inne pasje poza muzyką. Z innymi kontakt urwał się z biegiem czasu - ale mimo wszystko każda taka relacja w pewien sposób wzbogaciła nasze życie, pozostawiła po sobie jakiś ślad oraz istotne refleksje.
6) Różnorodność, mix kulturowy i poszerzanie horyzontów! Festiwale każdego dnia uświadamiają nam, jak bardzo różni są ludzie, ich tryb życia, światopogląd oraz życiowa perspektywa. Spotykamy tam osoby wszelkich nacji, wszelkich wyznań i wszelkich wykonywanych zawodów (na jednej z imprez napatoczyłam się nawet na moją Panią Profesor z lat studenckich). Rozmowy z nimi i wspólnie spędzony czas zawsze utwierdzają nas w przekonaniu, że warto mieć horyzonty myślowe znacznie szersze, niż pasek w stringach! ;)
8) Odskocznia od codzienności. Prawda. Czasami człowiek potrzebuje po prostu uciec od swojego codziennego życia, zresetować się, totalnie odkleić od rzeczywistości i spotkać ludzi tak samo pozytywnie zakręconych, jak on sam! Na festiwalach na szczęście nie ma prania, sprzątania, użerania się z szefem, systemem edukacji czy ze zleceniodawcami - a zatem zdecydowanie na plus ;)
9) Akumulatory naładowane na kolejny rok. No, powiedzmy. Mi akurat bateria po sezonie festiwalowym nie wystarcza aż na 12 miesięcy - ale od tego są przecież halowe eventy i imprezy w klubach, które też wyzwalają całe mnóstwo niezbędnych endorfin ;) #TakTrzebaŻyć #LiveLifeYouWillRemember
10) Zarażanie festiwalowym bakcylem następnych pokoleń. Po przeczytaniu niniejszego wpisu pewnie nie zdziwi Was, że nasz Junior ma swoje pierwsze festiwale już dawno za sobą. Na plażowej afterce po Sunrisie był po raz pierwszy w wieku zaledwie 2 lat (uzbrojony w wiaderko, łopatkę i foremki do robienia piaskowych babek). W trakcie Housepitalu w Piasecznie tańczył w pierwszym rzędzie z ręką w gipsie - a podczas Euforii w Boszkowie udało mu się nawet stanąć na chwilę za konsoletą. Biorąc pod uwagę coraz szerszą festiwalową ofertę - to na pewno jeszcze nie koniec naszej wspólnej muzycznej przygody! :)
I czy również zdarza się Wam zabierać ze sobą dzieci?
Lubię tego typu imprezy
OdpowiedzUsuńChyba nie miałam okazji nigdy być na festiwalu, na żadnym festiwalu.
OdpowiedzUsuńZ dziećmi jeszcze nigdy na festiwalu nie byliśmy, chociaż bardzo byśmy chcieli. Jaki festiwal polecasz,na który można zabrać 8- i 10-latka? Niezbyt dobrze się orientuję, może coś podpowiesz?
OdpowiedzUsuńNa Woodstocku (obecnie Pol'and'Rock) jest Family Camp dla rodzin z dziećmi. Sporo atrakcji i atmosferę sprzyjającą dzieciom (oraz zwierzętom) mają też na Slot Arcie. My bardzo lubimy również Festiwal Ognia i Wody w Nysie, kameralny Housepital w Piasecznie (wstęp bezpłatny, przychodzą całe kilkupokoleniowe rodziny) - a w ten weekend wybieramy się na OFCA w Oleśnicy. To festiwal sztuki cyrkowej - w sobotę i niedzielę mają bloki zajęć dla dzieci od 10 do 13, a potem spektakle i pokazy na terenie całego miasta (tylko niektóre są biletowane).
UsuńAaaa, i chcieliśmy jeszcze podjechać z Młodym na PixelManię do Lubomierza obejrzeć sobie cosplaye - ale w tym roku nie damy rady, bo już nam się inne rzeczy ponakładały.
UsuńJa niezbyt przepadam za atrakcjami, gdzie są tłumy, a tak jakoś festiwale mi się kojarzą.
OdpowiedzUsuńPrzeważnie tak właśnie jest, chociaż bywają też bardziej kameralne i spokojniejsze eventy.
UsuńCzasami jeździmy na festiwale. Panuje tam niesamowity klimat.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Ja akurat mało jezdzę na festiwale, ale planuje w przyszłym czasie to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńNie jezdzimy. Nie lubie tlumu.
OdpowiedzUsuńDobrze jest zabierać dzieci na festiwale, gdyż to dla nich też wielkie przeżycie.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem fanką takich imprez, ale jak ktoś lubi to ok, a w dodatku można zabrać dzieci to super sprawa.
OdpowiedzUsuńLubię takie imprezy choć przyznam, że ostanio wolę spokojniejsze miejsca
OdpowiedzUsuńWstyd sie przyznać ale jeszcze nigdy nie byłam na festiwalu chodz tego typu imprezy bardzo lubię
OdpowiedzUsuńNo coś Ty?! Żaden wstyd! :)
UsuńNie zawsze uda się dotrzeć wszędzie tam gdzie by się chciało.
UsuńKolekcjonowanie wspomnień, fajnych kontaktów to bezcenne wartości:) Odskocznia od codzienności jest ważna by z nową energią wrócić do codzienności
OdpowiedzUsuńFestiwale mają wiele zalet, sama byłam na kilku i miło je wspominam. Z synkiem jeszcze na żadnym nie byłam, ale kto wie, może się zdecyduję. :)
OdpowiedzUsuńOj dawno już nie byłam na żadnym festiwalu, częściej w czasach studenckich jeździłam i wspominam to jako super wydarzenie :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei lubię brać udział w tych literackich.
Usuńmy też lubimy jeździć na festiwale :D może te bardzo zatłoczone, muzyczne pomijamy, ale takie dla dzieci, filmowe, czy literackie są idealne :D maluchy kochają spacerować i oglądać nowe rzeczy, szczególnie jak na wejściu dostaną balony z helem albo lizaka ;)
OdpowiedzUsuńWow nie byłam na festiwalu, ale na pewno jest tam niesamowity klimat.
OdpowiedzUsuńTeż kocham festiwale. Klimat tam jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńFestiwale na pewno są godne uwagi i warto na nie pojechać.
OdpowiedzUsuń