Pewnie słyszeliście już, że w najbliższym czasie zapowiadają się spore zmiany w szkolnictwie i podstawie programowej. Dotychczasowa wiedza o społeczeństwie ma zostać wyparta przez nowy przedmiot Historia i Teraźniejszość - będący zresztą inicjatywą ministra Czarnka, co już samo w sobie budzi w wielu środowiskach najróżniejsze obawy oraz skrajne emocje. Ja również, słysząc po raz pierwszy o planowanych modyfikacjach, od samego początku miałam wobec nich bardzo ambiwalentne odczucia. Przy okazji robienia researchu do tego wpisu trafiłam na wypowiedź pani Dyrektor Beaty Molik, którą pozwolę sobie tutaj zacytować:
"Z obecnej podstawy programowej wiedzy o społeczeństwie nie zostało prawie nic.
Uczniowie nie dowiedzą się między innymi o tym, jak przestrzegać form
demokracji, rozwijać w sobie postawy obywatelskie, rozpoznawać przypadki
łamania praw człowieka, współpracować w grupie. Młody człowiek nie dowie się też, jak
funkcjonują poszczególne instytucje życia publicznego i jak należy się z
nimi komunikować w swoich sprawach oraz na jakich zasadach odbywa się
proces socjalizacji. Nie ma ani słowa o skutkach nietolerancji i stygmatyzacji, o różnych metodach rozwiązywania konfliktów. Uczeń nie pozna systemu partyjnego
obowiązującego w Polsce, zasad przeprowadzania wyborów i kampanii
wyborczych, krytycznej analizy przekazów medialnych, czy przejawów
patologii życia publicznego.
Wiedza o społeczeństwie była niebezpieczna, bo kształciła świadomego,
myślącego samodzielnie, młodego i aktywnego obywatela - dlatego postanowiono ją zlikwidować."
Wprawdzie przedmiot Historia i Teraźniejszość ma być realizowany dopiero w szkołach ponadpodstawowych - ale moim zdaniem postawy obywatelskie warto krzewić w dziecku już od najwcześniejszych lat życia. Postanowiłam zatem zebrać i zrecenzować dla Was kilka książek dla dzieci o demokracji (i dyktaturze) - dopóki jeszcze są w ogóle dostępne i nie zostały ocenzurowane czy też spalone na stosie.
"Myszolandia"Wydawnictwo Kinderkulka tekst: Alice Mericourtilustracje: Ma Sanjinstron: 32 / wiek: 4+
W Myszolandii raz na 5 lat wszystkie myszy decydują, kto będzie rządził ich krajem - a ich wybór zawsze pada na wielkie, spasione CZARNE koty. Koty z kolei czują się coraz bardziej bezkarne i ustanawiają coraz to bardziej absurdalne prawa - uderzające w mysią godność, wolność oraz bezpieczeństwo. Życie myszy staje się zatem niezwykle trudne, a wręcz zagrożone - ponieważ niektóre wprowadzone przepisy zabraniają im chociażby...zbyt szybko biegać (by koty nie musiały wysilać się nadmiernie przy zdobywaniu śniadania). W związku z tym narasta w nich sprzeciw i wspólnie dochodzą do wniosku, że od tej pory będą głosowały wyłącznie na BIAŁE koty. Jak można się łatwo domyślić, ich sytuacja nadal pozostaje patowa. Białe koty są jeszcze bardziej okrutne, a w końcu dogadują się z czarnymi i zawiązują swoją kocią koalicję. Wszyscy buntownicy trafiają do więzienia - ale swoją niezłomnością, odwagą i walecznością wywierają ogromny wpływ na sposób myślenia całej mysiej społeczności...
"Myszolandia" to alegoryczna opowieść, która moim zdaniem bardzo celnie i dosadnie prezentuje nie tylko popisy wiodących partii politycznych w wielu krajach - ale również samą istotę władzy i demokracji. Książka została zainspirowana przemówieniem Tommy'ego Douglasa, wygłoszonym w Kanadzie w 1944 roku. Tommy wychował się w szkockiej robotniczej rodzinie, ale wspólnie z rodzicami wyemigrował właśnie do Kanady. Był tam świadkiem obywatelskich protestów, brutalnie tłumionych przez policję. Miało to niebagatelny wpływ na jego dalsze życie oraz karierę polityczną: zdecydował się wstąpić w szeregi partii socjalistycznej i został premierem kanadyjskiej prowincji Saskatchewan. O ile z niektórymi jego poglądami nie zgadzam się kompletnie, nawet w najmniejszym stopniu - o tyle akurat historię Myszolandii uważam za niezwykle trafioną, a jej przekaz za bardzo silny i skłaniający do refleksji.
Wydawnictwo Dwukropek
tekst: André Rodrigues, Larissa Ribeiro, Paula Desgualdo, Pedro Markun
ilustracje: Estúdio Rebimboca
stron: 48 / wiek: 4+
Wśród zwierząt narasta coraz większe niezadowolenie z autorytarnych i niesprawiedliwych rządów lwa. Czarę goryczy przelewa zawrócenie przez niego biegu rzeki tylko po to, by mógł wybudować sobie luksusowy basen. W całym lesie panuje straszna susza, poddani cierpią z pragnienia - a kiedy ich manifestacje nie przynoszą żadnych efektów, decydują się na przeprowadzenie kolejnych wyborów. Ostatecznie do rywalizacji o fotel prezydenta staje czterech kandydatów: Małpa, Leniwiec, Kobra oraz Lew, który za nic w świecie nie chce zrezygnować ze swojego stanowiska. Każdy z kandydatów przygotowuje swoje plakaty, przemówienia, udziela wywiadów, organizuje leśne wiece i prowadzi regularną kampanię wyborczą. Wszyscy biorą również udział w debacie, w której usiłują przekonać pozostałych mieszkańców lasu do swoich racji.
Książka w naprawdę czytelny i zabawny sposób pokazuje dziecku, na czym polegają wybory prezydenckie. Na końcu znajdziemy słowniczek z wyjaśnieniem najtrudniejszych pojęć odnoszących się bezpośrednio do polityki - takich jak "manifestacja", "urna", "kampania wyborcza", "wiec" czy "demokracja". Najmłodsi mają również możliwość wskazania własnego kandydata - ponieważ tak właśnie zrobiły dzieci, które zaproszono do współpracy przy tworzeniu tej publikacji w Sao Paulo i Florianopolis. Swego czasu zorganizowano tam pięć spotkań z małymi czytelnikami, w trakcie których wspólnie opracowano fabułę, sylwetki głównych bohaterów i przeprowadzono głosowanie wśród wszystkich zaproszonych gości. Książka będąca owocem tego eksperymentu uczy wielkiej odpowiedzialności za słowa, czyny oraz obietnice - a także dobitnie pokazuje, że każdy oddany głos się liczy i ma taką samą wartość.
Wydawnictwo Tako
tekst: Equipo Plantel
ilustracje: Mikel Casal
stron: 48 / wiek: 7+
"Dyktatura jest jak dyktando. Jakiś pan mówi, co należy robić, i wszyscy to robią. Bo tak." Ludzie są posłuszni, inwigilowani i zastraszeni - a z tego strachu przestają myśleć samodzielnie, poddając się bezrefleksyjnie rozkazom wąskiej grupy politycznych elit. Dyktator manipuluje informacjami, fałszuje wyniki wyborów i dane statystyczne, uprawia swoją własną propagandę, stopniowo przejmuje władzę nad wojskiem, szkolnictwem i wymiarem sprawiedliwości. Z każdym dniem zagarnia dla siebie coraz większe bogactwa, wydaje potajemnie coraz bardziej absurdalne dekrety i ingeruje coraz głębiej w niemal każdą dziedzinę ludzkiego życia - ale nikt się nie skarży i nie protestuje w obawie przed grożącymi za to represjami. W końcu jednak dyktator umiera albo zostaje siłą odsunięty od władzy - i wtedy zaczyna się wolność (aż do momentu, kiedy na jego miejsce pojawi się następny...)
"Oto jest dyktatura" to jedna z czterech "Książek jutra", poruszających bardzo istotne zagadnienia związane ze współczesnym światem, społeczeństwem, demokracją i równouprawnieniem. Wprawdzie cała seria ukazała się w Hiszpanii w latach 1977-1978, ale jej tematyka nadal pozostaje bardzo aktualna - a to przepowiadane przełomowe "jutro" wcale nie różni się jakoś diametralnie od stanu rzeczy sprzed niemal pięćdziesięciu lat. Nadal istnieją na świecie monarchie absolutystyczne i reżimy nieparlamentarne, w których nie przeprowadza się wolnych wyborów. Są też państwa oficjalnie nieuznawane za dyktatury, ale tak naprawdę posiadające niemal wszystkie cechy autorytaryzmu. Nie szanuje się w nich praw człowieka, rządy nie działają w sposób transparentny i możliwy do rozliczenia przez obywateli, a wolność odbiera się powolutku i małymi kroczkami - zostawiając ludziom tylko częściowe swobody, których ubywa z każdym rokiem...
Ciekawostka: Według rankingu przygotowanego przez Wydział Nauk Politycznych szwedzkiego Uniwersytetu w Goteborgu, w ciągu ostatnich 10 lat Polska w najwyższym stopniu zmieniła swój wskaźnik liberalnej demokracji, najszybciej kierując się w stronę autorytaryzmu. Obecnie nasz kraj uznawany jest przez badaczy za tzw. "demokrację wadliwą".
I jeszcze jedno ogłoszenie parafialne dla
osób, które po każdym tekście natury politycznej
wypisują do mnie, że
"nawet na blog parentingowy wdarła się polityka"...
Otóż, polityka zawsze tu była i
prawdopodobnie będzie. Z wykształcenia jestem magistrem Politologii, a
działania rządzącej ekipy mają REALNY WPŁYW na życie moje, mojej rodziny
i innych bliskich mi osób - więc nie znajduję żadnych powodów, dla
których miałabym nie komentować ich zgodnie z własnymi przekonaniami.
To, że mój blog jest z założenia parentingowy - nie oznacza, że będę
pisała na nim tylko o zupkach, dziecięcych kupkach i "zimnej kawie". Tak,
jak chyba każdy myślący człowiek, mam określone poglądy, sympatie oraz
antypatie polityczne - i nie zamierzam robić z nich tematu tabu tylko po
to, żeby sztucznie ocieplać swój internetowy wizerunek ;) Jeżeli
szukacie tutaj wyłącznie matczynego "słodkopierdzenia" - to zdecydowanie
trafiliście pod niewłaściwy adres.
____________________________
* Ten post pierwotnie miał dotyczyć tylko PiS-u i jego zaplanowanych reform.
Biorąc pod uwagę aktualną sytuację na Ukrainie - nabiera jeszcze
mocniejszego wydźwięku. Każda z tych książek pokazuje, czym jest
dyktatura, jakie są mechanizmy jej działania i do czego mogą doprowadzić
zapędy autorytarnej władzy - a obecnie niestety możemy obserwować to wszystko niemal "na żywo", tuż za naszą wschodnią granicą.
Wczoraj właśnie usłyszałam o tych zmianach w szkolnictwie i przyznam szczerze, ze bardzo sceptycznie podchodzę do tych zmian
OdpowiedzUsuńCóż, powiem tak, mnie wiedza o społeczęństwie w szkole nic nie nauczyła, żadnej z wymienianych przez Panią Dyrektor rzeczy. Dowiedziałam się tego od rodziców czy z książek - a szkołę skończyłam dawno. Wszystko zależy od nauczyciela jak przekaże wiedzę młodzieży. Oczywiście proponowane zmiany budzą niepokój, co znając to, co proponuje obecny rząd, jest się o co obawiać. Dlatego my, jako rodzice, musimy dzieciom od najmłodszych lat wpadając prawidłowe postawy obywatelskie, a dzięki takim książkom na pewno jest to ułatwione
OdpowiedzUsuńMnie nauczyła - ale zgadzam się z Tobą w 100%, że wszystko zależy od nauczyciela. Ja akurat moich z liceum wspominam bardzo dobrze - zdecydowanie lepiej, niż jakichkolwiek innych (nawet niż profesorów na studiach).
UsuńJa chyba gdzieś na blogu miałam wpis o demokracji
OdpowiedzUsuńNa pewno warto skusić się na te lektury. Działania możemy obserwować na żywo.
OdpowiedzUsuńJa ucząc się wiedzy o społeczeństwie w szkole, a było to x lat temu dawno, nie wiele z niej wyniosłam, gdyż uczono regułek na pamięć nie tłumacząc nic. Ciekawe te książeczki, a najciekawsza to chyba ta: "Głosuj na prezydenta! Kogo wybiorą zwierzęta?"
OdpowiedzUsuńNiestety, tak dzieje się w większości polskich szkół. A do tego teraz dochodzi jeszcze indoktrynacja "jedynej słusznej partii" - więc cała nadzieja w rodzicach.
UsuńWiele zależy od nauczyciela, ale to przede wszystkim rodzice powinni zadbać o świadomość dzieci.
OdpowiedzUsuńwidzę że lkturki dla dzieci poruszają naprawdę poważne tematy ze świata dorosłych ludzi.
OdpowiedzUsuńDzięki za te propozycje! Młodsza córka widzę że bardziej interesuje się polityką więc chętnie podsunę jej te książki.
OdpowiedzUsuńOdnośnie reform w szkołach robionych przez PiS można niestety mówić bryłki źle - teraz dużo zależy od nauczycieli
OdpowiedzUsuńTaaa...a ogromna grupa nauczycieli również należy do: a)wyborców tejże partii, b) "pozorantów", którzy jedynie chcą się władzy i klerowi przypodobać i wejść jak najgłębiej w d..., c) tchórzy i konformistów, którzy boją się wychylić i zamanifestować swoje prawdziwe poglądy - więc dla własnego komfortu zachowują tak zwaną "poprawność polityczną".
UsuńFajnie, że są takie książki, bo nauka w szkole to niestety wiadomo jak wygląda, a to ważne tematy dla przyszłości kraju
OdpowiedzUsuńTeraz takie książeczeki wnoszą więcej w naukę dzieci niż szkolnictwo. W dodatku zostają bardzo przyjaźnie wydane.
OdpowiedzUsuńTo prawda., te wydania są bardzo kolorowe i niezwykle przystępne dla dzieci.
Usuń