Kiedy mamy wybrać się do jakichś miejsc związanych ze zwierzętami, zawsze mam pewien wewnętrzny dylemat. Z jednej strony widok dzikich gatunków zamkniętych w klatkach i na wybiegach potrafi złamać serce - ale z drugiej dobrze wiem, że zwierzęta, które urodziły się w takich miejscach albo spędziły w nich znaczną część swojego życia zwyczajnie nie poradziłyby sobie na wolności.
Jedno jest pewne: jeżeli już odwiedzamy jakieś zoo czy agroturystykę to zwracamy baczną uwagę na to, jakie panują w niej warunki (czy zwierzęta są zadbane, nakarmione, czy mieszkają w czystym i uporządkowanym otoczeniu). Akurat Gospodarstwo Agroturystyczne "Cicho-Sza" w wielkopolskiej miejscowości Niedźwiedź niedaleko Ostrzeszowa wypada pod tym względem naprawdę nieźle - dlatego też postanowiłam napisać o nim na blogu.
"Cicho-Sza" to gospodarstwo położone na około 7-hektarowym terenie pośród lasów. Znajdziemy tu między innymi ptasie woliery, stajnie i padok do jazdy konnej, dużą przestrzeń dla danieli, bydła węgierskiego i szkockiego, jaków tybetańskich, lam i strusi. W poszczególnych boksach można spotkać też szopy, ostronosy, małpy, wielbłąda, osiołki, owce, króliki czy wiewiórki. Co istotne, tuż obok agroturystyki ulokowane jest też schronisko dla bezdomnych zwierząt Azyl - więc przy pierwszej wizycie można łatwo się pomylić i zaparkować auto w niewłaściwym miejscu.
W osadzie wyodrębniono także przestrzeń na ekspozycję starych maszyn i narzędzi rolniczych. Dzięki temu można wyobrazić sobie, jak wyglądały dawne prace w polu przy pomocy pługów, ręcznych sieczkarni czy kopaczek do ziemniaków - i porównać je z obecnymi, nowoczesnymi technologiami. Wprawdzie ta mini-wystawa ma swoje czasy świetności już raczej za sobą - ale można potraktować ją jako dodatkową ciekawostkę dla kogoś, kto nigdy nie widział tego typu sprzętów.
Z części poświęconej maszynom rolniczym przechodzimy przez drewniany mostek - i znajdujemy się na terenie "właściwej" agroturystyki. Trochę brakuje tam jakiegoś wyraźnego oznakowania i w pierwszej chwili nieco się zagubiliśmy - ale ostatecznie udało nam się dotrzeć na wszystkie wybiegi, zwiedzić stajnie i odpocząć chwilę na sporym terenie rekreacyjnym z placami zabaw, punktem gastronomicznym i miejscem do grillowania, które można zarezerwować sobie przed przyjazdem. (Raczej nie zjecie tam niczego wyrafinowanego: zapiekanki, hot dogi, frytki, lody i inne dania do skonsumowania na szybko).
W ofercie Agroturystyki "Cicho-Sza" znajdują się nie tylko noclegi oraz jednodniowe indywidualne wizyty - ale również pakiety wycieczkowe dla szkół, obozy letnie i zimowe, weekendy w siodle, organizacja na terenie obiektu urodzin oraz innych imprez okolicznościowych. Kolejną atrakcją jest nauka jazdy konnej i hipoterapia w Kucykowym Przedszkolu. Nad bezpieczeństwem najmłodszych czuwają wykwalifikowani instruktorzy, którzy zapewniają stałą asekurację - a przy okazji przekazują cenne informacje dotyczące opieki nad zwierzętami, ich pielęgnacji oraz najistotniejszych potrzeb.
Jeżeli planujecie dłuższy wypoczynek w agroturystyce "Cicho-Sza" - zostaniecie ugoszczeni w chacie kowala, cieśli, rybaka lub koniarza (oczywiście trzeba lubić takie klimaty i nie spodziewać się udogodnień jak w 5-gwiazdkowym hotelu ;)).
Dla osób decydujących się na kilkudniowy urlop przewidziano dodatkowe
rozrywki: przejażdżki bryczką oraz ewentualne konne kuligi (pod
warunkiem, że zima będzie biała). Niezależnie od długości Waszego
pobytu, zawsze warto zabrać ze sobą jakiś chleb albo marchewki dla
zwierząt - bo bardzo chętnie korzystają z wszystkich "prezentów" od
gości, są przyzwyczajone do dokarmiania i do bezpośredniego kontaktu z
dziećmi. Można też kupić przysmaki dla określonych gatunków ze specjalnego automatu na monety.
Jedno, co niekoniecznie mi się tam podobało, to duże plastikowe figury zwierząt - a nawet postać Noego, który zgromadził je w swojej arce na okoliczność biblijnego potopu. Sami chyba przyznacie, że trąci to odpustowym kiczem i pozostawia sporo do życzenia pod względem estetycznym (a w dodatku wymagałoby odświeżenia oraz odmalowania, bo z większości figur farba odłazi całymi płatami). Mimo wszystko wybaczam, bo cała reszta obiektu jest ciekawa - i można spędzić tam naprawdę sporo czasu oraz wypełnić go wieloma różnymi zajęciami i rozrywkami.
Te figury faktycznie wyglądają kiczowato. Od nas to 2 h drogi, więc nie wykluczam pobytu.
OdpowiedzUsuńLubię odpoczynek w agroturystyce, jednak jeszcze nigdy tam nie nocowałam.
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsce, choć faktycznie te duże plastikowe figury zwierząt średnie, ale może dzieciom się one podobają. :)
OdpowiedzUsuńMoże i tak - ale nasz jednak wolał kontakt z żywymi zwierzętami, niż z plastikowymi :)
UsuńFajnei że jest miejsce gdzie dzieci mogą poznać na żywo prawdziwe zwierzęta.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie miejsca. Są one zachwycające dla dzieci i dorosłych.
OdpowiedzUsuńTego typu miejsca są naprawdę świetne dla dzieci i dorosłych.
OdpowiedzUsuńSuper pomysl na wycieczkę, moze w wakacje zabiore dzieciaki z rodzicami :)
OdpowiedzUsuńMi ta ławeczka z krowa nawet się podoba.
OdpowiedzUsuńŁaweczka ujdzie, ale ten Noe z arką mnie zaskoczył ;)
UsuńFajnie że dzieciaki mogą poznawać zwierzaki ale rozumiem twój dylemat - ja wszędzie na świecie unikam takich miejsc w których zwierzęta są za kratkami. wiem ze w wielu przypadkach się im pomaga ale w większości są atrakcją i dochodem. Różnie też są traktowane. Widziałam bite słonie szpikulcami do samej krwi- i powiedziałam stanowcze NIE
OdpowiedzUsuńStraszne... :( my na szczęście nigdy nie byliśmy świadkami takiej sytuacji...powinno się zdecydowanie zaostrzyć kary wobec osób, które się tego dopuszczają.
Usuń