Do tej pory na sanki przeważnie jeździliśmy z Bąblem na Andrzejówkę albo na Polanę Jakuszycką - ale w końcu zaczęło nam się tam trochę nudzić i postanowiliśmy poszukać jakichś innych, bardziej odległych miejscówek. W miniony weekend wybraliśmy się zatem do Pasterki - niewielkiej wioski położonej malowniczo w Gminie Radków, w samym sercu Gór Stołowych.
O Pasterce oraz tamtejszym Schronisku PTTK mówi się, że jest to tak zwany "koniec świata" - i faktycznie dotarcie do celu samochodem (zwłaszcza w warunkach zimowych) wymaga nie tylko odpowiednich opon, lecz również pewnego rodzaju drogowych akrobacji. Trasa jest wprawdzie regularnie odśnieżana przez pług, ale za to bardzo wąska i pełna kolein - więc lepiej nie zatrzymywać się na niej w trakcie jazdy, bo potem można mieć spore problemy z ponownym uruchomieniem auta. (Szczegółową instrukcję, jak sobie radzić, umieszczono zresztą na oficjalnym profilu schroniska na Facebooku >>> TUTAJ).
Powiedzmy, że już udało się nam dojechać: nie zamarzliśmy po drodze, nie osunęliśmy się w przepaść ani nie spotkały nas żadne inne nieprzyjemne przygody ;) Na miejscu zastajemy niepozorny zielony budynek i znajdującą się tuż obok niewysoką górkę, z której na sankach mogą pośmigać nawet najmłodsze maluchy (umówmy się, że nie osiąga się na niej jakichś zawrotnych prędkości). Najlepiej pojawić się tutaj z samego rana, bo zwłaszcza w okresie ferii zimowych turyści korzystają z noclegów i oferty schroniska bardzo chętnie - więc w późniejszych godzinach może być problem ze znalezieniem jakiegoś sensownego miejsca parkingowego.
Wewnątrz schroniska tym razem wprawdzie nie byliśmy, ponieważ zabraliśmy ze sobą sporo własnego prowiantu - ale z internetowych polecajek wynika, że można tam całkiem nieźle zjeść, a odpowiednikiem andrzejówkowej nalewki o wdzięcznej nazwie Narąbana Wiśnia jest tutejsze piwo Stolove z miejscowego browaru.
Jeżeli wybieracie się do Pasterki z zamiarem wielogodzinnych górskich wędrówek, na pewno nie będziecie mogli narzekać na brak turystycznych szlaków. Znajduje się tu mnóstwo ciekawych tras pieszych, rowerowych i narciarskich - a do najpopularniejszych z nich należą te na Szczeliniec Wielki, Skalne Grzyby, Błędne Skały, do Karłowa i na czeski Machowski Krzyż. Ogromnym plusem tych okolic jest fakt, że górskie trakty nie są zbyt mocno oblegane - a zatem można nacieszyć się pięknem przyrody w spokoju i zupełnej ciszy. Pasterka to idealna opcja dla wszystkich, którzy pragną uciec od zgiełku zatłoczonego miasta, zrobić sobie prawdziwy życiowy reset i uniknąć wszechobecnej komercji miejscówek takich jak Karpacz, Szklarska Poręba czy Zakopane.
Zapewniam Was, że kamienny nagrobek z napisem "R.I.P. Serce zostawione w Pasterce" stoi tutaj nie bez powodu - bo faktycznie można się w tym miejscu zakochać, zauroczyć i zacząć planować kolejne pobyty jeszcze w trakcie drogi powrotnej do domu :)
Niech nie zdziwi Was, że wycieczkom do Pasterki niemal zawsze towarzyszy głośne beczenie owiec, które niesie się po całej wiosce. W jednym z tutejszych gospodarstw można spotkać całkiem spore stadko, którego członkowie wręcz garną się do dzieci. Tam, gdzie mieszkamy, to widok praktycznie już niespotykany - więc nasz Bąbel był po prostu zachwycony możliwością zaprzyjaźnienia się z tymi sympatycznymi zwierzętami i okazją do pogłaskania ich milutkiej wełny.
Generalnie wybraliśmy dla siebie drogę, którą pozostali goście Pasterki omijali raczej szerokim łukiem. Skręciliśmy w lewo za wspomnianym gospodarstwem, minęliśmy zmagazynowane obok bele siana i wyszliśmy na zaśnieżoną polanę, przez którą przebiegała trasa dla narciarzy biegowych. (Pamiętajcie, żeby uwrażliwić dzieci na to, by nie zadeptywały przygotowanych wcześniej torów, nie niszczyły czyjejś pracy i nie psuły frajdy z zimowych zjazdów!)
Dopiero po fakcie dowiedzieliśmy się, że tuż za Schroniskiem w Pasterce znajduje się zewnętrzna strefa mini SPA z sauną fińską. W oddalonym o 350 metrów Hostelu Szczelinka można natomiast skorzystać z bogatego księgozbioru i placu zabaw dla dzieci - albo zagrać w oryginalne gry etniczne wywodzące się z Islandii, kultury arabskiej oraz tatarskiej.
Jestem więcej niż pewna, że będziemy wracać tutaj jeszcze niejeden raz, niezależnie od pory roku - bo to naprawdę rewelacyjna baza wypadowa do wszystkich okolicznych atrakcji, których w Górach Stołowych zdecydowanie nie brakuje. Chętnie zaszyjemy się tam kiedyś na dłużej, w ramach naszej rodzinnej ucieczki przed światem :)
Dzielcie się wspomnieniami w komentarzach! :)
Kocham Dolny Śląsk, al rzadko tam jesteśmy. Dobrze jednak wiedzieć, że jest tak takie miejsce :)
OdpowiedzUsuńNie znam i nie byłam nie chodzę już na sanki.
OdpowiedzUsuńW piękne miejsce dotarliście, właśnie w takiej scenerii zima pokazuje, jak wiele ma nam do zaoferowania do podziwiania i sportowej aktywności. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Dolny Śląsk jest do tego idealny. Nie mam tam daleko :D Kinga
OdpowiedzUsuńNie znałam tego miejsca kompletnie, ale zabawa jak widzę w śniegu przednia:)
OdpowiedzUsuńJej ale super aż przypomniało mi się dzieciństwa
OdpowiedzUsuńSama pośmigała bym na sankach choc z drugiej strony marzę już o wiosnie
nie chodzę już na sanki za duża jestem haha, ale do dzieci świetne!
OdpowiedzUsuńO ja to bym z chęcią poszła sobie na sanki ale u nas niestety ale sniegu nie ma :D
OdpowiedzUsuńNie byłam, bo jestem z Wielkopolski, ale widzę, że warto.
OdpowiedzUsuńSuper relacja i świetne ujęcia :) Ależ mam ochotę znów wybrać się w góry...
OdpowiedzUsuńNo na takim śniegu to można poszaleć :) Śniegu nie widziałam od prawie 10 lat, więc sama bym szalała jak dziecko :)
OdpowiedzUsuńMy widzimy praktycznie tylko wtedy,kiedy wybywamy w góry - bo na naszym terenie też nie uświadczysz. Na szczęście mamy dość blisko.
UsuńKiedy pada śnieg cieszę się szalenie, uwielbiam zimową białą scenerię, ileż mocy w zabawach na śniegu. :)
UsuńGdy jest naprawdę śnieżnie to idealnie można się pobawić.
OdpowiedzUsuńNa przysłowiowych sankach trzeba naprawdę się pilnować "BHP" to podstawa ;)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że przy zjeździe też coś może się wydarzyć.
Usuńniestety w tym roku ferie spędzamy bez jakichkolwiek aktywności, może w przyszłym roku się uda ;-)
OdpowiedzUsuń