wtorek, 26 października 2021

"Mała Księżniczka", Karolina Lewestam - czyli o tym, by nie oceniać książki po okładce.

Zanim zaczęłam recenzować dla Was "Małą Księżniczkę", zerknęłam sobie na inne opinie,które pojawiły się na jej temat w internecie. Przeraziło mnie to, jak wielu ludzi okrzyknęło książkę Karoliny Lewestam "plagiatem"  - jednocześnie przyznając w swoich komentarzach, że...nigdy nawet nie mieli jej w ręku (a już tym bardziej nie zapoznali się z jej treścią i nie ogarnęli przesłania,jakie ze sobą niesie). To trochę tak,jak oceniać drugiego człowieka wyłącznie na podstawie jego aparycji. W sumie nic o nim nie wiemy, nie znamy jego charakteru, systemu wartości ani zasad,jakimi kieruje się w życiu - lecz z góry zakładamy, że jest taki czy owaki,bo wygląda w ten lub inny sposób...Cholernie smutne, krzywdzące  - i piszę to również na bazie własnych doświadczeń, ponieważ niejeden raz zostałam w swoim życiu niesprawiedliwie oceniona i zaszufladkowana.

Jak wynika z wywiadu z Autorką, ona również obawiała się tego typu krytyki, porównań do twórczości Exupery'ego i oskarżeń, że porywa się na kulturowe tabu. Jednak od samego początku podkreślała, że jej książka to pewnego rodzaju dialog z "Małym Księciem" - a nie próba napisania go od nowa w wersji przeznaczonej dla dziewczynek! Ciężko zatem uniknąć pewnych podobieństw, analogii i nasuwających się automatycznie skojarzeń - ale jak dla mnie jest to jednak zupełnie inna (i chyba nawet bardziej trafiająca w mój gust czytelniczy) lektura. 

Bohaterka książki to Amelia Earhart - pierwsza kobieta, która przeleciała samolotem nad Oceanem Atlantyckim. Poznajemy ją jako kilkuletnią dziewczynkę, już na tak wczesnym etapie swojego życia marzącą o lataniu - jednak rodzice nieustannie podcinają jej skrzydła i sugerują, by zajęła się bardziej przyziemnymi, prozaicznymi sprawami. Amelia nie poddaje się i zostaje słynną pilotką pomimo wielu przeciwności losu - a pewnego dnia po katastrofie swojego samolotu ląduje na tajemniczej planecie, na której spotyka tytułową Małą Księżniczkę...

Księżniczka również ma na swoim koncie liczne podróże, w trakcie których poznaje głównie osoby podobne do siebie: niepewne swojej wartości, uwikłane w toksyczne relacje, nie umiejące zaakceptować w pełni własnego "ja". Jest wśród nich chociażby Królowa, która nie wydaje rozkazów z obawy przed utratą sympatii swoich podwładnych; samotna mewa, która trzyma się z daleka od reszty stada, ponieważ niczego innego nie boi się tak bardzo, jak odrzucenia; modelka, która zupełnie zmienia wygląd do sesji zdjęciowych, bo chce być nieustannie podziwiana i wstydzi się pokazywania swojej prawdziwej twarzy...Wspólnym mianownikiem tych wszystkich postaci jest fakt, że w pierwszej kolejności zawsze spełniają oczekiwania i zachcianki innych - zupełnie zapominając o sobie oraz o własnej tożsamości.

Książka Karoliny Lewestam to powieść wielowątkowa, pełna metafor i napisana niezwykle poetyckim językiem. Jej bohaterowie są wewnętrznie rozdarci i stoją w rozkroku pomiędzy potrzebą "latania" oraz spełniania własnych marzeń - a przywiązaniem do konkretnych miejsc, osób i "korzeni", które już zdążyli zapuścić. Bardzo istotnym wątkiem jest tutaj obecność Tulipana, którego Księżniczka zasadziła na swojej planecie - i który potem nieustannie wpędzał ją w poczucie winy, umniejszał jej znaczenie oraz każdego dnia sprawiał, że przestawała wierzyć w swoją wyjątkowość i we własne możliwości. Myślę, że każdy z nas choć raz w swoim życiu miał do czynienia z taką toksyczną osobą, od której bardzo trudno się uwolnić. Autorka kładzie tutaj duży nacisk na potrzebę wsłuchiwania się w swój wewnętrzny głos i na angażowanie się w relacje, które nam służą - a nie takie, przez które ciągle cierpimy, czujemy się mniej ważni i tracimy z oczu swoje cele. 

Jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo mnie w tej książce cieszy - a mianowicie obecność bohaterek płci żeńskiej, których w przypadku "Małego Księcia" jednak trochę zabrakło. Nie chodzi tutaj bynajmniej o konieczność przestrzegania w literaturze jakichkolwiek parytetów, ale moim zdaniem nadal zbyt mało jest lektur, które stawiają w centrum kobiece doświadczenia i kobiecy sposób postrzegania świata. Oczywiście nie zmienia to faktu, że z książkowymi postaciami może utożsamić się tak naprawdę każdy, niezależnie od swojej płci i wieku. Ja jednak rekomenduję "Małą Księżniczkę" raczej czytelnikom z nieco starszej kategorii wiekowej - ponieważ małe dzieci mogą jeszcze nie zrozumieć jej przesłania i może wydać się im zbyt enigmatyczna. 

 
Na zakończenie ponownie apeluję do Was, żebyście nigdy nie oceniali książki/drugiego człowieka, bazując na samej okładce/powierzchowności. Zdecydowanie warto zadać sobie trud poznania tego,co na pierwszy rzut oka wydaje się nam "jakieś", już określone i wpisujące się w pewne stereotypy. Po zgłębieniu tematu można się naprawdę zdziwić i miło zaskoczyć...
 
"Mała Księżniczka"
Wydawnictwo W.A.B.
tekst i ilustracje: Karolina Lewestam
stron: 96 / wiek: 4-104 lat
 

24 komentarze:

  1. Widziałam tę książkę gdzieś na stronie Empiku, ale nie słyszałam o tych recenzjach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie debata o plagiacie zatoczyła szerokie kręgi. Mnie również zaskoczyły opinie w stylu "nie czytałam tej książki, ale to ewidentny plagiat"... Ale niestety, czasami prawdziwych plagiatów nie zauważamy, a te wymyślone potrafimy wskazać bardzo dobrze. Ja jednak przyznam się, że byłam zaskoczona, bo "Mała księżniczka" to książka, którą wielokrotnie czytałam w dzieciństwie, ale autorstwa Frances Hodgson Burnett. ;)
    Osobiście nie jestem jakąś wielką wielbicielką "Małego księcia", tak po prostu mam książki, które lepiej do mnie przemówiły, ale jak książka pani Lewestam wpadnie mi w ręce to na pewno ją przeczytam. Swoją drogą bardzo podoba mi się Amelia Earhart jako główna bohaterka! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam tę książkę i przyznaję, że z chęcią bym ją poznała i oceniła. Szum jaki się wokół niej zrobił, myślę że mimo wszystko wpłynął pozytywnie na reklamę książki i dzięki temu trafi ona w ręce większej ilości czytelników

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak piszesz pobieżna ocena bywa krzywdząca. A nie ma nic złego w inspirowanie się innymi dziełami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię książki z poetyckim językiem i kobiecymi bohaterkami, więc na pewno się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Paulina Kwiatkowska26 października 2021 14:41

    Widziałam ją w nowościach, na pewno kupię ją na prezent dla kuzynki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że to ważna tematycznie książka z którą warto się zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteśmy w trakcie lektury, Małego księcia moje córki nie czytały, ale coś czuję że po Małej księżniczce i z klasyką się spotkamy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Patrząc na okładkę jak najbardziej kojarzy mi się z Małym Księciem, to chyba wręcz kultowa książka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio poznałam tą książeczkę i historia w niej pokazana bardzo podoba się mojej córce

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi kiedyś nauczycielka powiedziała że drugi człowiek da mi sie poznać na tyle na ile sam będzie chciał. Dodałabym że bywa różnie bo są pewne sytuacje i inne czynniki które mówią o danej osobie. Ja staram sie poznawać, nie oceniać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Umknęła mi ta dyskusja, ale gdyby przyjrzeć się historii literatury okazałoby się, że sporo w niej dzieł, które inspirowały się innymi albo nawiązywały do nich.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudna jest ta książeczka zarówno okładka jak i jej zawartość zachęca. To byłby pieknh prezent np p choinkę

    OdpowiedzUsuń
  14. To prawda, nie należy od razu wydawać opinii, warto poznać drugiego człowieka lub książkę po zapoznaniu się - przemyśleniu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudownie jest ilustrowana ta książeczka, wygląda bardzo ładnie i mam ochotę ją kupić 💗

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak masz rację, że warto zajrzeć do środka. Ja po Twojej recenzji mam ochotę przeczytać książkę. Świetnie napisana recenzja. Gratuluję. 🙂

    OdpowiedzUsuń
  17. mam ochotę na tę książkę, podoba mi się jej podobieństwo do Małego Księcia, którego uwielbiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pojawienie się na rynku wydawniczym „Małej księżniczki” Karoliny Lewestam stało się dla mnie pretekstem do powrotu myślami do „Małego księcia” Antoine’go de Saint-Exupéry. Książki, której nie miałam w ręku już bardzo dawno i której lektura z pewnością dostarczyłabym mi wielu wspomnień. „Mała księżniczka” choć opiera się momentami bardzo mocno wręcz bezpośrednio na treści „Małego księcia” niesie ze sobą ogrom przesłań i myśli, którym powinniśmy poświęcić chwilę zastanowienia. Skłania do refleksji i namysłu nad pewnymi wątkami naszego życia. I choć ta piękna wręcz cukierkowa okładka sugeruje lekturę dla małych dziewczynek zdecydowanie raczej polecam tym starszym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna "ukryta" reklama tabletek na erekcję,taka niezbyt oczywista ;)

      Usuń
    2. Ale przynajmniej komentarz STOSUNKOWO merytoryczny 🤣🤣🤣

      Usuń
  19. Bardzo przydatna książeczka. Już kiedyś o niej słyszałam i mam zamiar zamówić ją dla synka na mikołajki. Do tego planuję kupić nowe prześcieradło do gondoli, które przyda się na spacery. Dobrze, że trafiłam na tą stronę https://mulinek.pl/przescieradla-do-gondoli-i-kosza-mojzesza.html ponieważ produkty wykonane są z bawełny organicznej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Super :) Moja córka bardzo lubi czytać książki, jakiś czas temu zapisałam ją do przedszkola gdzie też te zajęcia są bardzo kreatywne

    OdpowiedzUsuń
  21. O tej książeczce nie słyszałam jeszcze. Muszę ją kupić ;)

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)