Która z nas nigdy nie podebrała mężowi/chłopakowi/narzeczonemu/partnerowi jakiejś jego rzeczy, gadżetu, ubrania czy ulubionego produktu - niech pierwsza rzuci kamieniem ;) W naszym małżeństwie jest to zupełnie legalny i bardzo częsty proceder, który zresztą działa w obie strony - bo i mąż czasami "częstuje się" tym, co kupiłam akurat z myślą o sobie.
i nie mam w związku z tym żadnych wyrzutów sumienia ;)
1. Kosmetyki. Istnieją takie serie kosmetyków dla mężczyzn,które sprawdzają się u mnie zdecydowanie lepiej, niż te damskie. Skuteczniej złuszczają skórę, dogłębnie ją oczyszczają, mają po prostu intensywniejsze i bardziej spektakularne działanie. Moja cera nie należy do jakichś szczególnie wrażliwych, naczynkowych ani tym bardziej alergicznych - więc kosmetyki o mocnych (i potencjalnie drażniących) składach najczęściej bardzo jej służą. W związku z powyższym, na łazienkowe półki mojego męża sięgam niemal równie często, jak na swoje.
2. Maszynki do golenia. Temat wielokrotnie przegadany ze znajomymi - i gwarantuję Wam, że nie jestem jakimś wyjątkiem od reguły ;) Jedyna różnica polega na tym,że mąż używa ich do twarzy - a ja podbieram mu ostrza w trakcie golenia nóg... Wszystko oczywiście za jego wiedzą i zgodą - ale któregoś dnia w końcu się poirytował i kupił mi moją własną, osobistą maszynkę z męskiej linii Gilette.
3. T-shirty i swetry. Nie ma nic lepszego na jesienne i zimowe chłody - niż owinąć się męskim swetrem, za dużym o jakieś trzy rozmiary ;) Mężowskie bawełniane T-shirty traktuję natomiast często jako koszulki do spania - bo są zdecydowanie wygodniejsze i bardziej oddychające niż wszystkie te gorsety, satyny czy koronki.
4. Skarpetki. Być może będzie Wam trudno w to uwierzyć, ale w swojej szafie nie posiadam ani jednej pary porządnych, grubych skarpet. Na co dzień noszę tylko nylonowe podkolanówki, pończochy albo bawełniane stopki - a kiedy potrzebuję czegoś cieplejszego np. na wypad w góry to wtedy doskonale wiem, że szuflady męża stoją przede mną otworem ;)
5. Wszelkie ładowarki, słuchawki, dyski przenośne, pendrive'y itp. - ponieważ moje przeważnie nie działają, mają powyrywane kable albo są wadliwe i niezdatne do użytku z innych względów. Gdybym miała wymienić swój największy antytalent - byłoby to właśnie obchodzenie się z tego typu sprzętem, który zawsze w jakiś magiczny sposób udaje mi się uszkodzić i pozbawić jego pierwotnych funkcji ;)
6. Rzeczy z Trendhim.pl. Stronę internetową Trendhim odkryłam kilka lat temu, kiedy poszukiwałam dla męża prezentu z okazji kolejnej rocznicy ślubu. Niektóre produkty z ich oferty wpadły mi w oko tak bardzo, że do tej pory zdarza mi się zamówić u nich również coś dla siebie: elementy biżuterii, okulary przeciwsłoneczne, nakrycia głowy czy zegarki, które w dużej mierze można potraktować jako asortyment unisex.
Ostatnio
przeglądając ich torby (https://www.trendhim.pl/torby-c.html)
trafiłam na kolekcję Lazy Bear i upolowałam taką składaną granatową torbę na ramię z limitowanej
edycji. Sprawdza mi się wręcz idealnie, kiedy wybieram się na shopping z
koleżankami, idę z Bąblem na tańce albo na dodatkowe zajęcia na basenie. Jest przede
wszystkim pojemna i wodoodporna, można zmieścić w niej naprawdę sporo
najróżniejszych "przydasiów" - a zamykane na zamek schowki i kieszenie
pozwalają mi zapanować nad totalnym chaosem, który króluje przeważnie w moich
podręcznych bagażach. Oprócz tego, można złożyć ją w bardzo prosty sposób do niewielkiego, kompaktowego rozmiaru - dzięki czemu nie zajmuje dużo miejsca i mogę mieć ją zawsze pod ręką na wypadek nieprzewidzianych większych zakupów.
swoim mężom/chłopakom/narzeczonym/partnerom -
a jeśli tak, to co najczęściej zdarza się Wam "przywłaszczać"? ;)
Mam wrażenie że wiele rzeczy robionych dla panów jest lepszej jakości.
OdpowiedzUsuńTrendhim.pl napisało do mnie kiedyś o współprace, wyszukałam coś dla siebie i dalej przesyłki nie ma. Strawa wyjaśniana no i dalej przesyłki brak. Za pierwszym razem przesyłkę dostałam.
Kurczę,dziwne. To już nie pierwsza moja współpraca z nimi i zawsze wywiązywali się z wszelkich zobowiązań barterowych/finansowych - a produkty mają faktycznie świetne jakościowo.
UsuńTak , to co od nich dostałam cieszy mnie bardzo bo to wyjątkowa rzecz ciekawie zrobiona, mimo że dla Panów to i mnie jako kobiecie bardzo sie przydaje i cieszy:)
UsuńJa nie podbieram mężowi rzeczy, ale wiem, że niektóre panie chętnie zakładają męskie koszule.
OdpowiedzUsuńW sumie też bym się widziała w męskiej koszuli, krawacie i np. skórzanej mini na jakichś imprezach :)
UsuńNie podbieram, bo nie mam komu, ale taka torba na pewno jest świetna.
OdpowiedzUsuńJa najczęściej podbieram mojemu bluzę :D Lubię takie luźne ciuchy w domu. Poza tym śrubokręty i inne narzędzia.
OdpowiedzUsuńZawsze podbierałam rzeczy dla meza, a najbardziej bluzy i torby :D
OdpowiedzUsuńZawsze można samemu kupić sobie takie obszerniejsze bluzy 😀
UsuńTyle kamieni i rzucać nie można. :D A tak serio no skoro ładowarka pasuje, to czemu szukać dalej. :D
OdpowiedzUsuńA w sumie można - przyzwyczaiłam się ;)
UsuńJa bym musiała stworzyć listę tego, co jest mnie podbierane :D
OdpowiedzUsuńW sumie musiałabym się zastanowić czy ja coś podbieram mężowi? Jakoś nic mi nie przychodzi do głowy
OdpowiedzUsuńTaka torba na pewno idealnie się sprawdza jako rzecz do podbierania.
OdpowiedzUsuńja najczęściej koszulki, bardzo lubię w nich chodzić, ale taka torba też jest kusząca :-)
OdpowiedzUsuńJa często podbieram bluzę mojego męża :D w sumie on nie ma nic przeciwko temu :)
OdpowiedzUsuńA ja akurat mojemu mężowi nie podbieram niczego ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mojemu mężowi by się spodobała taka torba. Na co dzień nosi nerkę, ale często wspomina, że potrzebuje czegoś większego.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, panowie czasami mają bardziej funkcjonalne rzeczy niż my :-))
OdpowiedzUsuńAle fajny wpis! Jakby się tak zastanowić, to ja chłopakowi też kilka rzeczy podbieram :D
OdpowiedzUsuńJa notorycznie mojemu mężowi podbieram żele pod prysznic i nerkę jak jadę na rower:)
OdpowiedzUsuńTen Twój mąż to musi z Tobą mieć 3 światy i pół Ameryki. Ale z pianką do golenia i maszynką to się zgadzam :D
OdpowiedzUsuńJa czasami też coś mężowi podbieram, ale zdarza się to okazjonalnie. Przecież pewne rzeczy są bardzo uniwersalne. 😊
OdpowiedzUsuńmi się zawsze podobały wkładane przez głowę męskie koszule z lnu (nie te zapinane!), mają zawsze ładny fason, dobrze się układają, a z damskimi to różnie bywa, często są zbyt luźne typu worek, a takich nie lubię. poza tym męskie buty sportowe też są często ładniejsze bo mają ciemne kolory i brak zdobień
OdpowiedzUsuńmoże ja jestem dziwna, ale zawsze buty męskie bardziej mi się podobały niż damskie. dla nas są albo całkiem proste i jednobarwne albo jakieś cekiniaste, pstrokate. a męskie takie idealnie po środku :D męskie buty casualowe gdyby były w mniejszych rozmiarach to na pewno zagościłyby w mojej szafie zamiast balerinek ;)
OdpowiedzUsuń