Jakiś czas temu pisałam Wam o odpowiedzialnych podróżach w dobie pandemii, rozpoczynając w ten sposób cykl pod hasłem "Szlaki na bezludziu". Siłą rzeczy, nasze relacje z wycieczek będą dotyczyły głównie Dolnego Śląska i okolic - ale jestem pewna, że każdy z Was ma w swoim otoczeniu jakieś nieodkryte lub mało uczęszczane tereny, na których trudno o spotkanie z drugim człowiekiem...
Dziś kolej na Ścieżkę Hochbergów w Książańskim Parku Krajobrazowym.
To niezwykle malownicza trasa na obrzeżach Wałbrzycha - omijająca
najbardziej popularne i oblegane przez turystów okolice, lecz w zamian
za to prowadząca nas wzdłuż rzeki Pełcznicy ku ruinom zamku Stary Książ.
Sądząc po internetowych relacjach, większość turystów rozpoczyna swoją wędrówkę z parkingu pod Wałbrzyską Palmiarnią. My przezornie zaczęliśmy z zupełnie innej strony, przez co niestety pominęliśmy spotkanie ze znanym pomnikiem przyrody - cisem "Bolko" - oraz zjawiskową Doliną Różaneczników, która akurat w tym majowym okresie imponuje swoim pełnym rozkwitem...
Mimo to, uważamy naszą wyprawę za bardzo udaną - ponieważ już sam
przełom Pełcznicy dostarczył naszemu Bąblowi mnóstwa mocnych wrażeń i atrakcji, których uwieńczeniem było samotne i nieskrępowane buszowanie wśród pradawnych zamkowych murów. Dodatkowo, cała trasa okazała się dość łagodna, mało wymagająca i jak najbardziej odpowiednia dla dzieci - bez zbyt stromych podejść czy jakichkolwiek innych newralgicznych momentów :)
Tuż obok pozostałości po Starym Książu znajduje się punkt widokowy, z którego można podziwiać piękną panoramę całej okolicy oraz sylwetkę wyremontowanego i odrestaurowanego Zamku Książ, przyciągającego do siebie największe rzesze zwiedzających. Dobra okazja do wspomnień Festiwalu Kwiatów, na którym dawniej bywaliśmy regularnie - i który w tym roku z oczywistych względów został przełożony, lecz nadal mamy do niego ogromny sentyment!
Tak czy siak, starszy poprzednik Książa również wydaje nam się bardzo atrakcyjny i interesujący - a przede wszystkim mniej oblegany i najprawdopodobniej odwiedzany głównie przez wałbrzyskich "tubylców". Po drodze minęliśmy tylko jedną rodzinę z dziećmi i samotnego rowerzystę - więc ryzyko natrafienia na ogromne tabuny turystów jest tu raczej znikome, a cała trasa wpisuje się wręcz idealnie w nasze pandemiczne, koronawirusowe standardy...
Dajcie znać w komentarzach, co u Was słychać?
Nadal spędzacie czas wyłącznie w domu - czy trochę "luzujecie"?
Znacie jakieś sprawdzone miejsca w Waszej okolicy,
w których możecie czuć się w 100% bezpiecznie i swobodnie?
Uwielbiamy te okolice, w tym roku znowu odwiedzimy Dolny Śląsk, choć bardziej na południe - Kotlina Kłodzka
OdpowiedzUsuńNa razie jeszcze chwilę pozostaniemy w domach, ale w wakacje zamierzamy odwiedzić wiele miejsc w Polsce, tylko właśnie tych dalekich od turystycznych atrakcji.
OdpowiedzUsuńNie byłam tam jeszcze, ale może w te wakacje wybiorę się.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję być kilka lat temu w tamtych okolicach, chętnie wybrałabym się ponownie. :)
OdpowiedzUsuńNas też ciągnie w te rejony
Usuńwygląda świetnie! Gdybym była nieco bliżej, z chęcią bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńMy okolicę akurat na rowerach zwiedzamy, ale okazuje się, że naprawdę jest dużo wokół nas miejsc, o których wie niewiele ludzi. Świetny pomysł na cykl wpisów, ludzie takich miejsc, właśnie szukają :)
OdpowiedzUsuńAle Wam zazdroszczę, my nadal w izolacji 😔 i końca nie widać
OdpowiedzUsuńNam tez już ta izolacja bokiem wychodzi, radzimy sobie jakoś, ale wyjścia na balkony nie zastąpią długich spacerów, najlepiej gdzieś w spokojnym lesie.
UsuńLubię bezludzie, chociaż na wodzie łatwiej je spotkać :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba wręcz zluzować bo człowiek by oszalał, dlatego wszelkie takie wycieczki są wskazane.
OdpowiedzUsuńuwielbiam te Wasze wycieczki, sama bym się wybrała na taką, te ruiny idealnie nadają sie na sesję zdjęciową ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wycieczki i mam zamiar jak najwięcej Polski z perspektywy pieszego dzieciom pokazać. Tu jeszcze nie byliśmy (byłam za to ja jak byłam mała).
OdpowiedzUsuńByliśmy w Książu dwukrotnie. Słyszałam o ruinach Starego Zamku, ale nigdy nie udało nam się tam dotrzeć. Trzeba będzie pojechać po raz trzeci:)
OdpowiedzUsuń