Wychowałam się na wsi. Jako dziecko mieszkałam dosłownie kilkaset metrów od miejsca, w którym mieszkam obecnie - już jako żona i mama. Miałam w życiu parę epizodów, kiedy intensywnie flirtowałam z większymi miastami i dość poważnie zastanawiałam się nad przeprowadzką do któregoś z nich (czasami zresztą nadal to do mnie wraca) - ale ostatecznie zawsze decydowałam się pozostać "na starych śmieciach".
Moje dzieciństwo na wsi
...było
dzikie i (niemal) beztroskie. Pachniało polnymi kwiatami, leśną ściółką
i dymem z ogniska (czasami również błotem - w którym brodziło się
niekiedy aż po same kostki, zanim ktoś łaskawie zalał jedyną drogę dojazdową
długo wyczekiwanym asfaltem). Smakowało ziemniakami wyciąganymi z
popiołu, jabłkami z babcinego sadu, chlebem posypywanym obficie cukrem i
maczanym w mleku prosto od sąsiedzkiej krowy ( czy ktoś z Was to jeszcze pamięta ? ;) )
Na szczęście nie były to już czasy, w których wiejskie dzieci
musiały pracować ponad siły i od świtu do nocy pomagać rodzicom w
gospodarstwie - więc głównie buszowaliśmy po łąkach i polach, biegaliśmy
boso po ściernisku, graliśmy do upadłego w gumę i "klasy", strzelaliśmy z łuków do wyimaginowanego wroga i
budowaliśmy swoje "bazy" ze słomianych snopków.
Wiejska "patologia" ?
Mówiąc zupełnie szczerze i bez ogródek - wedle dzisiejszych wyśrubowanych kryteriów, dawne dzieciństwo na wsi...zakrawało na patologię ;)
Całe gromady dzieci wypuszczone na podwórko zupełnie swobodnie, bez
jakiegokolwiek rodzicielskiego nadzoru, wpadające do domu tylko w
przelocie na jakiś szybki posiłek - a potem zgarniane do niego wieczorem
na kąpiel, często w stanie mocno "opłakanym" po kontakcie ze
wszystkimi wiejskimi atrakcjami ;) Dzisiaj za takie rzeczy do skóry
rodziców niejednokrotnie dobiera się MOPS czy inne służby - natomiast dawniej to było po prostu zupełnie normalne, naturalne i powszechnie praktykowane.
Dzieciństwo na wsi - wczoraj i dziś.
Różnice i zmiany pokoleniowe.
Ze zmian "namacalnych" i widocznych gołym okiem - niemal
zupełnie zniknęły z naszego wiejskiego krajobrazu zwierzęta. Dawny
inwentarz zastąpiony został w dużej mierze przez...konie mechaniczne - i
naprawdę trudno o wiejskie podwórko, po którym nadal przechadzają się
chociaż kury czy kaczki. Podobnie jest zresztą z maszynami rolniczymi,
które kiedyś stanowiły nieodłączny element niemal każdego domostwa.
Obecnie rolników we wsi mamy chyba trzech (z czego jeden to nasz Bąbel -
kiedy wyjeżdża w pole z plastikowym traktorem, swoją Mini Farmą i przystępuje do zabawy w orkę, wykopki czy żniwa ;) )
Ze
zmian nieco mniej oczywistych i "mentalnych" - dzieci na wsi mają teraz
bardziej rozległą wiedzę na temat otaczającego je świata, szersze
możliwości rozwijania swoich pasji i zainteresowań. Z drugiej strony (paradoksalnie!)
odnoszę wrażenie, że coraz częściej zamykają się w domu i wolą uczyć
się tego świata głównie za pośrednictwem książek czy komputera - a nie
przez własne, osobiste doświadczanie rzeczywistości.
Dzieciństwo pozbawione...dzieciństwa ?
Zdaje się też, że
współczesne dzieciństwo na wsi zostało dość mocno odarte ze swojej dawnej spontaniczności, naturalności i samodzielności - i tu akurat sporo naszej dorosłej "zasługi". Zjedzenie jabłka prosto z drzewa ? Toż to sam brud i bakterie ! Kwiatki na łące ? Kiedyś się wąchało, zrywało, a nawet plotło wianki - teraz lepiej nie, bo grożą alergią...Samodzielna wspinaczka na drzewo? O nie! Trzeba zabezpieczyć, przewiązać linką taterniczą - a najlepiej jeszcze własną rodzicielską "pępowiną". Bose dziecięce stopy maszerujące
dziarsko po porannej rosie ? Eeee tam, wymysły jakieś ! W końcu po to są
buty, żeby ich używać ! Długi pieszy spacer po bezdrożach ? Przecież wszędzie można dojechać samochodem - a w ogóle najlepiej pokonywać tylko trasę dom-szkoła i dom-centrum handlowe...
Mogłabym długo jeszcze mnożyć takie przykłady - ale nie w tym rzecz.
Konkluzja jest taka, że dzieciom najczęściej naprawdę niewiele potrzeba do szczęścia -
i czasami są to rzeczy zupełnie inne niż te, które się dorosłym wydają ;)
***
A jakie są Wasze ulubione wspomnienia z dzieciństwa ?
Spędziliście je na wsi - czy w mieście ?
Co najbardziej zapadło Wam w pamięć ?
_______________________________
traktor Bąbla - Allegro
maszyny rolnicze - Kupzabawke.pl
stylówka - Pepco / Flying Tiger
Chyba każdy w dzieciństwie spędzał wakacje na wsi, czy to u babci, czy cioci
OdpowiedzUsuńTe zabawki mini farma są rewelacyjne nasze maluchy cały czas się nimi bawią 😀
OdpowiedzUsuńWieś jest wspaniałym miejscem i nie wyobrażam sobie życia gdzieś indziej. Moje dzieciństwo było fajne i chce aby moja córka miała podobne
OdpowiedzUsuńMyślę, że czas idzie do przodu i to dlatego pewne rzeczy, które pamiętamy już nigdy nie wrócą. Ale ważne, że żyją choć w naszej pamięci.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o moich wakacjach na wsi, ależ było inaczej niż teraz, aż chciałoby się wrócić do tamtych czasów :)
OdpowiedzUsuńJa jestem typowym mieszczuchem, całe życie w mieście. Dwa razy pojechałam na wieś do rodziny, ale to zdecydowanie nie dla mnie, aby tam mieszkać, ale sporadyczne wypady - jak najnbardziej.
OdpowiedzUsuńJa dalej mieszkam na wsi i szczerze ? Mieszkałam prawie rok we Wrocku i zdecydowanie wolę swoja wieś ;)
OdpowiedzUsuńJeździłam do Babci, gdzie przyjeżdzały wszystkie wnuczęta, zrywałam kwiatki i bawiłam się na asfaltowej drodze (!) w kwiaciarnię 😀
OdpowiedzUsuńTeraz byłoby to nie do pomyślenia, nawet tam z racji ilości aut.
Ja co prawda mieszkałam i mieszkam w mieście, natomiast na wsi spędzałam kawał życia- każde ferie i wakacje od czerwca do końca sierpnia. Uwielbiałam wieś i sama też widzę,że teraz jest już inaczej. Może dlatego, że tamtych ludzi już nie ma, czasy się zmieniły. Szkoda, bo to było piękne i naprawdę za tym tęsknię. Teraz jeździmy na wieś do mojej babci ale to juz nie to samo.
OdpowiedzUsuńlubię więs ze względu na otoczenie i możliwośc odpoczynku na podwórku, fajna sprawa dla dzieci!
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie. Ja również wychowana na wsi i coś we mnie z tej wsi zostało. Nadal mnie tam ciągnie i nie wykluczam że wrócę na stare śmieci kiedyś. Teraz mieszkamy w mieście ale syna póki co wychowuję po wiejsku. Nie chucham, nie dmucham, pozwalam się bawić "bakteriami" (co moją miastową teściową bulwersuje). Syn jak na razie alergii nie ma.
OdpowiedzUsuńWieś jest super o ile gospodarstwo ma dobre nawyki a nie rzuca zwierzęta na łańcuchu
OdpowiedzUsuńNajlepsze są proste zabawki. Dają najwięcej radości.
OdpowiedzUsuńDzieciństwo w małym miasteczku , było podobne do Twojego , luz...
OdpowiedzUsuńMoje dzieci też miały luz , chociaż w dużym mieście,
ale współczesne miejskie dzieci to są pilnowane od rana do wieczora
i wożone samochodem, takie czasy...
Myślę, że generalnie nasze dawne dzieciństwo - miejskie czy wiejskie - wygląda z dzisiejszej perspektywy na lekko patologiczne. Ja na wsi nie mieszkałam, ale za to siedziałam pod blokiem całymi dniami i jakoś się żyło.
OdpowiedzUsuńTeraz wieś poznaję w dorosłym życiu - jako mama i córka. Być może kiedyś sama zamieszkam w takim sielskim miejscu.
Z rozrzewnieniem wspominam tę "wiejską patologię". Prawdziwa patologia jest teraz i tzw. bezstresowe wychowanie.
OdpowiedzUsuńPamiętam wieś, którą pamiętasz Ty i tęksnie za nią. Dziś, choć nadal mieszkam na wsi jest zupełnie inaczej. Ja mimo, że dorosła, wciąż chadzam często boso po trawie, siadam na środku pola i plotę wianki albo śpię, w czasie spaceru z psem, gdy zmęczymy się długą drogą.. ale domyślam się jak na mnie patrzą sąsiedzi, dla których wieś to tylko odpoczynek od miasta. Szczerze? Może niektórzy uważają, że kiedyś dzieciństwo na wsi było powiązane z patologią... dla mnie patologią jest dziesiejsze wychowywanie dzieci, z których robimy niesamodzielne, próżne, często życiowo tępe istoty, które ryczą, gdy zabrać im telefon. Poznałam mnóstwo takich przypadków...
OdpowiedzUsuńZawiesiłam się na mleku prosto od krowy, takim z pianką 😍
OdpowiedzUsuńWychowałam się na wsi, a teraz moje dzieci jeżdżą tam do dziadków, i największa radość jest w żniwa kiedy można pojeździć na traktorze i popatrzeć na kombajn jak kosi
OdpowiedzUsuńJa również pochodzę ze wsi, ale takiej mniej rolniczej. Bardzo mi brakuje właśnie zwierząt - bo gospodarze często z nich po prostu rezygnuje :( Jedno wiem na pewno - kiedyś, jak będę mieć dzieci to będę robiła wszystko aby spędzały dużo czasu na świeżym powietrzu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie!
Ja już nie pamiętam takiej prawdziwej wsi
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na pokazanie zabawek. A co do tekstu, jestem z miasta, a teraz mieszkam na wsi i ze swoimi kozami i kurami jestem... dziwadłem, bo ludzie tu rzadko mają zwierzėta.
OdpowiedzUsuńCałe życie mieszkam na wsi i uważam że mieliśmy super dzieciństwo. Nie było telefonow, każde dziecko wiedziało, gdzie szukać kolegów. Wystarczyło, że jedna mama krzyknęła z okna: wieczorynka i każdy leciał do swojego domu. Gdzie te czasy 😂
OdpowiedzUsuńMoi dziadkowie są ze wsi, przenieśli się do miasta, ale na wsi został dom. Jeździli tam co lato na wakacje, a my (ja z rodzeństwem) z nimi. Co prawda nie musiałam robić w polu jak niegdyś oni, ale co nieco z wiejskiego życia poznaliśmy :D Jak okropne łazienki, a właściwie to ich brak, mycie w bali z wodą, wychodek na dworze... Kopanie stogów siana, zbieranie grzybów w lesie o od 5 rano... Bezpańskie koty i psy, łażenie po lasach pół dnia, byleby wrócić do obiadu... Kopanie grządek, ale w zamian świeże warzywa i owoce prosto z ogródka.
OdpowiedzUsuńTeraz wszystko jest już odnowione, wyremontowane... mój 13 lat młodszy brat już nie poznał takiej wsi ;)
Wieś ma swój niesamowity klimat, którego nie da się znaleźć w mieście :)
OdpowiedzUsuńJa co prawda wychowałam się w mieście, ale często jeździłam na wieś i uwielbialam ten klimat :)
OdpowiedzUsuńja wychowana w mieście, ale tutaj również widać podobne zachowania. Kiedyś od razu po szkole wychodziło się ze znajomymi, dziś dzieciaków praktycznie nie widać. Kiedyś oblegaliśmy trzepaki, chodziliśmy na rowery, rolki, graliśmy w gumę, osiedla były głośne od śmiechu, a dziś tylko cisza i pustki :)
OdpowiedzUsuńJa biegałam po drzewach, biłam się z kolegami i czołgałam :D
OdpowiedzUsuńCoraz mniej takich prawdziwych wsi. Szkoda:(
OdpowiedzUsuńTeraz dzieciństwo wygląda zupełnie inaczej. :-)
OdpowiedzUsuńSama pochodzę ze wsi. Teraz gdy mieszkam w miescie tesknie za poranna rosa, zapachem swiezo skoszonej trawy, pianiem koguta
OdpowiedzUsuńJa pamiętam jeszcze wieś, gdzie po powrocie ze szkoły trzeba było pomóc w gospodarstwie i dopiero wieczorem były prace domowe. Na dodatkowe książki był czas tylko w nocy pod kołdrą. Na wsi zawsze było dużo pracy. Ale tęskno mi za zapachem trawy o poranku, siana przewracanego "na druga stronę", za smakiem marchewek prosto z pola, umytych w źródełku "na zakolu"....
OdpowiedzUsuńWakacje spędzałam na wsi co roku i marzyłam o takim małym traktorku :)
OdpowiedzUsuńJa w dzieciństwie wakacje spędzałam na wsi. Był to najbardziej wyczekiwany czas w roku, bardzo przyjemnie to wspominam :)
OdpowiedzUsuńCudownie wspominam wakacje na wsi, które spędzałam u rodziny, ileż wrażeń zawsze na mnie tam czekało, jak mocno zżyłam się z przyrodą, jak chętnie podejmowałam prac około gospodarskich, tam też pierwszy raz w życiu jeździłam konno. :)
OdpowiedzUsuńNie tylko na wsi było tyle luzu. Urodziłam się w niewielkim mieście i cała ulica oraz okolice należały do nas. Biegaliśmy całą zgrają, znaliśmy wszystkich sąsiadów. Dzisiaj koleżanki mojej córki są przestraszone, jak ja, a nie ona, otworzę im drzwi. Moja mama natomiast, która puszczała mnie samopas, potrafi się zdenerwować, jak pozwalam córce iść samej do koleżanek na plac zabaw (córka ma 10 lat).
OdpowiedzUsuńMiasto i jeszcze raz miasto, Nawet nie mialam babci na wsi, bo od pokolen wszyscy w miescie. W Niemcowie prawie 20 lat mieszkalam w miasteczku- ale z polami w okoliy i konia oraz osiolka, o kurach nie wspominajac mialy moje dzieci live za oknem.Tu rowniez dzieciaki mialy swobode.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje wpisy! :)
OdpowiedzUsuńCo roku spędzałam wakacje na wsi u babci i cioci. Takiej prawdziwej wsi, gdzie nie ma ani jednego bloku. Były za to przejażdżki wozem z koniem, wyganianie krów na pole i wykopywanie ziemniaków. Oczywiście latało się z całą gromadą wiejskich dzieci po podwórkach :) Fajnie było
OdpowiedzUsuńJa również pamiętam wieś ze swego dzieciństwa. Zupełnie inna niż obecnie. Ale to nie znaczy że dzisiejsza wies nie jest piękna :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam na prawdziwej wsi, nie miałam dziadków na wsi, wychowywałam się w mieście i przyznaję się, że zazdrościłam koleżankom, że wyjeżdżają na wakacje do dziadków na wieś.
OdpowiedzUsuńKażde z miejsc ma plusy i minusy. Najczęsciej kierujemy się sentymentem i pochodzeniem. Ostatecznie jako mama z dziećmi wybrałabym miejsce z dala od hałasu i smogu.
OdpowiedzUsuńświetne te zabawki
OdpowiedzUsuńWieś to jedno z najwspanialszych miejsc na spędzenie dzieciństwa. A traktor czadowy!
OdpowiedzUsuńAle świetny traktor, myślę, że mojemu młodemu przypadłby do gustu. My na wsi mieszkamy, więc to codzienność nasza. Na wsi jest pięknie, ale też mnóstwo pracy i obowiązków, a często i wiele trudnych sytuacji, dlatego świetnym rozwiązaniem są ubezpieczenia rolnicze.
OdpowiedzUsuń