Że warto uczyć się obcych języków - o tym chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Z tego co zauważyłam, na polskim gruncie najczęściej wybiera się angielski, niemiecki lub francuski - ale tak naprawdę każdy język ma szansę poszerzyć nasze horyzonty, przydać się podczas zagranicznych podróży albo stanowić dodatkowy atut w trakcie nauki w szkole, rekrutacji do programów studenckich czy też późniejszego poszukiwania pracy.
Dlatego wychodzę z założenia, że również dziecko należałoby oswajać z obcymi językami już od najmłodszych lat. Absolutnie nie przekonuje mnie argument "jeszcze dobrze nie nauczyło się języka ojczystego, a Wy tu już z angielskim wyjeżdżacie" ;) - zwłaszcza że to właśnie w okresie od 0 do 6 lat umysł dziecka jest szczególnie plastyczny, chłonie wszystko jak gąbka, najbardziej efektownie i spontanicznie przyswaja nową wiedzę.
Kiedy zacząć uczyć dziecko obcych języków ?
Najbardziej oczywista odpowiedź brzmi :
"Kiedy tylko zacznie przejawiać nimi zainteresowanie."
W jaki sposób uczyć, motywować - a przede wszystkim nie zniechęcać ?
Poniżej kilka podpowiedzi, które póki co świetnie się u nas sprawdzają.
***
Angielski dla dzieci -
gry i zabawy językowe DIY
Nie od dziś wiadomo, że najbardziej skuteczna jest nauka przez zabawę. Dlatego warto zadać sobie trochę trudu, poszukać inspiracji w Sieci i pokusić się o samodzielne przygotowanie dla dziecka kilku zabaw i gier językowych, które pomogą przyswoić mu chociaż podstawowe słownictwo.
Na zdjęciach pokazuję Wam zabawę w sklep, którą na potrzeby naszej rodziny określiliśmy jako Let's go shopping! Wygrywa w niej osoba, która jako pierwsza zgromadzi w sklepowym koszyku wszystkie produkty z wylosowanej przez siebie zakupowej listy. Kluczowe jest, żeby dziecko kilkukrotnie powtarzało po nas nazwę każdego z produktów, zwracało uwagę na poprawną wymowę - i uczyło się łączyć obrazki z odpowiednimi określeniami.
Angielski dla dzieci -
Księga angielskich słówek od Kapitana Nauki
Oczywiście warto skorzystać też z książek i słowników, których jest obecnie na rynku wydawniczym całe zatrzęsienie. W dzisiejszym wpisie chciałabym polecić Wam Księgi Słówek od Kapitana Nauki - które poza wersją angielską występują też w niemieckiej, hiszpańskiej oraz francuskiej.
Sam układ każdej z książeczek jest identyczny - powtarza się ich tematyka, wszystkie ilustracje oraz bohaterowie. Jedyną różnicą są oczywiście tłumaczenia poszczególnych zwrotów - dzięki czemu mamy szansę porównać, jak dane wyrażenie brzmi w różnych językach i znaleźć pomiędzy nimi ewentualne podobieństwa. Oprócz tego na ostatniej stronie znajdziemy też ciekawostki turystyczne na temat każdego z państw - ich mapy, flagi, najważniejsze zabytki czy też specjały lokalnej kuchni.
Jak widać na załączonych zdjęciach, ilustracje autorstwa Katarzyny Kołodziej są pełne szczegółów - i przedstawiają sytuacje w domu, w szkole oraz w miejscach publicznych, z którymi każde dziecko ma do czynienia na co dzień. Moim zdaniem to ogromny atut tej serii - ponieważ nie jest ona oderwana od rzeczywistości i uczy najczęściej spotykanych słów, które mogą przydać się w prowadzeniu niewymuszonej, spontanicznej rozmowy.
Poza tym młody czytelnik poznaje też m.in. nazwy kształtów, kolorów, dni tygodnia, popularnych zawodów, sportów, warzyw, owoców i części garderoby. Można zatem powiedzieć, że jest to takie słownikowe kompendium wiedzy dla początkujących - które z całą pewnością rozbudzi w dziecku apetyt na więcej :)
Rodzice mają natomiast możliwość korygowania błędów dzięki nagraniom w postaci plików mp3 z prawidłową wymową profesjonalnych lektorów. Można pobrać je jako gratis do książek, używając kodu podanego na okładce.
Angielski online, czyli
platforma językowa PROTI
Bardzo istotne jest, żeby naukę obcego języka odpowiednio dziecku urozmaicać. Tutaj świetnie sprawdzi się interaktywna platforma językowa PROTI, oferująca gry do nauki angielskiego dla dzieci w przedziale wiekowym od 3 do 8 lat.
Platforma składa się łącznie z 9 części głównych oraz 3 części testowych, sprawdzających zdobytą wiedzę. Każdy moduł zawiera w sobie od 3 do 9 angażujących gier o różnej tematyce i zróżnicowanym poziomie trudności. Polecenia wydawane są w języku polskim, co zdecydowanie sprzyja ich lepszemu zrozumieniu - natomiast po zakończonej rozgrywce pojawia się zdobyta punktacja oraz czas, w jakim uporaliśmy się z zadaniem.
Warto wspomnieć, że w 2008 roku PROTI zostało objęte patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Oznacza to, że z platformy korzystają nie tylko prywatni użytkownicy - ale również wiele placówek szkolnych i przedszkolnych, których uczniowie mają możliwość przystąpienia do egzaminu Cambridge Starters i uzyskania swojego pierwszego w życiu certyfikatu językowego.
Na gruncie domowym natomiast rozsądne użytkowanie platformy pozwala nam jeszcze bardziej zaciekawić Bąbla potyczkami językowymi, zachęcić go do poznawania nowych słów i pokonywania kolejnych poziomów. Dzięki grom wspólnie utrwalamy i rozszerzamy to, czego zdążył nauczyć się już wcześniej w przedszkolu, z książeczek i piosenek - a dodatkowo usprawniamy się manualnie i pokazujemy, jak korzystać z Internetu w sposób mądry, rozważny i służący edukacji :) Myślę, że w obliczu takich korzyści cena 120 złotych za roczny dostęp do platformy nie jest wygórowana - zwłaszcza, że miesięcznie uszczupla to nasz domowy budżet zaledwie o 10 pln !
A w jaki sposób Wy oswajacie dzieci z obcymi językami ?
Zapisujecie je na jakieś dodatkowe kursy, zajęcia -
czy może uczycie się w domu, we własnym zakresie ?
W taki sposób to można bardzo przyjemnie uczyć się angielskiego
OdpowiedzUsuńi pewnie łatwo dzieci przyswajają. :-)
Jestem po studiach językowych i uczę syna w domu. Niestety nie polubił angielskiego, pomimo fajnych pomocy naukowych 😒
OdpowiedzUsuńTe Księgi od Kapitana mamy i lubimy. Moja córa chodzi od 1,5 roku na Helen Doron.
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam kiedyś Kapitana Naukę, to pożałowałam, że nie mam jeszcze dziecka :P Przepiękne i bardzo przyjemne są teraz te materiały do nauki języków dla dzieci - szkoda, że nie było ich kiedy ja stawiałam swoje pierwsze, językowe kroki :)
OdpowiedzUsuńMoja córka ma prawie 2.5 roku i mimo iż zna język polski idealnie to na naukę angielskiego jest jeszcze za mała
OdpowiedzUsuńOczywiście :)
UsuńTeraz są inne priorytety.
Nasz w wieku 2,5 roku też się jeszcze nie interesował nauką jako taką - chęci i ciekawość rozbudziły w nim przede wszystkim zajęcia w przedszkolu i nasze zagraniczne wyjazdy, w czasie których też trochę języka "liznął".
UsuńFajny pomysł na naukę - i to nie tylko dla najmłodszych :)
OdpowiedzUsuńDzieci mają najlepsze zdolności do nauki języka :). A najlepiej uczyć przez zabawę :)
OdpowiedzUsuńInspirujące DIY 😊 Książkę z językiem angielskim od Kapitana Nauki mamy. Troszkę dla nas za wcześnie, ale będzie na później jak znalazł. Do tej pory wyłapywali sny z niej proste słówka i próbowaliśmy je powtarzać :)
OdpowiedzUsuńNapisałaś:
OdpowiedzUsuń"Absolutnie nie przekonuje mnie argument "jeszcze dobrze nie nauczyło się języka ojczystego, a Wy tu już z angielskim wyjeżdżacie" ;) - zwłaszcza że to właśnie w okresie od 0 do 6 lat umysł dziecka jest szczególnie plastyczny, chłonie wszystko jak gąbka, najbardziej efektownie i spontanicznie przyswaja nową wiedzę."
Koniec cytatu
Ale ponieważ jest to też blog o adopcji dziecka, a więc też czasem o sprawach trochę trudniejszych i wykraczających poza schemat, pozwolę sobie zadać pytanie:
Co Kapitan Nauka proponuje dzieciom, które mają spore zaległości nie tylko w nauce ale i ogólnym rozwoju społecznym? Dzieciom, które w wieku 7-10 lat nadal słabo posługują się językiem ojczystym. Nadal uczą się norm społecznych. Więź z nową rodziną dopiero się tworzy...
Taki przykład, że nie zawsze jest prosto, oczywiście i różowo.
Ale dotyczy to też nie tylko dzieci i rodzin "po przejściach"...
Bo co fundujemy dziecku jeśli pamiętamy o nauce języków obcych już od etapu przedszkola (ważne dla przyszłej kariery), a nie inwestujemy w tak prozaiczne rzeczy jak budowa więzi z dzieckiem?
Pozdr
M
Nikt nie mówi, żeby nie inwestować w rozwój więzi. Oczywista sprawa, że to jest - zwłaszcza w przypadku dzieci adoptowanych - najważniejsze i priorytetowe.
UsuńAle to, o czym piszesz - zwyczajnie nie jest "działką" Kapitana Nauki. Są inne wydawnictwa, proponujące całe zestawy i programy dla dzieci z dysfunkcjami, afazją, najróżniejszymi zaburzeniami i trudnościami, dysleksją...Zerknij sobie chociażby na metodę krakowską prof. Jagody Cieszyńskiej - choć podejrzewam, że już o niej słyszałeś.
Kwestia tego, czy dane dziecko takiej specjalistycznej pomocy potrzebuje. Wiadomo, że wszystko musi być dostosowane do indywidualnych (ewentualnych) problemów, możliwości dziecka i jego predyspozycji.
Dzięki takim pomocom naukowym nauka to przyjemność :-)
OdpowiedzUsuńWspólna nauka języków ma wiele zalet - pokazujemy dziecku nowe rzeczy, uczymy go nowego języka i zaciskamy więzi spędzając z nim miło czas :) Mój syn uczy się angielskiego w przedszkolu i często pyta się jak dane słówko można wymówić po angielsku. uczy się też francuskiego, co z kolei dla mnie jest motywacją do nauki tego języka :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten kapitan nauka,to fajna opcja dla przedszkolaka.
OdpowiedzUsuńPuszczam im dość często angielskie piosenki. Potem nowe słówka ćwiczymy poprzez jakieś zabawy, pytania czy śpiewania. Zauważyłam, że naprawdę sporo zapamiętują, kiedy się tak najpierw osłuchają.
OdpowiedzUsuńNauka przez zabawę daje najlepsze efekty.
OdpowiedzUsuńNauka przez zabawę - najlepiej :)
OdpowiedzUsuńJa mialam zawsze problem z angielskim i nigdy nie nauczyłam się dobrze tego języka. Chciałabym żeby moi chłopcy mówili biegle po angielsku ale sama nie potrafię się zebrać żeby ich uczyć...
OdpowiedzUsuńMamy kilka pomocy językowych od Kapitana i wydawnictwa Edgard, bardzo fajnie sa przygotowane! Szukam teraz czegoś do języka włoskiego :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta zabawa w sklep :) Im wcześniej języki obce pojawiają się w naszych życiu, tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńZabawa, nauka i dziecko chwyta słówka. Polecam :-)
OdpowiedzUsuńMój blog: www.dajsiezlapacksiazce.blogspot.com
Nauka przez zabawę, fajnie:)
OdpowiedzUsuńOd początku wplatałam do mowy słówka z innych języków, tak aby dzieci miały okazję się z nimi zapoznać, często zanim jeszcze potrafiły dobrze mówić po polsku recytowały króciutkie zwrotki po włosku, bo melodyjnie brzmiały. Później nadszedł czas na tego typu publikacje, do dziś sporo ich jeszcze w domowej biblioteczce mamy. :)
OdpowiedzUsuńJako dziecko najlepiej uczyłam się poprzez zabawę. Gdy doczekam potomstwa taką metodę będę stosować :)
OdpowiedzUsuńMoja ma w przedszkolu 3 godziny angielskiego i godzinę hiszpańskiego w tygodniu, dlatego w domu bawię się z nią tylko jak przejawia chęć. Mamy grę angielski sklepik i tam uczymy się nowych słówek :)
OdpowiedzUsuńU nas angielski głównie w szkole. Na razie to w zupełności wystarcza.
OdpowiedzUsuńnauka przez zabawę - i to jest właśnie sedno :) bo wtedy w niewymuszony sposób dziecko przyzwaja wiedzę. klaudia j
OdpowiedzUsuńMamy tą książkę od Kapitana Nauki i fajnie się sprawdza
OdpowiedzUsuńMy do córki mówimy po angielsku i do siebie też.
OdpowiedzUsuńJa zapisałam swojego syna na korepetycje do szkoły językowej dla dzieci. Mówi, że lubi bardzo lubi panią, która je prowadzi. Uczą tam nie tylko języka angielskiego, ale też niemieckiego lub hiszpańskiego. Podobają mu się te szkolenia językowe.
OdpowiedzUsuńUważam, że warto uczyć dziecko Angielskiego - to zdecydowanie konieczne.
OdpowiedzUsuń