Skąd czerpać wiedzę o pielęgnacji dziecka ?
Żyjemy w
czasach, kiedy wszelkiej maści informacje dosłownie zalewają nas z każdego
możliwego źródła. Wielu rodziców wiedzy o pielęgnacji dziecka, jego
zdrowiu i radzeniu sobie z określonymi problemami poszukuje
już nie tylko wśród uznanych autorytetów w tej dziedzinie - lekarzy,
fizjoterapeutów czy położnych - ale również na stronach internetowych, forach
dyskusyjnych oraz w rozmowach ze znajomymi, którzy mają dłuższy staż
rodzicielski i (teoretycznie) większe doświadczenie.
Z jednej strony to dobrze - bo
możemy znaleźć rozwiązanie nurtujących nas problemów szybciej, łatwiej, bez
umawiania kosztownych wizyt, a nawet bez wychodzenia z domu. W końcu o wiele
prościej zapytać o radę wujka Google czy ciotkę Wikipedię - niż przekopywać się
przez całe stosy fachowych tekstów i rzetelnych, naukowych opracowań...
Z drugiej strony - jest to podejście obarczone bardzo dużym ryzykiem ! W końcu nie wszystkie informacje znalezione w Sieci są prawdziwe, uczciwe i godne naszego zaufania - a dyskusje na forach bardzo często nie mają nic wspólnego z merytoryczną wiedzą i polegają jedynie na wzajemnych "pyskówkach" oraz przerzucaniu się zupełnie subiektywnymi, wyssanymi z palca argumentami...Podobnie jest zresztą z "dobrymi radami" naszych mam, babć i koleżanek - ponieważ nawet jeśli jakieś rozwiązanie doskonale sprawdziło się w przypadku jednego dziecka, to już w przypadku drugiego czy trzeciego może okazać się kompletnie nietrafione , a nawet wręcz szkodliwe…
Z drugiej strony - jest to podejście obarczone bardzo dużym ryzykiem ! W końcu nie wszystkie informacje znalezione w Sieci są prawdziwe, uczciwe i godne naszego zaufania - a dyskusje na forach bardzo często nie mają nic wspólnego z merytoryczną wiedzą i polegają jedynie na wzajemnych "pyskówkach" oraz przerzucaniu się zupełnie subiektywnymi, wyssanymi z palca argumentami...Podobnie jest zresztą z "dobrymi radami" naszych mam, babć i koleżanek - ponieważ nawet jeśli jakieś rozwiązanie doskonale sprawdziło się w przypadku jednego dziecka, to już w przypadku drugiego czy trzeciego może okazać się kompletnie nietrafione , a nawet wręcz szkodliwe…
Jak
więc połapać się w tym wszystkim i nie zwariować?
Jak wybrać to , co najlepsze - dla nas, naszego dziecka i całej naszej rodziny ?
Jak wybrać to , co najlepsze - dla nas, naszego dziecka i całej naszej rodziny ?
Na pewno warto wyposażyć się w wiedzę naukową, popartą wieloma
profesjonalnymi badaniami i potwierdzoną przez niezależnych ekspertów - a
dopiero potem na jej podstawie podejmować decyzje i wyrabiać sobie określone
nawyki (w tym również te konsumenckie)
Dlatego też kiedy otrzymałam
zaproszenie na spotkanie "Sprawdzone -
udowodnione!" , organizowane we Wrocławiu przez markę Johnson’s Baby - nie wahałam się ani
chwili ! W końcu to właśnie Johnson's jest autorem ponad 90% wszystkich
publikacji i recenzowanej literatury naukowej na temat skóry dzieci - i to on
od 125 lat wyznacza światowe standardy jej pielęgnacji oraz spełnia aż 15
kryteriów jakości i bezpieczeństwa obowiązujących w Unii Europejskiej i Stanach
Zjednoczonych.
Fakt, że w
tym przypadku nie wystarczyło jedynie skorzystać z wyszukiwarki ;) Musiałam
zainwestować swój czas, dojechać kilkadziesiąt kilometrów na miejsce warsztatów
i spędzić na nich kilka godzin w towarzystwie innych blogerów - a także
zawodowych chemików, studentów medycyny, pielęgniarek i położnych - ale
przekazana nam wiedza zdecydowanie była tego warta i rozwiała wiele trapiących
mnie wątpliwości.
Czym kierowałam się do tej pory,
kupując kosmetyki ?
Szczera odpowiedź brzmi : wszystkim po trochu !
Szczera odpowiedź brzmi : wszystkim po trochu !
W czasach licealnych zgarniałam z drogeryjnych półek wszystko,
jak leci. Nie zwracałam uwagi, czy dany kosmetyk jest przeznaczony akurat
do mojego rodzaju cery , nie patrzyłam na jego skład i inne właściwości. Często
decydowała za mnie cena, przyjemny zapach czy ładne opakowanie - albo opinia
koleżanek, które miały tak samo "wyrobiony
zmysł kosmetyczny" ;)
Potem na jakiś czas zafiksowałam się bardzo mocno na
kosmetykach typowo aptecznych. Wydawało mi się, że skoro są sprzedawane
właśnie w takim miejscu, przez panią w sterylnie białym fartuchu - to świadczy
to o ich lepszej jakości i przewadze nad innymi specyfikami. Dopiero rozmowa z
zaprzyjaźnioną farmaceutką uświadomiła mi , że tak naprawdę jest to po prostu
sposób dystrybucji, jaki obrały sobie konkretne marki - który nie zawsze idzie
w parze ze skutecznością produktu.
Całkiem niedawno moją uwagę przykuły jakże modne i
ekologiczne kosmetyki naturalne - a więc zaczęłam tropić z uporem maniaka
wszelkie konserwanty, parabeny i SLS-y oraz konsekwentnie eliminować je jeden
po drugim ze swojej kosmetyczki. Niektóre eko-kosmetyki rzeczywiście sprawdziły
się u mnie świetnie - ale już w przypadku żelów pod prysznic czy szamponów
czułam się jakby...nadal brudna i niedomyta. A moje zdumienie sięgnęło zenitu,
gdy jeden z takich super-hiper-naturalnych balsamów uczulił mnie i pozostawił
na mojej skórze czerwoną, swędzącą wysypkę...
micele w kosmetykach |
To jak to w końcu jest z tymi
konserwantami w kosmetykach ?
Nie będę tu
wymyślać jakichś niestworzonych historii ani tworzyć kolejnych teorii
spiskowych. Zamierzam podzielić się z Wami
wiedzą naukową - którą przekazały nam trzy znakomite Prelegentki,
zaproszone do udziału we wrocławskich warsztatach marki Johnson’s:
Katarzyna Bosacka - dziennikarka, znana zapewne
wszystkim z programu telewizyjnego "Wiem,
co jem - i wiem, co kupuję". Laureatka głównej nagrody Urzędu Ochrony
Konkurencji i Konsumentów w konkursie "Libertas
et Auxilium" za najlepszy program poświęcony ochronie
konsumentów. Od wielu lat edukuje Polaków, jak czytać etykiety produktów
spożywczych i kosmetycznych.
Biotechnolog dr inż. Magdalena Sikora - pracownik Politechniki Łódzkiej i
Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Ekspert w zakresie surowców i półproduktów
kosmetycznych - oraz popularyzatorka wiedzy naukowej na temat bezpieczeństwa
kosmetyków i ich działania.
Agnieszka Machnio - ekspertka marki Johnson's i
redaktor naczelna magazynu dla położnych "W
Czepku Urodzone". Autorka licznych poradników i szkoleń dla położnych
i rodziców w zakresie pielęgnacji niemowląt.
A teraz naukowe fakty - bez
domysłów, spekulacji i popularnych mitów.
1) Sama woda nie wystarczy, by dokładnie
umyć niemowlę. Często jest
bardzo twarda, nadmiernie wysusza skórę i przyczynia się do naruszenia
jej bariery ochronnej. Absolutnie niewskazane są również preparaty
dla dorosłych - w tym tradycyjne mydła w kostce.
2) Skóra dziecka ZASADNICZO
różni się od skóry dorosłego człowieka. Jest nawet o 30% cieńsza i zawiera dwukrotnie
mniejszą ilość naturalnego czynnika nawilżającego - w związku z czym łatwiej
traci wodę. Dlatego nie powinno się z nią eksperymentować i używać do jej
pielęgnacji np. oleju kokosowego, oliwy z oliwek czy innych substancji - które
są de facto produktami spożywczymi, a
nie kosmetycznymi. Dziecięca skóra wymaga łagodnego preparatu oczyszczającego o
neutralnym (lekko kwaśnym) pH, nawilżającego i natłuszczającego emolientu oraz
kosmetyku zabezpieczającego przed słońcem (najlepiej z filtrem mineralnym).
3) Składniki myjące zwane
surfaktantami w połączeniu z wodą tworzą tzw. micele. Im większe i bardziej stabilne są
micele - tym produkt jest łagodniejszy dla skóry i oczu dziecka (stąd właśnie słynna formuła Johnson's No More Tears).
4) Do zanieczyszczenia kosmetyku
może dojść na wiele różnych sposobów : poprzez przenikanie wody do produktu,
mikroorganizmy znajdujące się w powietrzu czy nawet prozaiczne wkładanie palców
do pojemników.
5) Każdy kosmetyk posiadający w
swoim składzie wodę - musi zawierać jednocześnie konserwant, by została zachowana jego czystość
chemiczna oraz (najważniejsza!) mikrobiologiczna / farmakopealna. Zbyt mała
ilość konserwantów nie chroni produktu przed rozwojem grzybów, pleśni czy
innych szkodliwych drobnoustrojów (często niewidocznych gołym okiem).
6) Konserwanty dodawane do
kosmetyków myjących i innych środków pielęgnacyjnych występują naturalnie - chociażby w owocach, które
spożywamy na co dzień (np. borówkach i truskawkach). Tak naprawdę nie ma ani
jednej rzeczy i substancji na Ziemi, która byłaby wolna od tzw. "chemii". Tak samo, jak natura
może wytwarzać substancje szkodliwe i śmiertelnie niebezpieczne (np. roślinne
alergeny albo trujące grzyby) - tak również substancje syntetyczne wytwarzane w
laboratoriach bywają w 100% bezpieczne i dobroczynne (np. witaminy,
leki).
7) Do kosmetyków naturalnych
(oznaczonych jako ECOCERT, COSMOS, BDIH itd.) również dodaje się
konserwanty oraz surowce wytwarzane w laboratoriach - przy czym ocena toksykologiczna
ich bezpieczeństwa jest znacznie trudniejsza, niż w przypadku komponentów
syntetycznych.
8) Surowce naturalne - ekstrakty
roślinne i olejki zapachowe - też mogą nas uczulić. Jest to kwestia bardzo indywidualna
- ponieważ każda skóra ma inne potrzeby i inaczej reaguje na poszczególne
komponenty.
9) Najbardziej istotna jest nie
tylko sama obecność konserwantu - ale przede wszystkim jego BEZPIECZNE stężenie,
wzajemne oddziaływanie i synergia z pozostałymi składnikami. Dlatego też składy kosmetyków należy
odczytywać całościowo, kompleksowo, holistycznie - a nie wyciągać z nich
pojedyncze substancje i analizować je w oderwaniu od całej reszty. Mówiąc
inaczej : dany konserwant sam w sobie i w wysokim stężeniu faktycznie może
zadziałać na naszą skórę niekorzystnie i spowodować jej podrażnienie - ale przy
odpowiednio zachowanych proporcjach zapewnia pełne bezpieczeństwo, nie powoduje
zbyt "agresywnego" działania
oraz chroni kosmetyk przed reakcją taką, jak zaprezentowana poniżej...
kosmetyk zaatakowany przez pleśń (zdjęcie : Dorota z Wielopokoleniowo ) |
Reasumując i nawiązując do tytułu
tego wpisu –
współcześni rodzice mają naprawdę trudne zadanie.
współcześni rodzice mają naprawdę trudne zadanie.
Są ciągle
pouczani, atakowani z każdej strony sprzecznymi i wykluczającymi się wzajemnie
doniesieniami. Często padają ofiarą najróżniejszych manipulacji, spekulacji i
hejtu – a w zalewie informacji i ogromnym wyborze produktów dla dzieci naprawdę
nietrudno nabawić się „nerwicy konsumenckiej”…
Dlatego
uważam, że warto wziąć osobisty udział w warsztatach „Sprawdzone-udowodnione!” , samodzielnie przygotować kosmetyki i przeanalizować krok po kroku ich skład. Tak dla własnego spokoju, zgłębienia naukowej wiedzy
i poszerzenia horyzontów. A przede wszystkim po to, by umieć podejść do tematu
z rozsądkiem, umiarem i dystansem – nie popadając w zakupowo-pielęgnacyjną histerię, paranoję oraz szkodliwe skrajności.
Dowiedziałam się na tym spotkaniu wielu nowych rzeczy ;-)
OdpowiedzUsuńJa też, nie da się ukryć :)
UsuńTakie spotkania to najlepsza dawka wiedzy, a jak do tego dojdą warsztaty z samodzielnego przygotowywania kosmetyków to już w ogóle bomba :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, bomba :) Pierwszy raz w życiu poczułam się jak w profesjonalnym laboratorium ;)
UsuńTakie warsztaty na pewno bardzo pomagają być świadomym tego co może znajdować się w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńMi bardzo pomogły - i niejednokrotnie mocno zaskoczyły.
UsuńTakie spotkania są ważne, ale kosmetyków dla dziecka tej firmy jednak bym nie kupiła.
OdpowiedzUsuńRozumiem i szanuję. Na szczęście warsztaty były w 100% wolne od namawiania uczestników do dokonywania jakichkolwiek zakupów :)
UsuńW tej firmie najlepszy jest zapaszek, choć jestem zagorzałym wrogiem kosmetyków, to na na takie spotkanie chętnie bym się wybrała.
OdpowiedzUsuńZapach jak pamiętam go sprzed kilku lat, teraz jest zupełnie inny, dużo lepszy. Warto wybrać się na takie warsztaty, żeby usłyszeć dany punkt widzenia.
UsuńWrogiem kosmetyków w ogóle ? Bo ja wprost przeciwnie - bardzo je lubię i naprawdę sporo na nie wydaję ;) Dzięki takim warsztatom wiem, w co inwestować, a czego lepiej unikać.
UsuńBardzo ciekawe spotkanie można z niego wynieść bardzo wiele. Ja stosuje sporadycznie emolienty innej firmy.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli ktoś nie jest zagorzałym fanem żadnej konkretnej marki - to warto zmobilizować się do udziału w takim spotkaniu i poszerzyć swoje horyzonty :)
UsuńTakie warsztaty są super. niestety u nas po np. szamponie czy oliwce były problemy skórne, więc markę zarzuciliśmy. Atopiki nie mają lekko.
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście żadnych problemów skórnych - odpukać - nie było. Ale domyślam się , że w przypadku atopowej jest jeszcze trudniej dobrać odpowiedni sposób pielęgnacji.
UsuńByłam na tych warsztatach i tyle wiedzy co się tam nasłuchałam, naprawdę dużo i ważnej dla nas matek.
OdpowiedzUsuńJa również już dawno nie dostałam takiego dużego zastrzyku informacji. Studia to przy tym "pikuś" ;)
UsuńKażdy udział w takich spotkaniach, warsztatach, szkoleniach, to porcja wiedzy, tak mocno poszukiwana przez rodziców we współczesnym świecie. :)
OdpowiedzUsuńSzukajcie - a znajdziecie :) Osobiście bardzo sobie cenię każdy taki event, który w jakimś sensie pozwala mi się rozwinąć.
UsuńPielęgnacja dziecka nie jest łatwa i można osiwieć od nadmairu informacji z każdej strony co wybrać, co kupić i co stosować
OdpowiedzUsuńChyba w każdej innej dziedzinie jest podobnie w czasach , w których żyjemy - ale na rodziców wywiera się jakby największą presję.
UsuńFajne takie warsztaty można dużo sie dowiedziec, bo w internecie jest tyle informacji, że naprawdę łatwo się zgubić i wybrać to co dla dziecka i dla nas najlepsze
OdpowiedzUsuńMnie przeraza, kiedy niektóre mamy zadają w internecie pytania dotyczące stanu zdrowia dziecka, wrzucają zdjęcia jakichś objawów chorobowych itd. - zamiast po prostu udać się w te pędy do lekarza...
UsuńDzięki za ciekawy artykuł. Pokarzę go bratowej!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, miło mi. Staralam się w rzetelny sposób przekazać zdobyte informacje.
UsuńWiedza, którą warto czerpać i przekazywać, to najlepsze, co możemy zrobić dla przyszłym i obecnych rodziców
OdpowiedzUsuńDla samej siebie i własnej świadomości również :)
UsuńKosmetyki tej firmy stosowałam tylko do średniego synka - dwóch pozostałych używało innych kosmetyków. Niestety skóra dzieci najlepiej przekona się jakie kosmetyki może używać, a jakich nie, dopiero po ich wypróbowaniu!!
OdpowiedzUsuńJak najbardziej się z Tobą zgadzam. Czasami dany kosmetyk po prostu nie jest dla nas - bo każda skóra ma swoje własne, indywidualne potrzeby.
UsuńTen atrykuł pokazał jak ważne sa warsztaty.Powinno dotyczyć wszystkich dziedzin.Co potem każdy z nas zrobi z tą informacją? To od nas zależy. Jestem ciekawa co jaki czas bedą takie spotkania organizowane.W końcu sklady wszelkich specyfików wciąż się zmieniają.
OdpowiedzUsuńOtóz to. Wiedza zostaje przekazana - a co potem z nią zrobimy, to już nasza sprawa. Mnie te warsztaty przekonały - a organizowane są cyklicznie, więc warto zaglądać na ich oficjalną stronę podlinkowaną w tekście, by być na bieżąco :)
UsuńBardzo ciekawe warsztaty. Sama z chęcią wzielabym w takich udzial. Jednak, mimo wszystko, kosmetyki wyżej wymienionej marki nigdy nie znalazły się w moim koszyku sklepowym. W podobnej cenie można znaleźć rzeczy z lepszym składem. Niestety, ale tak jest.
OdpowiedzUsuńMoim celem nie jest absolutnie zaciekłe bronienie i promowanie tej konkretnej marki :) Chciałam raczej zwrócić uwagę na fakt, że warto rozpatrywać nasze wybory konsumenckie z wielu różnych perspektyw i w oparciu o rzetelne informacje - a takie warsztaty ewidentnie wzbogacają wiedzę w tym zakresie :)
Usuńwybierając kosmetyki dla siebie - kieruję się wszystkim po trochu. Ale już przy dziecku nie można tak kierowac. Moja dzidzi jeszcze w drodzę, ale już zgłębiam temat kosmetyków dla dzieci. Jakie wybrać itd.
OdpowiedzUsuńTo fakt, że przy dziecku lepiej nie eksperymentować - i warto opierać się na żródłach naukowych, a nie informacjach od jakichś anonimowych, bezimiennych doradców.
UsuńW końcu jest jakis powód do mówienia, że komsetyki dla dzieci należą do tych najlepszych.
OdpowiedzUsuńJa często stosuję kosmetyki synka - wręcz bezczelnie mu podbieram ;)
UsuńWidzę, że opinie o tej firmie są różne, jednak ja osobiście byłam zawsze zadowolona z ich produktów.
OdpowiedzUsuńWidzę, że opinie o tej firmie są różne, jednak ja osobiście byłam zawsze zadowolona z ich produktów.
OdpowiedzUsuńOpinie zawsze są różne - raz lepsze, raz gorsze :) Chyba nie ma takiego produktu, który by każdemu w 100% dogodził.
UsuńU nas niełatwo dobrać właściwe dla skóry córki kosmetyki, więc taka dawka wiedzy to coś dla nas.
OdpowiedzUsuńPolecam zapisać się na kolejne warsztaty - są organizowane cyklicznie i za rok też na pewno się odbędą :)
UsuńBardzo lubię programy z Panią Katarzyną Bosacką. Tematyka ważna doboru kosmetyków, zwłaszcza dla dzieci
OdpowiedzUsuńTeż oglądam je od kilku lat - i zawsze czegoś wartościowego się z nich dowiaduję.
UsuńTakie spotkania wiele uświadamiają ludziom, fajnie że mają miejsce
OdpowiedzUsuńZgadzam się , to bardzo ciekawe i inspirujące doświadczenue - a przede wszystkim skłaniające do refleksji.
UsuńJa uwielbiam oliwkę Johnsons'a! Od zawsze! A mój Oli ma od niej uczulenie... :(
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście nic się nie dzieje - a oliwki w żelu (takiej fioletowej , na dobry sen) też sama używam, bo pachnie po prostu cudnie!
UsuńFajnie, że mogliście wszystkiemu się przyjrzeć z bliska i przekonać. Świetne doświadczenie
OdpowiedzUsuńZwłaszcza samodzielna produkcja kosmetyków, sprawdzanie odczynów itd. - coś zupełnie nowego dla mnie :)
UsuńTeż kupiłam dla swojego dziecka kosmetyki marki Johnsons's. Jako jedne z niewielu miały na opakowaniu informacje, że są przeznaczone od pierwszego dnia życia. Co do źródła wiedzy, to można przeglądać fora internetowe, dopytywać koleżanki czy rodzinę, ale trzeba pamiętać że ma się także własny rozum i to, co dobre dla jednego dziecka, może nie być odpowiednie dla naszego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Świetnie napisane. Zawsze warto stawiać na pierwszym miejscu naukową wiedzę, opinię specjalistów oraz własną intuicję. Wszelkie inne porady powinny być tylko ewentualnym uzupełnieniem :)
UsuńKosmetyki Johnson&Johnson to najwieksze g..wno.http://bobosklad.pl/analiza-produktow-myjacych-johnson/
OdpowiedzUsuńTo tak jakby reklamowano coca cole,ze jest zdrowa :-)
Hmmm...Akurat we wrzuconym przez Ciebie linku większość kosmetyków jest oceniana średnio/neutralnie, a zdarzają się też takie z adnotacją "bardzo dobry" - więc nie uznałabym tych opinii za szczególnie negatywne.
UsuńPoza wszystkim - spotkanie nie miało na celu reklamowania marki, tylko przybliżenie wiedzy naukowej na temat składu kosmetyków oraz komponentów, które są dopuszczone do użytku i bezpieczne (bo inaczej nie byłyby w stanie przejść pozytywnie tylu szczegółowych laboratoryjnych badań, które trwają niekiedy całymi latami).
Lubię sama wyrabiać sobie zdanie w różnych kwestiach. Również w kwestii kosmetyków. Każdy z nas (ludzi) jest inny i ma inne potrzeby. To co jednych uczula innych nie musi. To co jedno dla jednych jest dobre dla innych nie musi i na odwrót. Ważne by osobiście się o tym przekonać a nie powielać zdanie i opinie innych.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Dlatego pewnie nadal będę testować na sobie najróżniejsze rozwiązania - ale również brać udział w warsztatach, które pomogą mi podejmować najbardziej optymalne decyzje.
UsuńNie mam dzieci , ale chciałabym już je mieć. Szczerze powiem , że chciałabym używać takich kosmetyków gdzie nie są testowane nad zwięrzątami ani nie uczulają.
OdpowiedzUsuńUczulać może tak naprawdę wszystko - i jest bardzo trudno przewidzieć, czy dany kosmetyk lub produkt spożywczy nie wywoła u nas reakcji alergicznej.
UsuńTakie warsztaty powinny być co raz częściej
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania.
UsuńFajne takie aktywne wiele wnoszące spotkanie. Aż zobacze czy nie będzie ich w pobliżu mnie
OdpowiedzUsuńSprawdź koniecznie - i zapisuj się póki czas, bo spotkanie było mocno oblegane :)
UsuńLudzie często nie mają pojęcia czym się kierować dobierając kosmetyki, nie tylko dla dzieci, ale i dla siebie.
OdpowiedzUsuńTo nie jest taka prosta sprawa - więc warto mieć jakieś podstawy.
UsuńUwielbiam takie spotkania, zawsze wiele można z nich wynieść.
OdpowiedzUsuńTo prawda - ogromna dawka informacji.
UsuńBardzo fajne spotkani i pozwalające dowiedzieć się wielu istotnych rzeczy. Szkoda, że mi się nie udało wziąć w nim udziału
OdpowiedzUsuńMoże za rok się uda :)
UsuńDobrze, że powstają takie akcje, chociaż z drugiej strony czuję tu naciągadztwo.
OdpowiedzUsuńNikt nas na nic nie naciągał - ani ja nie zamierzam naciągać nikogo - także spokojna głowa ;)
UsuńDuża dawka wiedzy, dziękuję. Osobiście lubię J&J chociaż raz była niemiła sytuacja kiedy żółty szampon uczulił córkę.
OdpowiedzUsuńwybrałam ten wpis, ponieważ dokładnie 2 lata temu, 15 października urodził się mój synek ;-). Ja czerpałam informacje z doświadczenia innych, chociaż nie obyło się bez wizyt u dermatologa
OdpowiedzUsuńTakie akcje są jak najbardziej potrzebne, ponieważ wiele osób nie za bardzo wie jak należy dobierać dla siebie kosmetyki i swoich maluszków. Duży plus za ten wpis <3
OdpowiedzUsuń