- A wiesz, jest jeszcze taka miejscowość Mostar w Bośni i Hercegowinie.
Podobno mają tam ceny o wiele niższe, niż w Chorwacji - i targ, na
którym można dostać WSZYSTKO TO, CO LUBISZ... - rzekł Bąblowy Tato pewnego majowego
popołudnia, kiedy planowaliśmy nasze wakacyjne wojaże.
Dwa razy nie musiał mnie namawiać - więc czym prędzej postaraliśmy się o zieloną kartę (konieczną przy wjeździe do Bośni i Hercegowiny) - i
zaznaczyliśmy Mostar jako kolejny punkt na naszej urlopowej mapie :)
Mostar - nasze pierwsze wrażenie
Przyznam całkiem szczerze, że obrzeża Mostaru wywołały w nas raczej
posępne i przykre emocje. Są to tereny, które nadal bardzo dobrze
pamiętają toczące się tutaj w latach 90. działania zbrojne - i nadal
ewidentnie za nie pokutują. Po drodze do zabytkowego centrum miasta
mijaliśmy więc zaniedbane ruiny, budynki ze śladami pocisków - a także
ludzi pozbawionych kończyn, poruszających się o kulach lub na
inwalidzkich wózkach (domyślać się można, że jest to właśnie tragiczne
pokłosie niegdysiejszych wojen).
W okolicach Starego Mostu te drastyczne obrazy nie są już oczywiście tak bardzo widoczne. O wydarzeniach sprzed lat przypomina tutaj tylko pamiątkowy kamień z napisem "Don't forget '93". Jednak w trakcie całego zwiedzania nieustannie towarzyszyła mi świadomość dysproporcji pomiędzy mijanymi wcześniej okolicami, a typowo turystycznym i zorganizowanym "na bogato" centrum miasta.
W okolicach Starego Mostu te drastyczne obrazy nie są już oczywiście tak bardzo widoczne. O wydarzeniach sprzed lat przypomina tutaj tylko pamiątkowy kamień z napisem "Don't forget '93". Jednak w trakcie całego zwiedzania nieustannie towarzyszyła mi świadomość dysproporcji pomiędzy mijanymi wcześniej okolicami, a typowo turystycznym i zorganizowanym "na bogato" centrum miasta.
Stary Most w Mostarze - uwaga, można wpaść w poślizg !
Stary Most w Mostarze w trakcie wojny w 1993 został dokumentnie zniszczony - a po latach odbudowany zgodnie z pierwowzorem. Jest on wpisany na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO i dość nietypowy
- ponieważ jakby "złamany na pół" i nachylony pod pewnym kątem. Przez wieki uznawany był za symbol pojednania Zachodu ze Wschodem, chrześcijaństwa z islamem oraz katolicyzmu z prawosławiem.
Cały most oraz wszystkie uliczki w jego okolicy zostały wybrukowane gładkimi, owalnymi kamieniami - przez co łatwo się na nich poślizgnąć i przewrócić, zwłaszcza po deszczu. Warto więc mieć na nogach płaskie, wygodne obuwie - i poruszać się ostrożnie, szukając oparcia w barierkach i kamiennych stopniach. Z mostu codziennie skacze do rzeki Neretwy kilku śmiałków - co jest podobno tradycją już od zarania jego istnienia, natomiast obecnie uczyniono z tego kolejną turystyczną atrakcję.
Cały most oraz wszystkie uliczki w jego okolicy zostały wybrukowane gładkimi, owalnymi kamieniami - przez co łatwo się na nich poślizgnąć i przewrócić, zwłaszcza po deszczu. Warto więc mieć na nogach płaskie, wygodne obuwie - i poruszać się ostrożnie, szukając oparcia w barierkach i kamiennych stopniach. Z mostu codziennie skacze do rzeki Neretwy kilku śmiałków - co jest podobno tradycją już od zarania jego istnienia, natomiast obecnie uczyniono z tego kolejną turystyczną atrakcję.
Stary Bazar Kujundziluk - zakupowy raj i powiew Orientu
Jednak tym , co interesowało mnie w Mostarze najbardziej - był tamtejszy bazar Kujundziluk. Od pierwszego do ostatniego stoiska
czułam się tu niczym w zakupowym raju, pełnym orientalnych i etnicznych
skarbów. Myślę, że najlepiej zrozumieją to osoby zafiksowane podobnie
jak ja na punkcie sutaszowej biżuterii, bogato haftowanych tkanin i torebek,
egzotycznych lampionów i innych artystycznych cudeniek w stylu boho.
Jeżeli również kochacie takie klimaty - to gwarantuję Wam pełną
satysfakcję za naprawdę niewielkie pieniądze! (Co ważne - ceny tutaj
można skutecznie negocjować, więc absolutnie nie poddawajcie się bez
targowania ;) )
Warto rozejrzeć się też za tutejszymi naturalnymi kosmetykami, mydłami i
olejkami - w których jednym z najbardziej popularnych składników jest
oczywiście lawenda. U mnie szczególnie dobrze sprawdził się peeling do
twarzy ze sproszkowanej lawendy - więc do Polski zabrałam też spory
zapas lawendowego suszu, by móc przygotować coś podobnego w domowych
warunkach.
Jeszcze innym trendem w Bośni i Hercegowinie jest handel przedmiotami
związanymi z wojną - a więc figurkami z łusek i nabojów, wojskowymi
mundurami i nakryciami głowy. Moim zdaniem, jest to tendencja dość
kontrowersyjna - choć z pewnością i ona znajduje swoich zwolenników
wśród miłośników militariów.
Na trasie z Bośni i Hercegowiny do Chorwacji mijamy też liczne pola
uprawne, owocowe sady i plantacje. Przy drodze spotkamy natomiast
świetnie zaopatrzone kramy z lokalnymi specjałami - miodami, nalewkami,
bakaliami, owocowymi syropami i przetworami. Nam szczególnie przypadły
do gustu konfitury z kiwi i sok mandarynkowy - który po zmieszaniu z
gazowaną wodą mineralną bardzo przypomina w smaku klasyczną Fantę (lecz w
pełni naturalną i bez tych wszystkich zawartych w niej "ulepszaczy").
Co może Was drażnić i niepokoić w Mostarze ?
W moim odczuciu jedyną rzeczą, która może nieco zirytować turystów w Mostarze - jest nachalność niektórych sprzedawców i ulicznych żebraków. Nie ograniczają się oni tylko do zagadnięcia cię na ulicy - ale potrafią wręcz iść za tobą i zachodzić ci drogę, żeby tylko coś sprzedać lub wyłudzić. Dodatkowo próbują za wszelką cenę wzbudzić w tobie poczucie winy i sprawić, byś czuł się jak ostatnia szuja - bo akurat nie chcesz nic od nich kupić albo wcisnąłeś im do ręki monetę o zbyt niskim (w ich przekonaniu) nominale.
Oprócz tego nie dostrzegłam żadnych innych minusów naszego krótkiego pobytu - i bardzo chętnie wróciłabym tam jeszcze za jakiś czas, by od nowa nacieszyć oko pięknymi widokami i cudeńkami z kramów.
A może jest coś, co szczególnie wpadło Wam w oko ?
Co najchętniej przewieźlibyście ze sobą z Mostaru ? :)
Uwielbiam takie wpisy,informacje i zdjęcia -to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie lubię się targować. ..
WOW WOW WOW!!!!
OdpowiedzUsuńSzaleństwo! te torebki.....jedną sobie upatrzyłam :)
Wyobrażam sobie jaki to był raj dla Ciebie :) A że Bąblowy Tata Cię namawiał to jestem w szoku :)
I zachęciłaś mnie do odwiedzenia tego miejsca teraz tylko muszę zadbac o zieloną kartęi mape
OdpowiedzUsuńWidzisz, a mnie właśnie ten natłok produktów odstraszył. Nie natrafiłam akurat na żadnych nachalnych sprzedawców ani żebraków, ale ilość towarów i stoisk porozkładanych w wąskich uliczkach zdecydowanie mnie zniechęca. Wolę puste ulice na których mogę cieszyć się atmosferą miasta.
OdpowiedzUsuńMoże mam jakieś zaburzenia SI :)
Bazary z przyprawami to moje ulubione miejsca. Susz z lawendy jest bardzo uniwersalny, przydałby mi się 😁
OdpowiedzUsuńW Bułgarii niektórzy sprzedawcy i pracownicy barów w centrum też bywają nachalni 😉
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki! Jest co podziwiać ;)
OdpowiedzUsuńPięknie tam jest!
OdpowiedzUsuńMusieliście świetnie się tam bawić :) Bazar na pewno przypadłby mi do gustu :) Aż jestem ciekawa tego soku mandarynkowego :)
OdpowiedzUsuńPiekne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńJak miło przenieść się na chwilę na stare śmiecie mostarskie.... byłam z 10 lat temu!
OdpowiedzUsuńjestem oczarowana nie tylko miejscem, ale tymi bazarkami, na których można kupić cuda
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, a zdjęcia boskie. Niestety nie byłam w tym miejscu, ale chętnie się tam wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńZa granicą nigdy nie byłam, jednak gdy w Polsce zwiedzamy jakieś miejsca, a wiem, że są tam bazarki, po prostu muszę tam być. Chociażby żeby tylko popatrzeć :) Zazdroszczę Wam wycieczki. Piękne miejsca fantastycznie uwiecznione na zdjęciach ;)
OdpowiedzUsuńJejku jakie to wszystko piękne! Poza smutnym wstępem o wojnie, po któej ślady będą widoczne pewnie przez wiele lat. Ale te cuda.... no nie mogę się napatrzeć!
OdpowiedzUsuńO kochana już wiem, gdzie za.rok pojadę. Planowaliśmy Chorwację jednak czwarty raz w to same miejsce...szkoda życia 😁 a Bośnia przecież rzut beretem dalej. Cudownie
OdpowiedzUsuńKolejne super miejsce które dzięki Wam odkrywam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie pełne różności bazarki :)
OdpowiedzUsuńO, ranyyyyyyy!!!!!! Oszalałabym ze szczęścia na tym bazarze! Już same zdjęcia mi podniosły ciśnienie! ;) Ale piękne rzeczy!!!!! :) :) :)
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie i kolorowo :)
OdpowiedzUsuńMam stamtąd kilka przepięknych portfelików ;-)
OdpowiedzUsuńale wspaniałe widoki. Czuję, że przepadłabym na tym targu
OdpowiedzUsuńCudownie!!! Już wiem gdzie będę chciała pojechać w kolejnych latach :D
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana czy udałoby mi się wyjść z takiego bazaru, najprawdopodobniej wszystko chciałabym zobaczyć, a większość mieć. ;)
OdpowiedzUsuńI koniecznie stroje ludowe, apaszka obowiązkowo. :)
UsuńZakupowy raj:) Zdecydowanie miejsce do odwiedzenia.
OdpowiedzUsuńAch! Nie wiedziałabym co wybrać, wszystko wpada w oko;)
OdpowiedzUsuńKocham Mostar! Chociaż faktycznie zapach wojny nadal czuć w powietrzu, to miasto ma cos w sobie. A na tym bazarze szalałam całkowicie, chciałam wszystko kupić, ale niestety budżet mnie ograniczył :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe bazary są niesamowite, te pełne półeczki, lawenda. Cudowne miejsce.
OdpowiedzUsuńDosłownie dwa tygodnie temu byłam całkiem niedaleko. Kocham Bałkany!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia. My też chwilkę byliśmy w Bośni i Hercegowinie. Ale nad jeziorem z wodospadami. Musze poszukać nazwy - bo już nie pamiętam. Za to tam padł rekord temperatury. Ponad 40 stopni :)
OdpowiedzUsuńJa to bym na tym bazarze spędziła cały dzień! Tyle tam jest pięknych rzeczy! No i widoki są przecudowne, na pewno warto odwiedzić to miasto! :)
OdpowiedzUsuńAle cudnie! bajka!
OdpowiedzUsuńAle ładnie:) lawenda to chyba karta przetargowa Chorwacji i Bośni, bylam w okolicy Zadaru ale niestety do Mostaru nie dojechałam:( strasznie żałuję
OdpowiedzUsuń