"Fobia społeczna" a See Bloggers - wychodzenie z własnej strefy komfortu.
2018 rok to już szósta edycja festiwalu See Bloggers - ale za to pierwsza w Łodzi i pierwsza, na której miałam okazję się osobiście pojawić. Do tej pory moje blogerskie pierwsze razy były dość bolesne - żeby nie powiedzieć "traumatyczne"... ;) Z natury jestem raczej introwertyczką i jakiś czas temu samej sobie zdiagnozowałam coś w rodzaju fobii społecznej. Chyba tylko ja i mój mąż wiemy, ile kosztuje mnie podchodzenie do zupełnie obcych ludzi, nawiązywanie z nimi znajomości i jakiejkolwiek sensownej konwersacji ;)
Generalnie rzecz biorąc - #NieUmiemWRelacjeSpołeczne... - więc tym bardziej jestem wdzięczna See Bloggers za to, że nareszcie zmusiło mnie do wyjścia z własnej zamkniętej szczelnie skorupy i bezpiecznej strefy komfortu. Bo tam się po prostu NIE DA siedzieć cichutko w kąciku, założyć czapki niewidki i udawać, że wcale nas nie ma ! A o tym, czy było warto - dowiecie się już w dalszej części wpisu :)
"Koń jaki jest, każdy widzi..."
I tak samo z Łodzią - co do której mam po See Bloggers raczej mieszane uczucia. Cała Pietryna i kompleks OFF Piotrkowska zrobiły na mnie bardzo pozytywne
wrażenie. Klimatyczne knajpki, smaczne jedzenie, kreatywne miejscówki
skonstruowane chociażby ze starych kontenerów (jak na przykład DOKI Gastrobar - gdzie odbyła się nasza biforka przed głównym wydarzeniem)...
Jednak w trakcie jazdy tramwajem w nieco bardziej oddalone od centrum
zakątki, w oczy rzuca się przede wszystkim bylejakość i szarzyzna
- których w takim nagromadzeniu nie spotkałam chyba w żadnym innym
polskim mieście. Nawet mnie - wielbicielkę zabytkowych kamienic,
ulicznych murali i zakamuflowanych starych podwórek - bardziej te
tereny odstraszały, niż fascynowały. Niewykluczone , że zmieniłabym
swoje zdanie po dłuższym pobycie w mieście Tuwima - ale póki co nie
wyczułam między nami jakiejś szczególnej chemii...
EC 1 Łódź - czyli gdzie urządzić największy festiwal dla internetowych twórców ?
Powiem szczerze - na początku See Bloggers był chaos. W porównaniu z obiektem, w którym odbywało się chociażby konkurencyjne Blog Conference Poznań - budynek EC 1 w Łodzi wydawał mi się cholernie skomplikowany, pełen ukrytych przejść i korytarzy (a niestety nie wszystkie z nich zostały tam odpowiednio oznaczone). Panie w informacji też udzielały niekiedy dość sprzecznych i wykluczających się nawzajem odpowiedzi - i dopiero po jakimś czasie wywieszono stosowne karteczki informujące o tym, dokąd podążać na konkretne warsztaty. Po pierwszej chwili lekkiego nieogaru wszystko wskoczyło już na swoje właściwe, uporządkowane tory.
Po co jeździ się na See Bloggers i inne tego typu konferencje?
No przecież nie po to, żeby "nażreć się za darmo" (choć nie powiem -
catering był pyszny i jakieś półtora kilo mi po tym weekendzie przybyło
;) ) I tutaj w sumie dobrze, że See Bloggers nie rozciąga się dajmy na to na cały tydzień - bo jeśli przyrost wagi byłby wprost proporcjonalny do czasu trwania imprezy, to całą moją przedwakacyjną dietę najprawdopodobniej diabli wzięli ;)
Nie po to, żeby zgarnąć ze stoisk wszystkie możliwe gifty, zwane przez wtajemniczonych "darami losu" - i wyjść z konferencji obładowanym niczym wędrowny kramarz, a potem opchnąć to wszystko tubylcom na Rynku Bałuckim ;) (Przyznam, że w pewnym momencie czułam się już mocno przytłoczona i zmęczona ilością obecnych na festiwalu marek, promocyjnych standów i proponowanych mi na każdym kroku "konkursów". Z jednej strony rozumiem, że bez sponsorów organizacja takiego wielkiego przedsięwzięcia byłaby po prostu niemożliwa - ale z drugiej zdaje się, że w zalewie tej całej reklamy część merytoryczna imprezy oraz integracja pomiędzy uczestnikami momentami schodzi niestety na nieco dalszy plan).
Nie po to, żeby zgarnąć ze stoisk wszystkie możliwe gifty, zwane przez wtajemniczonych "darami losu" - i wyjść z konferencji obładowanym niczym wędrowny kramarz, a potem opchnąć to wszystko tubylcom na Rynku Bałuckim ;) (Przyznam, że w pewnym momencie czułam się już mocno przytłoczona i zmęczona ilością obecnych na festiwalu marek, promocyjnych standów i proponowanych mi na każdym kroku "konkursów". Z jednej strony rozumiem, że bez sponsorów organizacja takiego wielkiego przedsięwzięcia byłaby po prostu niemożliwa - ale z drugiej zdaje się, że w zalewie tej całej reklamy część merytoryczna imprezy oraz integracja pomiędzy uczestnikami momentami schodzi niestety na nieco dalszy plan).
Nawet nie dla finałowej Gali #Hashtagi Roku 2018 ani nie dla koncertu Kasi Nosowskiej , który emocjonalnie rozłożył mnie na łopatki i wywołał prawdziwe, elektryzujące ciary na całym ciele. Ani nie dla lansu na ściankach - ponieważ akurat tego strasznie nie lubię i jestem naprawdę daleka od cykania sobie fotek z każdym napotkanym po drodze blogerem i celebrytą (co widać zresztą po ilości zdjęć przywiezionych przeze mnie z festiwalu - a jest ich dokładnie tyle, ile umieściłam w tym wpisie ;) )
Nawet niekoniecznie po to, żeby dowiedzieć się czegoś nowego i zrobić sobie swoją prywatną specjalizację z blogowania - bo wszystkich prelekcji i warsztatów na See Bloggers i tak nie sposób zaliczyć, a wiele z nich ma raczej charakter luźnych dyskusji, niż typowo merytorycznego "mięcha". (Osobiście największe wrażenie zrobiło na mnie wystąpienie Elizy Wydrych-Strzeleckiej, znanej szerzej jako Fashionelka. Choć omawianych przez nią sytuacji z pewnością nie da się odnieść do wszystkich obecnych na sali osób - to jestem przekonana, że dla wielu z nas jej prelekcja była niczym celnie wymierzony, siarczysty policzek. Dało się to zresztą bardzo wyraźnie odczuć, słuchając niektórych komentarzy i patrząc na skonsternowane, niewyraźne miny. #KtoByłTenWie ).
Nawet niekoniecznie po to, żeby dowiedzieć się czegoś nowego i zrobić sobie swoją prywatną specjalizację z blogowania - bo wszystkich prelekcji i warsztatów na See Bloggers i tak nie sposób zaliczyć, a wiele z nich ma raczej charakter luźnych dyskusji, niż typowo merytorycznego "mięcha". (Osobiście największe wrażenie zrobiło na mnie wystąpienie Elizy Wydrych-Strzeleckiej, znanej szerzej jako Fashionelka. Choć omawianych przez nią sytuacji z pewnością nie da się odnieść do wszystkich obecnych na sali osób - to jestem przekonana, że dla wielu z nas jej prelekcja była niczym celnie wymierzony, siarczysty policzek. Dało się to zresztą bardzo wyraźnie odczuć, słuchając niektórych komentarzy i patrząc na skonsternowane, niewyraźne miny. #KtoByłTenWie ).
A zatem - PO CO ?! I czy to całe See Bloggers było mi w ogóle potrzebne ?
Odpowiadam bez wahania - DLA LUDZI, których łączy wielka wspólna pasja ! I niezależnie od tego, czy są blogerami kosmetycznymi, modowymi, parentingowymi, kulinarnymi czy podróżniczymi - niemal zawsze znajdą między sobą nić porozumienia i wspólne tematy do rozmowy, ponieważ na co dzień w związku z realizacją tej pasji dzielą bardzo podobne blogerskie problemy, rozterki, radości i wk***y ;)
Powiem z własnego doświadczenia...Prawda jest taka , że jestem dziewczyną z wioski (może nie takiej całkiem zabitej dechami - ale jednak ;) ) - a zatem w swoim naturalnym środowisku nie mam zbyt wielu innych blogerów...Co ja w ogóle plotę ?! Nie mam absolutnie żadnego blogera! - więc nikt
poza moim mężem nie rozumie na przykład, dlaczego przed zjedzeniem ładnego posiłku w restauracji muszę najpierw zrobić jego jeszcze ładniejszą fotę
;)
Dla większości moich znajomych określenie "SEO" czy inne blogerskie terminy brzmią pewnie jak nazwy jakichś tajemniczych, egzotycznych chorób - więc chyba nikogo nie powinno dziwić, że możliwość spotkania się z innymi blogerami chociaż raz w roku to dla mnie ogromna wartość i potężny motywacyjny kopniak by dalej robić to, co kocham (nawet w sytuacji, gdy niekoniecznie przynosi to oczekiwane efekty ;) )
See Bloggers 2018 - podsumowanie
Reasumując i nawiązując do tytułu tego wpisu, pomimo pewnych drobnych niedociągnięć (których zresztą nie da się uniknąć na takich eventach) moje pierwsze See Bloggers nie bolało i okazało się kochankiem
(prawie) idealnym ;) Takim, jakiego
jeszcze po wielu latach wspomina się z rozrzewnieniem, łezką w oku albo
rumieńcem ekscytacji na twarzy ;) I takim, do którego porównuje się
wszystkich następnych - więc Organizatorzy kolejnych edycji będą mieli
poprzeczkę wysoko zawieszoną !
Póki co - wielki szacunek dla Ani i Jakuba z bloga fashionable.com.pl
- ponieważ to właśnie Oni podjęli się tego ogromnego organizacyjnego i logistycznego trudu.
Podziękowania też dla wszystkich , z którymi udało mi się osobiście spotkać -
i zamienić chociaż kilka zdań w przelocie :)
Mam nadzieję, że DO ZOBACZENIA w przyszłym roku !
No to do zobaczenia w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńOby ! :)
UsuńZdjęć mam chyba podobną ilość ;-)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie ;) Ja chyba z emocji zapomniałam o ich robieniu :)
UsuńMnie się podobało, choć nie udało mi się zapisać na wszystkie warsztaty. Miło było się spotkać się ze znajomymi blogerkami i oderwać się od codzienności w domu. Brakowało mi jedynie dla dziecka przewijaka, a strefa dla maluchów powinna być w takim miejscu aby pomieszczenie było zamkniete żeby dzieci nie wybiegały na korytarze
OdpowiedzUsuńJa w sumie zapisałam się tylko na kosmetyczne - ale czerpałam garściami ze sceny głównej :) Strefy malucha natomiast nie oceniam, bo byliśmy bez Bąbla.
UsuńNo to widzimy się za rok moja droga :)
OdpowiedzUsuńPS łódź sama w sobie jako miasto mi się nie podoba :(
Może wrażenie byłoby inne, gdybyśmy miały więcej czasu na zwiedzanie :)
UsuńSeeBloggers to ludzie. Blogosfera to ludzie z pasja. Widać że ty ja masz. Bardzo przyjemnie czyta się twoja relację
OdpowiedzUsuńPozdrawian
Dziękuję, bardzo miło mi to czytać :)
UsuńSeeBloggers to dla mnie zawsze impreza która łączy ludzi i taka pozostanie. Łódź cóż nie powaliła mnie na kolana ale tak naprawdę jej nie poznałam wiec dam jej ponownie szanse innym razem
OdpowiedzUsuńTeż dam jej szansę, zdecydowanie ! Tym bardziej, że mam tam rodzinę, u której teraz nocowaliśmy - więc może oni pokazą mi piękniejsze oblicze swojego miasta :)
UsuńNigdy nie bylam na takim spotkaniu, muszę się koniecznie wybrać :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować - zeby potem nie żałować, że kolejne świetne wydarzenie przeszło Ci koło nosa :)
UsuńCiekawe. Na jakie warsztaty można się zapisać na See Bloggers?
OdpowiedzUsuńOj, najróżniejsze :) Były warsztaty foto, lekcje modelingu, pogadanki parentingowe, zajęcia kosmetyczne, warsztaty na temat SEO i wiele, wiele innych... Na pewno każdy znalazłby wśród nich coś dla siebie.
UsuńBardzo chciałam pojechać na See Bloggers, niestety w tym roku się nie udało. Mam nadzieję, ze w przyszłym się uda :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję - bo bardzo chciałabym Cię osobiście poznać :)
UsuńKarolina - a nie wiesz, czy gdzies w sieci mozna znalezc i odsluchac to wystapienie Fashionelki. Nie TY jedna bylas pod jego wrazeniem. Duzo dobrego o nim czytalam. Bardzo chcialabym je obejrzec. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńA należysz moze do grupy See Bloggers na Facebooku ? Bo tam ktoś wrzucił pełną transmisję - można jej w całości odsłuchać i obejrzeć.
UsuńNigdy jeszcze nie bralam udzialu w takim wydarzeniu, ale mysle,ze to genialny sposob by zapoznac wielu kretywnych ludzi i zmotywowac sie jeszcze bardziej do pisania.
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza - potwierdzam w 100 % :)
UsuńBardzo się cieszę, że udało nam się zamienić kilka zdań. Kilka ważnych zdań o nasxych Smykach😉
OdpowiedzUsuńJestem z tego powodu przeszczęśliwa - i bardzo Ci dziękuję, że odezwałaś się pod moim postem :)
UsuńRównież byłam po raz pierwszy. Mieszkam w Łodzi, więc tym razem nie było już wymówek ;) - również jestem dość aspołeczna i takie wydarzenia wiele mnie kosztują, ale to dobrze - warto wychodzić swoim lękom na przeciw :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za rok będę czuć sie pewniej i bardziej żywiołowo włącze sie w integrację :)
No to trochę Twoje miasto objechałam...Wybacz, lecz właśnie takie mam pierwsze wrażenie. Za rok - jeśli uda mi się w ogóle dostać - też mam w planach kilka zmian i jeszcze szerszą integrację :)
UsuńJa jeszcze się nie wybrałam, ale może w końcu za rok uda mi się.
OdpowiedzUsuńI może się wówczas wreszcie poznamy :)
UsuńMoja fobia społeczna sięga czasem niebotycznych rozmiarów. Czasem się zastanawiam, czy jest jeszcze dla mnie nadzieja... Może i takie wydarzenie dobrze by na mnie wpłynęło.. ;)
OdpowiedzUsuńMoja jest wyższa, niż Empire State Building ;) A mimo wszystko ją przełamałam - i świetnie się bawiłam :)
UsuńNigdy bym Cię nie posądziła o fobię społeczną, wręcz przeciwnie, sprawiasz wrażenie bardzo otwartej i przebojowej osoby :)
OdpowiedzUsuń"Wrażenie" to tutaj słowo-klucz ;) I nawet sobie nie wyobrazasz, jak wiele mnie to czasami kosztuje...To znaczy: kiedy już kogoś poznam i się z nim "oswoję" - jest zazwyczaj całkiem OK. Ale przełamanie tych pierwszych lodów - dla mnie to momentami naprawdę karkołomne wyzwanie ;)
UsuńSuper, że tak Ci się podobało :) Aż człowiek ma ochotę się wybrać!
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto - chociaż raz, żeby przekonać się na własnej skórze, czy takie klimaty Ci odpowiadają :)
UsuńAleee spotkanie, wyobrażam sobie, że to wielkie przeżycie.
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam niedawno na moim FB, blogerzy to niesamowita grupa zawodowa. Dla większości z nas kasa (która wcale nie przychodzi łatwo) jest na szarym końcu, najważniejsza jest pasja i poczucie spełnienia.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze Ci sie podobalo, to najwazniejsze!
OdpowiedzUsuńMnie odstraszylo juz pierwsze zdjecie. Co za ohydny budynek, brzydki jak stara, opuszczona fabryka! :D
Kochana, bo to jest dawny budynek elektrociepłowni - przystosowany do organizacji różnych imprez tego typu, a dodatkowo z Planetarium w środku :)
UsuńI moim zdaniem to jest akurat w Łodzi fajne, że odnawiają takie miejsca i adaptują je do nowych warunków :)
Dopiero zaczynam na poważnie z blogiem i serrio chciałabym tam być w przyszłym roku ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam na takiej imprezie... Ale po ilości komentarrzy widzę, że zawiązały się na niej silne więzi. Fajnie, bo o to w końcu chodzi...
OdpowiedzUsuńTakie imprezy mają zapewne swoje plusy, jak na razie nie zdecydowaliśmy się na żadną choć w naszej branży trochę ich jest. Trochę nam szkoda czasu, lepiej ruszyć w teren i zwiedzać kolejne miejsca. Oj ten czas, ciągle go za mało, szczególnie jak pojawił się maluch.
OdpowiedzUsuńwiesz co, mnie co prawda w tym roku nie było, jednak rok temu w Gdyni to byla dla mnie petarda- taki kop motywacyjny jakich mało
OdpowiedzUsuńMoże fobii społecznej nie mam, ale z wiekiem zdecydowanie ograniczam liczbę osób z którymi naprawdę chcę przebywać. Poza tym, takie imprezy to w ogóle nie mój klimat ale co roku z przyjemnością czytam relację innych, bo bądź co bądź- to jest wydarzenie!
OdpowiedzUsuńPs. Jak zwykle wyglądałaś super!
Ja w relacje społeczne nie umiem jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńAle faktycznie na blogowe konferencje warto przyjeżdżać przede wszystkim dla ludzi :)
Grunt to odnaleźć pozytywne strony i przeciwstawić się słabościom
OdpowiedzUsuńBardzo lubie takie spotkania choc zawsze na początku mam tremę
OdpowiedzUsuńRozważacie propozycje wzięcia udziału w jakiś konferencjach? A może sami zdecydujecie się na zorganizowania takiej konferencji? Koniecznie musicie rozważyć odpowiednie miejsce, datę, no i oczywiście listę gości. A gdzie najlepiej organizować takie szkolenia? Wiele miejsc proponuje u siebie sale. Na Kaszubach sprawdzicie np. https://zabi-dwor.pl/ .
OdpowiedzUsuńA może polecisz jakieś miejsce na konferencje w Lublinie? Znasz to - https://dworekarkadia.pl/konferencje.html ? Gdzie jeszcze warto się wybrać, aby wszystko było w porządku? Pewne miejscówki?
OdpowiedzUsuń