1. Wczesne wstawanie.
"Kto rano wstaje - temu Pan Bóg daje". "Kto rano wstaje - ten chodzi
niewyspany". "Kto rano wstaje - ten na pewno ma dziecko". No tak ,
namnożyło się całkiem sporo alternatywnych wersji tego powiedzenia ;)
Osobiście wręcz UWIELBIAM wstawać wcześnie - i nie jest to wcale nawyk związany z moim macierzyństwem, lecz raczej wyniesiony jeszcze z czasów szkolnych i studenckich. Wczesne wstawanie (również na wakacjach) to dla nas pełniejsze wykorzystanie dnia, zwiedzenie większej ilości ciekawych miejsc i możliwość zgromadzenia bardziej pokaźnej liczby cudownych wspomnień. Długie wylegiwanie się w łóżku natomiast zwyczajnie nas...męczy - i na szczęście z Bąblem dobraliśmy się pod tym względem wręcz idealnie ;)
Osobiście wręcz UWIELBIAM wstawać wcześnie - i nie jest to wcale nawyk związany z moim macierzyństwem, lecz raczej wyniesiony jeszcze z czasów szkolnych i studenckich. Wczesne wstawanie (również na wakacjach) to dla nas pełniejsze wykorzystanie dnia, zwiedzenie większej ilości ciekawych miejsc i możliwość zgromadzenia bardziej pokaźnej liczby cudownych wspomnień. Długie wylegiwanie się w łóżku natomiast zwyczajnie nas...męczy - i na szczęście z Bąblem dobraliśmy się pod tym względem wręcz idealnie ;)
2. Dużo ruchu i aktywność na świeżym powietrzu.
Bo u nas to zupełnie nie jest tak, że jak wakacje - to tylko smażenie się plackiem na plaży albo przy hotelowym basenie ;) O nie , tego byśmy chyba nie wytrzymali - takie urlopowe totalne lenistwo zupełnie nie leży w naszej naturze! Zdecydowanie wolimy spędzać czas w ruchu - a Chorwacja to istny raj dla wszystkich miłośników aktywnego wypoczynku. Bliskie sąsiedztwo morza, kamienistych plaż i górskich szczytów daje niemal nieograniczone możliwości uprawiania najróżniejszych sportów. Nawet jeśli nie przepadamy za tymi bardziej ekstremalnymi (typu nurkowanie czy górska wspinaczka) - to zawsze można zabrać ze sobą chociaż plażową piłkę, frisbee i rakietki do badmintona ;)
3. Czytanie książek.
Nie może być inaczej :) Skoro każdego zwyczajnego dnia urządzamy sobie z
Bąblem popołudniowy seans czytelniczy - a potem jest jeszcze
obowiązkowa bajka przed snem - to nie widzę żadnego powodu, żeby na
urlopie z tego rezygnować. Zresztą - podejrzewam, że nasz zakochany w
książkach Junior raczej by na to nie pozwolił ;)
Do Chorwacji zabraliśmy więc ze sobą dodatkową małą walizeczkę z książkami. Nowa dostawa od Naszej Księgarni - więc było w czym wybierać i czym się zachwycać :) W długiej podróży najlepiej sprawdziła się nam książeczka "Co oni robią?" Artura Gulewicza - polegająca na dopasowywaniu do siebie poszczególnych elementów danej postaci. Każda ze stron jest tu podzielona na trzy części - głowę , tułów oraz nogi - a każdy bohater wyróżnia się strojem i innymi atrybutami, charakterystycznymi dla wykonywanego przez siebie zawodu. Zadanie dziecka to poprawne ułożenie wszystkich fragmentów - choć oczywiście bywa i tak, że dla zabawy poważny uczony Marian zostaje przez Bąbla ubrany w różową, baletową sukienkę , a kelner Marek paraduje po eleganckiej restauracji w czarnych glanach ;)
Druga świetna książeczka to "Nie bój się i pocałuj mnie" Nastji Holtfreter. Niby klasyczna bajkowa historia, w której książę zostaje zaklęty w żabę przez złą wiedźmę - i może zostać odczarowany tylko dziecięcym buziakiem. A jednak dalej dzieją się już rzeczy zupełnie nietypowe - ponieważ za każdym razem po otrzymaniu takiego całuska zmienia się w zupełnie inne zwierzę. Jego przywracanie do dawnej postaci to dla Bąbla przednia zabawa - której zawsze towarzyszą całe salwy śmiechu i oczywiście...głośne cmoknięcia ;)
Istnymi wisienkami na torcie są tutaj dwa tomiki z serii "Poczytaj mi, mamo". Książeczki, które pamiętam doskonale z czasów mojego wczesnego dzieciństwa - po latach doczekały się takiego wspaniałego wznowienia i pięknego, odświeżonego wydania. Może trochę odstające od obecnych realiów i współczesnych klimatów wychowawczych - ale to w sumie dobrze, bo uwrażliwiają na pewne problemy i kwestie, których nasze dzieci najprawdopodobniej nigdy nie poznają z autopsji. (Ot, chociażby taka wielka radość ze zwykłego pudełka świecowych kredek w opowiadaniu Małgorzaty Musierowicz.)
Wśród autorów pojawiają się praktycznie wszyscy literaccy ulubieńcy pokolenia mojego i moich rodziców. Poza wspomnianą panią Musierowicz - również Julian Tuwim, Wanda Chotomska, Wiera Badalska czy Adam Bahdaj. Dlatego traktuję te tomiki ze szczególnym namaszczeniem - jako sentymentalną podróż do czasów własnego dzieciństwa i opowieść, którą obecnie snuję i odkrywam na nowo przed Bąblem.
Sama z kolei zaczytywałam się w książce "Uniwersytet Wszystko Moje" Fabrizia Silei. To historia pełna antyautorytetów i przedstawicieli tzw. czarnej pedagogiki - a jednocześnie trzymająca w napięciu, napisana z wielkim poczuciem humoru i dbałością o liczne nieoczekiwane zwroty akcji :) Rodzice "produkują" tu dzieci tylko po to, by mieć dziedziców dla swoich biznesów oraz majątków. Następnie oddają je na wiele lat pod opiekę nianiek i posyłają do szkoły wychowującej na bezdusznych, zapatrzonych w siebie materialistów i egoistów.
W tytułowym Uniwersytecie naczelną zasadą jest "żaden za wszystkich, wszyscy za żadnego!" Nauczyciele poddają swoich podopiecznych regularnej przemocy psychicznej i systematycznemu praniu mózgu - a cała "edukacja" ma na celu totalną deprawację i wykształcenie w uczniach jak najgorszych postaw oraz cech charakteru. Sytuacja zmienia się diametralnie dopiero w momencie, kiedy do szkoły przyjęty zostaje kilkuletni Feluś Smirth. Swoim optymizmem, bezinteresownością i radością życia potrafi on zjednać sobie nawet najbardziej zatwardziałych, zepsutych osobników ;)
4. Blogowy detoks - lecz robienie notatek, mimo trybu offline.
Tak, podczas naszych wakacji zupełnie odpuściłam sobie obecność w
blogosferze. Czasami tylko na Instagramie spamowałam Wam jakimiś
wakacyjnymi fotkami - ale generalnie był to czas dla rodziny i
skupiliśmy się w 99% na zwiedzaniu oraz sobie nawzajem. Po telefon
sięgałam tylko po to, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcia - oraz skorzystać z
opcji notatnika, zapisując sobie najważniejsze informacje i
spostrzeżenia.
Lubię punktować sobie w ten sposób różne ciekawe pomysły i refleksje - bo w przeciwnym razie często mi one umykają i "wylatują z głowy". Potem zaglądam do zrobionych przez siebie skrótowych zapisków - i znajduję w nich gotową inspirację do tworzenia blogowych wpisów oraz relacji z podróży, którymi już niedługo Was zasypię ;)
Lubię punktować sobie w ten sposób różne ciekawe pomysły i refleksje - bo w przeciwnym razie często mi one umykają i "wylatują z głowy". Potem zaglądam do zrobionych przez siebie skrótowych zapisków - i znajduję w nich gotową inspirację do tworzenia blogowych wpisów oraz relacji z podróży, którymi już niedługo Was zasypię ;)
5. Pielęgnacyjne rytuały.
Tego chyba tłumaczyć nie trzeba. Podrażniona morską wodą skóra i przesuszone słońcem włosy
wymagają opieki i troski nawet jeszcze intensywniejszej, niż na co
dzień. Kiedy dodatkowo ma się do dyspozycji chorwackie kosmetyki na bazie lawendy i drogerie z półkami wręcz uginającymi się od trudno dostępnej w Polsce marki Balea - to tym bardziej chce się poznać ich cudowne właściwości z autopsji i przetestować je wszystkie na sobie ;)
A jakie są Wasze ulubione rytuały i dobre nawyki,
które pielęgnujecie w sobie niezależnie od okoliczności ? :)
Piękne te książeczki, uwielbiam tę serię, a kosmetyków nie znam, ale chętnie poczytam o nich
OdpowiedzUsuńHa ha , my też wcześnie wstajemy mimo wyjazdu wakacyjnego, czy choćby weekendowego! Zawsze mi szkoda czasu :) My również zabieramy ze sobą książki, Wasze są piekne, choć dla nas już za późno na nie :)
OdpowiedzUsuńPS blogowy detoks to podstawa, ale tak jak Ty miewam pomysły na wpisy na wyjeździe i by o nich nie zapomniec notuję gdzieś :)
OdpowiedzUsuńJa po prostu nie umiem długo spać. Nawet w weekendy budzę się koło 7 rano;-) A gdy zaśpię (np 8 rano), panikuję;-)
OdpowiedzUsuńJa lubię długo spać :) Na wakacjach różnie bywa z tym, ale ksiażeczkę też zawsze zabieramy ze sobą :)
OdpowiedzUsuńMy na wakacjach też lubimy wcześnie wstawać, na plaży czytamy książki, a aktywność fizyczna jest na pierwszym miejscu :)
OdpowiedzUsuńNie mieliśmy jeszcze żadnej książeczki z tej serii (poza tymi z mojego dzieciństwa), ale ilustracje są przepiękne więc na pewno wybierzemy coś dla nas! :)
OdpowiedzUsuńp.s. pięknaaaa opalenizna! :*
Widzę, że nie tylko ja lubie wstawać rano :D
OdpowiedzUsuńLubię odpoczywać w ruchu i szukam właśnie takich form spędzania czasu ale wstawać rano... no cóż... nie znoszę. Jestem typową sową żyjącą po nocach chociaż czasami mam zrywy i rzeczywiście wstaję o świcie. Jak sama z siebie to bardzo lubię, gorzej z musu :)
OdpowiedzUsuńJa kocham wstawać wcześniej, koło 6 już parzę kawę ;)
OdpowiedzUsuń... czy poranna kawa się liczy? ;-)
OdpowiedzUsuńLubię wstawać wcześnie. Od długiego spania boli mnie głowa.Po porannej toalecie obowiązkowo kawa z mlekiem. Na urlopie mogę poleniuchować, ale bez przesady.Leżeć mogę w domu a spać w nocy.Gdy zbieramy przez cały rok na wakacje to nie po to by leżeć plackiem tylko właśnie zwiedzać. Uwielbiam książki więc na wyjazdy zabieram kilka dla siebie no i dla synka :)
OdpowiedzUsuńZe wstawaniem mam tak samo, szkoda tylko, że czytanie na urlopie zaniedbuje.
OdpowiedzUsuńW maju Nasza Księgarnia wydała same perełki! A tych wakacji strasznie Wam zazdroszczę. WYpoczywaj :)
OdpowiedzUsuńLubie wcześnie wstawać. Na podatku dnia mam o sile więcej energii i udaje mi się ogarnąć więcej rzeczy
OdpowiedzUsuńBardzo fajna seria ksiażek dla przedszkolaków. Co do wstawania, to ostatnio mam ciągły deficyt snu.
OdpowiedzUsuńNa wakacjach mam ochotę walnąć wszystkimi nawykami ale często są silniejsze ode mnie
OdpowiedzUsuńMy zawsze wstajemy o tej samej porze :) Książeczki cudowne!
OdpowiedzUsuńJa wczesne wstawanie mam już tak zaprogramowane, że nawet jakbym chciała pospać dłużej, to nie da rady ;)
OdpowiedzUsuńJako typowy mol książkowy uwielbiam książki i w tych absolutnie się zakochałam
OdpowiedzUsuńponadczasowa seria poczytaj mi mamo :D, urlop z dzieckiem to jednak podtrzymywanie codziennego rytuału, nie należy niczego zmieniać z podstawowych etapów dnia. Zmienia się okolica, więcej jest pewnie wycieczek i wspólnego czasu na świeżym powietrzu ale reszta zostaje ta sama :D
OdpowiedzUsuńŚwietny post, co do czytania książek tez się zgodzę, takie czytanie z magiczna moca uskrzydla i uszczęśliwia rodziców :)
OdpowiedzUsuńPierwszy punkt trafił w moją rutynę, ja również lubię wstawać wcześnie i mieć cały dzien dla siebie:))
OdpowiedzUsuńRównież pamiętam o tych nawykach, zwłaszcza o wczesnym wstawaniu, lubię mieć długi dzień z mnóstwem słonecznego światła :).
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to odpoczywać na takich, wspólnych wyjazdach :) a czytanie książek jest cudowne :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam długo spać, ale faktycznie w wakacje się nie da 😊 Udanego wypoczynku i wyjazdu. Książki oczywiście obowiązkowo 😊 dla przyjemności. Pozdrawiam serdecznie Ania
OdpowiedzUsuńUrlop to u nas także czas na wyspanie się, bo każdego dnia wstajemy bardzo wcześnie. Więc sen to ważna rzecz podczas urlopu
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie za to ranne wstawanie! Dla mnie kazdy wolny dzien to okazja, zeby pospac. ;) Poza tym wszystko sie zgadza, no moze poza tym, ze jak jestem w trybie offline, to nawet notatek na bloga nie robie. :)
OdpowiedzUsuńja mam odwrotnie- zdecydowanie lubię na urlopie dłużej pospać, ale ja w ogóle jestem śpiochem
OdpowiedzUsuńJa też na urlopie bez internetu, ale książka była:)
OdpowiedzUsuńMoje wakacyjne rytuały - zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia:)
Ps. Poczytaj mi, mamo - lektura obowiązkowa. Choć tak jak piszesz - niektóre rzeczy teraz dziwią i muszę Maluchom tłumaczyć;)
Zwłaszcza czytanie książek podczas wakacji jest bardzo dobrym pomysłem. Jest okazja zapoznać się z historiami, które chcielibyśmy poznać, ale czasami w ciągu roku nie ma na to czasu. No i pielęgnacja, podpunkt obowiązkowy dla wszystkich:)
OdpowiedzUsuńPrawie ze wszystkim się zgadzam z wyjątkiem pierwszego punktu, tu wolałabym dłużej pospać, choć ten punkt w macierzyństwie jest bardzo realny. ;-)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię wcześnie wstawać. Jak wstanę wcześniej mam poczucie straconego czasu...
OdpowiedzUsuńU mnie podczas wakacji nawyki pielęgnacyjne jakoś tak schodzą na dalszy plan, nie zawsze znajduję dla nich czas, bo wole przeznaczyć go na inny rodzaj relaksu. :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajne sposoby na pełne wykorzystanie urlopu :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o letni blogowy detoks to ja 2 lata temu zrobiłam podobnie: nie zabrałam laptopa - świadomie, internet i tak mieliśmy słabiutkiej jakości, ale miałam duży zeszyt A4 i tam powstało kilka tekstów i notatek.
Właśnie to poranne wstawanie stosuję jak mam dzien wolny, bo inaczej czas między palcami przecieka.
OdpowiedzUsuńU nas to czytanie i pełen relaks, detoks od bloga i wstawanie o której tylko nam się chce
OdpowiedzUsuńU mnie blogowy detoks już od dłuższego czasu, ale ma to związek ze sprawami, które dość bardzo mnie absorbują w realu :) czyli równoczesny wyjazd na wakacje i generalny remont łazienki (która nawiasem mówiąc pamięta czasy PRL), gdzie sama sporządzałam cały projekt, a moi wykonawcy, za każdym razem jak im przekazywałam coś nowego od razu robili wytrzeszcz oczu i pocili się ;D No nie wiem czemu :) Sponsor, czyli moja druga połówka, chyba po fakturach, zaczął wątpić w ogóle w sensowność remontu :D No, ale skoro zaproponował sam, a ja poświęciłam na to bardzo dużo swojego czasu, no to chyba nie oczekiwał, że będzie to "po kosztach" ;)
OdpowiedzUsuńA jak widzicie takie noclegi z wyżywieniem w Karpaczu? W sensie to - https://www.lesnydwor.karpacz.pl/lesny-dwor/noclegi-z-wyzywieniem
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że mają tam wszystko, czego można oczekiwać. Mylę się?