Tematyka integracji sensorycznej (SI) stała się dla
nas ostatnimi czasy szczególnie bliska. Na chwilę obecną Bąbel nie
wymaga wprawdzie żadnego profesjonalnego, intensywnego wsparcia - ale
otrzymaliśmy zalecenia, żeby zadbać o jego integrację sensoryczną we własnym
zakresie i domowymi metodami: łączącymi w sobie elementy terapii, zabawy oraz
wykonywanych codziennie czynności. Dopiero całkiem niedawno dowiedziałam się, że jednym z objawów zaburzeń SI może być wybiórczość pokarmowa, którą też dostrzegamy - a w tej kwestii z pewnością pomocny okaże się dietetyk online.
Przyznam zupełnie szczerze, że na razie poruszam się w temacie nieco
niepewnie i po omacku. Czekam na zamówioną fachową literaturę. Staram się
zgłębiać zagadnienia SI i poszukiwać najróżniejszych inspiracji na
tyle, na ile pozwala mi mój wolny czas. Postanowiłam również zapoczątkować na blogu zupełnie nowy cykl,
traktujący właśnie o integracji sensorycznej. Niewykluczone, że w przyszłości - poza naszymi osobistymi doświadczeniami i opiniami - znajdziecie tutaj również porady i sugestie zaprzyjaźnionych terapeutów.
Na pierwszy ogień pójdzie
natomiast nasza domowa ścieżka sensoryczna DIY -
w której wykorzystaliśmy elementy dostępne chyba w każdym domu .
Domowa ścieżka sensoryczna -
jakich materiałów użyć do jej stworzenia ?
W tej kwestii mamy tak naprawdę niemal nieograniczone pole do popisu. Najważniejsze, by wykorzystane materiały oraz poszczególne "stacje" ścieżki były jak najbardziej zróżnicowane pod względem swojej faktury i dostarczały dziecku wielu ekstremalnie odmiennych wrażeń dotykowych / zmysłowych.
Nasza ścieżka sensoryczna powstała wprawdzie raczej spontanicznie i bez wielkich, długotrwałych przygotowań - ale mimo wszystko starałam się użyć zarówno przedmiotów miękkich, jak i twardych ; płynnych oraz stałych ; chropowatych i nieregularnych oraz zupełnie gładkich...
Znajdziemy tutaj między innymi : fasolę i groch, pudełko z piaskiem kinetycznym, drobny makaron pomieszany z sezamem, muszelki, kasztany, kamienie, kawałki drzewnej kory, liście rabarbaru, kwiaty mniszka lekarskiego, skrawki różnych tkanin (tiul, wełniany szalik, sztuczne futerko ), kolorowe gąbki, hydrożelowe kulki, szyszki oraz piankę do golenia (pożyczoną od Bąblowego Taty ;))
Domowa ścieżka sensoryczna -
jaka jest jej rola i zalety w ramach integracji sensorycznej ?
- poprawia sprawność fizyczną ;
- rozwija wyobraźnię dotykową ;
- stymuluje receptory znajdujące się w stopach ;
- rozwija motorykę dużą oraz zmysł równowagi ;
- jest świetną zabawą i ćwiczeniem dla małych stópek ;
- równie dobrze można operować na niej także dłońmi ;
- dostarcza wielu różnych bodźców i pomaga w poznawaniu świata;
- świetnie sprawdza się zarówno u dzieci z zaburzeniami SI - jak i u tych bez zaburzeń ;
- można stworzyć ją nie tylko w domu - ale również na dworze ( mniej sprzątania ! ;) )
A jak wyglądają Wasze doświadczenia w tym temacie ?
Korzystacie z podobnych ścieżek sensorycznych -
czy raczej są Wam one zupełnie obce ?
Pierwsze słyszę o takiej terapii. Mnie terapia kojarzy się głównie z psychoanalizą i behawioryzmem.
OdpowiedzUsuńBardzo mądry tekst, a ścieżkę sensoryczną uczynilaś naprawdę piękną i sama bym się po niej przeszła :-)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł. Ścieżka jest bardzo zróżnicowana a to czyni ja atrakcyjna dla dziecka
OdpowiedzUsuńdziecko w raju normalnie :) to nawet moje GAdy małe by się jeszcze cieszyły z takiej zabawy :)
OdpowiedzUsuńI to dzieci kochają. Nazywaj to terapią, dla dziecka to najfajniejsza zabawa.
OdpowiedzUsuńSzczerze to w domu nie chciałoby mi się robić czegoś takiego ale na dworze bawimy się podobnie
OdpowiedzUsuńJa nie korzystałam nigdy z integracji sensorycznej, ale miałam z nią ogólnie do czynienia jak pracowałam w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Uważam, że jest to na prawdę genialna forma wspomagania rozwoju dziecka.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja ścieżka, bardzo kreatywna :)
Pamiętam ile frajdy sprawiały takie zabawy moim dzieciom, całkowity spontan, radość z wrażeń, a później poszukiwanie nowych faktur. I nic, że później trzeba było pokój gruntownie sprzątać. :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że macie czas i chęci na to, aby stymulować dziecko, poprawiać jego rozwój poprzez integrację sensoryczną. Słyszałam, że pomocne w tym ostatnim są też kołdry obciążeniowe?
OdpowiedzUsuńMoże to i proste, ale ja ani nie wpadłam na taką zabawę,ani by mi się nie chciało, więc....szacun :)
OdpowiedzUsuńWspaniała ścieżka! My chodziliśmy kilka razy na zajęcia ponieważ synek miał pewne zalecenia. Teraz bawimy się w domu.:)
OdpowiedzUsuńMoja Michasia swego czasu chodziła na zajęcia sensoryczne. Było super, a najważniejsze, że ustrzegliśmy sie bałaganu w domu.
OdpowiedzUsuńObsesja. Najpierw zabrania się dziecku brudzić, dotykać trawy, wchodzić do lasu bo kleszcze, a potem się płacze, że ma problemy z sensoryką. Typowa choroba wychowania pod kloszem.
OdpowiedzUsuńSorry Lavinka, ale pieprzysz w tym momencie jak potłuczona. Moje dziecko codziennie spędza kilka godzin na łące, w lesie i nad rzeką - mamy to wszystko tuż za domem. Chodzi tam na boso, tapla się w błocie, brodzi nawet w lodowatej wodzie. A problemy z sensoryką mogą mieć swoje żródło już w życiu płodowym lub pojawić się chociażby w związku z komplikacjami okołoporodowymi.
UsuńGeneralnie to analizując Twoje komentarze u mnie i na innych blogach dostrzegam ich jedną wspólną cechę. Jesteś strasznie upierdliwa i zawsze w opozycji do tego, co ktoś napisze. W końcu to powiedzieć muszę, bo się uduszę ;)
Świetny pomysł, choć mi pewnie nie chciałoby się czegoś takiego przygotowywać;)
OdpowiedzUsuńWow! Genialny pomysł! Widać, że trzeba się troszkę napracować, ale jestem pewna, że warto! Mój Julcio byłby zachwycony!
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł i wykonanie. Jestem pod wrażeniem. Super, że znajdujesz chęć i czas na zbawy z młodym i to jakie zabawy. Gratuluję. Kiedyś coś podobnego zroiłam nad jeziorem. .
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ci za ten wpis! Mam córkę z zespołem aspergera i czasem bardzo trudno jej dotknąć nowej struktury, nie lubi rzeczy wilgotnych, glutowatych. W ten sposób, który proponujesz, mogę za pomocą zabawy i w domowym, bezpiecznym środowisku zachęcić ją do dotykania nowych rzeczy za pomocą nóżek i rączek :)
OdpowiedzUsuńTez kiedyś robiliśmy naszym dzieciakom taka ścieżkę - działa cuda
OdpowiedzUsuńBardzo fajne rozwiązanie i banalnie proste 😉
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to całkiem obce zagadnienie 😲
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńNazwa ścieżka sensoryczna brzmi tak naukowo ,że myślałam ,ze doktorat z czegoś piszesz, a to po prostu o rozwój dziecka chodzi :-) Masz świetne pomysły :-)
OdpowiedzUsuńCóż mogę napisać, chyba tylko, że szanuje i podziwiam tak świadomych rodziców. Nawet mi zatwardziałej singielce miło się czyta ten artykuł, zawsze można coś więcej się dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńKiedyś uważałam Si za jedną wielką ściemę w końcu każdy z nas ma prawo być nie idealny, ale moje dziecko chodzi na takiej zajęcia już ponad 2 lata i widzę jak wiele dobrego zrobiły
OdpowiedzUsuńWow! Ale wspaniały pomysł! Nie dość, że ma wartości edukacyjne i wspierające rozwój, to jeszcze dzieciaki mogą mieć przy tym mnóstwo zabawy :)
OdpowiedzUsuńHehehe, to jest jedna z takich zabaw, w które sama chętnie bym się pobawiła :)
OdpowiedzUsuńFajna ta Wasza ścieżka. Ale za leniwa na to jestem- już widzę jak Emil robi z tgeo bałagan i muszę sprzatać :P
OdpowiedzUsuńWitaj, sama robię teraz dla mojego syna ścieżkę sensoryczną do pracy w domu. Zatem wykorzystam kilka Twoich pomysłów :-)pozdrawiam , Kamila.
OdpowiedzUsuń