"Twierdziła, że jestem jej córeczką -
kiedy jednak przeprowadzili się na Florydę,
zostawili mnie razem ze śmieciami.
Nie mogę zmięknąć -
dopóki nie jestem naprawdę czyimś dzieckiem,
dopóki się mnie podrzuca coraz to komuś innemu (...)"
***
Jakie to uczucie - być dzieckiem porzuconym, niechcianym i
niekochanym? Zmieniać kolejne domy za każdym razem, kiedy coś
pójdzie nie tak - kiedy rodzicom zastępczym nie spodoba się Twoje
zachowanie albo przeprowadzą się na drugi koniec kraju, nie
wykazując chęci zabrania Cię ze sobą? Jak to jest wciąż wierzyć, że
jednak ktoś kiedyś po Ciebie wróci - ale nadal mieć po nim tylko
jedną pamiątkę w postaci starej fotografii? Jakie to uczucie -
wkraczać w wiek nastoletni ze świadomością, że Twoi rodzice Cię
zostawili - a matka właśnie gdzieś tam zdobywa świat, podczas gdy
Ty jesteś przekazywana z rąk do rąk jak przesyłka, której
zawartość w każdej chwili grozi niekontrolowanym wybuchem?
Wszystkich powyższych sytuacji doświadczyła na własnej skórze 11-letnia Galadriel Hopkins - czyli tytułowa bohaterka powieści "Wspaniała Gilly". W dziewczynce faktycznie kłębią się najróżniejsze negatywne emocje - owocujące wciąż nowymi konfliktami z otoczeniem oraz zachowaniami, które niejednokrotnie odbiegają od ogólnie przyjętych społecznych norm.
Naprawdę trudno mówić o jej życiu w kontekście jakiejkolwiek - choćby minimalnej - stabilizacji. Ciągle towarzyszy jej poczucie zawieszenia, tymczasowości i bycia wszędzie jedynie "na chwilę". Nie dziwi zatem fakt, że początkowo także do swojej nowej opiekunki - pani Trotter - podchodzi dość nieufnie i mając pewność, że w jej domu również nie zagrzeje miejsca zbyt długo.
Mimo wszystko, to właśnie tam następuje w Gilly pewien przełom. Okazuje się, że pod pozorami hardej, krnąbrnej i zepsutej do szpiku kości dziewczynki kryje się wielka inteligencja i wrażliwe, bogate wnętrze. Wychodzi na jaw, że wiele wcześniejszych zachowań i występków Gilly było tak naprawdę jedynie sprytnie uknutą intrygą i mistyfikacją - oraz próbą zniechęcenia do siebie innych ludzi za wszelką cenę, w obawie przed kolejnym zranieniem.
Dopiero wielka
cierpliwość i pełna akceptacja ze strony prostolinijnej i
dobrodusznej mamy zastępczej pozwalają dziewczynce do pewnego
stopnia otworzyć się na nowe doświadczenia oraz nieznane
wcześniej uczucia - choć droga do poznaniu prawdy o sobie samej i
swoich korzeniach jest dla niej kręta i niekoniecznie usłana
różami, a na jej końcu trudno doszukiwać się klasycznego
happy-endu.
***
Powieść Katherine Paterson napisana została już cztery dekady temu
i przeznaczona jest teoretycznie raczej dla nastoletnich
odbiorców. Osobiście uważam jednak, że poruszona w niej tematyka
sieroctwa społecznego i rodzicielstwa zastępczego pozostaje nadal
bardzo aktualna - a lekturę polecam gorąco każdemu, niezależnie od
kategorii wiekowej.
Katherine Paterson
rok wydania : 2018
stron : 208
Myślę, że mogłaby mi się spodobać ta propozycja.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że ta książka powstała jako opowieść dla nastolatków. Ale jak słusznie zauważasz jest w niej coś więcej niż tylko historia młodej dziewczyny.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem cytat na początku notki i coś mnie ukłuło gdzieś tam w środku. Jakbym przeczytał o moich córeczkach, a zwłaszcza tej starszej, która ma dokładnie tyle lat co bohaterka ww książki. I nie tylko wiek jest tu podobny...
Odzyskać zaufanie dziecka po takich przejściach nie jest łatwo. Nam córka gdzieś tak koło 3 miesiąca od przysposobienia urządziła solidny test na to czy aby na pewno tez jej nie porzucimy. I powiem szczerze, że byłoby to trudno znieść gdyby nie dobry kontakt z psycholog z DD. Ale po roku jaki upłynął od tych zdarzeń jak widzę też wiele zmieniło się we mnie i w dzieciach. Ta moja "Gilly" nie jest już tą samą porzuconą dziewczynką.
Pozdrawiam serdecznie
M
Tak, zdecydowanie poszukam tej książki dla teściowej!
OdpowiedzUsuń@Zwykła Matka
UsuńJakby tu były "lajki" to dałbym temu komentarzowi tak ze dwa. ;)
Już po Twoim opisie wiem, że pomimo wieku docelowego książki (nastoletnia młodzież) płakałabym jak bóbr czytając tę książkę! Ostatnio jestem wyjątkowo przewrażliwiona na takie historie... myślę że jest duża szansa, że sięgnę po tę pozycję!
OdpowiedzUsuńAle fajna pozycja :) Uwielbiam takie wrażliwe treści :) Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńAż mnie w dołku ścisnęło...
OdpowiedzUsuńPrzejmująca książka, przejmująca historia. Przeczytam
Mam znajomą, ktora ok 10 lat starała się o dziecko. Kiedyś w jakiejś rozmowie z kilkoma koleżankami i z nią, padło pytanie, czy adopcja nie bylaby dla niej rozwiązaniem? To co usłyszałam w odpowiedzi, zmroziło mnie, ale z drugiej strony dobrze, że tacy ludzie za adopcję się nie biorą w sumie. Totalne niezrozumienie małego człowieka po przejściach, totalne. Opowiadała, jak swojej znajomej pomagała przy adopcji chłopca kiedyś tam. Chłopiec kilkuletni, po dramatycznych przejściach, prawdziwa natura skryta pod tą maską co Gilly - tak w skrócie. "Testował" na wszystkie strony swoją nową mamę adopcyjną - ja odebrałam to tak, znajoma odebrała to jako zepsute dziecko ze złymi genami... i w dodatku rudy, padło na koniec. Brak słów... w rezultacie chłopiec trafił ponownie do DD... :(
Bardzo ciekawa propozycja! Zapiszę do mojej listy książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńJuż widzę, że to ksiażka, które mnie wciągnie i ją połknę!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńUroniłam łzę już na Twojej recenzji...
:*
Zaciekawiłas mnie tą książką muszę w wolnej chwili po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę, ale bardzo dawno. Przypuszczam, że teraz poruszyłaby mnie bardziej.
OdpowiedzUsuńSuper recenzja. ksiązkę zapisuje, bo moze mi się spodobać.;)
OdpowiedzUsuńtego typu lektury lubię. Poruszające, wzruszające, w ogóle o emocjach.
OdpowiedzUsuńo rany, smutna historia ale jednocześnie taka którą chce sie przeczytać osobiście. Poszukam w bibiliotece
OdpowiedzUsuńNie mam w swoim otoczeniu osób o podobnych przejściach. Intrygujący temat...!
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno pełna trudnych emocji, nie wiem, czy dla mnie, bo ja się lubię przy lekturze zrelaksować ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuję dziecku takiej sytuacji, książka warta przeczytania, żeby wiedzieć...
OdpowiedzUsuńFajna propozycja
OdpowiedzUsuńOpowieść niezwykła i ciekawa, idealna dla mojej mamy
OdpowiedzUsuńKsiążką zapowiada się całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam, ale twój opis zachęcił mnie, więc z przyjemnością, a może i z obawą sięgnę! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTo strasznie smutne, że zdarzają się takie historie ;(
OdpowiedzUsuńJako dziecko ktoś mnie kiedyś wkręcił, że jestem adoptowana. Długo rodzice musieli mnie przekonywać, że tak nie jest. Dziś jestem bardzo podobna do mojej mamy i wiem, ze byłoby to niemożliwe osiągnąć bez więzów krwi. Dlatego tym bardziej przeczytałabym proponowaną książkę.
OdpowiedzUsuńCudowna recenzja i wzruszająca opowieść
OdpowiedzUsuńUwielbiam emocjonujące ksiązki. Zapisuje sobie ten tytuł
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś podobna tylko tam była dwójka dzieci.
OdpowiedzUsuńTo piękna i wartościowa książka dla młodzieży, którą przeczytać powinien również dorosły!
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale chętnie się z nią zapoznam...
OdpowiedzUsuńNiedaleko mojego miasteczka jest niewielki dom dziecka. Kiedyś pracowała w nim moja babcia i mama. Pamiętam dzieci, które wracały i już nie były takie, jak przed wyjazdem do "nowych rodziców". Pamiętam ich łzy i bunt, który w sobie nosiły. Dzisiaj, już jako dorosła kobieta, nie jestem w stanie zrozumieć jak można podejmować tak pochopnie tak ważne decyzje. Decyzje, w których przecież chodzi o ludzi.
Ciekawa propozycja i ciężka tematyka. W pewnym wieku powinno się przeczytać choć jedną taką książkę. My w podstawówce czytaliśmy Poczwarkę i bardzo dobrze poukładała nam w głowach.
OdpowiedzUsuńChyba nie do końca moje klimaty, ale może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńWłasnie czytam tą pozycję i powiem szczerze, że jakoś ciężko mi z nią idzie... Może nie tak na nią patrzę ?!
OdpowiedzUsuń