Czasami myślę sobie, że powinnam była urodzić się mężczyzną - bo kompletnie nie rozumiem tych babskich przepychanek, krwawych jatek i rozpętywanych raz za razem shitstormów. Niektóre sytuacje z życia codziennego i zaciekłe kobiece dyskusje toczące się w świecie wirtualnym coraz bardziej każą mi wątpić w zasadność idei równouprawnienia. Bo z jednej strony oczekujemy tego równouprawnienia od mężczyzn i walczymy o nie zawzięcie niczym lwice - a z drugiej strony siebie nawzajem nie potrafimy traktować równoprawnie, po ludzku i z należytym szacunkiem...
foto: pinterest.com |
Matka matce wilkiem ?
Wygląda na to, że tak !
Przypuśćmy , że jesteś (świeżo upieczoną) mamą. Domyślam się, że czasami nieco zagubioną w tej swojej życiowej roli, wiążącej się przecież z ogromnym stresem i odpowiedzialnością. Najprawdopodobniej przeczytałaś już całe stosy poradników oraz artykułów w prasie i Internecie na temat pielęgnacji i wychowania dziecka. Wysłuchałaś też stu tysięcy "dobrych rad" od swojej mamy, babci, teściowej, koleżanki i sąsiadki - a jednak zawsze znajdzie się coś, co nadal będzie Cię nurtowało i spędzało Ci sen z powiek...
A może po prostu brakuje Ci rozmowy z kimś, kto znajduje się w sytuacji bardzo podobnej do Twojej? Może potrzebujesz się wygadać, wywnętrzyć, podzielić własnymi doświadczeniami i wątpliwościami - oraz uzyskać życzliwe, kobiece wsparcie ?
No to teraz opowiem Ci o miejscach,
gdzie z dużym prawdopodobieństwem tego wsparcia NIE DOSTANIESZ.
Internetowe fora i Facebookowe grupy dla mam -
idea jakże szczytna i pozytywna w swoich założeniach,
a jednak w praktyce podczas dołączania do większości takich grup
na Twoim monitorze powinien pojawiać się poniższy znak ostrzegawczy :
Sama też kilkukrotnie taki błąd popełniłam.
Zostałam członkiem grupy - a już po kilku godzinach
uciekałam stamtąd takim pędem, aż unosił się za mną wirtualny kurz ;)
Jeśli karmisz piersią - nazwą Cię tam "chodzącą mleczarnią" i "krową, wywalającą cycki na środku ulicy". Jeżeli mlekiem modyfikowanym - będą wytykać, że krzywdzisz swoje dziecko i kompletnie nie dbasz o jego rozwój.
Jeżeli jesteś mamą kilkorga dzieci - powiedzą Ci, żeś "patologia". Jeśli natomiast masz w swoim domu jedynaka - zawyrokują, że to przez Twoje lenistwo i wygodnictwo.
Jeżeli swojego dziecka nie szczepisz - zaraz przeczytasz, że jesteś głupia i nieodpowiedzialna. Jeżeli szczepisz - usłyszysz w sumie to samo, tyle że od innych osób i w innym kontekście.
A już nie daj Boże, jeśli rodziłaś przez cesarskie cięcie - bo przecież to w sumie "nie żaden poród, tylko zwykłe wydobyciny". Więc może Twoje dziecko nie powinno obchodzić co roku kolejnych urodzin - tylko jakąś Rocznicę Wydobycia albo inny dziwny twór językowy?
A już nie daj Boże, jeśli rodziłaś przez cesarskie cięcie - bo przecież to w sumie "nie żaden poród, tylko zwykłe wydobyciny". Więc może Twoje dziecko nie powinno obchodzić co roku kolejnych urodzin - tylko jakąś Rocznicę Wydobycia albo inny dziwny twór językowy?
Praktycznie każdy temat i każde pytanie jest tam świetnym pretekstem ku temu, by przetoczyła się nad Tobą ogromna gównoburza z piorunami - i by kobiety znajdujące się po drugiej stronie monitora mogły zmieszać Cię z błotem, wytknąć Ci wszystkie Twoje domniemane błędy i spalić Cię rytualnie na symbolicznym stosie wraz w innymi czarownicami.
foto: imgur.com |
Z punktu widzenia psychologii -
kobiety to mistrzynie AGRESJI RELACYJNEJ !
Podczas gdy mężczyźni częściej uciekają się do przemocy fizycznej (która również do niczego dobrego nie prowadzi) - kobiety
dysponują jeszcze bardziej przemyślanym i wyrafinowanym narzędziem, polegającym na
rozsiewaniu złośliwych pomówień na temat nielubianej osoby (tudzież
osoby, której opinia choć trochę odbiega od tego, co same przyjęły sobie
za pewnik).
"Agresywność
relacyjna to tendencja do krzywdzenia innych poprzez utrudnianie lub
niszczenie ich relacji społecznych (...) drogą rozsiewania plotek ,
wykluczania społecznego, ignorowania lub nastawiania innych członków
grupy przeciwko danej osobie." [ źródło: TUTAJ ]
Na potrzeby tego wpisu spróbowałam przypomnieć sobie wszystkie sytuacje, w jakich kiedykolwiek w życiu zostałam skrytykowana, shejtowana czy obrażona - poczynając od czasów szkolnych aż do teraz. Okazuje się, że w przytłaczającej większości przypadków krytyka ta była we mnie wymierzana przez inne dziewczynki lub dorosłe kobiety. To właśnie one zawsze wbijały najostrzejsze szpile, sączyły najwięcej jadu i potrafiły najcelniej trafić w mój najsłabszy punkt.
Być może to właśnie dlatego w pewnym momencie zaczęłam unikać ich towarzystwa jak ognia i spędzać przeważającą część mojego czasu ze znajomymi przeciwnej płci - ponieważ wiedziałam, że z ich strony nigdy nie doświadczę aż tylu przykrości, fałszu i zawiści. Zastanówcie się przez chwilę, pomyślcie...Czy Wy też macie za sobą takie doświadczenia - i dochodzicie do podobnych wniosków?
Na potrzeby tego wpisu spróbowałam przypomnieć sobie wszystkie sytuacje, w jakich kiedykolwiek w życiu zostałam skrytykowana, shejtowana czy obrażona - poczynając od czasów szkolnych aż do teraz. Okazuje się, że w przytłaczającej większości przypadków krytyka ta była we mnie wymierzana przez inne dziewczynki lub dorosłe kobiety. To właśnie one zawsze wbijały najostrzejsze szpile, sączyły najwięcej jadu i potrafiły najcelniej trafić w mój najsłabszy punkt.
Być może to właśnie dlatego w pewnym momencie zaczęłam unikać ich towarzystwa jak ognia i spędzać przeważającą część mojego czasu ze znajomymi przeciwnej płci - ponieważ wiedziałam, że z ich strony nigdy nie doświadczę aż tylu przykrości, fałszu i zawiści. Zastanówcie się przez chwilę, pomyślcie...Czy Wy też macie za sobą takie doświadczenia - i dochodzicie do podobnych wniosków?
foto: www.stepdigest.com |
Czy na grupach adopcyjnych jest ciut inaczej ?
Tylko "CIUT"...
Byłam przekonana, że wśród obecnych i przyszłych mam adopcyjnych panuje jednak nieco cieplejsza atmosfera. W końcu same niejednokrotnie spotykają się z brakiem akceptacji swoich wyborów, społecznym ostracyzmem i alienacją. Kto jak kto - ale akurat one powinny wiedzieć doskonale, czym potrafi być niezrozumienie, pochopne ocenianie i posługiwanie się krzywdzącymi stereotypami, które niewiele mają wspólnego ze stanem faktycznym...Lecz niestety - mamy adopcyjne też ŻRĄ SIĘ pod niejednym forumowym wątkiem i niejedną facebookową dyskusją niczym
wściekłe psy - i licytują o to, kto ma większe prawo do nazywania się matką...
I choć moim zdaniem grupy te czasami niosą ze sobą naprawdę dużą wartość - to jednak tam też coraz częściej daje się zauważyć mnóstwo jadu, hejtu oraz rzucania kamieniami (tudzież kupami) do cudzego ogródka...A smutna prawda wygląda dokładnie tak, jak w tytule : to kobiety kobietom gotują ten los...
I choć moim zdaniem grupy te czasami niosą ze sobą naprawdę dużą wartość - to jednak tam też coraz częściej daje się zauważyć mnóstwo jadu, hejtu oraz rzucania kamieniami (tudzież kupami) do cudzego ogródka...A smutna prawda wygląda dokładnie tak, jak w tytule : to kobiety kobietom gotują ten los...
"Jak to? Nie próbowałaś wywołać laktacji?! Nie chciałaś dać swojemu
adoptowanemu dziecku WSZYSTKIEGO, CO NAJLEPSZE? Nie biegałaś po
wszystkich poradniach laktacyjnych w kraju, nie piłaś ziółek i nie
masowałaś cycków jak oszalała, żeby wyprodukować z nich ten magiczny
napój bogów i nektar rodzicielskiej miłości? No to powiem Ci - ch** z
Ciebie, a nie matka! Nigdy nie będziesz w stanie nawiązać ze swoim dzieckiem silnej , autentycznej więzi !"
I takie przykłady można tutaj mnożyć naprawdę w nieskończoność...
foto: pinterest.com |
***
Jestem w tym wpisie ciut wulgarna, wiem. Być może niektórzy z Was mnie za to nie polubią i uznają, że zwalczam hejt - takim samym hejtem ... Tak czy siak - przeraża mnie poziom ludzkiej hipokryzji i zakłamania. Nie ma to jak powtarzać dziecku, że w życiu liczy się szacunek i tolerancja wobec drugiego człowieka - a następnie ciskać obelgami w kogo popadnie w poczuciu własnej RZEKOMEJ anonimowości , wyższości i bezkarności. Oczami wyobraźni widzę Was - szalone maDki plujące jadem na Fejsie - i wyglądacie tak:
***
A mimo wszystko - nadal wierzę
w JEDEN WSPÓLNY MIANOWNIK MACIERZYŃSTWA.
Ten wspólny mianownik to MIŁOŚĆ DO DZIECKA.
Nieważne, czy karmionego piersią - czy butelką.
Nieważne, czy rodzonego siłami natury - czy przez cesarskie cięcie.
Nieważne, czy z brzuszka - czy z serduszka.
Bo każda z nas jest inna -
ale każda kocha swoje dziecko tak samo
i chce dla niego jak najlepiej !
A zatem - przestańmy wystawiać swoje macierzyństwo
i dzieciństwo naszych dzieci
na ciągłą , nieustającą LICYTACJĘ !
A zatem - przestańmy wystawiać swoje macierzyństwo
i dzieciństwo naszych dzieci
na ciągłą , nieustającą LICYTACJĘ !
Niestety na własnej skórze doświadczyłam, że w pewnych sytuacjach "solidarność" traci na znaczeniu...
OdpowiedzUsuńTeż mam takie odczucia. Dlatego już nawet nie wymagam tej "solidarności" - tylko zwykłego zrozumienia i dawania innym ludziom prawa do własnych wyborów oraz życia według własnych reguł. Niestety, czasami nawet o to ciężko...
UsuńDużo prawdy jest w tym co napisałaś..
OdpowiedzUsuńDużo obserwacji, osobistych doświadczeń - i zdaje się, że nie tylko moich...
UsuńPowiedziałaś wszystko o czym nie raz myślałam. Facet przywali drugirmu facetowi i na drugi dzień się dogadają a baby będą pluły jadem i do konca życia (nie raz udając, że chcą dla nas jak najlepiej). Ja też się spotkałam z różnymi formami krytyki kiedy szukałam wsparcia głównie na forach i zawsze to były kobiety.
OdpowiedzUsuńCholera, co z nami - babami - jest nie tak ?! Wiele kobiet odczuwa jakąś dziwną i niezrozumiałą dla mnie satysfakcję, kiedy może komuś emocjonalnie dowalić. Zamiast się wzajemnie wspierać - walczymy ze sobą i niejednokrotnie kruszymy kopie o jakieś zupełnie nieistotne rzeczy. Masz rację - że faceci jakoś lepiej potrafią się ze sobą porozumieć : bez udawania, drugiego dna i fałszywej troski.
UsuńTo prawda. Świetny wpis!
OdpowiedzUsuńDziękuję - choć z drugiej strony to smutne, że komentujące kobiety mają podobne spostrzeżenia...
UsuńJa nie rozumiem tego zjawiska, kobiet, które warczą na siebie niczym te wilki ze zdjęć. Przykro mi okropnie, gdy widzę takie matki, zacięte w kłótniach i krzykach o to, której racja jest bardziej prawdziwa.
OdpowiedzUsuńDlatego staram się trzymać z daleka od tego smrodku i dobrze na tym wychodzę:)
W realu faktycznie trzymam się z daleka - i zupełnie nie utrzymuję kontaktu z osobami , które taki ferment sieją. Ale już w wirtualu, w ramach działalności blogowej czy obecności w social mediach - to jest chyba nieuniknione. Takie rzeczy po prostu raz za razem pojawiają się na Facebookowym wallu, w komentarzach na forach albo w mailach - i moim zdaniem warto wreszcie zabrać głos w tej sprawie i spróbować chociaż częściowo zmienić status quo.
UsuńPoruszyłaś niezwykle ważny temat. Wiele kobiet ocenia i "wylewa" na druga kobietę wiadro pomyj tylko dlatego, że ma inne zdanie.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej można mieć inne zdanie - bo gdyby wszyscy byli tacy sami i mieli bliźniaczo podobne poglądy , to świat byłby niesamowicie nudny i przewidywalny. Ale można przecież mieć odmienne spojrzenie na daną kwestię - i wyrażać je bez uwłaczania drugiej osobie. Jest mnóstwo kobiet, które to rozumieją - lecz również mnóstwo takich, dla których wzajemne obrażanie się stanowi chyba sens życia i ulubioną rozrywkę...
UsuńWspółczuje każdej dziewczynie kobiecie wchodzącej na takie fora, co za patologia. Jak czytałem dziewczynie te teksty z foruw to aż tarzaliśmy się ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńNa niektórych forach można znależć naprawdę wiele cennych wskazówek i porad. Sami zaczynaliśmy swoje starania o adopcję właśnie od takich stron i poznawania opinii innych osób. A jednak - "porada" to coś zupełnie innego , niż "pogarda". Tej ostatniej nie dzierżę.
UsuńŚwietny.wpis. szkoda, że matki zamiast współdziałać, wspierać się, dzielić swoim doświadcZeń, podchodzą do siebie jak wilki. Świetnie dobrałaś.zdjecia, idealnie obrazują podejście matki do.matki
OdpowiedzUsuńBardzo cenny post! Czytam i przypominaja mi sie rozne okrpone wymiany zdan licytujacych sie matek na FB. Bardzo Ci dziekuje za ten post! 100% racji.
OdpowiedzUsuńNiestety - taka prawda...w dodatku bardzo smutna rzeczywistość :( zamiast się wspierać nawzajem, rzucamy kłody pod nogi...
OdpowiedzUsuńZawsze znajdą się ludzie, którzy będą ci chcieli dokopać - na grupach, forach...ale także poza nimi...samo życie ;(
Nie znałam pojęcia "agresywność relacyjna", ale wiele razy doświadczyłam takich zachowań na własnej skórze. Hmm.. Ja wierzę, że takich "złych" mam jest jednak mniej i to życzliwe kobiety stanowią przewagę :)
OdpowiedzUsuńJa na razie nie odczułam zbyt dużo hejtu na grupach, ale może dlatego że jeszcze o nic nie zapytałam xD Widzę czasem różne rzeczy ale wierze że jakaś solidarność jest tylko może lepiej osobiście. Dlatego organizuje teraz spotkania dla mam (http://sundaysdiet.pl/spotkania-dla-mam/). Jako przyszła mama uważam że to super miejsce żeby się dowiedzieć jak sobie radzić z tym całym trudem macierzyństwa.
OdpowiedzUsuńWierzyć się nie chce. Dobrze, że nie należę do takich grup.
OdpowiedzUsuńZgadza się. Faceci najczęściej dadzą sobie po ryju i po sprawie, a baby są zawistne. Kopią,knują. Piszesz o dokopywaniu sobie nawzajem przez matki. Jak się jest bezdzietnym też ci dosrają. I tak źle, i tak niedobrze. Człowiek ma potrzebę negowania zachowań innych, bo w ten sposób utwierdza się w słuszności własnego postępowania i chyba z tego to wynika(???) NIe wiem. Głos jakiegoś psychologa by się teraz przydał.
OdpowiedzUsuńWow...
OdpowiedzUsuńNotka z jajem i z pazurem... Takie szczere i uczciwe traktowanie tematu lubię.
Szacunek
M
Niestety już tak jest na tym naszym świecie, ludziom nie dogodzisz, a babie tym bardziej ;)
OdpowiedzUsuńSama osobiście nie mam złych doświadczeń, ale kilka razy czytała różne wypowiedzi...
Ludzie w internecie czują się silniejsi, bo ich nie widać ;) Wydaje im się, że mogą pisać co chcą....
Smutne to bardzo co piszesz.. Dlatego ja na żadne fora nie wchodzę ani na FB. Nie należę do żadnej grupy ani nie czytam "złotych rad" i mam spokój ;)
OdpowiedzUsuńEhh skąd ja to znam, gdy urodził mi się syn, również dołączyłam do pewnego forum dla mam i szybko mi się odechciało udzielania tam, właśnie ze względu na sytuacje, o których piszesz. Kiedyś bardziej przejmowałam się ludzkimi złośliwościami, nawet w internecie, a teraz jakoś chyba dojrzałam do tego, żeby to olewać. Uświadomiłam sobie, że jeżeli ja jestem wobec kogoś w porządku, staram się być miła, uprzejma, uśmiechnięta, a ktoś wyskakuje ze złośliwościami, to problem nie leży po mojej stronie, tylko po stronie tej osoby :).
OdpowiedzUsuńKobiety są dla siebie wredne, są w tym mistrzyniami! Zazdrość jest okrutna! Widze to już niestety na poziomie wieku mojej córki, to dziewczynki w jej klasie sa najgorsze :(
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie przejmuje się złośliwościami innych kobiet, ale faktycznie niektóre bywają bezlitosne
OdpowiedzUsuńJa tam żyję w swoim świecie, niewielki mam kontakt z forami, grupami i ogólnie ze światem i bardzo mi z tym dobrze :)
OdpowiedzUsuńRaz przezyłam takie wsparcie grupowe, to nieźle mi w piety poszło
OdpowiedzUsuńKobiety kobietom wzorem powinny być! Wsparciem, motywacją i inspiracją :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście kiedy ja zostałam mamą nie było internetu i nie uczestniczyłam w takich forach, a solidarność matek w najbliższym otoczeniu dało się odczuć w tym pozytywnym znaczeniu 🙂
OdpowiedzUsuńAle z doświadczenia pracuje w dziale z samymi facetami i w plotkowaniu są mistrzami 😉
Pewnie narażę się jajnikom czytającym ten komentarz, jednak nie od dziś wiadomo, że kobieta kobiecie wilkiem w owczej skórze bywa. W odróżnieniu od zerojedynkowych samców, którzy wilczych zamiarów nawet nie próbują maskować, kobiety lubują się wręcz w ich woalowaniu. Może męski punkt widzenia jest o wiele prostszy, ale na wielu płaszczyznach szczery do bólu i czasem chciałoby się i Wam tego życzyć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
D.
Ja staram się trzymać z daleka od intryg, obłudy, plotek i dobrze mi z tym, a o swoich sprawach rozmawiam z zaufanymi osobami.
OdpowiedzUsuńTo jest powód dla którego nie uczestniczę w wojenkach na grupach bo matka matce wilkiem, choc tym stwierdzeniem obrażam wilki bo te sa bardziej solidarne niż kobiety.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że o tym napisałaś. Mam identyczne przemyślenia, zresztą wiesz o tym :)
OdpowiedzUsuńOmijam fora rodzicielskie szerokim łukiem. Na FB należę do jednej grupy rodziców adopcyjnych - zamkniętej i bardzo kameralnej, w której wszyscy się znamy (wirtualnie co prawda, ale dosyć dobrze, bo rozmawiamy niemal codziennie). I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tam nie ma hejtu, bo umiemy się ze sobą kulturalnie nie zgadzać.
Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek krytykowała kogoś za to, jakim jest rodzicem. Nikt mi nie dał do tego prawa. Zresztą - raz w życiu pomyślałam nieprzychylnie o koleżance, mamie dwojga dzieci, która miała w domu straszny bałagan. Nie powiedziałam jednak tego głośno. I dobrze, bo bardzo szybko dostałam pstryczka w nos od losu ;)Moja Księżniczka potrafi w 5 minut zniwelować skutki dwugodzinnego sprzątania, tak że tego... ;) Najlepiej pilnować swojego nosa.
A, i jeszcze coś. Nie próbowałam wywoływać laktacji, nie jeździłam po poradniach. I nie czuję się gorszą matką.
Dlatego omijam szerokim łukiem takie toksyczne fora. Z mojego fanpage i bloga wywaliłam sporo toksycznych osób. Szkoda zdrowia. :*
OdpowiedzUsuńStaram się szeroko omijać wszelkie fora dla matek, bo naprawdę mnóstwo tam jadu. Po co się denerwować??
OdpowiedzUsuńNiestety tak było, jest i pewnie będzie... Tak jak piszesz wystarczy wejść na byle jaką grupę facebookową, nie trzeba szukać długo wypowiedzi poniżej poziomu zero...Smutna prawda!
OdpowiedzUsuńZnam wiele for i grup, gdzie młoda mama otrzyma wsparcie i zrozumienie. Są to tajne, zamknięte, schowane przed terrorem laktacyjnym grupy matek karmiących mieszanką. Tajne grupy kobiet, które urodziły przez cesarskie cięcie. Tajne grupy mam rozszerzających dietę po 4 miesiącu, a nie po 6. Czyli te, które mają gdzies propagandę i podejmują własne deycyzje. Tam hejtu nie znajdziesz, a każda osoba, która tylko spróbuje hejterzyć, wyleci bez pytania z grupy z wilczym biletem. Przemyśl to sobie.
OdpowiedzUsuńWirtualny kurz mnie niesamowicie ujął :D Grupy dla mam podejrzewam, że są podobne do grup kociarzy. Lubię je, ale już przestałam się odzywać w spornych tematach, bo "moja prawda jest zawsze mojsza" ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym wszystkim o czym przeczytałam i dodam tylko, że to jest bardzo przykre,iż kobiety tak się zachowują, zamiast się wspierać...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Czasem na różnych grupach widziałam zacięte dyskusje i krytykowanie w tematach zdawałoby się takich, które są neutralne. Przyznaję też, że zdecydowanie wolę momentami rozmawiać z mężczyznami i w sumie miałam tak już w czasach szkolnych. Jak coś im nie pasuje to to mówią - prosto z mostu, a nie ubierają w piękne słowa i kąśliwe uwagi.
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, że to prawda ;/do czego to dochodzi....smutne
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda...:/
OdpowiedzUsuńDobry, prawdziwy tekst! Już chyba taka nasza kobieca natura, że podświadomie zwalczamy konkurencję, co ma swoje uzasadnienie ewolucyjne i genetyczne. 😉 A tak na poważnie, to przeraża mnie fala hej tu, która opanowała internety. Zapewniam Ciebie, że niestety tak jest na wielu forach i grupach, nie tylko tych mamusiowych.
OdpowiedzUsuńDużo racji w tym, co napisałaś, choć mam też pewną teorię: życie przeciętnej kobiety jest bardziej skomplikowane, niż życie przeciętnego mężczyzny (więcej spraw do ogarnięcia), przez co więcej jest tematów do kłótni 😁
OdpowiedzUsuńCzęsto się cieszę, że gdy moje dzieci były mniejsze, nie korzystałam z pomocy żadnych grup internetowych. Mają też jeszcze inną zaletę, jak człowiek chce się oderwać od tego chamstwa po prostu niech wyłączy komputer i wróci do realnego świata. Też nie jest idealny, ale za to jad jest jednostkowy.
OdpowiedzUsuńTe fora to jakaś zła bajka, jak się nie wypowiesz to jest to zle przyjęte. Gdzie podziała się wyrozumiałość i zrozumienie? Nie każda matka może mieć dużo dzieci czy karmić piersią. Z drugiej strony i tak jest zła ech szkoda słów. Powinni zamykać takie grupy dyskusyjne które wnoszą tyle zła w życie innych ludzi.
OdpowiedzUsuńWypowiadasz sie tutaj glownie z punktu widzenia kobiety/matki. Rowniez zauwazylam, ze kiedy mowa o dzieciach to kobiety tracą kontrole. Natomiast jesli chodzi o inne sfery zycia bardzo czesto spotkalam sie z ogromna solidarności kobiet nawet tych, ktore nie darzyły sie szczególna sympatia. Łączył je jeden cel i wlasnie ta solidarność jajników.
OdpowiedzUsuńSolidarność jajników to prawdziwa rzadkość. Mam czasami wrażenie, że to kwestia hormonów, która czasami potrafi niektóre osoby kompletnie odmóżdżyć, wypruć z empatii itd. Ja na szczęście na fora dla mam nie zaglądam, bo mamą nie jestem, ale wiem od koleżanek, co się tam często wyprawia. I szczerze mówiąc trochę jest to przerażające.
OdpowiedzUsuńNigdy nie zagląda na blogi tego typu, jednak tytuł mnie skusił. Nie nie jesteś tym wpisem wulgarna, jesteś prawdziwa do szpiku kości, czasem ludzie muszą zobaczyć brudną prawdę podaną prosto na tacy. Nie jestem świeżo upieczoną matką, jeśli Pan Bóg da to kiedyś będę, ale dobrze czuję o jakim hejcie piszesz bo my kobiety jesteśmy czasami takimi sukami do siebie (ja też nią czasem jestem. Od zawsze cenie sobie męskie towarzystwo, bo od mężczyzn zaznałam prawdziwej i lojalnej przyjaźni. Coś czuję, że jestem na mądrym rodzicielskim blogu, chce się na nim rozgościć.
OdpowiedzUsuńZ ogromną ciekawością przeczytałam ten artykuł i... bardzo mnie zasmucił :( Nie mam jeszcze dzieci, więc nigdy na takie fora nie zaglądałam, jednak to co piszesz jest bardzo przykre. W sumie nie tylko matka matce wilkiem - niestety takie sytuacje między kobietami dzieją się na co dzień i dotyczą praktycznie każdej sfery życia. Niestety, między kobietami tworzy się jakaś niezdrowa (nawet podświadoma) rywalizacja i wyścig: która lepiej radzi sobie z łączeniem obowiązków matki, żony i pracownika, która ma lepiej wychowane dzieci, ładniejszy dom, lepszą fryzurę, więcej umiejętności... Drogie Panie, trochę empatii i ciepła dla siebie nawzajem, powinnyśmy się przecież wspierać <3
OdpowiedzUsuńO borze szumiący! Serio takie teksty na grupie dla mam adopcyjnych? SZOK! Ciekawe jakby potraktowali kobietę, która już ma dwójkę swoich dzieciaczków, a chce adoptować (nie mogę być już nigdy w ciąży), bo dom i serce duże, znajdzie się miejsce dla większej ilości dzieci. Strasznie to smutne. Należę do jednej grupy dla mam, którą mogę z czystym sumieniem polecić - Wege mamy, wege ciąża - dla weganskich/wegetarianskich rodzin. Niby związanej z dietą, ale takiej kultury, wyrozumiałości, akceptacji na żadnej innej grupie nie znalazłam. Tam nie ma hejtu, nie ma oceniania, jest szczera chęć niesienia pomocy i duuuużo miłości do wszystkich.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że solidarność jest tylko wtedy, gdy ktoś czegoś chce. Kiedy ktoś inny potrzebuje pomocy, nagle perspektywa się zmienia...
OdpowiedzUsuńSmutne to, ale prawdziwe. Prześcigamy się w tym, która z nas jest lepszą matką, rywalizujemy w pracy między sobą, zamiast rywalizować z facetami, którzy i tak są na lepszej pozycji... Smutne
OdpowiedzUsuńBardzo to wszystko smutne, ale niestety często tak właśnie wygląda rzeczywistość.... :(
OdpowiedzUsuńKomentarzy na forach dla matek szczerze mówiąc nie czytam, więc trudno mi się wypowiadać. Czytam natomiast komentarze pod artykułami dotyczącymi spraw politycznych, a tam zwykle jest więcej komentarzy mężczyzn. Jednak zdaję sobie sprawę, że pod takimi artykułami część z tych komentarzy to robota opłacanych hejterów, dlatego nie przywiązuję do nich zbytniej wagi. ;-)
OdpowiedzUsuńkobiety są dla siebie bardzo nie fair. ze świecą szukać wiernych przyjaciółek
OdpowiedzUsuńSama prawda aż straszne że takie jestśmy
OdpowiedzUsuńW kobietach, mamach jest dużo frustracji. A internet to takie miejsce, gdzie "można" je bezkarnie wylać. Bolesne, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńMam takie same obserwacje co do grup i nie ważne czy to tylko grupa dla mam, czy rozmowy i niepłodności, adopcji, jak Ty przytoczyłaś. Jad sączy się wszędzie ten sam :/
Ja wierzę w mądrą solidarność jajników, ale jakkolwiek to zabrzmi- w necie niewiele jest mądrych kobiet. Niestety. Dlatego od lat wyznaję zasadę, że nie wdaję się w ŻADNE dyskusje na powyższe tematy. Dyskutować można z kimś, kto reprezentuje sobą jakiś poziom, a mam wrażenie, że (choć może oczywiście kogoś skrzywdzę tym stwierdzeniem) mamy przynależące do tych wszystkich grup, czy udzielające się na forach, zapominają o nim wraz z pierwszym uderzeniem palców w klawiaturę. I o ile czasem można się jeszcze z tych wypocin pośmiać, o tyle w większości naprawdę mam ochotę zawołać: Boże, widzisz to i nie grzmisz...
OdpowiedzUsuńMega dużo racji, jestem przerażona tym, co się dzieje w necie. Jedzenie i kwestia dzieci wywołuje największą burzę. W sumie to nawet bardziej gnój.
OdpowiedzUsuńSolidarność to zapomniane słowo. Ja nie czytam forów ani komentarzy na nich po mnie po prostu krew zalewa :)
OdpowiedzUsuńMatczyne gównoburze są po prostu okropne! Dlatego też ostatnio wypisalam się z większości grup, żeby się nie denerwować i nie tracić czasu.
OdpowiedzUsuńZ tymi wspólnymi relacjami naprawdę różnie bywa, bo wszystko zależy na jakie osoby trafimy. Ja uważam, że kobieta kobiecie może dać naprawdę bardzo fajne porady. Można też znaleźć wiele stron temu poświęconych, jak np. https://kobietadoskonala.pl/ . Zerknijcie.
OdpowiedzUsuńTemat dość kontrowersyjny, ale jest w tym chyba trochę prawdy... Czasami mam wrażenie, że zamiast się wspierać, kobiety potrafią być dla siebie nawzajem największymi krytykami.
OdpowiedzUsuń