Na co dzień nie oglądam telewizji. Przestałam, kiedy zaczęła zalewać mnie płynąca z ekranu fala paradokumentalnego shitu w stylu "Dlaczego ja?" , rolników szukających żon i innych "Trudnych spraw". Ale ostatnie wydarzenia z Nanga Parbat śledziłam z zapartym tchem, ze łzami w oczach i z dłońmi zaciśniętymi kurczowo na telewizyjnym pilocie. Ta tragedia dotknęła mnie wyjątkowo boleśnie i w pewnym sensie osobiście , ponieważ kilka lat temu w górach zginął mój bliski znajomy - bardzo zresztą podobny w swoich przekonaniach do tych, które wyznawał Tomek "Czapkins" Mackiewicz...
Pamiętam, że wtedy też wielu ludzi pytało, po co taki młody chłopak tam wchodził i igrał ze śmiercią - i nigdy nie zapomnę odpowiedzi jego narzeczonej: "bo to kochał; bo to była jego największa pasja i nie wyobrażał sobie życia bez niej - nawet jeśli tym życiem ryzykował"...
national-geographic.com |
Mówiąc całkiem szczerze - przeraża mnie fala hejtu,
która przetacza
się przez internet i polskie społeczeństwo
w obliczu tak wielkiego i
niewyobrażalnego ludzkiego dramatu.
Mogę się założyć i dać sobie za to rękę uciąć, że gdyby Mackiewicz zdobył szczyt i zszedł z niego o własnych siłach, cały i zdrowy - to przez wielu z tych aktualnie plujących jadem zostałby okrzyknięty wręcz bohaterem narodowym. Tymczasem nie udało się, za swoją wyprawę zapłacił cenę najwyższą z możliwych - a więc automatycznie trzeba uznać go za nieodpowiedzialnego głupka, który naraził swoje życie dla idei? No cóż, typowa mentalność sporej części naszego społeczeństwa - które nie rozumie pasji, karmi się nienawiścią i fermentem...A dodatkowo wyznaje zasadę "nie znam się - to się wypowiem" - bo tylu "ekspertów" od himalaizmu jak w ciągu ostatnich trzech dni to nasz polski internet chyba jeszcze nigdy nie widział...
Piszą zatem: "I po co tam włazili? Dobrze im tak - bo to kara za bezmyślność, brak rozsądku i szukanie rozgłosu za wszelką cenę." Jeszcze inni psioczą i skomlą , że to z ich podatków finansuje się akcje ratunkowe w takich sytuacjach... A nawet jeśli? Przecież z podatków finansuje się również więzienną michę dla morderców, gwałcicieli i innych zwyrodnialców. Więc co jest bardziej szczytnym celem i lepszym przeznaczeniem pieniędzy, które i tak musimy wszyscy odprowadzać do Skarbu Państwa? Poza tym - czy to właśnie pieniądze są tutaj najważniejsze ?! Dla niektórych widocznie tak - ponieważ w międzyczasie pojawiły się nawet fałszywe zbiórki, mające rzekomo pokryć koszty akcji. Chciałoby się rzec: nikczemność ludzka nie zna granic...
Generalnie cholernie mierzi mnie to,
w jakich kategoriach
rozpatrywana jest tu kwestia ludzkiego życia i ludzkiej śmierci.
Człowiek umiera - w samotności i przeszywającym zimnie , na wysokości ponad 7 tysięcy metrów n.p.m. , z odmrożonymi kończynami - a ci wszyscy samozwańczy "specjaliści" od wspinaczki wysokogórskiej mają czelność wytykać mu brak myślenia i dywagować nad popełnionymi przez niego błędami ( oczywiście leżąc do góry brzuchem w miękkim fotelu, napchani po brzegi niedzielnym obiadkiem...)
Że miał żonę, trójkę dzieci, rodzinę na utrzymaniu? Że cała ta wyprawa była tylko próbą nakarmienia jego niezaspokojonego, rozbuchanego ego? Że "na własne życzenie poszedł na śmierć", "popełnił samobójstwo" i "zostawił ich na pastwę losu"? Sorry - ale chyba nie nam to oceniać. Na ten temat mają prawo wypowiadać się tylko osoby bezpośrednio z nim związane - a więc właśnie żona, dzieci i reszta rodziny. Sama bym nie poszła, swojemu mężowi też starałabym się za wszelką cenę wyperswadować - ale czy mogę rościć sobie prawo do potępiania, ubliżania, mieszania z błotem?
Nie masz do tego prawa Ty, polski Januszu : dla którego jedyną życiową namiętnością jest hejtowanie na Fejsie z fałszywego konta - i który mierzy się nie z ośmiotysięcznikami, lecz co najwyżej z gigantycznym poimprezowym kacem. Nie masz do tego prawa również Ty, Grażynko - dla której największym i najbardziej wiekopomnym wyczynem była "wyprawa" nad Morskie Oko, wozem zaprzężonym w udręczone konie i z zimnym browarem w dłoni...
Zamiast judzić, mącić i zniesławiać -
lepiej spuść głowę z pokorą
nad ludzką śmiercią.
Przemilcz. Uszanuj wielką pracę nad sobą, przekraczanie granic i cudzą pasję -
nawet jeśli jej nie rozumiesz i uważasz za obsesję...
*tytułowy cytat - Porysunki
* film - Klonu
Masz rację, że wielu powinno raczej milczeć niż zabierać głos w tej trudnej sytuacji...
OdpowiedzUsuńWylewanie pomyj już w niczym Tomkowi nie pomoże. Lepiej, żeby wszyscy zapamiętali go jako wielkiego człowieka - niż postrzegali przez pryzmat tego całego hejtu.
UsuńWidziałam ten hejt czytając wszelkie informacje w necie. Dla mnie to trochę nie zrozumiałe, taka pasja. Ale też nie mnie oceniać. Każdy ma swoje życie. Ks do końca wierzyłam, że jeszcze po Niego pójdą.. Nie mogłam zasnąć myśląc właśnie o tym, że ja obok męża pod ciepłą kołderką a On tam mając -60st. No i się znowu poryczałam. Generalnie tylko jestem zła, że nikt inny tylko nasi rodacy pospieszyli na ratunek.. Ale też nie znam wszystkich faktów, wiem tylko to co zostało przez media przekazane a to przecież trochę przefiltrowane już jest..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja miałam podobne odczucia - też nie mogłam przestać o tym myśleć. A że tylko nasi próbowali ratować? Podobno tylko oni w tamtym momencie mieli odpowiednią aklimatyzację , która jest potrzebna, by wejść na taką wysokość...Ale masz rację, pełnej prawdy pewnie nigdy nie poznamy - bo różne media podają zupełnie inne informacje, które często się wzajemnie wykluczają.
UsuńJa wiem, że pasja, że miłość, że wyzwania i adrenalina, ale......nie rozumiem. Żal mi rodzin tych ludzi i tyle :(
OdpowiedzUsuńMi też żal - ale myślę sobie, że umrzeć można tak naprawdę w każdym momencie. Można zostać potrąconym przez samochód, poślizgnąć się na oblodzonym chodniku, no cokolwiek...A on umarł na górze, którą szczególnie sobie upodobał - i dla mnie ta śmierć ma wymiar w pewnym sensie symboliczny a już na pewno nie zasługuje na hejt.
UsuńMoim zdaniem zawsze warto w życiu podążać za pasją, tylko jedni mają pasje bezpieczniejsze, a inni mniej.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak . Ale myślę sobie że jak ktoś żyje dla pasji - to i ma prawo dla niej umierać (a Tomek pewnie liczył się z taką możliwością jako doświadczony himalaista).
UsuńCzęsto zastanawiam się, skąd u ludzi tyle jadu, bezwzględnej krytyki, jakby odbierano innym prawa do realizacji marzeń, życia według własnych wartości, podążania za wewnętrznym wołaniem.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, skąd? Niektórzy zachowują się rel, jakby śmierć Tomka wyrządziła im jakąś osobistą ujmę albo krzywdę. Dla mnie to niepojęte.
UsuńTeż nie rozumiem tego jadu- pasja jest w życiu niezwykle ważna. Sama może mam nie aż tak niebezpieczną, ale też nieco ryzykowną- jazdę konną. I gdy musiałam z niej zrezygnować na trzy lata, czułam zwyczajnie pustkę i brak spełnienia...
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię. Ja też miałam kiedyś pasję , dla której sporo ryzykowałam. Z biegiem lat wprawdzie odeszła już trochę w zapomnienie - ale dawniej byłam w stanie naprawdę wiele dla niej poświęcić.
UsuńZamiast judzić, mącić i zniesławiać -
OdpowiedzUsuńlepiej spuść głowę z pokorą nad ludzką śmiercią.
Karolina napisałaś piękne słowa, które każdy powinien przeczytać,
szczególnie Ci którzy tak szybko oceniają.
Ludzie tak łatwo wydają osądy. Tak łatwo oceniają nie wiedząc, nie znając.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w Tobą...."Zamiast judzić, mącić i zniesławiać - lepiej spuść głowę z pokorą nad ludzką śmiercią."
Dziękuję, Dziewczyny za kolejne głosy rozsądku :*
UsuńMnie osobiście przeraża, jak łatwo niektórym ludziom jest wylewać na obcego człowieka i jego rodzinę wiadra pomyj. Jakie oni mają prawo oceniać jego pobudki, decyzje i wybory?
OdpowiedzUsuńNiektórzy ludzie roszczą sobie prawo już nie tylko do oceniania tego, jak ktoś żyje - ale również tego, jak umiera...
UsuńPrzeraża mnie ta łatwość oceny i krytykowania drugiego człowieka. Nawet nie czytałam większości tego co spadło na nasz Polski Internet ostatnich dni.
OdpowiedzUsuńKażdy jest specjalistą z własnej kanapy i z piwem w ręku.
A ludzi takich jak Tomek podziwiam.
Też jestem przerażona poziomem dyskusji - i szukaniem winnego w osobach ratowników czy towarzyszki Tomka. Tak widać miało być - a sączenie jadu i obrzucanie kogokolwiek błotem już niczego tu nie zmieni...
UsuńJa w ogóle nie ogarniam tego hejtu.. To przykre... człowiek umarł, a inni wytykają, że na własne życzenie... To jak (sorki za taki przykład) zgwałcą dziewczynę, a społeczeństwo powie: "Przecież sama się prosiła...po co zakładała taką krótką spódniczkę...:/" Niestety, ale taka chyba mentalność naszego narodu :(
OdpowiedzUsuńPorównanie do ofiar gwałtu też mi się od razu, automatycznie nasunęło. A Magda Żuk przecież też się "niepotrzebnie pchała do tego Egiptu", prawda? Ehhh...
UsuńŻal, że Tomek nie wrócił, żal rodziny, bliskich. Nie nam jednak oceniać sens czynów i życia innych. Ludzie zapominają o szacunku, zwykłym takcie i miłości bliźniego. Dzięki za tekst przeciwstawiający się fali zawiści. Pozdrawiam, Magda
OdpowiedzUsuńNie dzierżę tej zawiści - więc postanowiłam, że nie będę się na nią godzić. Niektórym ludziom zawsze wydaje się, że wiedzą lepiej, co jest dla kogoś właściwe.A może Tomek właśnie tak chciał żyć - i tak umrzeć? W końcu idąc tam na pewno liczył się z ryzykiem. Sam tak wybrał - i trzeba jego wybór uszanować.
UsuńTakie wypadki, tragedie dawniej też się zdarzały. Ale tzw "opinia publiczna" dowiadywała się o nich już po jakimś czasie
OdpowiedzUsuńAle świat się zmienił. Trochę inni ludzie się wspinają, dużo więcej sprzętu biorą ze sobą, a kontakt podczas wspinaczki jest zdecydowanie lepszy. Ale zmieniły się przede wszystkim media.
Ja muszę się przyznać, że właściwie to przeraziły mnie pierwsze wiadomości spod Nanga Parbat. Przeraziła mnie nagła reakcja mediów. Nakręcanie emocji i pogoń za sensacją.
M
To prawda, że media w ten sposób pewnie próbują podkręcić sobie oglądalność - i niektóre z nich wałkują ten temat aż do bólu, podając coraz bardziej niewiarygodne informacje. A internet to już w ogóle osobna historia - bo ludziom wydaje się (niesłusznie), że są tu anonimowi. W związku z tym wirtualnie często gnoją , kogo się da - podczas gdy w normalnych warunkach nigdy by się na to nie odważyli.
UsuńŻal mi bardzo rodziny. Jednak nie chce nikogo oceniać. Myślę że warto podążać za pasją. I piękne jest to że sami dokonujemy i możemy to robić- dokonujemy wyborów. Jednak to co wyprawia "opinia publiczna" jest dla nie nie do przełknięcia.
OdpowiedzUsuńJa jestem za wyborem w każdej dziedzinie życia. I niech z tych naszych wyborów lepiej nie rozlicza nas opinia publiczna - tylko jakaś wyższa siła, jeśli istnieje.
UsuńLudzie komentują bo tak lubią a pewnie jagby doszło do kokretów pewnie się bali.
OdpowiedzUsuńhttps://iamemilias.blogspot.com/
Pewnie tak - bo każdy najodważniejszy szalonych własnego monitora...
UsuńLudzie oceniają choć nie znają drugiego człowieka, tak to jest... ;-/
OdpowiedzUsuńA nawet jeśli znają - to bardzo nie lubię takiego jadu . Chyba najwyrażniej ocenianie czyjegoś życia nie leży w mojej naturze.
UsuńNie hejtuję, ale absolutnie nie rozumiem, więc nie wdaję się w dyskusję.
OdpowiedzUsuńZdrowe podejście.
UsuńNajwięcej do powiedzenia mają Ci co nie wiedzą że po zmroku zapada ciemność nad Mokiem. Jeśli ktoś nie był w górach nie wie ile trudu wysiłku wkłada się w wyjście na szczyt niech zamilknie. Tam się zostawia swoje serce tam w górach Tomek pozostał ram na zawsze...Amen
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ci, którzy znają góry jedynie z takich wakacyjnych "eskapad" - nigdy nie ogarną, czym jest prawdziwa wspinaczka. (Sama zresztą też się do takich ludzi zaliczam - ale w przeciwieństwie do wielu z nich nie hejtuję, tylko bardzo szanuję pasję i iskrę, którą tylko nieliczni posiadają).
UsuńKażdy ma prawo do własnych decyzji, własnych wyborów.
OdpowiedzUsuńGdyby jeszcze każdy to rozumiał - to świat byłby zdecydowanie bardziej przyjaznym miejscem.
UsuńNiestety ludzi wręcz kochają wyrażać swoje zdanie/pretensje na temat rzeczy, których niewiele wiedzą... Sama nie wiem z czego to wynika... Jest im lżej jak sobie pogadają? Czują władzą słowną? Jakim prawem?! Smutne, aczkolwiek prawdziwe :(
OdpowiedzUsuńChyba tak - czują się sędziami, a własne opinie i osądy traktują jak prawdę objawioną.
UsuńI u nas tv włączona zwykle na bajkach, ale w ostatnich dniach nie mogliśmy się oderwać od wiadomości. To wielka tragedia, a poziom dyskusji wręcz żenujący. Nie nam oceniać wybory innych.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%. Żenujący i odzierający z godności nie tylko Tomka, ale również wielu komentatorów.
UsuńHimalaiści... jedyni ludzie, którym czegoś zazdroszczę. Odwagi, niesamowitej pasji. Choć w takich sytuacjach jak ta ostatnia cieszę się, że brakuje mi odwagi, żeby te moje marzenia spełniać.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony - dobrze, że tej odwagi nie mam. Z drugiej - czasami bardzo żałuję własnego asekuranctwa i tego, że nie potrafię się na nią zdobyć...
UsuńTeż się naczytałam ostatnio. Nie pojmuje tego hejtu. Skąd w naszym Narodzie tyle jadu, nienawiści i braku zrozumienia dla innych. Przykro czytać jak wieszają psy na Revol piszą że zostawila kolegę na pastwę losu żeby swoją dupe ratować. A przecież probowala, sprowadziła go ze szczytu ale stracił czucie w nogach nie mógł chodzić to co miała go na barana wziąć czy jak? Sama miała poważne odmrożenia. Szanuje tych ludzi za ich pasję i odwagę. Kocham góry ale ograniczam się do szlaków żadnych wspinaczek nie biorę pod uwagę ponieważ nie mam o tym zielonego pojecia. Mój ojciec był alpinista, raz z kolegami zdobył Mont Blanc. Oboje rodzice fascynowali się górami. Dla mnie nawet Tatry to spore wyzwanie, najpewniej czuje się w niższych górach. Nigdy nie przestanę podziwiać Himalaistów. To piękna pasja.
OdpowiedzUsuńSzacunek dla Ciebie i dla Twoich rodziców. Na pewno to między innymi dzięki ich pasji łatwiej Ci zrozumieć cudzą.
UsuńNo coz... Wydaje mi sie, ze sa ludzie, ktorzy po prostu maja genetycznie uwarunkowane zapotrzebowanie na ogromna dawke adrenaliny. Jedni skacza ze spadochronami, inni lapia golymi rekami krokodyle, jeszcze inni zostaja alpinistami. Jesli spojrzec statystycznie, wielu z nich nie dozywa starosci. Nie potepiam takich ludzi, wrecz troche podziwiam, chociaz kompletnie ich nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńTomek wiedzial, ze wybral sobie bardzo niebezpieczne hobby. Wiedzial, ze z ktorejs wyprawy moze nie wrocic. Zapewne zdawala sobie z tego sprawe rowniez jego zona, w koncu jest dorosla i wiedziala kim jest jest maz. Tylko dzieci mi szkoda, bo nie sadze zeby nawet najstarsze rozumialo, ze pasja tatusia to nie byla przejazdzka rowerem w parku i tak naprawde na kazdej wyprawie mogl zginac. Wspolczuje im, ze beda musialy sie wychowywac bez ojca i to nie z powodu jego choroby, czy tragicznego wypadku, tylko smiertelnej pasji, czyli czegos, czego latwo mozna bylo uniknac. Po prostu czasem trzeba zejsc ze sceny, zrezygnowac z ambitnego planu, w imie wyzszego dobra.
Oczywiscie to wylacznie moje zdanie. Przykro mi, ze tak to sie skonczylo, do konca wierzylam, ze wroca po niego i go uratuja. Nie mniej jednak to, co zrobil, jest dla mnie samobojstwem, choc moze nie zamierzonym.
Ale idąc tym tokiem - policjant powinien przestać być policjantem, strażak strażakiem, górnik górnikiem itd., itp. W każdym z tych zawodów (które dla wielu są również pasją) może zdarzyć się jakaś bardzo niebezpieczna sytuacja , zagrożenie zdrowia lub życia - ryzyko jest w nie niejako wpisane od początku do końca. A mimo wszystko ludzie je wykonują - i uważam że podobnie jest z himalaistami.
UsuńJakiś czas temu spisałam się z Tomkiem na FB. To była taka sobie rozmowa o górach, marzeniach, pasji, o tym, co dla nas najważniejsze. Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, kim był ten człowiek, jak był, jak unikalny na tle lansujących się "bohaterów" z PHZ, PZA i wszystkich innych typów stowarzyszeń i klubów wysokogórskich. Od których ja też trzymam się z daleka. Ta rozmowa dała mi tak wiele... Spojrzałam na siebie, na moje lęki i przekonania w zupełnie inny sposób, uwierzyłam, że się da, wystarczy zechcieć... i ciężko na sukces zapracować. To nie kwestia adrenaliny (cóż za krzywdzące uproszczenie), to kwestia wykorzystania życia na maksa. Bo ono jest tylko jedno, a my nie jesteśmy jego męczennikami. Niestety wypaczona idea katolickiego mitu sensu cierpienia pokutuje w ludziach. Głęboko współczuję wszystkim, którzy mówią innym, co powinni w życiu robić a co nie. Jak bardzo pusta i powierzchowna musi być taka egzystencja. Moi rodzice mają pasje. Rozumiem ich i szanuję ich wybory. To się nazywa dojrzałość - kiedy dajemy innym ludziom prawo do robienia tego, co sprawia im radość. Też się wspinamy i też jestem w związku z alpinistą. Nie widzę sytuacji, w której miałabym mu kazać wybrać. Odebrać to, co kocha. To dopiero byłoby egoistyczne! A wracając do Tomka - jutro siadam i piszę, co od niego dostałam i co we mnie zasiał. Jestem wdzięczna losowi, że nasze drogi się przecięły w którymś momencie. Myślę, że powinnam podziękować mu zapisując to wszystko i publikując. To było jedno z ważniejszych spotkań/zdarzeń w moim dorosłym, świadomym życiu.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, co napisałaś. Przeczytałam komentarze i widzę, że twoje apele nie odniosły skutku. Vide komentarz nad moim - "samobójstwo". Kompletna, bezdenna ignorancja i totalny, całkowity brak zrozumienia, a nawet cienia próby zrozumienia. Przykro mi, że aż tyle ludzi nie jest w stanie wyjść poza klatkę, w której sami się zamknęli.
Jak pięknie napisane - aż mi tchu zabrakło, wzruszyłaś mnie do łez...Zazdroszczę Ci niezmiernie, że miałaś bezpośrednią styczność z Tomkiem. Domyślam się, że to było niesamowite doświadczenie - bo sama jestem pod ogromnym wrażeniem wywiadów z nim i tego, jaką filozofię życiową wyznawał. Typowy idealista i marzyciel, tak bardzo oderwany od tego zepsutego świata materialnego...Czekam niecierpliwie na Twój tekst o nim !
UsuńNie do konca zrozumiem ludzi, ktorzy maja takie ekstramalne pasje, aczkolwiek bez nich swiat bylby nudny. Wydaje mi, ze z jednego uzaleznienia popadl w drugie ( gory). Na pewno zdawal sobie tez o sprawe, ze moze juz stamtad nie wrocic , aczkolwiek to nie on zostal sam z dziecmi na tym swiecie I to na zonie spoczywa teraz bardzo trudne zadanie wychowania potomkow bez ojca.
OdpowiedzUsuńTrzymalam kciuki , ze moze uda mu sie zejsc nizej, ze moze pojda po niego, ale wyszlo inaczej.
No nic Tomku, spoczywaj [*]
Nie wiem czy to kwestia uzależnienia - choć niektórzy faktycznie tak to tłumaczą. A może po prostu tak bardzo ucieszył się tym odzyskanym , drugim życiem - że chciał korzystać z niego na maksa...aż do końca. A może po tej najtrudniejszej walce stoczonej o samego siebie - nie bał się już żadnej innej...Tego nikt nie wie - tylko on mógłby na to pytanie odpowiedzieć.
UsuńHejt mnie załamuje i przeraża :(
OdpowiedzUsuń(*)
Mnie też, aż boli :(
Usuń(*)
Współczuje jego rodzinie, tylko to czuje w tej sprawie.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że skala hejtu przybiera ogromną skalę na różnych kwestiach. Smutne jest tylko to, że tyle też gorzkich słów spadło na Elizabeth
OdpowiedzUsuńMoże napiszę coś kontrowersyjnego, ale himalaiści to jedyni ludzie na świecie, którym autentycznie zazdroszczę tego, co mają szansę przeżyć!
OdpowiedzUsuń