Freelance czy etat ? - oto jest pytanie !
Jak pogodzić macierzyństwo z karierą?
Z tego, co obserwuję - są to jedne z najczęstszych pytań, zadawanych sobie przez moje zaprzyjaźnione mamy na urlopie macierzyńskim czy wychowawczym. Z jednej strony - chciałybyśmy rozwijać się, spełniać zawodowo, realizować własne kobiece potrzeby i marzenia. Z drugiej natomiast - chcemy też jak najwięcej czasu spędzać z dziećmi i towarzyszyć im na co dzień , by nie umknęły nam najważniejsze momenty z ich życia. Jaką opcję wybrać ? Co będzie najkorzystniejsze dla nas i dla naszej rodziny? To cholernie trudna i złożona decyzja - której w moim odczuciu towarzyszy wieczne EMOCJONALNE ROZDARCIE...
Zalety pracy na freelansie .
1. Sama organizujesz sobie czas pracy. Pracujesz tyle godzin dziennie, ile potrzebujesz. Tak naprawdę nieważne, czy będziesz rozkładać sobie zadania na standardowych osiem - czy uporasz się z nimi w ciągu zaledwie dwóch. W pracy na freelansie liczy się przede wszystkim efekt - a więc zrealizowane zlecenie, napisany tekst, ogarnięty content. Jeśli
wyrobisz się z czymś wyjątkowo szybko - możesz przeznaczyć resztę czasu
na to, co sama uznasz za słuszne. Raczej nie doświadczysz tu sytuacji
takiej, jak w pracy etatowej - czyli sztucznego pozorowania różnych
zajęć i czynności przed szefem, choć wszystko jest już dawno zrobione i
sfinalizowane. Sama jesteś dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem - i nikt nie patrzy Ci w trakcie pracy na ręce !
2. Możesz wykonywać pracę niemal w każdych warunkach. Równie dobrze możesz realizować swoje zlecenia w domu, wcale nie wychodząc z łóżka - jak i w kawiarni na mieście albo na egzotycznej plaży ;) W gruncie rzeczy potrzebujesz tylko komputera oraz internetowego łącza - ponieważ z potencjalnymi zleceniodawcami kontaktujesz się z reguły online;
za pośrednictwem maila, komunikatorów lub telefonicznie. Freelance nie
koliduje więc chociażby z Twoimi planami podróżniczymi - ponieważ możesz pracować w ten sposób praktycznie z każdego zakątka świata.
3. Praca jest jednocześnie Twoją pasją. Absolutnie nie twierdzę, że praca na etacie wyklucza pasję oraz powołanie! Jednak
prawda jest taka, że jako etatowiec najczęściej realizujesz cudze
polecenia i cudze wizje - które nie zawsze pozostają w zgodzie z Twoją
własną koncepcją i przekonaniami. Jako freelancer wybierasz natomiast to, co naprawdę Cię kręci - i przeprowadzasz działania według własnego pomysłu, jedynie konsultując go z klientami. Poszerzasz swoje horyzonty i rozwijasz kreatywność. Jesteś bardziej twórcza , niż odtwórcza.
4. Spędzasz więcej czasu w domu, z rodziną. Możesz cały
dzień budować z dzieckiem wieżę z klocków albo spacerować z mężem po
górach - a dopiero wieczorem przysiąść nad zleceniem, choćby kosztem
zarwanej nocy. Najważniejsze, że sama o tym decydujesz - i sama określasz, co jest dla Ciebie priorytetem w danym momencie. Twój czas pracy jest bardziej elastyczny i nienormowany.
5. Nie masz bezpośredniego kontaktu z ludźmi. Jeśli lubicie spotykać się z ludźmi, rozmawiać z nimi i mieć kontakt face to face - będzie to dla Was raczej wada, niż zaleta. W przypadku mojej osoby
- a więc aspołecznej, introwertycznej outsiderki - jest to rozwiązanie
wręcz idealne i wymarzone. Obecność współpracowników z reguły mnie rozprasza i stresuje, wprowadza w stan irytacji i konsternacji. Zdecydowanie wolę rozgrywki "jeden na jeden" - a więc ja kontra moje zlecenie.
6. Nie musisz przestrzegać konkretnego dress-code'u. Zdawać
by się mogło, że to sprawa dość poboczna i mało istotna - a jednak dla
mnie ma ona ogromne znaczenie. Kiedy jeszcze pracowałam w biurze, w dość
zamierzchłych czasach - to właśnie dress code był dla mnie jedną
z głównych przyczyn największej męki i udręki. Jako freelancer możesz
pracować również dobrze w szlafroku i swojej ulubionej piżamie - jak i w
aksamitnej sukience ;) Nic Cię nie ogranicza!
7. Masz większą motywację. Dlaczego ? Ponieważ wiesz, że Twój rozwój i wyniki zależą tylko od Ciebie ! Nikt inny Cię nie wyręczy - odpowiedzialności za swoje błędy
i niepowodzenia również nie możesz zrzucić na kogoś innego. Jeśli coś
spieprzysz - pretensje kierujesz tylko pod własnym adresem. Jeśli
odniesiesz sukces - zawdzięczasz go tylko sobie, a satysfakcja jest
ogromna !
Wady pracy na freelansie.
1. Przychody nie zawsze są regularne. Zdarzają
się miesiące, kiedy zleceń jest multum - i sama nie wiesz, w co masz
ręce włożyć. Ale zdarzają się też takie, kiedy telefon głucho milczy, a
skrzynka mailowa jest zupełnie pusta - podobnie zresztą jak stan Twojego
bankowego konta...
2. Istnieje całe mnóstwo "rozpraszaczy". Realizujesz
dane zlecenie - i nagle przypominasz sobie, że przecież trzeba zrobić
pranie. Po drodze ogarniasz jeszcze obiad, mycie podłóg i sprzątanie
dziecięcych zabawek - a kiedy po tym wszystkim spoglądasz na zegarek
okazuje się, że wyczerpałaś już cały limit czasu, jaki przeznaczyłaś
sobie tego dnia na robotę ;)
3. Nie wszyscy traktują pracę na freelansie poważnie. Niejednokrotnie słyszałam już opinie : " A co to właściwie za praca? Przecież jeśli nie wychodzisz z domu - to tak naprawdę wcale nie pracujesz!" Takie błędne myślenie pewnie jeszcze przez długi czas będzie się za pracą freelancera ciągnęło niczym niezbyt przyjemny smrodek - ponieważ dla wielu ludzi nadal praca musi wiązać się właśnie z tym "wyjściem w teren", pomachaniem łopatą albo odbębnionymi godzinami w korpo.
4. Czasami praca na freelansie bywa bardziej absorbująca i zajmuje więcej godzin, niż praca etatowca.
Jest to punkt, który nieco koliduje z tymi opisanymi przeze mnie w
pierwszej części artykułu (czyli więcej czasu dla siebie i dla rodziny) - ale niekiedy faktycznie tak bywa.
Wszystko zależy tak naprawdę od konkretnego zlecenia - bo zdarzają się też takie,
które dosłownie spędzają człowiekowi sen z powiek i ciągle jest coś z
nimi nie tak, jak trzeba.
5. Jeśli sama się nie zmotywujesz - nikt inny nie zrobi tego za Ciebie ! To fakt. W pracy freelancera nie ma szefa , który poklepie Cię po plecach i powie, że dobrze się spisałaś. Nie ma też ekipy,
która da Ci potężnego motywacyjnego kopniaka - i skłoni do tego, żebyś
wreszcie porządnie przysiadła nad jakąś zaniedbaną i nie do końca
zrealizowaną kwestią.
Zjeść ciastko - i mieć ciastko ?
Widać wyraźnie, że każdy rodzaj pracy ma zarówno swoje wady, jak i zalety. Moim
zdaniem nie da się zjeść przysłowiowego
ciastka - i jednocześnie je mieć. Każda podjęta decyzja zawodowa
będzie wiązała się zawsze z mniejszymi lub większymi rozczarowaniami,
wyrzeczeniami i zawiedzionymi nadziejami. Jeśli nie jest się Billem
Gatesem albo Markiem Zuckerbergiem - można jedynie zachować dla siebie
jakieś okruszki i cieszyć się nimi, jakby były najlepszym wiedeńskim
tortem na świecie ;)
***
Stylizacja :
kozaki - Deichmann (naszyte aplikacje - diy)
aksamitna sukienka - Dresslily
futrzana kamizelka - Allegro
Ta kamizelka.....obłędna :)
OdpowiedzUsuńMasz rację , freelance ma swoje wady i zalety, wcześniej widziałąm więcej zalet, ale teraz jak wyszłam z domu, stwierdzam, że bycia poza domem mi brakowało :)
Ja z domu lubię wyjść od czasu do czasu - ale niekoniecznie na spotkanie z szefem, klientami cz współpracownikami ;) Chyba poprzednia praca wypaczyła mnie psychicznie pod tm względem - ponieważ na bezpośrednie kontakty służbowe z ludźmi reaguję wręcz alergicznie.
UsuńTylko Ty potrafisz tak połączyć elementy garderoby z pozornie różnych bajek, że wygląda to razem super! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Kasią :) a rozterki, oczywiście że mam podobne :D
UsuńDzięki dziewczyny :) A Tobie Kasiu (pozytywnie) zazdroszczę tego Twojego freelansu - i wykonywania pracy, którą naprawdę, z całego serca kochasz :*
UsuńNajgorsze jest chyba to, że nie wszyscy traktowała cię pewnie, skoro próbujesz w domu... Powodzenia!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy dobrze zrozumiałam, bo chyba Twój słownik w telefonie zaszalał ;) - ale w poprzedniej pracy faktycznie czułam się traktowana naprawdę paskudnie. Stąd też moja niechęć do bycia czyjąkolwiek podwładną.
UsuńFajne zdjęcia, ciekawe refleksje...
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTeż chciałam przejść na freelans, ale ten brak regularnych wpłat mnie denerwował...
OdpowiedzUsuńTo chyba największy minus i bolączka - gdyby nie ona to podejrzewam, że jeszcze więcej osób porzucałoby etat i próbowało swoich sił na freelansie.
UsuńJa zdecydowanie wole pracę w domu, sama sobie narzucam czas jaki poswiecam jej, jest tez tego duzy minus bo nie wszyscy rozumieja ze to jednak praca i denerwuje sie jak ktoś mi mówi ze ty to masz dobrze bo nie pracujesz tylko siedzisz w domu. BTW super torebka
OdpowiedzUsuńTak, podejście niektórych ludzi do freelansu jest koszmarne, bardzo dyskryminujące i znajduje się chyba jeszcze na poziomie sprzed kilkunastu lat. Ale podejrzewam, że niektórz ludzie krytykują taki model dlatego, że sami w sumie też by tak chcieli - a boją się odważyć albo nie mają warunków. Sama też się boję jak diabli - ale nie krytykuję, tylko podziwiam i kibicuję.
UsuńDokładnie tak! Mnie wyburzenia czeka już 6.03...
OdpowiedzUsuńWypowiedzenie ? Kurczę, te słowniki... ;)
UsuńJak to mówią ciężko zjeść ciastko i mieć ciastko ale czuję, że i mnie niebawem dopadną tego typu rozważania.
OdpowiedzUsuńCoraz więcej osób one dopadają - bo niestety praca dla kogoś często wiąże się też mobbingiem, chamstwem i upokorzeniem...
Usuń... gdyby tylko mieć pewność, że praca freelancera da stały dopływ gotówki.... A torebka super! ;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - tej pewności nigdy nie ma... Chyba że jest się jakimś celebrytą albo czołowym influencerem ;)
UsuńCo do tej motywacji to nie do końca się zgodzę. Znam osoby, które próbowały pracy z domu, ale właśnie brak motywacji zabijał ich biznesy. Chyba do takiej roboty trzeba wewnętrznie dojrzeć
OdpowiedzUsuńWszystko zależy pewnie od charakteru i indywidualnych predyspozycji. Poza tym - motywacja nie przychodzi sama, nad nią też trzeba pracować ;) Mnie samodzielna praca motywuje zdecydowanie bardziej - natomiast aferki na etacie, wredne zachowanie przełożonych i wielogodzinne użeranie się z klientami bł dla mnie największymi demotywatorami ever.
UsuńDla mnie sprawa jest prosta. Freelancer jest wolny, etatowiec nie. :)
OdpowiedzUsuńTo w dużej mierze prawda - tylko, ale w praktyce jednak nie wszystko okazuje się takie proste i czarno-białe :)
UsuńNajlepiej to jest mieć tyle kasy, żeby nie musieć zarabiać i wtedy pracujesz tak jak chcesz ;-)
OdpowiedzUsuńHahahaha - mi to nie grozi, chyba że w Totka wygram ;)
UsuńTrafne. Wszystko ma plusy i minusy. Może rozwiązaniem byłaby możliwość częściowej pracy z domu + 2 dni w tyg w biurze? Tylko podejrzewam że o to nielatwo
OdpowiedzUsuńW Polsce chyba faktycznie niełatwo. Natomiast już kiedyś pisałam tutaj o jednej mojej znajomej, której pracodawca w Niemczech po urodzeniu dzieci umożliwił pracę z domu, wyposażył jej całe domowe stanowisko we wszystkie niezbędne sprzęty i poszedł z nią na układ, by w firmie pojawiała się tylko raz w tygodniu, na jakimś podsumowującym zebraniu. Marzenie !
UsuńPraca freelancera, moim zdaniem, to praca dla osób zorganizowanych, które potrafią zmotywować się do działania, żeby rozłożyć sobie pracę na kilka dni, a nie robić wszystko na ostatnią chwilę i jeszcze nie wyrobić się z niczym. Ja akurat lubię pracować z domu i nie mam problemu z połączeniem pracy i opieki nad dzieckiem.
OdpowiedzUsuńZ moich dotychczasowych życiowych doświadczeń wynika, że wszystkie te cechy posiadam - i właśnie w takim kierunku chciałabym się dalej rozwijać :)
UsuńJaka torebka!!! Cudowna! Każda praca ma plusy i minusy, najważniejsze to znaleźć taką, która nam odpowiada.
OdpowiedzUsuńCo prawda - to prawda :)
UsuńPokochałam pracę w domu, jak tylko się na nią zdecydowałam, od razu poczułam dużą ulgę, że wiele spraw udawało mi się połączyć, a to rozdarcie gdzieś się po drodze zatarło. :)
OdpowiedzUsuńUlga - to rzeczywiście świetne słowo, by oddać również moje emocje :) Na razie na takie pełnowymiarowe westchnienie ulgi sobie pozwolić nie mogę - bo mój freelance dopiero raczkuje - ale mam nadzieję, że kiedyś ono faktycznie nastąpi :)
UsuńTorebka mega
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMoje marzenie. Bardzo chciałabym tak pracować. Lubię ludzi, potrafię się odnaleźć w zespole ale nie mam w nim siły przebicia i tak jak piszesz pełnię w nim rolę odtwórczą. Również jestem introwertykiem. Natomiast mam stały dochód i to jest w sumie dla mnie główny argument dla pracy na etat. Ty za to masz wspaniałe wyczucie stylu, jesteś wyraźna, kolorowa. Uwielbiam to w Tobie! Może kiedyś i ja będę umiała z czymś wystartować. Kro wie.... Buziaki
OdpowiedzUsuńMoże i jestem wyraźna i kolorowa, jeśli chodzi o ubiór - ale w grupie też często brakuje mi siły przebicia. Nie należę do osób, które lubią brać udział w wyścigu szczurów i rozpychać się łokciami - a w pracy na etacie takie cechy są niestety bardzo często potrzebne :(
UsuńFajny, wartościowy wpis :)
OdpowiedzUsuń:) :*
UsuńPiekna stylizacja :D Ja zauwazylam bardzo cieszacy widok moje przyjaciolki oraz coraz wiecej kobiet zostaje w domach a mezowie pracuja. W PL to jeszcze roznie bywa, ale tutaj coraz wiecej takie sytuacje maja miejsce. Dzieki temu zawsze mozna zaczac pracowac z domu ;)
OdpowiedzUsuńPewnie każdą kobietę cieszy co innego :) Jedne wracają na etat bardzo szybko po urodzeniu dziecka. Inne zostają w domu i nie pracują, polegając tylko na mężu. Jeszcze inne działają zawodowo z domowego centrum dowodzenia - i ten trzeci model jest najbliższy moim dążeniom.
UsuńWszystko ma swoje plusy i minusy. Ja lubię pracować w domu, teraz też nie mam za bardzo wyboru, z 3 dzieci jednak nie jest tak łatwo wrócić do pracy. Jedyny minus to taki, że zleceń mam mało, nie umiem dotrzeć do zleceniodawców, konkurencja jest ogromna. Działam jak mogę, ale chętnie bym robiła więcej.
OdpowiedzUsuńKonkurencja faktycznie zabija - a dodatkowo fakt, że niektórzy strasznie zaniżają ceny usług i robią zlecenia za przysłowiową miskę ryżu.
UsuńCzytam komentarze i jestem zaskoczona ile tutaj freelancerek! Wiadomo, każdemu będzie odpowiadać inna forma zatrudnienia, myślę że zależy to od charakteru i zdolności do mobilizacji w ogarnięciu obowiązków zawodowych nawet gdy rozpraszają nas wszystkie rzeczy świata. Od garów kipiących ze zlewu, przez pranie o którym wspomniałaś, na prozaicznym facebooku kończąc - przecież w domu nikt nie widzi, to mogę dłużej pogrzebać w znajomych ;)
OdpowiedzUsuńMnie osobiście chyba bardzo odpowiadałaby ta forma pracy, ale nie umiem się zebrać by ogarnąć temat i ruszyć z miejsca. Chyba mnie zmotywowałaś!
Pozdrawiam
Lidia
Kwestia organizacji - choć czasami faktycznie trzeba zarwać noc, podrzucić dziecko do dziadków albo pozwolić mieszkaniu na tonięcie w "artystycznym nieładzie", żeby jakieś zlecenie z sukcesem zrealizować ;)
UsuńDużo zawodów kreatywnych ma właśnie te problemy - bo przecież nie masz dupogodzin do wysiedzenia, na pomysł możesz wpaść tak samo pod prysznicem jak i podczas planowanego czasu pracy. Btw. superowa torebka.
OdpowiedzUsuńTe dupogodzin to bardzo często zwykła strata czasu - i udawanie, że faktycznie się coś robi. Pamiętam doskonale swoje doświadczenia w administracji - często wykonywałam jakieś zadania przewidziane na dany dzień w ciągu 2-3 godzin, a potem siedziałam bez sensu i przerzucałam papierki z kupki na kupkę. Jak freelancer robię swoje dobrze i szybko - a potem mam więcej czasu, żeby zdobywać z dzieckiem świat :)
UsuńStylizacja super jak zawsze😉
OdpowiedzUsuńTekst bardzo na czasie ja widzę plusy choć i minus się znajdzie jak zawsze. A mnie zaciekawił twój tekst i instoxie aspolecznej Ty? Jakoś nie zauważyłam żebyś była aspoleczna?
Kochana, bo Was już trochę znam i dobrze się czuję w Waszym towarzystwie - ale generalnie do kontaktów międzyludzkich podchodzę zazwyczaj cholernie nieufnie i jak pies do jeża ;)
UsuńDla mnie freelance ma więcej plusów i minusów. A największa zaleta jest taka, że to ja decyduję kiedy pracuję i mogę spędzić dużo czasu z moim Maluchem. Cieszę się, iż jestem światkiem jego pierwszych słów, pierwszych złości i radości. Ja jako istota do bólu sentymentalna nie mogłaby tego pominąć. A jakim rodzajem freelancu zajmujesz się!?;-)
OdpowiedzUsuńDopiero raczkuję ;) Ogarniam content dla firm - realnie i wirtualnie. Drobne tłumaczenia, prezentacje multimedialne, social media...Czasami piszę coś dla portali parentingowych. Ale myślę też o własnym handlu przez Internet.
UsuńMożna jeszcze tak - pół etatu stałego w firmie - czyli pewny stały dochód a reszta już wg uznania:) i to coś jednak jakby mieć i zjeść to ciastko;)
OdpowiedzUsuńPs. Pierwsza fotka obłędna! A torebki to szczerze zazdroszczę!!! Boska:)
Też jakiś pomysł :)
UsuńA torebek jest cała linia - różne rozmiary i chyba dwie różne wersje kolorystyczne :)
Kocham uczyć dzieciaki, mimo, że korzyści finansowe są po prostu śmieszne.... Póki co blog jest jedynie hobby, tylko okazjonalnie przynosi mi pieniadze, choć miło byłoby gdyby, stał się czymś więcej.
OdpowiedzUsuńJa o blogu nawet nie myślę jako o realnym źródle utrzymania ;) Raczej "na waciki" - a rozsądnych pieniędzy trzeba będzie szukać gdzie indziej.
Usuńz każdym kolejnym dniem praca na etacie coraz bardziej doprowadza mnie do szału. Myślę coraz poważniej o czymś swoim, tylko moja mieścina jest mała, a coś oryginalnego by się tu nie przyjęło. w sumie,, to nic za bardzo się tu nie chce przyjąć:P
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie ;) Ja mieszkam w takiej miejscowości , o której mówi się , że psy szczekają tutaj...wiadomo czym ;) Znam ten ból - też mnie to gnębi i jakby nie kredyt hipoteczny to pewnie bym się stąd wyniosła, gdzie pieprz rośnie.
UsuńBoska stylizacja, a najbardziej moje oko przykuła torebka :) Ja też jestem chyba na podobnym etapie co Ty, ale na szczęście mam jeszcze trochę czasu do namysłu.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żebyś podjęła najlepsze dla siebie i swojej rodziny decyzje :)
UsuńTrafiłam do Ciebie w idealnym momencie, bo temat dla mnie jak najbardziej na czasie....
OdpowiedzUsuńjestem na macierzyńskim, które we wrześniu mi się kończy, niby jeszcze dużo czasu, ale ja wiem, że zleci w mgnieniu oka :/ aż się boję tego powrotu :/ z jednej strony, fajnie w końcu wrócić do ludzi, porozmawiać z nimi, a nie ciągle w domu aaaaa gu gu, aaa gu gu, jednak z drugiej strony smutno zaczyna mi się robić, że już nie będę z nią na co dzień i przegapię ważne momenty w jej życiu :( temat rzeka...
Co do zestawu...
fantastycznie wyglądasz, absolutnie nic bym tu nie zmieniła <3
torebka to istne arcydzieło <3
i czadowy futrzak ! szczerze muszę przyznać, że jakos do tej pory stroniłam od nich, ale teraz widzę, że można jednak je nosić w sposób nie kiczowaty i nie infantylny <3
pozdrawiam :)
Daria
Z miłą chęcią będę tu wracać, ale że nie widzę listy obserwatorów, to dołączam na FB, żeby być na bieżąco :) :*
Te wybory nigdy nie są łatwe - i zawsze człowiek ma wrażenie, że jednak coś tam traci i z czegoś musi zrezygnować. Albo z towarzyszenia dziecku - albo z siebie i własnego rozwoju w takim wymiarze, jak to wcześniej planował. Życzę dobrych decyzji ! :*
Usuńmnie urzekla sceneria? gdzie takie piekne mozaiki? pozdrawiam byłam freelancelerem .. w sumie teraz mam swoja firmę .. pozdrawiam :) Kinga
OdpowiedzUsuńLegnica, okolice Muzeum Miedzi :)
UsuńPowodzenia w prowadzeniu firmy !
Ja dalej siebie poszukuję ;) Na pewno pełny etat poza domem u mnie nie wchodzi w grę, bo jednak bardziej kocham żyć życiem rodzinnym niż biznesowym.. Na ten moment rzuciłam pełny etat na rzecz rozwijania siebie i ustawienia swojego życia tak, bym mogła pracować w domu i jednocześnie mieć pełny kontakt z dziećmi :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystkie Twoje plany się powiodą i doczekają realizacji - zwłaszcza w kontekście, o którym ostatnio "rozmawiałyśmy" :)
UsuńJa pracuje w marketingu sieciowym, coś podobnego ale mam wsparcie od swojej liderki, która motywuje, wspiera i pomaga wiec nieduży to tylko na mnie :)
OdpowiedzUsuńONLY DREAMS
Grunt, że jesteś zadowolona :)
UsuńZdecydowanie freelance. Ulga, bycie sobie szefem, wlasne pomysly i praca na swoj rachunek. Wady? Brak pomocy dp dzieci ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, z tą pomocą to faktycznie różnie bywa. Ja generalnie mogłam liczyć na moich rodziców i teściów od czasu do czasu - ale jednak też nie chciałam ich zbyt mocno obciążać.
UsuńWszystko ma swoje plusy i minusy.... Zawsze trzeba wybierać. Złotego środka chyba nie ma, ale i tak zdecydowanie wolę pracę na własny rachunek!;) Zapomniałaś jeszcze dodać, że na etacie może trafić się taki kierownik/dyrektor, który skutecznie będzie nam zatruwał życie, choćbyśmy robili plan 200%!;p Ja głównie z tego powodu zdecydowałam się na samodzielność...;) Na starość zaczynam bardziej szanować siebie i swój wkład w pracę włożony również! ;) Buziaki:*
OdpowiedzUsuńNo zapomniałam - tylko tak między wierszami o tym napomknęłam, a w sumie w moim przypadku powinien być to pierwszy i zasadniczy punkt na liście wad etatu ;) Powodzenia - i dziel się na blogu efektami ! :*
UsuńStylóweczka cudowna. Freelance- jak dla mnie to coś do czego dążę
OdpowiedzUsuńJa też dążę - a jednocześnie drżę ze strachu jak osika ;)
UsuńZ jednej strony mysle, ze freelance to swietna sprawa - wolnosc, praca kiedy mam na nia ochote bez wychodzenia za prog domu, itd. Wydaje mi sie jednak, ze to opcja dla ludzi o okreslonych charakterach - bardzo energicznych, obrotnych i swietnie zorganizowanych. Moja praca, mimo ze etatowa, ma zalete bycia papierkowa. To oznacza, ze w razie palacej potrzeby moge pracowac z domu. I stwierdzam, ze choc kuszaca, to nie jest dla mnie opcja na stale. W domu po prostu wszystko mnie rozprasza, nie mam motywacji i kazdy kat (o dzieciach nie wspomne) wola o uwage. W dodatku przyznaje, ze jestem raczej leniuchem i bedac w domu, spie do oporu, a potem snuje sie do poludnia w pizamie i z kawa w reku. :) Zerwanie sie rano z budzikiem (czego nienawidze) i wyruszenie z domu do biura, paradoksalnie daje mi kopa do dzialania! :D
OdpowiedzUsuńMnie takim domowym "leniuchem" nazwać nie można - bo wstaję nawet bez budzika o 5 nad ranem, czasami wcześniej - i dzięki temu najpóźniej do 9 mam już wszystko ogarnięte. Także biorąc pod uwagę , że Bąbel w przedszkolu lub u dziadków - potem zostaje mi jeszcze masę czasu na realizację ewentualnych zleceń (zlecenia, przybywajcie ! ;) ) A jeśli Bąbel w domu - to mogę pozwolić sobie na zarywanie nocy, ponieważ często i tak cierpię na bezsenność, więc nie robi mi to wielkiej różnicy ;)
UsuńJa pracuje na etacie i prowadzę działalność gospodarczą od 9 lat. To idealne połączenie. Dress code zawsze jakis jest. Ja prowadzę szkolenia wiec w dresie nie pójdę. Minus DG to nieregularne przychody i $$$ na start. Dobrze jeśli etat i DG są ze sobą powiązane, wtedy jest łatwiej angażować się w szkolenia, podnosić kwalifikacje bo ZAWSZE się przyda.
OdpowiedzUsuńPraca w domu to coś, czego trzeba się nauczyć - wymaga wdrożenia i systematyczności :) Ale nie wątpliwie jest to fajna opcja dzięki rozwojowi technologii.
OdpowiedzUsuńDla mnie najfajniejsza, z jaką miałam do tej pory do czynienia :)
UsuńJedno jest pewne, kto raz pójdzie na swoje i odniesie sukces to już nigdy nie zamarzy o etacie. Mówię z własnego doświadczenia. Wahania w zarobkach w kolejnych miesiącach duże, ale średnia w roku całkiem przyzwoita. Po stronie plusów tyle wpisów, że szkoda tracić czas. Z drugiej strony wiem, że taki system pracy nie jest dla każdego.
OdpowiedzUsuńJa już nie marzę o etacie - teraz jeszcze tylko czekam na ten odniesiony sukces ;)
UsuńFreelance jest super, ale niestety przychody są na tyle nieregularne, że nie mogę sobie na to pozwolic
OdpowiedzUsuńBuuu :( Wiem, o czym mówisz - i też jest to dla mnie ogromna zagwozdka...
UsuńZdjęcią są tak urzekające i pełne energii że cieżko skupić mi się było na czytaniu;) sama pracuje na etacie od 10 lat i jestem zadowolona z godzenia obowiązkow Mamy i pracownika firmy.
OdpowiedzUsuńDziękuję, przekażę fotografowi ;) Jeśli jesteś zadowolona - to tak trzymać :)
UsuńNie da się pogodzić kariery z macierzyństwem! Nie ma takiej możliwości, bo czasu, który poświęcamy dziecku zawsze jest mało, mało, mało... Nie potępiam nikogo, kto podąża ścieżką kariery, bo po to się uczymy, po to mamy ambicje i zdolności, ale niech przy tym nie opowiada bzdur, że jest pełnoetatowym rodzicem, bo nie jest! Co wcale nie oznacza, że jest gorszym rodzicem od tego, który jest stale przy dziecku... I mogłabym tak jeszcze długo :)
OdpowiedzUsuńJa generalnie nie dzielę rodziców na "lepszych" i "gorszych" - bo bardziej skupiam się na własnych wyborach, niż na cudzych - i to one mnie nurtują ;)
UsuńWitam;-) Świetne zdjęcia, bardzo kolorowe i przyciągające uwagę!;-) dobrze napisane a zwłaszcza o tym, że dla większości "pracowanie" wiąże się jedynie z wychodzeniem z domu i pracowaniem na etacie,
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z czasem takie podejście się zmieni, bo czasem ktoś spędza na realizacji zleceń i tłuczeniu w klawiaturę kilkanaście godzin dziennie - a ludzie i tak uważają go za nieroba, bo przecież "siedzi w domu".
UsuńO matko jak Ci tego gustu zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńA co do godzenia kariery i macierzyństwa - wystarczy dobra organizacja moim zdaniem ;)
A moim zdaniem nie zawsze wystarczy. Bo trzeba mieć też dużo szcześcia, pomysł na siebie, chociaż minimalną siłę przebicia, sprzyjające okoliczności zewnętrzne, wiarę we własne możliwości itd., itp. ;) A do tego idealnie, jeśli wbijemy się w odpowiednim momencie w stosowną niszę - co też nie jest prostym zadaniem ;)
UsuńA czym się zajmujesz zawodowo?
OdpowiedzUsuńZawodowo najpierw byłam związana z administracją, potem z handlem. Żadne z tych zajęć mi do końca nie odpowiadało i nie czułam, że chciałabym związać się z nim na dłużej. Teraz jestem na końcówce urlopu wychowawczego, od dwóch lat sobie "freelansuję" z doskoku - i pora wreszcie się stanowczo określić, bo czas nie jest moim sprzymierzeńcem.
UsuńTrzeba też dodać że nie każdy zawód może być freelance ( niestety).
OdpowiedzUsuńWażny punkt - dzięki za zwrócenie uwagi na ten aspekt :)
UsuńNigdy nie przypuszczałam, że stanę przed podobnym dylematem, a jednak. Im bliżej końca mojego macierzyńskiego, tym bardziej się zastanawiam, czy przypadkiem nie zmienić formy zatrudnienia. Dziękuję za ten wpis, pomógł mi kilka rzeczy uporządkować w głowie.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się - ja też jeszcze 3 lata temu nawet nie pomyślałabym o tym, że będę się chciała aż tak dalece "przebranżowić". Jeśli ktoś mi powie, że macierzyństwo niczego w życiu nie zmienia - to parsknę mu śmiechem prosto w twarz ;)
UsuńJa pracuję na etacie, ale mam to szczęście, że robię to, co lubię, a szef pozwala na wiele. Do tego mogę się rozwijać, ciągle się uczę i poznaję nowych ciekawych ludzi.
OdpowiedzUsuńSzczęściara :) Być może moje podejście do tematu też byłoby inne, gdybym trafiała w swoim życiu na lepszych i bardziej ludzkich pracodawców.
UsuńMimo wszystkich jego wad - dla mnie tylko freelance :D
OdpowiedzUsuńOd 11 lat jestem na freelance i za każdym razem, kiedy jednak zaczynam szukać czegoś stałego... pojawia się na horyzoncie nowy klient i odpadam. Mnie chyba już po prostu nikt na etat by nie zechciał, bo teraz w cv trzeba mieć mgr, trzy języki, prawo jazdy i mnóstwo innych głupot, które na co dzień w ogóle się nie przydają, bo pracuje się w biurze przy komputerze robiąc zupełnie coś innego niż na studiach. Ale wymagania są. I tak kończę na freelance po znajomościach, gdzie nagle okazuje się, że da się pracować zdalnie nad jednym projektem w parę osób.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - wyglądasz OBŁĘDNIE! :)
OdpowiedzUsuńPo drugie - Freelance! :)