Bez zbędnych wstępów i z kilkudniowym opóźnieniem przedstawiam Wam swoje sierpniowe love - czyli kilka produktów, które skradły moje serce w ciągu minionego miesiąca i z całą pewnością będą towarzyszyć nam również jesienią i zimą.
Łagodzący żel aloesowy Holika Holika
O właściwościach aloesu można byłoby napisać prawdopodobnie całą książkę - jednak oszczędzę Wam tego i opowiem tylko o kilku z nich, które akurat dla mnie wydają się najistotniejsze.
Przede wszystkim - aloes łagodzi podrażnienia. Można używać go jako kojącą emulsję po opalaniu oraz po depilacji - a także jako balsam na szczególnie przesuszony i popękany naskórek na łokciach, kolanach i piętach. Świetnie nadaje się również jako żel po ukąszeniach owadów albo po intensywnych, profesjonalnych zabiegach kosmetycznych.
Poza tym, wspaniale nawilża - w
związku z czym może być stosowany zarówno na twarz oraz całe ciało, jak i
na włosy. Śmiało można dodać kilka jego kropelek do ulubionej maseczki,
odżywki albo olejku - żeby spotęgować pozytywne rezultaty ich
stosowania.
Dla mnie sprawdza się również świetnie jako antidotum na podkrążone, opuchnięte oczy
- będące efektem nieprzespanej nocy (czy to ze względu na marudzącego
Bąbla - czy też na fakt, że trochę zabalowaliśmy na którymś z letnich koncertów
lub festiwali ;) )
Pościel lniana LinenWell
Kupowana przez nas wcześniej pościel bawełniana już
po dwóch czy trzech pierwszych praniach prezentowała się mniej więcej
tak, jak ścierka używana przeze mnie do wycierania podłogi :( Zazwyczaj
po prostu ją wyrzucaliśmy i szliśmy do sklepu kupować kolejną, co w
dłuższej perspektywie czasowej niestety nie było zbyt ekonomiczne. Postanowiłam zatem zaryzykować - i zdecydowałam się na pościel lnianą, do której wcześniej podchodziłam trochę jak przysłowiowy "pies do jeża".
Przez cały ten czas wydawało mi się, że pościel lniana strasznie się mnie, jest niesamowicie szorstka i nieprzyjemna w dotyku...Otóż, nic bardziej mylnego ! Ta, którą zamówiliśmy ze strony LinenWell okazała się absolutnym zaprzeczeniem wszystkich moich dotychczasowych przekonań. Jest delikatna, lekka, przewiewna, gniecie się tylko odrobinkę, a przede wszystkim - zupełnie nie elektryzuje i nie mechaci !
Można
prać ją w pralce w temperaturze od 40 do 90 stopni Celsjusza - oraz
prasować żelazkiem ustawionym maksymalnie na 200 stopni. Dodatkowo
zauważyłam też, że pościel lniana
jest dosyć "chłodna" - a więc okazała się wręcz idealna na sierpniowe upały. (Jednocześnie jej
producenci gwarantują, że przy niższych temperaturach również utrzymuje optymalną ciepłotę ciała - ale o tym przekonamy się dopiero na jesieni i w trakcie zimowych przymrozków :) )
Po pierwsze, posiada właściwości hipoalergiczne i bakteriobójcze - jest zatem polecana przede wszystkim dla skóry szczególnie wrażliwej, alergicznej i atopowej, dla dzieci oraz osób w podeszłym wieku. (Najlepszą rekomendacją niech będzie tutaj fakt, że tę naszą szyje właśnie mama atopika - której len bardzo pomógł w walce z AZS u jej kilkuletniego synka).
Po drugie, len jest bardzo higroskopijny -
a więc świetnie pochłania wilgoć i nawet pomimo jej dużej zawartości
nadal pozostaje suchy. Dla nas oznacza to mniej więcej tyle, że kiedy
Bąbel jest chory i ma gorączkę albo budzi się z płaczem z jednego ze
swoich sennych koszmarów to nie jest aż tak bardzo spocony jak zwykle i
jego pościeli również nie trzeba od razu w całości wymieniać.
Po trzecie, len jest w 100% ekologiczny, biodegradowalny i znakomicie nadaje się do recyklingu - a
tego myślę że już nie trzeba w żaden dodatkowy sposób komentować :)
Wprawdzie sama nie należałam nigdy do grupy jakichś szczególnie
skrajnych eko-maniaczek - ale jednak staram się, żeby nasz synek miał
kontakt z materiałami dobrej jakości , które będą przyjazne dla jego
skóry.
Zdrowa żywność i surowce kosmetyczne od Vivio
W sierpniu postanowiłam też uzupełnić nasze zapasy zdrowej żywności - w którą już od jakiegoś czasu zaopatruję się na Vivio.pl. Do moich ulubionych nasion chia dołączyły również :
- suszona żurawina, znana ze swoich zbawiennych właściwości dla dróg moczowych (a więc i dla mojej kamicy nerkowej, która najczęściej daje o sobie znać właśnie jesienią);
- czystek, polecany przede wszystkim jako antyoksydant i naturalne wsparcie dla układu odpornościowego, a także antidotum na choroby krążenia i dróg oddechowych (można robić sobie z niego również inhalacje);
- olej kokosowy - którego używam zarówno do smażenia, jak i do pielęgnacji ciała oraz włosów;
- olejek awokado i olejek migdałowy - w charakterze kosmetycznych surowców, z których tworzę własne magiczne receptury ;)
Sierpniową nowością w naszej kuchni jest również syrop klonowy - którym coraz częściej zastępujemy bardziej kaloryczny cukier oraz miód. Według najnowszych badań ma on działanie przeciwnowotworowe, antybakteryjne i zapobiegające cukrzycy - co przy mojej insulinooporności wydaje się dość ważnym kryterium wyboru.
Fabryka Farb - Paint Maker - Crayola
Ostatnimi czasy kwestia wyprawki szkolnej i przedszkolnej była w blogosferze szczególnie często poruszanym , topowym tematem. W wyprawce tej - jak wiadomo - nie może zabraknąć również artykułów plastycznych : wycinanek, kredek czy farb plakatowych. Naszym sposobem na urozmaicenie sobie wszelkich wykonywanych prac okazał się zestaw kreatywny Paint Maker marki Crayola (po więcej informacji zerknijcie ------>>> TUTAJ).
Zamiast kupować gotowe plakatówki - można je też stworzyć samemu :) Wystarczy bazowa biała farba, specjalne barwiące listki z pigmentem i mechanizm, polegający na intensywnym kręceniu korbką. Na dołączonym do zestawu wzorniku mamy dokładną rozpiskę, jakiej ilości poszczególnych pasków będziemy potrzebowali do stworzenia zupełnie nowej, wybranej przez nas barwy.
Jak widać, kolory są bardzo intensywne - i w niczym nie ustępują tradycyjnym, gotowym produktom. Satysfakcja Bąbla natomiast nieporównywalnie większa - a przy okazji jest to świetna sposobność do utrwalania z dzieckiem nazw kolorów oraz nauki ich łączenia i mieszania.
Jak zwykle czekam na Wasze typy :)
Co Was urzekło w sierpniu ?
Co zainspirowało?
Też mam ten żel aloesowy. Musze wypróbować go pod oczy :)
OdpowiedzUsuńPiękny komplet biżuterii sutash masz na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńCiekawe opakowanie ma ten żel aloesowy - dobrze, że nie ma kolców, jak liście prawdziwego aloesu :D
OdpowiedzUsuńAle fajne odkrycia, muszę wypróbować ten żel :)
OdpowiedzUsuńZdrowa żywność - to mnie najbardziej zainteresowało :D
OdpowiedzUsuńAleż mnie ten żel zainteresował :) Muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZ czystka korzysta moja mama. Mnie ten len zaintrygował. :)
OdpowiedzUsuńNo calkiem sporo tego ta pościel mnie zaintrygowała 😉
OdpowiedzUsuńPościel skradła moje serce.
OdpowiedzUsuńRewelacja, opisałaś we wpisie naprawdę super produkty.
OdpowiedzUsuńTen żel już za mną chodzi jakiś czas, muszę go w końcu kupić ;)
OdpowiedzUsuńOdkrycia sierpniowe cudowne, ale zdjęcia jeszcze bardziej niesamowite. Aloes mnie bardzo nęci :)
OdpowiedzUsuńAloes ma śliczne opakowanie, pościel super kolor i dla mnie rewelacja, bo podejrzewam, że sierść by się jej nie trzymała. A spożywka to dosłownie jak bym u siebie szafkę otworzyła. Czystek piję od lat, żurawinę dodaję do jogurtów naturalnych aby je osłodzić..
OdpowiedzUsuńO, lniana pościel mnie szczególnie zainteresowała. Nie jest zbyt szorstka w dotyku?
OdpowiedzUsuńWręcz przeciwnie. Ku mojemu zdziwieniu okazała się bardzo delikatna - a synek ją uwielbia i często nawet w ciągu dnia się do niej tuli :)
UsuńZaciekawił mnie ten żel aloesowy, lubię takie produkty :)
OdpowiedzUsuńZamiast kupować gotowe plakatówki - można je też stworzyć samemu :)Ależ to proste, to na pewno by się spodobało synkowi. On uwielbia mieszać kolora po to by zrobić inny.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą pościelą, muszę jej spróbować ;)
OdpowiedzUsuńBabel też pija czystek?
OdpowiedzUsuńZ tego co się orientuję można podawać czystek nawet bardzo małym dzieciom - ale jeszcze nie próbowaliśmy.
UsuńSuperowa ta fabryka farb... Moja Dusia uwielbia mieszać jak maluje i tworzyć dodatkowe barwy więc zrobienie ich całkowicie samemu było by dla niej frajdą:-).
OdpowiedzUsuńA pościel... Lnianej nigdy nie miałam ale zachęciłaś mnie do zakupu takowej :-)
Hitem dla mnie jest ta lniana posciel i farby dla Bąbla. Muszę kupic Kubie, będzie radosc
OdpowiedzUsuńFarby bomba,apropo czystka warto pic codziennie-oczyszcza krew z toksyn, p.s. Ale Bąbelek urósł przez wakacje!!! :-) taki poważny już :-)
OdpowiedzUsuńNa lnianą pościel zawsze się skusze, podobnie jak na ubrania wykonane z tego materiału, wygodne, praktyczne, eleganckie, a przy tym silne wrażenie kontaktu z naturą. :)
OdpowiedzUsuńojej, ale kto prasuje pościel? chyba tylko ktoś, kto ma super dużo czasu i się nudzi... ;-)
OdpowiedzUsuńTakie lniane pościele moja znajoma szyje, nie wiem czy to nie ta sama firma....musze sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na ten żel z Holika Holika przed urlopem, świadoma tego, że mocne nawilżenie i łagodzenie przyda się (nie tylko) po opalaniu. Pomógł mi on, to prawda. Uświadomić sobie, że mam alergie na aloes :) Dramat ;)
OdpowiedzUsuńTesty uczuleniowe przede wszystkim ;) Choć przyznam, że sama nie zawsze je robię ;)
UsuńO czystku również wiele słyszałam i nawet próbowałam podawać Olisiowi, ale niestety nie przeszło...;/
OdpowiedzUsuńTen zel widzial w TkMaxxie. Zastanawia mnie ta lniana posciel. Bardzo mi sie podoba, ale czy przebije czysta 100 % bawelne?
OdpowiedzUsuńSporo tych sierpniowych odkryć. Mnie ciekawi jak u mnie sprawdziłby się ten żel aloesowy. :)
OdpowiedzUsuńAleż piękna biżuteria!
OdpowiedzUsuńTen żel jest super :) zwłaszcza na lato.
OdpowiedzUsuńŻel aleosowy to również moje odkrycie i ciężko mi się bez niego obyć :)
OdpowiedzUsuńTa maszyna do farb jest genialna! Mój Jasio byłby nią zachwycony <3 może dostanie na urodziny :D
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu wspomagamy się czystkiem, ale to ciągle za mało :)
OdpowiedzUsuńFabryka farb - genialna! :) Też muszę się w nią zaopatrzyć :D
OdpowiedzUsuńPiękne sierpniowe odkrycia :) U nas czystek, chia, syrop klonowy i olej kokosowy to standard już od dłuższego czasu :) Teraz planuje kupić olejek różany. A fabryka farb- genialna! Tyle, że u nas by się pewnie o nią pobili :D
OdpowiedzUsuńO kurczę! To mnie zrobiłaś... Tyle cudowności, które muszę mieć. Żel aloesowy od razu wpisuję na swoją wish listę. Pościel mnie zauroczyła, zaraz biegnę przeglądać ofertę, tym bardziej, że niedługo muszę i tak zaopatrzyć się we wszystkie tego typu akcesoria. W końcu przeprowadzka tuż, tuż.
OdpowiedzUsuńO tym żelu słyszałam już wiele pozytywnych opinii. Muszę się na niego skusić. 😉
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta pościel lniana. Też miałam takie przekonanie, że to średnio przyjemna w dotyku rzecz. Ale mam w domu małego atopika, a szczególnie jesienią i zimą u córki nasilają się objawy, więc na pewno przyjrzę się bliżej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki na bazie aloesu, w te wakacje podczas wyjazdu na Teneryfę zaopatrzyłam się w całą gamę. Aloes fajnie nawilża i łagodzi podrażnienia.
OdpowiedzUsuńTen paint marker zapowiada się świetnie moja byłaby w niebo wzięta :D
OdpowiedzUsuńAntidotum na podkrążone, opuchnięte oczy - to brzmi ciekawie. Przydał by mi się takie produkt. Piękna pościel.
OdpowiedzUsuńTo cudo do robienia farb super, a lniana pościel moje marzenie
OdpowiedzUsuńZ pościelą lnianą spotkałam się już kilkukrotnie. I przyznam, że cały czas też żyłam w przekonaniu, że taka pościel nie będzie przyjemna w dotyku.
OdpowiedzUsuńTakij recenzji potrzebowałam. Na sezon letni (2018) zaopatrzę się w pościel lnianą...do dziś też podchodziłam do niej jak do jeża;)
OdpowiedzUsuńW pościeli się po prostu zakochałam. Jest dokładnie tym, czego ostatnio szukałam.
OdpowiedzUsuńDobra pościel, jak i jej świeżość wpływają na jakość i na zdrowie snu. Jeśli macie ochotę poznać ciekawą ofertę to polecam zerknąć na stronę https://moonula.pl/ . Znajdziecie tam informacje, jak i produkty z kategorii pościel konopna. Jest ona raczej mniej znana na rynku, ale już cieszy się popularnością. Moonula to najwyższej jakości produkty z tkaniny konopnej wytwarzane w zgodzie z naturą. To w pełni ekologiczna pościel, która dzieli się swoimi cudownymi właściwościami zdrowotnymi. Myślę, że każdy taką pościel wybierze!
OdpowiedzUsuń