Cellulit (skórka pomarańczowa) to jeden z najbardziej powszechnych,
dokuczliwych i uciążliwych defektów kobiecej urody - a jednocześnie jeden z najmniej estetycznych. Jest też najbardziej "sprawiedliwy" - ponieważ w mniejszym lub większym stopniu dotyka niemal wszystkich kobiet, a niekiedy nawet mężczyzn. Borykają się z nim
nie tylko osoby z nadwagą - ale również te całkiem szczupłe lub wręcz znajdujące się poniżej przyjętej normy BMI (w tym - JA ! ) Na jego powstawanie wpływ mają między innymi czynniki genetyczne i zaburzenia hormonalne - ale również niewłaściwe nawyki żywieniowe oraz pasywny, siedzący tryb życia.
Jeśli szukasz jednego konkretnego "cudownego sposobu" na walkę z
cellulitem - nie znajdziesz go, ponieważ nie istnieje. Tak naprawdę w
celu pozbycia się uporczywej pomarańczowej skórki musisz dokonać całego
szeregu różnych zabiegów, czynności i dietetyczno-kosmetycznych przemian
w swoim życiu.
foto: pixabay |
Jak wyglądała moja walka z tym pomarszczonym, pomarańczowym potworem?
Już opowiadam...
Piłam dużo wody i zielonej herbaty. Czystej, z dodatkiem mięty albo z
kawałkami cytryny - żeby "wypłukać " z organizmu to co niepożądane,
przyspieszyć metabolizm i zaspokoić nadmierny apetyt.
Wprowadziłam dietę antycellulitową - i wzbogaciłam ją o kilka nowych produktów, wspomagających przemianę materii (próbowałam też suplementów - jednak akurat w moim przypadku okazało się to ślepą uliczką, prowadzącą zupełnie donikąd). Unikałam żywności przetworzonej, z dużą zawartością cukru oraz soli - ponieważ to właśnie ona sprzyja odkładaniu się nadmiernej ilości wody w organizmie.
Zaczęłam ćwiczyć. I wcale nie musi to być intensywny trening na siłowni
ani morderczy maraton. Mi wystarczyły regularne spacery, jazda na
rowerze oraz...boczne "nożyce" (przynajmniej 500 powtórzeń dziennie, po
250 na każdą nogę).
Robiłam sobie naprzemienne gorące i zimne prysznice. To chyba
najprostszy sposób, żeby pobudzić krążenie krwi i limfy w organizmie, a jednocześnie zapobiec odkładaniu się tkanki
tłuszczowej.
Masowałam do upadłego , aż do granicy bólu - czy to specjalistycznym masażerem lub bańką chińską, czy gąbką bądź twardą sizalową rękawicą. Przy czym trzeba pamiętać, że masaż antycellulitowy powinien odbywać się okrężnymi ruchami - i zawsze w kierunku z dołu ku górze (a więc poczynając od łydek i zmierzając wyżej, w stronę ud i pośladków). Najlepiej, jeżeli dodatkowo towarzyszy mu intensywne szczypanie oraz ugniatanie fałdek ;)
Dwa razy w tygodniu uskuteczniałam body-wrapping - czyli smarowanie ud i
innych problematycznych stref specjalnym koncentratem rozgrzewającym, a
następnie owijanie ich na określony czas... folią spożywczą lub
budowlaną . W ten sposób z obwodu ud ubyły mi jakieś 2-3 centymetry.
Uskuteczniałam najróżniejsze domowe metody walki z cellulitem - między innymi peeling kawowy, sok z aloesu, ostrą musztardę i...wódkę - które doraźnie faktycznie dawały zadowalające efekty, jednak na dłuższą metę wymagałyby pewnie bardziej regularnej i systematycznej aplikacji.(Dla wątpiących - zostały one zaczerpnięte między innymi z książki "Sekrety urody babuszki").
Wspomagałam się kosmetykami antycellulitowymi. Stosowałam serię Ziaja Multimodeling - złożoną między innymi z peelingu cukrowego, reduktora rozstępów, balsamu wysmuklającego i ekspresowego serum. Do tego używałam również pomarańczowej
oliwki w żelu - która wchłania się zdecydowanie lepiej niż tradycyjna
oliwka i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Po intensywnych ćwiczeniach i wysiłku fizycznym najlepiej sprawdzał się u mnie natomiast żel chłodzący z tej samej linii.
Czy kosmetyki zlikwidują Twój cellulit?
Każda z nas by tego chciała ! Wklepujesz magiczny kremik, a następnego dnia
budzisz się młodsza o 20 lat i ze skórą gładką niczym pupcia
niemowlęcia ;) A tymczasem - kosmetyki mają za zadanie WSPOMAGAĆ i
WSPIERAĆ wszystkie pozostałe, wymienione przeze mnie kroki.
Wybierając konkretne kosmetyki antycellulitowe, w pierwszej kolejności zwracam uwagę na ich skład - ponieważ jest pewna szczególna grupa składników, których zawartość dobrze wróży danemu specyfikowi. Należą do nich między innymi: algi, kofeina, bluszcz, wyciąg z gorzkiej pomarańczy oraz karnityna. W przypadku serii Ziaja Multimodeling dodatkowo zaskoczył mnie jeszcze jeden element, którego wcześniej nie znałam - a mianowicie forskolina z pokrzywy, która podobno słynie ze swoich właściwości wyszczuplających, stymuluje spalanie tłuszczu i zapobiega odkładaniu się komórek tłuszczowych.
Warto zwrócić uwagę również na efekt rozgrzewania / chłodzenia po aplikacji kosmetyku - i zadbać o to, by nasza pielęgnacja antycellulitowa również w sobie ten element zawierała. Według specjalistów rano oraz po treningu najlepiej jest zastosować produkt chłodzący, który pobudza krążenie - natomiast wieczorem i przed ćwiczeniami kosmetyk rozgrzewający, przyspieszający spalanie tkanki tłuszczowej.
Owszem - kosmetyki ujędrnią i nawilżą Twoją skórę. Uczynią ją zdecydowanie gładszą i bardziej napiętą. Być może nawet spłycą i rozjaśnią rozstępy w początkowej fazie ich istnienia. Jednak żeby osiągnąć ten zamierzony, wymarzony efekt - trzeba przede wszystkim zmienić tryb życia i sposób myślenia. I to jest właśnie ten "cudowny sposób " , o którym piszę - cały system kompleksowych i konsekwentnych działań, które zaowocują gładką skórą bez cellulitu.
Wybierając konkretne kosmetyki antycellulitowe, w pierwszej kolejności zwracam uwagę na ich skład - ponieważ jest pewna szczególna grupa składników, których zawartość dobrze wróży danemu specyfikowi. Należą do nich między innymi: algi, kofeina, bluszcz, wyciąg z gorzkiej pomarańczy oraz karnityna. W przypadku serii Ziaja Multimodeling dodatkowo zaskoczył mnie jeszcze jeden element, którego wcześniej nie znałam - a mianowicie forskolina z pokrzywy, która podobno słynie ze swoich właściwości wyszczuplających, stymuluje spalanie tłuszczu i zapobiega odkładaniu się komórek tłuszczowych.
Warto zwrócić uwagę również na efekt rozgrzewania / chłodzenia po aplikacji kosmetyku - i zadbać o to, by nasza pielęgnacja antycellulitowa również w sobie ten element zawierała. Według specjalistów rano oraz po treningu najlepiej jest zastosować produkt chłodzący, który pobudza krążenie - natomiast wieczorem i przed ćwiczeniami kosmetyk rozgrzewający, przyspieszający spalanie tkanki tłuszczowej.
Owszem - kosmetyki ujędrnią i nawilżą Twoją skórę. Uczynią ją zdecydowanie gładszą i bardziej napiętą. Być może nawet spłycą i rozjaśnią rozstępy w początkowej fazie ich istnienia. Jednak żeby osiągnąć ten zamierzony, wymarzony efekt - trzeba przede wszystkim zmienić tryb życia i sposób myślenia. I to jest właśnie ten "cudowny sposób " , o którym piszę - cały system kompleksowych i konsekwentnych działań, które zaowocują gładką skórą bez cellulitu.
A jakie są Wasze sprawdzone sposoby ?
Może macie jeszcze jakieś inne porady, o których nie wspomniałam ?
Dzielcie się w komentarzach :)
Słyszałam dobre opinie o tych masażerach i bańkach chińskich, ale przy moich dzieciach niestety brak czasu na wszystko. Agata ciągle wisi na mnie, taka mamusiową się zrobiła, a Kuba wieczorem chce nas tylko dla siebie. Staram się jeść zdrowo, unikać wiele składników, ale niestety mam strasznie problem z wagą i tego cellulitu jest jednak sporo. Mam nadzieję, że na drugie lato będę już bardziej "wolna" i choćby wieczorami będę mogła poćwiczyć czy zrobić coś dla siebie. A jeśli chodzi o Ziaje, to uwielbiam ich kosmetyki i sama dzisiaj właśnie opublikowałam o nich wpis ;-)
OdpowiedzUsuńWszystkie sposoby na cellulit trzeba poprzeć pozytywnym myśleniem i wiar a w to, że on rzeczywiście zniknie :)
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie dieta i zimne prysznice. Jeżeli chodzi o balsamy to nie pamiętam o tym by je stosować ☺ budzę się zawsze i zaczynam od zimnej wody na cale ciało. Ten pomarańczowy wydaje się być idealny dla mnie.
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie temat body-wrappingu. Co to był za koncentrat rozgrzewający? Jakiś wyrób domowy czy można zakupić gotowca? I jak długo go stosowałaś i przez jaki okres czasu? :)
OdpowiedzUsuńJa mam koncentrat kofeinowo-cynamonowy od BingoSpa - i jestem mu wierna niezmiennie od kilku lat. Teraz wyszła na rynek też mocniejsza wersja, z papryką - ale obie trzeba stosować ściśle wg zaleceń producenta, żeby nie doznać podrażnienia czy wręcz poparzenia skóry.
UsuńWystarczą dwa wrapy w tygodniu - najlepsze efekty są jeśli zostawia się uda i pośladki owinięte folią i grubym kocem na całą noc.
UsuńDieta, zimne prysznice, odpowiednie kosmetyki. To bardzo ważne żeby się dziada pozbyć :)
OdpowiedzUsuńChyba musze się zapoznać bliżej z tymi cudami, bo wiek już swoje robi i same ćwiczenia przestają wystarczać :(
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś bańki chińskie. Kupiłam na allegro są jakieś śmieszne pieniądze i niestety... Chyba właśnie ze względu na swoją cenę nie były tym, czym być miały. Generalnie wyglądały tak samo, ale gorzej z działaniem. ;)
OdpowiedzUsuńMam bańki chińskie. Leżą w bardzo ładnym pojemniku :D Jak zwykle w moim wypadku więcej zapału niż realizacji, niestety - wieczorem padam na twarz, a rano trzeba ogarniać świat :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować!!!!
OdpowiedzUsuńNo to teraz wiem co muszę zacząć robić, żeby po ciążach wrócić do formy ;)
OdpowiedzUsuńDobre kosmetyki oczywiście wspomagają naszą walkę z pomarańczową skórką. A Twoje rady są bardo cenne
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam cellulitu, wiec nie wiem jak z nim walczyc. Wydaje mi sie jednak, ze odpowiednie cwiczenia na pewno pozwolily by skorze nabrac jedrnosci :-)
OdpowiedzUsuńO tak, dieta i delikatne kosmetyki. Pora zacząć od dziś
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki tej marki, więc biorę w ciemno. Nie mam jakiegoś tam strasznego celluitu, ale lepiej może przeciwdziałać.
OdpowiedzUsuńBody-wrapping właśnie! Dzięki za przypomnienie :) Dawno o tym słyszałam, wtedy jeszcze byłam w ciąży, zupełnie mi to z głowy wyleciało.
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście nigdy ten problem nie spotkał, ale to pewnie zasługa jedynie genów, bo nic nie robię w celu ujędrniania ;)
OdpowiedzUsuńZnam tę serię i bardzo lubię :) Ziaja dobrze na mnie działa :)
OdpowiedzUsuńJeśli za sprawą smarowani i owijania straciłaś 2-3 mc to ja chętnie to wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńPo ciąży miałam cellulit, jedyne co mi pomogło, to zwyczajnie schudnąć. Oczywiście wspomagałam się kremami i serum,a le waga również miała kolosalny wpływ na wygląd skóry.
OdpowiedzUsuńJa stosuję bieganie:) Działa cuda w kwestii celulitu :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, przy stosowaniu się do rad z pierwszej częsci artykułu, mamy szansę na skuteczną walkę z cellulitem. Przy dobrej diecie i ćwiczeniach każdy kosmetyk zadziała :)
OdpowiedzUsuńOdkąd pracuję zaczęłam tyć i wyhodowałam sobie cellulit, jaki z tego wniosek? Trzeba rzucić pracę :D hahaha
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten wniosek podoba ;) Ja pamiętam doskonale mój staż w urzędzie miasta - w ciągu roku przytyłam chyba z 5 kilo, więc mam nadzieję, że już nigdy nie będzie mi dane mieć takiego siedzącego trybu pracy i życia.
UsuńPowinnam wziąć do serca Twoje rady.
OdpowiedzUsuńZ cellulitem pozegnalam się raz na zawsze na siłowni. Dla mnie to jedyny skuteczny sposób.
OdpowiedzUsuńCellulit to mój najwiekszy wróg! On mnie za to bardzo kocha...;) Uwielbiam kosmetyki z Ziaja, ale tych do cellulitu jeszcze nie używałam...
OdpowiedzUsuńWłożyłas w ta walkę kawał dobrej roboty i wysiłku. Kosmetyki to chyba kilka procent sukcesu, tak jak wspominasz, podstawa to dieta, ruch i masaże. Naprzemiennie prysznice to tez fajna sprawa jeśli chodzi o ujędrnianie. Mam okresy, że stosuje większość tych metod (choćby ska zdrowia), ale są tygodnie kiedy niestety włącza mi się leń 😉
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdziły się bańki chińskie i dermomasażer:)Podziwiam włożony trud i poświęcony czas :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest, żeby dbać o siebie cały rok! :)
OdpowiedzUsuńZimny prysznic i dieta robią swoje
OdpowiedzUsuńCellulitu nie mam (ufff...) ale myślę że pewnie poszłabym za radą Eweliny. Cwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Plus eliminacja z diety wszystkich składników które mogą niepotrzebnie odkładać sie w organiźmie, budując cellulit..
OdpowiedzUsuńTych sposobów jest dość dużo, powiem Ci że ja osobiście nie znalazłabym na wszystkie czasu. :( Czasami ciężko mi wygospodarować 30 minut na ćwiczenia...
OdpowiedzUsuńZiaję lubię i ufam jej produktom, dlatego jestem pewna, ze efekt jest naprawdę niesamowity.
OdpowiedzUsuńoj, mi w ciąży przybyło cellilitu, więc za niedługo pewnie wykorzystam porady z tego wpisu. wiem, że dieta czyni cuda, bo gdy kiedyś ograniczyłam słone chipsy, do których mam słabość - zniknął prawie całkowicie. naprzemienne prysznice i ćwiczenia - wiem, że to też działa. przy rekomendacji kosmetyków przydałyby się dwa słowa na temat ich składu, czy nie ma tam jakichś składników niewskazanych np. w ciąży i przy karmieniu piersią. pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńKosmetyki z kofeiną i karnityną są w ciąży oczywiście niewskazane - podobnie ma się sytuacja w przypadku karmienia piersią. Są to dość intensywne specyfiki - a zawarte w nich substancje mogą zaszkodzić dziecku, więc zdecydowanie lepiej wstrzymać się z ich stosowaniem.
UsuńPrawda jest taka, że wszystkie te zabiegi mogą jedynie w niewielkim stopniu wpłynąć na nasz wygląd, ilość i rozmieszczenie cellulitu, a i tak decydujące są hormony i predyspozycje. Cellulit wcale też sprawiedliwy nie jest, bo jednak maja go niemal wyłącznie kobiety, co oznacza, ze jednak nie środowisko, kosmetyki czy zabiegi lub raczej ich brak są "odpowiedzialne".
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Ziaję, ich kosmetyki zaakceptowała moja skóra więc pewnie nie opuszczę jej szybko :) Co do cellulitu ... Moja kuzynka jest weganką, bardzo dużo ćwiczy, cholernie zdrowo się odżywia, a i tak gada ma.
OdpowiedzUsuńPółtora litra dzisiaj wypite :D
OdpowiedzUsuńWÓDKI??? ;) :d
UsuńWódka to raczej do wcierania w uda - ale jak już nie można patrzeć na swój cellulit to i doustnie może pomóc ;)
Usuńdużo cennych wskazówek i informacji :) muszę uskutecznić w końcu również swoją walkę z tym przeciwnikiem ;)
OdpowiedzUsuńHm... ile czasu potrzeba aby to wszystko zastosować:)? Najbardziej podoba mi się wmasowywanie kremów:)
OdpowiedzUsuńJa też jestem poniżej średniej BMI i mam cellulit i jakoś nie do końca się nim przejmuję. Brak mi konsekwencji, choć staram się regularnie ćwiczyć i używam kosmetyków anty-c (choć nie z Ziaji). Natomiast oliwkę w żelu stosuję ot tak, po prostu, bo lubię ;)
OdpowiedzUsuńCzyli nie ma zadnego "cudownego" sposobu. Jest ciezka harowka i juz! Ale sie oplaca! :D
OdpowiedzUsuńZiaje bardzo lubie.
OdpowiedzUsuńJakos kiedys skorka pomaranczowa nie byla tematem- czy jej nie bylo??
Wydaje mi się, że była - tylko nie przykładało się takiej wagi do wyglądu i do eliminacji pewnych urodowych defektów.
UsuńOch podziwiam Cię za wytrwałość. Jeśli chodzi o pielęgnację to leń ze mnie straszny :(.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Ziaja i ufam im. Sama jednak jestem za mało wytrwała, by poddać się takiej kuracji.
OdpowiedzUsuńMoja walka z cellulitem jest bardzo nierówna, w zasadzie to przegrywam na całej linij;) multimodelig z Ziaja bardzo lubię.
OdpowiedzUsuń