Któż z nas nie ma sentymentu do tych poczciwych polskich animacji, które powstały swego czasu w Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej ? Kto nie zna kultowych przygód Reksia albo Profesora Baltazara Gąbki ? Kto nie ekscytował się i nie przeżywał, kiedy Bolek i Lolek przemierzali całą kulę ziemską w swojej wielkiej podróży dookoła świata?
Pamiętam jak dziś, kiedy razem z rodzicami i młodszą siostrą zasiadałam przed naszym (najpierw czarno-białym, a potem kolorowym już) telewizorem - i oglądałam te wspaniałe bajki, nie mające absolutnie nic wspólnego z dzisiejszymi komputerowymi trendami rodem z Pixara. Pamiętam, że aż drżałam z emocji na widok ich charakterystycznych czołówek - i dlatego też już wówczas postanowiłam sobie, że w przyszłości moje dziecko będzie wychowywało się właśnie na takich starych (lecz wciąż jarych) kreskówkach.
Kilka dni temu zaplanowaliśmy sobie również, że zabierzemy Bąbla do miejsca, w którym wszystkie te cudowne bajkowe przygody miały swój początek. Pojechaliśmy razem do Bielska-Białej.
Do miasta, gdzie Reksia, Bolka i Lolka można spotkać , spacerując
rodzinnie po ulicach. Do miasta, które z jednej strony przypomina
odwiedzoną kiedyś przez nas austriacką stolicę (i stąd również określa
się je jako "Mały Wiedeń" ) - a z drugiej strony znaleźć tu można najróżniejsze relikty PRL-owskiej przeszłości i czasów , w których Polska zdecydowanie nie należała jeszcze do Unii Europejskiej.
Jakim miastem jest Bielsko-Biała? Z całą pewnością posiadającym specyficzny, jedyny w swoim rodzaju klimat. Mamy tu do czynienia z mnóstwem wyraźnie rzucających się w oczy kontrastów i dysonansów. Wędrując wąskimi brukowanymi uliczkami podziwiamy zarówno majestatyczny i typowo wiedeński Zamek Książąt Sułkowskich - jak i bardzo zaniedbane, odrapane kamienice z osypującym się tynkiem (które jednak - podobnie jak nawierzchnia ulic - są poddawane mniejszym lub większym remontom).
Mieliśmy wielką nadzieję, że w trakcie naszej wędrówki po mieście będziemy mogli zajrzeć do Teatru Banialuka i obejrzeć chociaż część zgromadzonych tam lalek, kukiełek i innych eksponatów. Niestety, na miejscu pocałowaliśmy klamkę - ponieważ okazuje się, że teatr jest nieczynny w okresie wakacyjnym, a swoją działalność wznawia dopiero we wrześniu.
Tak czy siak, najbardziej wyczekiwanym przez Bąbla miejscem było wspomniane już wcześniej Studio Filmów Rysunkowych. Znajdujące się nieco na uboczu, w dość niepozornym budynku - a jednak od dziesiątek lat ma tam miejsce prawdziwa magia, ukochana przez kilka kolejnych pokoleń w Polsce i na całym świecie (bajka "Bolek i Lolek" była jedną z nielicznych europejskich produkcji, dopuszczonych do emisji chociażby w Iranie, po rewolucji islamskiej).
Już kupując bilety - mogliśmy spotkać wszystkich znanych nam bohaterów, zamkniętych za szklanymi gablotami. W sklepiku znajdującym się przy kasie można nabyć zarówno pluszowe maskotki, jak i puzzle oraz gumowe figurki. Koszt wstępu to zaledwie 15 złotych, natomiast dzieci do trzeciego roku życia mogą zwiedzać studio zupełnie gratis. Taka cena wydaje mi się naprawdę mało wygórowana - zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nasze zwiedzanie trwało aż dwie godziny, a oprowadzający nas pan wkładał w nie całe mnóstwo serca, energii i dobrego humoru.
Mieliśmy okazję dowiedzieć się między innymi :
- jak powstają poszczególne sceny w kreskówkach;
- w jaki sposób tworzone są ich tła muzyczne oraz efekty dźwiękowe;
- co trzeba zrobić, by ożywić naszkicowaną przez rysownika postać;
- czym różnią się dawne animacje od tych obecnych, realizowanych przy pomocy komputera;
- kim byli pomysłodawcy i twórcy naszych ulubionych bajek - oraz skąd czerpali swoje inspiracje...
Przewodnik opowiadał nam o tym wszystkim z ogromnym zapałem i entuzjazmem. Było widać, że kocha swoją pracę - i że jest prawdziwym pasjonatem, o których we współczesnym świecie (mam wrażenie) coraz trudniej. Po zakończonym obchodzie wszystkich ekspozycji i pomieszczeń zostaliśmy zaproszeni jeszcze na półgodzinny animowany seans w sali kinowej - i to była dla Juniora absolutna wisienka na torcie oraz creme de la creme całej naszej wycieczki :)
Z czystym sumieniem polecamy wszystkim wyprawę do Bielska oraz odwiedziny u Reksia, Bolka i Lolka. To niesamowite doświadczenie, które na pewno na długo pozostanie w naszej i Bąblowej pamięci ! Z całą pewnością wrócimy tam znowu - tym razem po to, żeby zdobyć Szyndzielnię, Klimczok albo któryś z pozostałych malowniczych szczytów Beskidu Śląskiego, wznoszących się nad miastem.
Mieszkam niedaleko tego miejsca i często tamtędy przejeżdżam, fajnie, że wycieczka się udała :)
OdpowiedzUsuńMusimy się tam wybrać. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam Bolka i Lolka, niestety moje dzieci oglądać nie chcą, u nas świnka Peppa wygrywa ze wszystkimi bajkami
OdpowiedzUsuńWiesz, że nam też się tam podobało, prawda? I chyba oprowadzał Was ten sam pan:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Bardzo doceniam rodziców którzy pokazują dzieciom te nasze dobre stare bajki. Tym bardziej że szkoda że już powoli słuch o nich ginie.
OdpowiedzUsuńOd razu przypomniało mi się dzieciństwo, fajnie, że zabieracie dzieciaki w takie miejsca, jak by ni było z kultowymi postaciami :)
OdpowiedzUsuńTo musi byc swietna zabawa dla dzieci i przy okazji frajda dla doroslych :) Fajnie, ze Bolek i Lolek ciesza kilka pokolen :)
OdpowiedzUsuńByliśmy w tym roku, ale trochę po macoszemu ją potraktowaliśmy. Następnym razem nadrobimy, bo bardzo nam się spodobała Bielsko - Biała
OdpowiedzUsuńDo Bielska mam bardzo blisko, bo mieszkam w okolicach Katowic. Wstyd przyznać, ale w muzeum nigdy nie byłam. Jak moja Mała podrośnie, to będę musiała to nadrobić☺ a Szyndzielnie polecam. Bąblowi na pewno spodoba się kolejka ☺
OdpowiedzUsuńSzkoda, że z Bydgoszczy jest tam tak daleko. My Bolka i Lolka baardzo lubimy:) Pochłaniamy i książki i filmy z tymi sympatycznymi chłopakami:)
OdpowiedzUsuńdzięki za komentarz, piękne foty
OdpowiedzUsuńMoi chlopcy swego czasu czesto ogladali "Bolka I Lolka". Swietne, klimatyczne miejsce. Kto by pomyslal , ze Bielsko-Biala ma swoj urok :-)
OdpowiedzUsuńDo takiego studia rysunków sama chętnie bym się wybrała! :) :) :)
OdpowiedzUsuńJest cos takiego w Polsce? O kurcze.. Jade!
OdpowiedzUsuńW mieście też można się świetnie bawic
OdpowiedzUsuńReksia bardzo lubimy. Nigdy nie byliśmy w Bielsku-Białej, ale mam nadzieję, że nadrobimy. Tm bardziej po Twoim wpisie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, nigdy nie byłam w Bielsko-Białej. Ale wydaje się być ładnie. Reksia w dzieciństwie lubiłam, ale za bolkiem i lolkiem średnio przepadałam :P Ale oglądało się wszystko :P
OdpowiedzUsuńWoow - świetne.. A co do Reksia - to chyba nieśmiertelna bajka, takich już teraz nie robią :)
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś Moje Miasto. Dla tych, którzy nie wierzą - to o czym pisze Karolina to wszystko dokładnie jest tak, jak przedstawiła. A potwierdzam to ja - rodowita bielszczanka obecnie na wygnaniu :-) Twój tekst dam do przeczytania mojemu 12-sto letniemu synkowi, który ciągle mi gada - mamo, co Ty tam w tym Bielsku takiego fajnego widzisz? No cóż, przyjdzie czas, że i on będzie wspominał z sentymentem różne miejsca i zdarzenia. A czy wiesz, że plac obok Zamku Sułkowskich, tam, gdzie stoi fontanna z 3 nagimi aniołkami, który zwie się oficjalnie Plac Chrobrego przez bielską młodzież z pokolenia na pokolenie nazywany jest Placem Pigal (nie wiem, jak się to pisze po francusku). Moja przyjaciółka z liceum, z którą na naszym Pigalu niejedno przeżyłam mieszka pod Paryżem i uznała, że nasz Pigal jest sto razy ładniejszy niż ich. I pewnie ma rację. Buziaki i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJa teraz mieszkam pod Bielskiem i dopiero zaczynam lubić te okolice. Ale właśnie zdałam sobie sprawę skąd nazwa strony - plac pigal. Nie wiem, czy wiesz ale to lokalna strona z ogłoszeniami o pracę i zastanawiałam się czemu akurat tak wymyślli.
UsuńTakie rzeźby w przestrzeni miejskiej to świetna atrakcja. Nie tylko dla dzieci. A wizyta w studio na pewno na długo zostanie Wam w pamięci. Żałuję, że mamy tak daleko. Może kiedyś, jak Tygrys przekona się do tych naszych bajek z dzieciństwa. Póki co nie przepada.
OdpowiedzUsuńTrochę jak wizyta w PRLu :)
OdpowiedzUsuńNo chyba nie ....
UsuńBielsko-Biała to wspaniałe miasto! Pochodzę ze Śląska, a tak dawno tam nie byłam. Chętnie wybrałabym się z dziećmi na podobną wycieczkę. Zwłaszcza, że 5-letni syn uwielbia starego poczciwego Reksia! :)
OdpowiedzUsuńW studiu filmów rysunkowych byłam bardzo dawno temu. Wspólnie z klasą. Bardzo chętnie wrócę z własnymi dzieciakami. Dziękuję za inspirację. Zupełnie zapomniałam o tym miejscu.
OdpowiedzUsuńSama w studiu filmów rysunkowych nie byłam. Na szczęście moje dzieci z wycieczkami przedszkolnymi i owszem :).
OdpowiedzUsuńTyle pięknych fotek, ze zachciało mi się zabrać tam rodzinkę. Zazdroszczę takiego wypadu.
OdpowiedzUsuńBielsko biała to drugi koniec Polski dla nas, ale te miejsca które pokazalas zachęcają by wybrać się w tamte rejony :) Reksio i bolek i Lolek wymiataja :)
OdpowiedzUsuńBielsko biała to drugi koniec Polski dla nas, ale te miejsca które pokazalas zachęcają by wybrać się w tamte rejony :) Reksio i bolek i Lolek wymiataja :)
OdpowiedzUsuńSama bardzo chciałabym się dowiedzieć jak powstawały kreskówki i co inspirowało twórców. Kiedyś z pewnością wybiorę się w podróż po Polsce i odwiedzę te wszystkie cudowne miejsca, które pokazujesz.
OdpowiedzUsuńZa kilka dni jadę w Beskidy, potem do Czech i wracając odwiedzam koleżanki an śląsku. Może mam cię jakoś po drodze, bo widzę, że śladami twoich wycieczek tez powędruję.
OdpowiedzUsuńTrochę mam póki co nie po drodze ;) ale super pomysł!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio to wyczaiłam, stosunkowo blisko, chciałabym się wybrać.
http://arendel.pl/
Urocze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńA Wy znów podróżujecie :) Intensywne wakacje!
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająco opisałaś Bielsko. Ja kiedyś mieszkałam całkiem blisko i nie miałam sposobności tam być. Wszystko jest do nadrobienia. Połączyłabym wycieczkę z Beskidem Śląskim :)
OdpowiedzUsuńo rany, aż mi się przypomniało całe dzieciństwo. Cudownie zaprezentowałaś te miejsca, chciałabym kiedyś pokazać je córce.
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce! Mam nadzieję, że i nam uda się tam kiedyś w końcu dotrzeć :)
OdpowiedzUsuńA wy nieustannie w drodze! Nie da się nie zazdrościć pomysłów i energii... no nie da ;-)
OdpowiedzUsuńTo bajka zdecydowanie z naszego dzieciństwa A nie naszych dzieci. Pamiętam, jak kiedyś włączyłam córce Bolka i Lolka , zupełnie ją tą bajką nie zainteresowała. Co innego ja - nie mogłam się oderwać. Byłam zachwycona. W tym miejscu także bym się zakochała.
OdpowiedzUsuńBeski Śląski przepiękny. Widzę po zdjęciach, że Wasz wyjazd udany :)
OdpowiedzUsuńI kolejna Wasza świetna wycieczka! Aktywne macie to lato :)
OdpowiedzUsuńSuper! Sama bym się chętnie na taką wycieczkę wybrała!:D
OdpowiedzUsuńO proszę! "obowiązkowe" miejsce na szkolne wycieczki :)
OdpowiedzUsuńOdwiedziłam Studio Filmow Rysunkowych w Bielsku na wycieczce szkolnej. Stare, dobre czasy.
OdpowiedzUsuńMoje dziewczyny byłyby w siódmym niebie. Muszę je koniecznie kiedyś tam zabrać.
OdpowiedzUsuńJestem w Bielsku średnio kilka razy w miesiącu, ale mnie kojarzy się głównie z wizytami u lekarza, ewentualnie z zakupami.
OdpowiedzUsuń