Pamiętacie szał na duńskie hygge czy szwedzkie lagom - czyli szukanie szczęścia w drobnych, codziennych przyjemnościach ? Ja też zawsze byłam zdania, że codzienne drobiazgi i rytuały niekiedy potrafią uszczęśliwić bardziej i wprawić w lepszy nastrój, niż jakieś wielkie życiowe "fajerwerki". Co szczególnie urzekło mnie w lipcu ? Już opowiadam !
Orzeźwiające koktajle na bazie wody kokosowej.
Pokochałam je - popijałam przez cały lipiec do każdego posiłku (lub zamiast posiłku) i absolutnie nie zamierzam przestawać. Któregoś dnia zupełnie przypadkiem wypatrzyłam w Lidlu młody kokos. Zanim
dostałam się do jego wnętrza , minęło trochę czasu i poleciało kilka
niezbyt parlamentarnych zwrotów - ale za to w środku znajduje się
niezwykle bogata w substancje odżywcze woda kokosowa (nie mylić jej z mleczkiem - ponieważ to coś zupełnie innego !)
Podczas gdy mleczko kokosowe
w 100 mililitrach ma aż 200 kalorii - woda kokosowa w tej samej ilości
ma ich zaledwie 19. Jako ciekawostkę podrzucę Wam fakt, że posiada ona skład bardzo zbliżony do składu ludzkiego osocza - dlatego też w czasach drugiej wojny światowej była używana do transfuzji krwi (!) Dodatkowo ma całe mnóstwo innych cudownych właściwości. A zatem - nic, tylko pić ! Dla zdrowia,
urody i młodego wyglądu :)
Na zdjęciach serwuję Wam koktajl z wody kokosowej i grejpfrutów - oraz wersję z dodatkiem jabłka, marchewki i kokosowego miąższu. Jeśli lubicie mieć takie koktajle estetycznie i trochę bardziej odświętnie podane - polecam szklane słoiki i tacę śniadaniową od MyGiftDNA. Możecie tam wszystkie swoje zamówienia dowolnie spersonalizować - i uczynić je niepowtarzalnymi, jedynymi w swoim rodzaju :)
Naturalne kosmetyki (nie tylko) na lato.
Z naturalnymi kosmetykami zaczęłam eksperymentować już jakiś czas temu. Od tamtej pory nie udało mi się wprawdzie wyeliminować z mojej pielęgnacji wszystkich sztuczności - ale i tak moja skóra i włosy odczuwają kolosalną różnicę. Dlatego jestem niezmiernie szczęśliwa, że coraz częściej można dostać "naturalsy" w zwykłych drogeriach typu Rossmann czy Hebe - i że powstaje również coraz więcej marek, zajmujących się ich sprzedażą przez internet.
Moje najnowsze lipcowe odkrycia kosmetyczne to między innymi naturalne masło shea i rafinowany olej kokosowy od Nacomi, olejek kokosowy w płynie Efektima i lipowy płyn micelarny Sylveco. Jedno z największych zamówień zrobiłam natomiast na stronie Venus Nature - gdzie dostać można nie tylko gotowe kosmetyki, ale także stworzyć własne receptury i kombinacje, łącząc ze sobą różne specyfiki.
Szydełkowe obrazy w stylu folk
Znacie mnie już trochę - więc wiecie, że
uwielbiam otaczać się przedmiotami mającymi w sobie pierwiastek
"orientu" oraz "ludowości". Jakiś czas temu trafiłam na takie obrazy w którejś z odwiedzonych przez nas restauracji - ale ich ceny (jak przystało na rękodzieło) były dla mnie tak porażające, że postanowiłam wymyślić sobie tańszą alternatywę. Kupiłam najzwyklejsze ramki ze sklejki w Pepco - a w szmateksie wygrzebałam z kosza kilka szydełkowych i koronkowych serwetek, płacąc za każdą z nich od 30 do 70 groszy ;)
Tak prezentuje się efekt (prawie) końcowy - czyli Bąbel na płótnie od MyGiftDNA,
Bullet Journal
Jakby mało mi było pisania bloga - postanowiłam jeszcze zainwestować we własny bullet journal. Od dziecka prowadziłam pamiętnik, pisałam opowiadania, sztuki teatralne i teksty do szkolnych gazetek - więc jestem do takiej formy bardzo przywiązana (chyba nawet bardziej, niż do regularnego stukania w klawiaturę ).
Podoba mi się to, że każdą stronę tworzę od podstaw zupełnie sama, według własnych potrzeb i pomysłu - i że nie muszę wpisywać się w jakiś określony, narzucony odgórnie schemat (tak jak w przypadku gotowych, kupnych notatników i plannerów).
Domowe lody z kaszy manny
(tudzież mannej - nigdy nie wiem, jak się to odmienia ;) )
A jak Wam minął lipiec?
(tudzież mannej - nigdy nie wiem, jak się to odmienia ;) )
Podobnie jak w przypadku koktajli - domowe lody z kaszy manny towarzyszyły nam w ciągu większości lipcowych upalnych dni. Robione według tego przepisu - niezbyt słodkie, ale za to podane w przesłodkich miseczkach w kształcie rożków , upolowanych przeze mnie w Biedronce.
Oczywiście cała frajda polega nie tylko na ich konsumowaniu - ale głównie na wspólnym przygotowywaniu i mieszaniu wszystkich składników. Dlatego też lody domowe - poza tym, że są zdrowsze - gwarantują dzieciom świetną zabawę i udział w we wspólnym "gotowaniu", którego nie zagwarantują takie kupione w sklepie. Zjeść coś, co przyrządziło się wspólnie z mamą - to jest dopiero satysfakcja ;)
A jak Wam minął lipiec?
Co Was zainspirowało, zaciekawiło, wprawiło w dobry nastrój?
Jakie były Wasze małe lipcowe przyjemności ?
Jakie były Wasze małe lipcowe przyjemności ?