Pierwszy raz urodziłeś się, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy o Twoim
istnieniu.
Nie było nas na tej szpitalnej sali, nie wzięliśmy Cię wtedy w
ramiona, nie słyszeliśmy pierwszego krzyku i ominął nas moment, w
którym nabierałeś swój pierwszy haust powietrza...
Zajrzałam kiedyś do swoich starych notatek i próbowałam ustalić, co robiłam tego dnia trzy lata temu, gdy Ty witałeś się ze światem. Najprawdopodobniej siedziałam na parkowej ławce w drodze do pracy i płakałam - bo już tak długo czekaliśmy na Ciebie, a Ciebie wciąż nie było w naszym życiu...Bo kolejna para z naszych warsztatów cieszyła się swoim upragnionym maleństwem - a my nadal trwaliśmy w niepewności i nadal nie mogliśmy ogłosić wszystkim wokół radosnej nowiny...
Po tych narodzinach została nam tylko dokumentacja - wypis ze szpitala i Twoja książeczka zdrowia z adnotacją, że kontakt "skóra do skóry" trwał krótko. Za każdym razem kiedy o tym czytam - szklą mi się oczy. I jakieś takie dziwne przekonanie mi towarzyszy, że Ona też wtedy płakała.
Bo jak można nie płakać, kiedy tuli się do siebie taki mały-wielki Cud ? I jak można nie płakać mając świadomość, że za chwilę ten mały-wielki Cud zniknie z pielęgniarką za zamkniętymi drzwiami i że już więcej się go nie zobaczy?
Zajrzałam kiedyś do swoich starych notatek i próbowałam ustalić, co robiłam tego dnia trzy lata temu, gdy Ty witałeś się ze światem. Najprawdopodobniej siedziałam na parkowej ławce w drodze do pracy i płakałam - bo już tak długo czekaliśmy na Ciebie, a Ciebie wciąż nie było w naszym życiu...Bo kolejna para z naszych warsztatów cieszyła się swoim upragnionym maleństwem - a my nadal trwaliśmy w niepewności i nadal nie mogliśmy ogłosić wszystkim wokół radosnej nowiny...
Po tych narodzinach została nam tylko dokumentacja - wypis ze szpitala i Twoja książeczka zdrowia z adnotacją, że kontakt "skóra do skóry" trwał krótko. Za każdym razem kiedy o tym czytam - szklą mi się oczy. I jakieś takie dziwne przekonanie mi towarzyszy, że Ona też wtedy płakała.
Bo jak można nie płakać, kiedy tuli się do siebie taki mały-wielki Cud ? I jak można nie płakać mając świadomość, że za chwilę ten mały-wielki Cud zniknie z pielęgniarką za zamkniętymi drzwiami i że już więcej się go nie zobaczy?
Drugi raz urodziłeś się - już dla nas - kiedy miałeś niespełna trzy
miesiące.
TEN telefon z ośrodka adopcyjnego zadzwonił zupełnie
niespodziewanie i zastał mnie - o ironio! - na pooperacyjnej sali. Przez
przypadek wyrwałam sobie kroplówkę z przegubu dłoni, bo chciałam
wstawać od razu i do Ciebie jechać. Zapomniałam tylko o tych kilkunastu
świeżych szwach, które skutecznie utrudniały mi zwleczenie z łóżka obolałego ciała.
Na mój histeryczny płacz wielkiego wzruszenia zbiegły się pielęgniarki - i zaczęły pocieszać, że "przecież trzeba żyć dalej" i "że taka operacja to jeszcze nie koniec świata". A ja patrzyłam na nie ogłupiała, oczami wielkimi ze zdziwienia i pytałam "Kobiety , ale o co Wam chodzi? Przecież to nie przez operację. Płaczę, bo wreszcie jest! Nasz Synek! Nasz Synek na nas czeka!"
Na mój histeryczny płacz wielkiego wzruszenia zbiegły się pielęgniarki - i zaczęły pocieszać, że "przecież trzeba żyć dalej" i "że taka operacja to jeszcze nie koniec świata". A ja patrzyłam na nie ogłupiała, oczami wielkimi ze zdziwienia i pytałam "Kobiety , ale o co Wam chodzi? Przecież to nie przez operację. Płaczę, bo wreszcie jest! Nasz Synek! Nasz Synek na nas czeka!"
Twoje trzecie narodziny...
...już do końca życia będą kojarzyły mi się z
zapachem deszczu, świeżo skoszonej trawy i zupy pomidorowej - bo właśnie
takie zmieszane aromaty unosiły się w domu dziecka tego dnia, kiedy Cię
z niego zabieraliśmy.
I chciałabym umieć napisać o tych chwilach coś więcej - ale wszystkie wspomnienia mam takie porwane, postrzępione i niekompletne, jak człowiek upojony alkoholem, któremu w pewnym momencie urywa się film. Jedyna różnica - że ja upojona byłam szczęściem i zalana w sztok endorfinami. A jednocześnie taka przejęta i przerażona tą ogromną odpowiedzialnością, którą jedna z opiekunek właśnie złożyła w polarowym kocyku na moje ręce...
I chciałabym umieć napisać o tych chwilach coś więcej - ale wszystkie wspomnienia mam takie porwane, postrzępione i niekompletne, jak człowiek upojony alkoholem, któremu w pewnym momencie urywa się film. Jedyna różnica - że ja upojona byłam szczęściem i zalana w sztok endorfinami. A jednocześnie taka przejęta i przerażona tą ogromną odpowiedzialnością, którą jedna z opiekunek właśnie złożyła w polarowym kocyku na moje ręce...
***
Teraz jesteś - kochany, jedyny, wyjątkowy...
I ja też
urodziłam się i rodzę każdego dnia na nowo,
odkrywając w sobie coraz
większe pokłady miłości i cierpliwości, troski i zrozumienia.
Dziękuję
Ci za to drugie życie, które mi podarowałeś...
Dziecko jest prawdziwym cudem. Ty to wiesz, doceniasz bardziej niż niejedna matka, która dziecko urodziła. Wszystkiego najlepszego dla synka i dla Was.
OdpowiedzUsuńAsiu Kochana - mam nadzieję, że wszyscy rodzice zaczną to doceniać. I że nie będzie już takich sytuacji, o których słyszy się w mediach przerażająco często - że ktoś dziecko skrzywdził i nie uszanował tego wielkiego daru, jakim ono jest...
UsuńCudowne słowa, cudowne wspomnienia i wiele jeszcze cudownych chwil przed wami.
OdpowiedzUsuńPiękne! Normalnie się popłakałam :) Cudownie, że odnaleźliście się w świecie i tworzycie idealną rodzinę. Jak najwięcej miłości Wam życzę <3 Ps. 27 sierpnia moja mama ma urodziny i teraz będzie mi się dodatkowo kojarzyć ;)
OdpowiedzUsuńCudnie :) Najważniejsze jest to, że macie teraz siebie nawzajem :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne wspomnienia!! I tyle wzruszeń, mimo tego upływającego czasu, wciąż w sercu można znaleźć.. :) Duuuuużo szczęścia razem! :)
OdpowiedzUsuńCudowny tekst. Cieszę się że macie siebie nawzajem i jesteście szczęśliwi
OdpowiedzUsuńPrzepięknie to napisałaś - niektórzy nie zdają sobie sprawy co w takich chwilach dzieje się z kobietą - MATKĄ, jakie emocje nią kierują. Nie zapominajcie o tych chwilach, bo to one budują Waszą piękną relacje matka-syn.
OdpowiedzUsuńCudowne wspomnienia, które trzeba celebrować przez całe życie. <3 Ogromne gratulacje dla Was i Bąbelka. <3 Jak zawsze, mocno emocjonalny, wnikliwy i prawdziwy tekst. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Bardzo wzruszający tekst, aż mnie w gardle ściska. Moc serdeczności i pogody do Was przesyłam! :*
OdpowiedzUsuńporyczałam się...mega wzruszjący tekst...jak się jest mamą po 100kroć bardziej:) ściskam ciepło
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wpis i obejrzałam filmik ze zdjęciami ze łzami w oczach i gulą w gardle. Gratuluję Wam wytrwałości i tego, jak piękną rodzinę stworzyliście. Znam kilka par, które również podjęły decyzję o adopcji i wielką radością jest patrzenie na to, ile miłości ofiarowują swoim dzieciom.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że albo już to słyszysz albo usłyszysz, ale te piękne oczy sprawiają, że synek wygląda do Ciebie niesamowicie podobnie. Niech rośnie zdrowo i będzie Waszą pociechą do końca świata :)
Pytałaś mnie na facebooku czego napisałam "brawa dla Was" - dlatego że daliście dziecku prawdziwy, wyjątkowy dom!
OdpowiedzUsuńKarolina piękny wpis. Wspaniale ubralas to w słowa. Jesteś wspaniała mamą. Cudowne wspomnienia
OdpowiedzUsuńPiękny, wzruszający tekst. Autentycznie poleciały mi łzy podczas czytania.
OdpowiedzUsuńCudowny, wzruszający wpis.
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać, bo łzy przysłaniają wszystko. Byliście tak wytrwali, tak pewni swoich decyzji... Mam trójkę dzieci i nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czułabym, gdybym ich mieć nie mogła. Czy również byłabym taka odważna, zdeterminowana. Czy byłabym w stanie przejść przez te wszystkie procedury... Mam nadzieję, że tak, że odnalazłabym taką Twoją siłę... Najważniejsze, że jesteście razem, że odnaleźliście siebie, że daliście Małemu Bąbelkowi (już nie takiemu małemu) całych siebie i Waszą miłość. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPopłakałam się. Tak pięknie to wszystko napisałaś!
OdpowiedzUsuńKolejnych takich wzruszających lat... tu nie ma czego komentować, chętniej bym Was po prostu uściskała!
OdpowiedzUsuńAż się wzruszyłam! Cudowny wpis, a ten filmik z piosenką - aż dreszcze mam! Buziaki!
OdpowiedzUsuńWspaniale to wszystko napisałaś, aż człowieka chwyta to za serce... :) Samych pomyślności Wam życzę :)
OdpowiedzUsuńWzruszenie odebrało mi słowa. Szczęście, że na siebie trafiliście!
OdpowiedzUsuńPowodzenia😊!
Wzruszenie odebrało mi słowa. Szczęście, że na siebie trafiliście!
OdpowiedzUsuńPowodzenia😊!
Łzy wzruszenia zalały mi okulary i ledwo widzę monitor :(
OdpowiedzUsuńOminął Was ten jeden ważny moment w życiu Bąbelka, ale za to milion ważnych momentów przed Wami!
Cieszcie się każdą chwilą! Ściskam Was :*
Witam, poryczalam się. Tworzycie cudowmą rodzinę. Mało kto tak zgrabnie i dosadnie umie ubrać w słowa uczucia. Jutro mamy swój wielki dzień mam nadzieję że będzie to początek czegoś pięknego. Mamy dzwonić w sprawie kwalifikacji. Proszę o mocne kciuki. ..
OdpowiedzUsuńKciuki zaciśnięte ! Życzę kwalifikacji, szybkiego TEGO telefonu - a potem wiele szczęścia i wszystkiego dobrego na nowej, wspólnej drodze. Mam nadzieję, że już wkrótce się odnajdziecie :* Nieśmiało proszę o jakieś wieści - i mocno Wam kibicuję :)
UsuńDziękuję za kciuki mamy kwalifikacje; )
UsuńJejeje, gratulacje ! :) Dziękuję, że się tym z nami podzieliłas - i mam nadzieję, że telefon nie będzie milczał zbyt długo :)
UsuńŁezka się w oku zakręciła życzę dalszych wzruszeń i pięknych chwil ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ten dar życia trafił w ręce tak wyjątkowej osoby :)! Gratuluje bycia tak wspaniałą matką !
OdpowiedzUsuńPięknie napisane :)Bąbel ma szczęście, że do Was trafił.
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszający tekst... Wielkie szczęście Was spotkało i czerpcie z tego jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńTak jak pisze Iza, wspaniale, że Bąbel ma Was - a Wy jego :) Gdyby ta decyzja zależałaby tylko ode mnie, również adoptowałabym Skarba, a tymczasem mogę pomóc w podjęciu decyzji poprzez np. udostępnienie Twojego Wspaniałego postu :) Ściskam mocno Waszą rodzinę!
OdpowiedzUsuńGratulacje!! Szczescia dla calej rodzinki!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wpis! Bardzo się wzruszyłam. Dobrze czytać, że są tez piękne zakończenia. Jesteś wspaniałą Mamą wyjątkowego Synka :)
OdpowiedzUsuńBąbelkowa Mamo, piękne...Bardzo się wzruszyłam. Uwielbiam czytać adopcyjne blogi. Tyle tu dobra, radości. Jesteście szczęściarzami, że macie Bąbelka, ale i On jest szczęściarzem, że ma Was :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia :)
Anna-Róża
Oj Kochana, wzruszyłam się jak zwykle... Cudownie, że macie siebie i pięknie, że przeżywasz TO wszystko w taki właśnie sposób... Uwielbiam Was i kibicuję Wam bardzo;*
OdpowiedzUsuńWzruszający tekst <3
OdpowiedzUsuńZupa pomidorowa! A była z ryżem czy makaronem? I nie wiedziałem, że można urżnąć się endorfinami.. niech no tylko wrócę do domu..:) haha. Myślałem, że najpiękniej opowiada zawsze Pawian Rafiki z Króla Lwa, ale po tym tekście zmieniam zdanie. Tutaj przynajmniej nie można lagą po łbie dostać:) haha;0 Wielu kolejnych wspaniałych chwil!
OdpowiedzUsuńKarolina, czytam wszystkie Twoje wpisy, ale ten jest najlepszy...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Was czytac:-) Ja mam dwa takie dary losu, codziennie kocham bardziej:-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, obejrzała i wzruszyłam się do cna. Tak Was lubię!
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś jest bardzo piękne, pełne szczerej miłości. Życzę wam samych cudownych chwil. Buziaki
OdpowiedzUsuńPiękny wpis! Ja, melancholijna dusza, uwielbiam takie sentymentalne treści ��
OdpowiedzUsuńPiękny wpis.Poplakalam się ze wzruszenia.Tak ślicznie to opisałaś tyle cieplych uczuć w tym wpisie. Bycie mamą to piękny dar ❤ Moj synek ma 2 latka jest zdrowy ale nie mowi a ja tak bardzo pragnę żeby powiedzial do mnie mama😔.To moje największe marzenie. Ale ćwiczymy, nie poddaje się.
OdpowiedzUsuńCzytam kolejny już raz, bo wcześniej nie miałam okazji skomentować i niezmiennie się wzruszam. Ach te nasze Chłopaki.
OdpowiedzUsuńCudownie opisane!
OdpowiedzUsuńWspaniały czas! :)
Dziękuję za wspaniałą historie.
OdpowiedzUsuńTak pięknie to opisałaś... Aż się popłakałam ze wzruszenia, naprawdę. Ja nie tracę nadziei na macierzyństwo, choć poroniłam już cztery razy, ale wierzę, że jeszcze mi się uda - bym mogła cieszyć się tym, co najpiękniejsze i najszczersze we wszechświecie, czyli miłości do dziecka. A Wy jesteście wspaniali, jesteś cudowną Mamą, aż emanujesz pozytywnymi emocjami i lubię Cię czytać. Wszystkiego dobrego dla całej rodzinki! :*
OdpowiedzUsuńWyjątkowy post, chyba najpiękniejszy jaki przeczytałam kiedykolwiek na jakimkolwiek blogu. Musisz być wspaniałym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńWzruszasz, zastanawiasz, zmuszasz do myślenia... Co jest w życiu ważne, o czym mamy pamiętać, jaki jest sens tego wszystkiego...
OdpowiedzUsuńFajnie, że poruszasz takie tematy. Brakuje mi tego rodzaju kontentu na blogach, wystarczy już tych lekkich tematów, ciuchów itp.
OdpowiedzUsuńWow dałas mi do myślenia. Świetny post, potrzebny wielu z nas.
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo dojrzałą kobietą, oby więcej takich autorytetów w polskiej blogosferze.
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, jak człowiek i jak matka potrafi kochać...
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się czytając ten wpis. Piękne i prawdziwe.
OdpowiedzUsuńBardzo piękny i wzruszający wpis. Dziękuję za te poruszające słowa.
OdpowiedzUsuńBardzo poruszający wpis. Życzę Tobie wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńJestem w ciąży, więc zdecydowanie interesuję się tematy związane z dzieciakami. W tym momencie chyba najbardziej zainteresowała mnie taka opcja jak artykuł http://mojekatowice.pl/i,julia-i-franciszek--to-najczesciej-nadawane-imiona-w-2020-roku-w-katowicach,200274,892530.html . Wiele fajnych informacji w jednym miejscu i można dowiedzieć się, jakie imiona zostały wybrane najczęściej. Dla mnie świetne imiona to właśnie Julia i tak planujemy nazwać swoje dziecko, które już za niedługo powitamy na świecie. Bez wątpienia warto zerkać i czytać takie propozycje. Korzystajcie!
OdpowiedzUsuńTo bardzo przejmujący i wzruszający wpis.
OdpowiedzUsuń