Na pewno wiecie, że jesteśmy wielkimi fanami jazdy na rowerze. Również Bąbla staramy się od najwcześniejszych momentów jego życia zarazić pasją i miłością do naszych jednośladów - a jednocześnie zrobić to z głową, rozsądnie i bezpiecznie, wpajając mu przynajmniej podstawowe zasady ruchu drogowego.
Umysł kilkulatka jest naprawdę niesamowicie chłonny -
więc nawet takiego maluszka można nauczyć chociażby :
- odróżniania lewej strony od prawej ( przy okazji komunikując mu, że na rowerze poruszamy się zawsze po prawej stronie drogi);
-
zwracania szczególnej uwagi na auta zaparkowane przy drodze (które mogą
za chwilę ruszyć) oraz na bramy, z których również może coś wyjechać;
- zasady lewo-prawo-lewo, stosowanej podczas przechodzenia przez ulicę - i tego, że nie wolno przez nią przejeżdżać, trzeba zejść z roweru i go przeprowadzić;
- właściwego korzystania z hamulca oraz rowerowego dzwonka.
Oczywiście na początek powinno się wybierać trasy jak najmniej ruchliwe, na których rzadko trafia się na samochody oraz innych uczestników ruchu. Nasze doświadczenia pokazały też, że najlepiej jest reagować w spokojny, wyważony sposób - ponieważ każda nasza zbyt histeryczna reakcja na drodze może spowodować, że dziecko po prostu się przestraszy i spanikuje.
"Chodnik jest dla pieszych - a nie dla rowerów"...
Według kodeksu drogowego dziecko do lat dziesięciu poruszające się rowerem jest traktowane jako pieszy. W
związku z tym nie wolno mu przemieszczać się po jezdni, tylko po
chodniku - i zawsze jazda taka musi odbywać się pod opieką osoby
dorosłej (której również w tej wyjątkowej sytuacji opiekuńczej kodeks
zezwala na jazdę rowerem po chodniku, obok dziecka).
Niestety,
wiele osób zdaje się o tym nie wiedzieć - ponieważ już kilkukrotnie
zdarzyło się nam słyszeć nieprzyjemne uwagi w stylu "chodnik jest dla pieszych - a nie dla rowerów". Jeżeli kiedyś przytrafi się Wam podobna sytuacja - możecie śmiało zacytować swojemu rozmówcy artykuł 2 oraz 33 kodeksu drogowego.
Wyposażenie małego rowerzysty.
Przyznam szczerze, że na początku mieliśmy spore problemy z przyzwyczajeniem Juniora do noszenia rowerowego kasku.
Każde jego zakładanie kończyło się płaczem, krzykiem i ogromnym buntem -
jednak pozostawaliśmy w tej kwestii nieugięci. Sami też nie czuliśmy
się w kaskach zbyt komfortowo - ale stwierdziliśmy, że dobry przykład powinien iść z góry i że nie mamy innego wyjścia, jak tylko dawać go własnym postępowaniem.
Kask to pozycja obowiązkowa na każdej naszej wycieczce -
a oprócz niego nasze najczęstsze wyposażenie stanowią :
- ochraniacze na kolana i łokcie;
- bidon lub termos z napojem;
- mała pompka rowerowa;
- odblaskowe szelki lub opaski
(choć generalnie unikamy jazdy wcześnie rano i późnym wieczorem).
Nie trzeba chyba dodawać, że rower powinien być w pełni sprawny i dostosowany do wzrostu dziecka - natomiast kask wentylowany i odpowiedni rozmiarowo, ponieważ zbyt duży lub zbyt mały nie spełni właściwie swojej ochronnej funkcji.
Rowerowa gra planszowa DIY.
Zainspirowana akcją ABC bezpiecznego malucha , przeprowadzaną przez Firmę Burghardt z okazji Dnia Dziecka - postanowiłam stworzyć dla Bąbla naszą własną rowerową grę planszową. Junior uczy się dzięki niej podstawowych znaków drogowych, mających szczególny związek z jazdą na rowerze - a także poznaje kolory sygnalizacji świetlnej.
Co więcej, gra odzwierciedla najczęściej pokonywaną przez nas rowerową trasę - na której mijamy między innymi sklep, torowisko, przedszkole i plac zabaw. Już po kilku pierwszych rozgrywkach mogę powiedzieć Wam, że to naprawdę świetna sprawa - i na pewno stworzę jeszcze niejedną taką planszówkę, stanowiącą odbicie naszej rodzinnej rzeczywistości :)
A Was zachęcam szczególnie gorąco do odwiedzin na stronie akcji ABC bezpiecznego malucha - zwłaszcza że aktualnie trwa tam konkurs, w którym można wygrać wspaniały rowerek dla dziecka o wartości ponad 400 złotych :)
źródło: KLIK |
Fajna gra.
OdpowiedzUsuńMy do przedszkola jeździmy rowerem i ostatnio Przemek wjechał w babkę przez przypadek która do nas właśnie z tekstem ze chodnik jest dla ludzi. To juz teraz wiem co odpowiedzieć w takiej sytuacji... 😃
No zdarza się. Ja zawsze powtarzam Młodemu, że trzeba bardzo uważać, żeby w kogoś nie wpaść - ale dziecko to dziecko i wiadomo, że jeszcze nie panuje nad rowerem tak, jak dorosły. Szkoda, że nie wszędzie są porządne ścieżki rowerowe - ale na pewno nie zaryzykuję jazdy z dzieckiem po ulicy tylko po to, żeby uniknąć utyskiwania jakichś pań ;)
UsuńŚwietna gra! Młoda do tej pory na biegowym rowerku jeździła. Teraz przesiądzie się na większy sprzęt :)
OdpowiedzUsuńU nas biegówka bardzo szybko ustąpiła miejsca rowerkowi z bocznymi kółkami. Może dlatego, że nasz Bąbel to typowy maksymalista - i lubi wszystko, co duże rozmiarowo oraz jak najbardziej "dorosłe" ;)
UsuńRewelacyjny post :) Świetną grę stworzyliście :D A bezpieczeństwo NAJWAŻNIEJSZE! :D
OdpowiedzUsuńCzłowiek jest naprawdę dumny z takich samodzielnie zrobionych rzeczy - aż do momentu, kiedy Junior nie domaga się kilku partyjek gry o piątej nad ranem ;) Wedy zaczynam żałować, że ją stworzyłam ;)
UsuńJak dla mnie, to bezpieczna jazda na rowerach nie istnieje. Na temat samych rowerów cos tam wiem, bo wspolnie z wujkiem zrobilismy ich sporo od podstaw. Obecnie mija drugi rok od złamania przez niego kregoslupa na rowerze. Na trzeźwo. Wjechal w piaszczyste podłoże i koniec.
OdpowiedzUsuńAle wiesz - równie dobrze można powiedzieć, że nie istnieje bezpieczny spacer na piechotę. Zawsze coś się może przytrafić - ktoś może w nas wjechać, możemy przewrócić się na prostej drodze i coś sobie połamać albo uszkodzić w jakiś inny sposób. Wypadki chodzą po ludziach - jednak warto minimalizować ich ryzyko i rozmawiać z dzieckiem o podstawowych zasadach bezpieczeństwa :)
UsuńJednak gra raczej nie może skończyć się aż tak tragicznie;)
OdpowiedzUsuńFakt, takiego pola w niej nie przewidziałam :)
UsuńŚwietna gra i super wykonana , a do tego przemyślana ;) U nas jeszcze poczekamy na pierwszy rower ale to będzie pewnie świetne przeżycie ;)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że Waszemu maluszkowi się spodoba :) To świetny sposób na rodzinne, aktywne spędzanie czasu - w dodatku bezkosztowe (nie licząc zakupu rowerowego sprzętu :) )
UsuńWiele bardzo przydatnych wiadomości. Często widzę jak nieodpowiedzialni są rodzice, którzy nie uczą dzieci prawidłowego zachowania na drodze.
OdpowiedzUsuńPrawda, że niektórzy to przypałowcy. Kiedyś widziałam pana jadącego na rowerze - a jego kilkuletnie dziecko siedziało mu w trakcie jazdy "na barana". Nie wiem, czym chciał wtedy zaimponować wszystkim dookoła - ale na pewno nie inteligencją...
UsuńWpis bardzo interesujący tym bardziej że zrobiła się pogoda i seozon rowerowy się zaczął
OdpowiedzUsuńDługo nas zima przetrzymała w tym roku - ale jak już zaczęliśmy nadrabiać rowerowe zaległości, to intensywnie ! :)
UsuńNauka kodeksu drogowego od małego bardzo mi się podoba. Wielu dorosłych nie zna zasad i stąd wiele wypadków z udziałem pieszych i rowerzystów.
OdpowiedzUsuńMnie też rodzice tego nie uczyli - większości rzeczy dowiedziałam się dopiero w szkole i na egzaminie na kartę rowerową, która wtedy była jeszcze wymagana.
UsuńMy właśnie musimy nowy kask kupić, bo ze starego syn już wyrosnął, ale ciągle o tym zapominam ;)
OdpowiedzUsuńNo to kupcie koniecznie - bo na Waszych górzystych terenach pewnie jeszcze bardziej się przyda ;)
UsuńKask jest ważny, zarówno dla dziecka, jak i dla dorosłego. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to takie same zasady powinny dotyczyć każdego :)
OdpowiedzUsuńCo do gry, ciekawy pomysł, zasady ruchu najlepiej poznać jak najszybciej - dla własnego bezpieczeństwa. A jazda na rowerze to jedna z najwspanialszych czynności, jakie ludzkość mogła wymyślić :D
Pozdrawiam,
Ola z Muzycznej Listy
Z wszystkim się w 100% zgadzam - a pod ostatnim zdaniem podpisuję się wręcz wszystkimi kończynami ! :) Rowerowa jazda pozwoliła mi przetrwać wiele trudnych momentów w życiu - i nigdy nie czuję się tak świetnie, jak po kilkudziesięciu pokonanych kilometrach i porządnym rowerowym "wycisku", jaki sobie daję :)
UsuńPomysłowo, edukacyjnie, tak, że zapada w pamięć właściwie już na wasze, o ile fajniejsze przyswajanie zasad niż słowne. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Podobno większość rzeczy zapamiętuje się właśnie "oczami". Myślę, że ta zasada dotyczy przede wszystkim dzieci - więc postanowiłam trochę ułatwić Bąblowi sprawę :)
UsuńPomysłowa i ciekawa gra, to idealny sposób by dziecko szybko poznało zasady ruchu drogowego. Mój to urodzony cyklista już od dwóch lat jeździ na rowerze takie odległości, że sama się dziwię
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś na którymś filmiku, jak Franek daje czadu :) Rośnie mały kolarz - oby starczyło Wam kondycji, żeby za nim nadążyć ;)
Usuńchodnik dla pieszych za wszelką cenę...znam to ;)
OdpowiedzUsuńDla pieszych owszem - ale wtedy, kiedy obok jest ścieżka rowerowa ;)
UsuńCiekawa gra :D
OdpowiedzUsuńMłodemu też się podoba ;)
UsuńSuper jest ta Was gra. Co do bezpieczeństwa to uważam, że warto od samego początku z dzieckiem rozmawiać, że warto wpajac mu prawidłowe zasady.
OdpowiedzUsuńCzym skorupka za młodu nasiąknie... :)
Usuńfajny, mądry wpis, a gra rzeczywiście warta polecenia Wszystkim rodzicom :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak uważasz :)
UsuńO tym przepisie nie wiedziałam, a szczerze to przydałby nam sie nie raz, bo wiele razy słyszałam, ze chodnik jest dla pieszych 😔
OdpowiedzUsuńNo to teraz już masz rowerowego asa w rękawie - i nie zawahaj się go użyć :)
UsuńFajna gra :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńale super jest ta gra! :)
OdpowiedzUsuńZ czasem chyba rozbuduję ją o nowe plansze i znaki ;)
UsuńBardzo pożyteczny tekst :) Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :)
Usuńfajnie wygląda ta gra:)
OdpowiedzUsuńI gra się w nią też całkiem przyjemnie :)
UsuńGra ekstra. Ale wracając do kodeksu drogowego, przyznam się że nie wiedziałam.
OdpowiedzUsuńW takim razie tym lepiej, że o tym napisałam :)
UsuńFajna gra! a co do bezpieczeństwa na rowerze, to kask oraz zabezpieczenia na kolana i łokcie to pierwsze rzeczy, które moi chłopcy nakładają na siebie chcąc pojeździ rowerami
OdpowiedzUsuńI tak właśnie być powinno, dobre nawyki kształtuje się od najmłodszych lat :)
UsuńMy też jesteśmy fanami rowerów! Maluchy zawsze są sprawdzone od a do Zet 😉. A pomysł na planszowke świetny.
OdpowiedzUsuńTo świetnie - i na pewno pod Waszym czujnym okiem są też zawsze świetnie przygotowane :)
UsuńŚwietna gra! Bardzo ważna jest edukacja rowerowa, bo każde dziecko chce jeździć na rowerku, a rolą rodzica jest zapewnić dziecku bezpieczeństwo - bez wiedzy, choćby tej podstawowej, ani rusz :)
OdpowiedzUsuńZgadza się - dlatego rodzic się wciąż edukuje w kolejnych nowych tematach, choć czasami już mu doby na to wszystko nie starcza ;)
UsuńO kurczaki! Ale świetna planszówka Wam wyszła! Podoba mi się też lista potrzebnych rzeczy do zabrania na rower, gdzie kask to podstawa, a nie wszyscy o tym pamiętają ;)
OdpowiedzUsuńA niektórzy wręcz prowadzą kampanie, które mają na celu promowanie i wspieranie jazdy bez kasku. Zresztą - ostatnio zdjęcie dziecka bez kasku pojawiło się nawet w jakichś materiałach edukacyjnych, które uczniowie dostali w szkołach...
UsuńDzieci trzeba od małego uczyć jak zachować bezpieczeństwo na drodze. To bardzo ważne, żeby były bezpieczne.
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć - bezpieczeństwo to podstawa :)
UsuńMamy ten sam rowerek!:) Identyk!
OdpowiedzUsuńMy swój kupiliśmy w Tesco - ale w jakimś sklepie internetowym widziałam, że jest też teraz nowsza wersja z dodatkowymi bajerami i koszykiem na kierownicy :)
UsuńZapamiętam te paragrafy, bo przyznaję, że takiej wiedzy nie miałam. My póki co ćwiczymy na podwórku, ale jak tylko jesteśmy na spacerze, tłumaczymy. Choć w pewnym momencie Tygrys poczuł się zdezorientowany, bo w miasteczku ścieżki czerwone, a chodniki szare, a w mieście odwrotnie. I weź bądź mądry.
OdpowiedzUsuńGra świetna, przemyślana i estetycznie wykonana. Brawo Ty. Niech Wam dobrze służy. I oczywiście pogody na rodzinne wyjazdy.
No tak, niektóre kolory i oznaczenia czasami faktycznie bywają dość mylące - nawet dla dorosłej osoby, a co dopiero dla dziecka. Ale jestem pewna, że Tygrysek z Waszą pomocą wszystko świetnie opanuje - ma jeszcze na to naprawdę sporo czasu :)
UsuńTaka gra to świetny sposób na nauke podstawowych zasad poruszania się po drodze :)
OdpowiedzUsuńNo nie powiem, całkiem nieźle się nam udała ;)
UsuńU nas kask jest tylko do fotelika. Uczyłam się jazdy rowerem bez kasku, jeżdżę kilka tysięcy kilometrów rocznie rowerem i kask mi niepotrzebny. Tym bardziej nie potrzebuje go do jazdy moje dziecko. Im szybciej się nauczy, że upadek boli i może skończyć się guzem, tym będzie ostrożniej jeździć.
OdpowiedzUsuńWiesz - każdy robi, jak uważa. Ale niestety upadek nie zawsze kończy się tylko zwykłym guzem - może skończyć się też wstrząśnieniem mózgu albo czymś jeszcze poważniejszym. My wolimy chronić głowę Młodego przed takimi urazami - żeby potem nie mieć do siebie pretensji i wyrzutów sumienia, że tego nie zrobiliśmy.
UsuńMoja córka wczoraj nauczyła się jeździć na dwóch kółkach i tez mamy na celu spokojniejsze miejsca dojazdy. Dobrze wiedzieć na przyszłość że jadąc z nią będę mogła jeździć po chodniku, bo nie wiedziałam.
OdpowiedzUsuńNależy jeszcze uczyć dzieci i dorosłych, że do 10 roku życia dziecko nie może jeździć po ścieżce rowerowej, ani samo, ani w asyście rodziców (może jechać tylko w foteliku), ponieważ stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia rowerzystów + oczywiście jego życie i zdrowie w tym miesjcu też jest zagrożone. Widuję wielu rodziców bezmyślnie prowadzących berbecie na ścieżkę dla rowerów. Widziałam też bardzo dramatyczną sytuację, kiedy dziecko (które jest nieprzewidywalne a jego ruchy nieskoordynowane) wyjechało jadącemu szybko z naprzeciwka rowerzyście (a na ścieżce rowerzysta ma prawo jechać szybko: jest pełnoletni i to jest jego ścieżka). Rowerzysta hamował gwałtownie, by nie rozjechać dziecka, skończyło się to katapultą z roweru na ziemię. Na koniec matka nurągała rowerzyście, który ratował jej dziecko przed śmiercią, kosztem włąsnego zdrowia i życia. Gdyby wyleciał 30 cm bliżej, wpadłby na znak drogowy i mielibyśmy trupa lub kalekę. Od 10 do 18 r. ż. dziecko może na rowerze przebywać wyłącznie, gdy posiada kartę rowerową, czyli musi zdać egzamin. Do tego czasu ma do dyspozycji chodnik, ale tylko w asyście rodziców i może jechać tylko poboczem, a nie środkiem tak, by nie zakłócać poruszania się pieszych. Pamiętać też trzeba, że dzieci na rowerze są jak wolne elektrony - nieprzewidywalne. Nie ogarniają tego co dzieje się przed nimi, za nimi, obok. Nie potrafią zachować zimnej krwi w najprostszych sytuacjach, zwłaszcza gdy wywołują w nich lęk (np szybko mijający je na drugim pasie rowerzysta): kierownica zaczyna latać we wszystkie strony i dziecko wjeżdża komuś prosto pod koła. A szybkość reakcji? To już wogóle wielki śpiew przyszłości. Rodzice nie zdają sobie sprawy jak wiele ryzykują, wprowadzając dziecko na ścieżkę rowerową. "Mój 9-latek świetnie jeździ na rowerze, zaczął już w 2 roku życia". Super! Gratuluję syna! A teraz mądry tato postaw go na ścieżce, a sam, z naprzeciwka, zacznij jechać wprost na niego i zobacz, co zrobi twój mały geniusz... Stwórz też sytuację, gdy będzie go mijać w szybkim tempie wielu rowerzystów, jeden po drugim, co będzie wymagało dłuższego utrzymnania kierownicy w stanie "prosto".
OdpowiedzUsuń