Wydawać by się mogło, że życie matki obfituje w różnego
rodzaju niespodzianki. Na podstawie własnych doświadczeń powiedziałabym
nawet, że jest tych niespodzianek ciągłym i nieprzerwanym pasmem. A
to plama oleju rozlanego przez Juniora na świeżo umytą podłogę - a to
ściany w salonie wysmarowane szarym mydłem do wysokości metr dwadzieścia
- a to rolka papieru toaletowego znaleziona w pralce już po fakcie, w
wyniku czego wszystkie ubrania bez wyjątku pokryte są obficie "uroczymi"
białymi kłaczkami...
No
sami powiedzcie - czy jest jeszcze jakaś inna grupa osób poza matkami,
którą niespodzianki spotykają równie często i równie...niespodziewanie?
;)
W związku z powyższym raz na
jakiś czas matka pragnie, żeby - dla odmiany - spotkała ją jakaś
niespodzianka innego rodzaju. Jakaś przyjemna, nieprzyprawiająca o
zgrzytanie zębów i niezwiązana z koniecznością wiecznego sprzątania
oraz niwelowania do minimum skutków "rozrywek" zapewnionych jej przez
dziecko ;)
Byłoby
oczywiście bardzo miło, gdyby taką niespodziankę zechciał zrobić nam
nasz własny mąż - ale zanim on zdąży się tego domyślić...No cóż -
prędzej możemy liczyć na niespodziankę sprawioną nam przez kuriera albo
przedstawiciela Poczty Polskiej, który zapuka do naszych drzwi z pewnym
różowym, niepozornym pudełeczkiem.
O
pudełku Liferia było wiadomo tylko tyle, że kiedyś w końcu do mnie dotrze.
Nie miałam natomiast bladego pojęcia, jaka będzie jego zawartość i jakie
konkretne kosmetyki będzie w sobie kryło. Po przedarciu się przez gąszcz
bibułek i wstążeczek było już dla mnie jasne, że w edycji marcowej
skupiono się przede wszystkim na oczyszczaniu i pielęgnacji twarzy,
ponieważ właśnie do tych celów przeznaczone są aż trzy z pięciu ukrytych
w boxie produktów.
Kolejną niespodzianką była dla mnie również cena pudełka - ponieważ zamawiając je online i decydując się na jego subskrypcję zapłacimy za taki zestaw zaledwie około 60-70 złotych. Faktyczna wartość rynkowa wszystkich produktów to według załączonej listy aż 150 złotych, a więc ponad dwukrotnie więcej. W moim odczuciu jest to naprawdę korzystna forma poznawania nowości na rynku kosmetycznym - zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie z nich to produkty premium wiodących, cenionych na całym świecie marek.
A co konkretnie sprawiło mi taką miłą, wiosenną niespodziankę?
wiesiołkowy tonik bez alkoholu i parabenów marki Naturali
( produkt pełnowymiarowy, 200 ml - cena regularna 15 złotych )
płyn micelarny do demakijażu od Balneokosmetyki
( produkt pełnowymiarowy, 250 ml - cena regularna 29 złotych )
izraelski krem nawilżający marki Ahava
( miniaturka, 15 ml - cena regularna ok. 40 złotych )
angielski żel pod prysznic Apple & Bears
o zapachu grejpfruta i trawy morskiej
( miniaturka, 50 ml- cena regularna ok. 21 złotych)
angielska pęseta ze stali nierdzewnej The Vintage Cosmetics,
w pięknym pudrowym kolorze i kwiecistym opakowaniu
( cena regularna - ok. 40 złotych )
Ponieważ nie jestem blogerką typowo kosmetyczną - żadnego z tych specyfików nigdy wcześniej nie stosowałam i nie kojarzyłam. Podejrzewam, że gdyby nie pudełko Liferia - nadal nie miałabym nawet bladego pojęcia o ich istnieniu, bo zdecydowanie nie są to produkty dostępne powszechnie na naszych rodzimych drogeryjnych i marketowych półkach.
Możecie zatem domyślić się, jak w dużej mierze wyglądały moje przygotowania do tegorocznych świąt ;) Poza czasem spędzonym z moimi dwoma mężczyznami na dekorowaniu mieszkania, pieczeniu muffinek marchewkowych, farbowaniu jajek i spacerach na świeżym powietrzu - wygospodarowałam też kilka chwil tylko i wyłącznie dla siebie, za zamkniętymi drzwiami naszej łazienki. Uznałam, że mój osobisty relaks i satysfakcjonujący wygląd jest zdecydowanie ważniejszy niż wypucowane na wysoki połysk meble, lśniące czystością podłogi i okna. W końcu zadbana mama - to szczęśliwa mama. A szczęśliwa mama - to również szczęśliwe dziecko :)
Gdybyście również miały ochotę sprawić sobie podobną niespodziankę -
zapraszam na Liferia.pl oraz do skorzystania z kodu babelkowo_march,
który należy wpisać w komentarzu do dokonanego zamówienia.
W ramach trwającej do 20 kwietnia promocji
otrzymacie w swoim pudełeczku dodatkowy, szósty produkt:
- pomadkę Pierre Rene Professional albo
- mgiełkę odżywczo-nawilżającą do włosów Beaver Professional
( produkty będą dodawane do boxów losowo )
Delikatność, cudowność kosmetyków i klimat wpisu jest bardzo miły :-).
OdpowiedzUsuńWszystkie wrażenia związane z użytkowaniem kosmetyków również ;)
UsuńTo bardzo miła niespodzianka, zwłaszcza dla zapracowanej, pełnoetatowej Mamy :)
OdpowiedzUsuńChociaż ja mam wymagającą cerę i dlatego nie lubię kupować kota w worku ;)
A ja sobie pomyślałam, że akurat ten "kot" ma taką przystępną cenę, iż wiele nie stracę, nawet jeśli nie wszystkie produkty okażą się dla mnie optymalne. Zawsze można sprawić też komuś fajny kosmetyczny prezent :)
UsuńSuper sprawa:) ja za to się zbieram do zamówienia shiny boxa xp
OdpowiedzUsuńO nim też słyszałam, może kiedyś się skuszę :)
Usuń😄 wow
OdpowiedzUsuń��
UsuńNo tak...Miała być buźka, a wyszły znaki zapytania. Chyba jednak nie do końca ogarniam pisanie z nowego telefonu ;)
Usuńnie znam żadnej z tych marek. Najbardziej ciekawa jestem tego toniku z wiesiołka
OdpowiedzUsuńMa bardzo przyjemny i delikatny zapach i naprawdę fajnie odświeża. Ostatnio bardzo mocno skłaniam się ku kosmetykom naturalnym, więc jest dla mnie jak znalazł :)
UsuńNie lubie niespodzianek kosmetycznych. Chyba bardziej skusilabym sie na jakis "health box" czyli cos zdrowego co moglabym skosztowac :-)
OdpowiedzUsuńJa z kolei za tymi kosmetycznymi wręcz przepadam - ale taki "health box" to też świetny pomysł. Może nawet już istnieje coś takiego - muszę koniecznie sprawdzić :)
UsuńAle cuda :) Kosmetyki sa zawsze mile widziane!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie się zgadzam - w dodatku w ilościach nielimitowanych ;)
UsuńA ja lubię testować, więc chętnie bym się skusiła!;)
OdpowiedzUsuńNo to mamy podobnie :) Moim zdaniem zawsze warto poznawać takie kosmetyczne nowości - i przekonywać się o ich działaniu na własnej skórze. Ryzyko znikome - za to satysfakcja może się okazać ogromna :)
UsuńGenialne! Mam wrażenie, że to pudełko dla mnie alergika byłoby wręcz idealne. :)
OdpowiedzUsuńOdnoszę bardzo podobne wrażenie. Sama wprawdzie nie jestem alergikiem, ale rzeczywiście większość produktów to kosmetyki naturalne bez parabenów , SLS-ów i innych sztuczności, więc każda cera powinna je świetnie tolerować :)
UsuńJa już od stycznia zamawiam ten box. Kupiłam trzymiesięczną subskrypcję.
OdpowiedzUsuńTego, który opisujesz jeszcze nie dostałam.
To moja pierwsza styczność z boxami, podoba mi się, że to takie nietypowe marki.
Chyba przedłużę zamówienie.
Ja też jestem coraz bliższa podjęcia decyzji o długofalowej subskrypcji. W sklepach większości tych produktów pewnie bym nie dostała - a tutaj listonosz przynosi mi je pod same drzwi, w dodatku w bardzo korzystnej cenie. Żyć, nie umierać :)
UsuńAlurat na niespodziankę kosmetyczną bym się nie zdecydowała. Mam specyficzną skórę i mało co mi pasuje. Pięknie zapakowany box:)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście aż takich problemów ze skórą nie odczuwam - ale tak czy siak skłaniam się ostatnio coraz bardziej ku kosmetykom naturalnym, więc Liferia idealnie wychodzi naprzeciw moim potrzebom :)
UsuńMiałam kiedyś pudełko Liferii było fajne bo można w nim znaleźć wiele produktów z zagranicy których nie znam
OdpowiedzUsuńDokładnie tak - a na krem aż z Izraela na pewno w życiu bym nie trafiła, gdyby nie ono ;)
UsuńPrzyznam się że po raz pierwszy słyszę o takich kosmetykach. Fajnie mieć od razu i nich opinię �� o tak, szczęśliwa mama to i dom szczęśliwy ��
OdpowiedzUsuńMoi mężczyźni mogą to potwierdzić - kiedy ja wstaję lewą nogą i jestem w kiepskim humorze, to i oni mają cały dzień stracony ;) A takie pudełko zdecydowanie potrafi mi ten humor poprawić ;)
UsuńDobrze trafili z tym oczyszczaniem na wiosnę ;) niestety jeżeli chodzi o kosmetyki to nie bardzo mogę pozwolić sobie na niespodzianki.
OdpowiedzUsuńNo szkoda, szkoda - ale jak cera wymagająca to nic nie poradzisz...A oczyszczanie na wiosnę wskazane w każdej dziedzinie - czy to w przypadku skóry, czy mieszkania, czy pesymistycznych myśli, które jeszcze siedzą w głowie po zimie ;)
UsuńTakie niespodzianki to ja zawsze bardzo chętnie chciałabym zobaczyć u siebie. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Dawaj adres na priv, mogę Ci wysłać jakiegoś autorskiego niespodziewanego boxa w prezencie :)
UsuńByłoby cudownie! :) Jaka to będzie przyjemność rozpakowywania takiego boxa i cieszenia się jego zawartością. <3 Świat od razu nabiera intensywnych kolorów. :)
UsuńTo bardzo sympatyczna niespodzianka, przed świętami. Fajne pudełko.
OdpowiedzUsuńPrzed świętami czy po świętach - zawsze wskazana i mile widziana :)
UsuńBardzo lubię tego typu pudełka i tą ekscytację, która towarzyszy mi przy ich otwieraniu :)Ja jednak zamawiam ShinyBoxy :)
OdpowiedzUsuńTa ekscytacja jest faktycznie najlepsza :) - i nawet mojemu synkowi się udzieliła i z zaciekawieniem zaglądał razem ze mną, co też znajdzie się w dostarczonej przez listonosza paczce :)
UsuńGdyby nie prezentacja tych pudelek na blogach też bym o tych produktach nie usłyszała :D i widzę, że kolejna osoba zachwyca się pęsetą ;)
OdpowiedzUsuńPęseta jest rzeczywiście śliczna i ma bardzo kobiecy kolor - coś zupełnie innego niż te, z którymi dotychczas miałam do czynienia. Normalnie pewnie nie zapłaciłabym za nią aż 40 złotych - ale w pudełku Liferii wychodzi duuużo taniej, więc grzechem byłoby nie skorzystać :)
UsuńZawartość ciekawa, a do tego jakie estetyczne opakowanie.
OdpowiedzUsuńTak mógłby wyglądać prezent od męża - gdyby tylko wpadł na to, żeby mi go zrobić ;)
UsuńDużo bardziej miła odmiana w porównaniu do papieru toaletowego w pralce. :D
OdpowiedzUsuńHaha :) Zdecydowanie! Nikomu nie życzę czyszczenia ubrań z tych kłaczków ;)
UsuńPrzyjemna zawartość, przydałaby mi się szczególnie nowa pęseta :)
OdpowiedzUsuńMoja też już jakaś "tępa" się zrobiła po dłuższym czasie użytkowania - więc na widok tej w pudełku bardzo się ucieszyłam :)
Usuńja to lubię takie kosmetyczne niespodzianki :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :)
Usuńwiesiołkowy tonik mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńNa mój gust ma bardzo fajny skład - i zapach też nie drażniący :)
Usuń