Takie buziaki potrafią rozgrzać serducho nawet w największe styczniowe mrozy -
więc na szczęście nie zamarzłam dzisiaj na kość i jestem w stanie napisać dla Was ten zimowy, weekendowy post.
więc na szczęście nie zamarzłam dzisiaj na kość i jestem w stanie napisać dla Was ten zimowy, weekendowy post.
(Choć palce nadal mam trochę zgrabiałe po całym dniu spędzonym na dworze -
a zatem najprawdopodobniej więcej będzie w nim zdjęć, niż tekstu).
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma lasami... -
było sobie pewne piękne i bardzo malownicze miejsce,
w którym mgła otulała górskie szczyty niczym miękka puchowa kołderka :)
To właśnie w tym miejscu - znanym powszechnie jako Góry Sowie w Środkowych Sudetach -
mały Bąbel po raz pierwszy w swoim 2,5-letnim życiu przekonał się,
czym jest prawdziwa zima, trzaskający mróz i wysokie śnieżne zaspy.
Każdy centymetr ośnieżonego górskiego zbocza badał z wielką uwagą, ciekawością i pietyzmem -
aż biały puch przesypywał się zupełnie bezkarnie za cholewki dziecięcych kozaczków
w rozmiarze 26 (o mój Boże, jak ta maleńka stópka szybko urosła!)
Mały Bąbel odwiedził Góry Sowie
razem z mamą,
która najbardziej lubi go tulić i
całować -
oraz uwieczniać spędzone wspólnie
chwile na zdjęciach ...
(a w swoim toczku ze sztucznego futra
wygląda
trochę jak sąsiadka zza naszej
wschodniej granicy ;))
...a także z tatą, z którym najfajniej jest
wbiegać na sam szczyt stromego wzniesienia,
urządzać bitwy na śnieżki i zbierać znalezione po drodze gałęzie ;)
Mały Bąbel na trasie swojej wyprawy w Góry Sowie
wielokrotnie zaglądał to tu, to tam...
...ale jedyną sową, jaką udało mu się odnaleźć -
była ta strzegąca Zamku Grodno
(który nigdy chyba nie robi na turystach tak wielkiego
wrażenia,
jak właśnie w samym środku zimy -
kiedy wręcz idealnie wpisuje się w ten surowy,
ośnieżony krajobraz dookoła).
Potem dostrzegł Bąbel jeszcze
jedno,
naprawdę niesamowite zjawisko !
Cała woda w Jeziorze Bystrzyckim pokryła
się grubą warstwą lodu -
tylko gdzieniegdzie naznaczoną
przeręblami
przez miejscowych pasjonatów
wędkarstwa.
(A
przecież pamiętał ją doskonale sprzed zaledwie kilku miesięcy -
kiedy
jeszcze znajdowała się w stanie ciekłym,
pozwalała
na chlapanie, pluskanie, taplanie i plumkanie ! ;) )
Na sam koniec wycieczki nasz mały podróżnik
postanowił zawitać też do podziemi.
W Walimskich Sztolniach pokazano nam i opowiedziano
kawałek naprawdę smutnej i bolesnej historii -
ale na szczęście on niewiele jeszcze z tego zrozumiał...
Najbardziej cieszył się z tego kasku, który miał na głowie -
i krzyczał głośno "Niebo, niebo!", kiedy ciasne ściany i sufit kopalni
już przestały go ograniczać...
Wyglądacie na ciepłą i zakochaną w sobie rodzinke! Oby to trwało wiecznie <3
OdpowiedzUsuńOby :) Choć czasami potrafimy też pokazać kły i pazury - zwłaszcza ja ;)
UsuńCudne zdjecia kocham góry wygladacie nieziemsko masz ekstra nakrycie glowy bo nie wiem jak to nazwac a bąbelek cudna ma kurtke i czapeczke
OdpowiedzUsuńJa na to mówię toczek - a kupiłam go za całych 10 złotych w "Szachownicy" ;)
UsuńSuper wycieczka i atrakcje ale synusia😍
OdpowiedzUsuńMamusia jak zawsze stylowa
Nie tylko dla synusia, ale i dla nas :)
UsuńJuż dawno się tak nie wybiegaliśmy po śniegu ;)
Piekne zdjęcia, widac ze zabawa byla udana :)
OdpowiedzUsuńTak udana, że po powrocie dosłownie padliśmy jak nieżywi ;)
UsuńŚliczne zdjęcia. Byliśmy w Górach Sowich, ale latem, jeszcze bez dzieci, więc to zupełnie inne odczucia.
OdpowiedzUsuńMasz rację, pewnie zupełnie inne. Śnieg jednak robi swoje - a dzieci tym bardziej ;)
UsuńFantastycznie jest budować z dziećmi tak cudowne wspomnienia, poznawać świat, zaglądać do nieodkrytych jeszcze miejsc. Piękne uchwycone chwile szczęścia na zdjęciach. :)
OdpowiedzUsuńA Ty wyjątkowo pięknie to skomentowałaś :)
UsuńŚliczne zdjęcia :) też bym chciała mieć tak blisko góry...a tymczasem wypatruję co chwilę śniegu żeby w końcu iść z młodą na sanki :D
OdpowiedzUsuńMy też nie mamy jakoś bardzo blisko - jechaliśmy prawie 2 godziny ;) Ale faktycznie, bliżej niż Wy - za to od Was bliżej do morza :)
UsuńZdaje się, że mieliśmy podobny pomysł na spędzenie weekendu :-) Mimo, że nie przepadam za zimą, w górach ma ona jednak wiele uroku.
OdpowiedzUsuńJa też generalnie nie przepadam, ale w pewnych okolicznościach (takich jak te przedstawione na zdjęciach) jestem w stanie się z nią nawet zaprzyjaźnić :)
UsuńPiękna ta górska zima! Już nie mogę się doczekać naszego wyjazdu na narty :)
OdpowiedzUsuńMy na nartach jeszcze nigdy nie byliśmy - głównie przez moje panikarstwo ;) Mam wrażenie, że więcej bym leżała, niż jechała ;)
UsuńFantastyczny wyjazd!!!! Znowu Was poniosło w "świat" :) Widać, że zabawa była przednia! Mały Bąbel widział więcej śniegu niż ja!
OdpowiedzUsuńNas to zawsze gdzieś poniesie ;) Nigdy w jednym miejscu długo nie usiedzimy :)
UsuńZdjęcia wspaniałe. Zazdroszczę przebywania w takich 'okolicznościach przyrody':)
OdpowiedzUsuńMoje chłopaki jeszcze nie znają widoku tak dużych ilości śniegu choć jeden w listopadzie skończył 3 lata. Jakoś kiepsko to u nas wygląda, trochę spadnie, ale to nie to co kiedyś;)
U nas też najczęściej tak to wygląda - dopiero ostatnio spadło kilka centymetrów śniegu, który zresztą dość szybko stopniał. Dlatego w jego poszukiwaniu wypuszczamy się coraz dalej :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia i odpalone widoki. u nas też tak jest, że to z tatą najfajniej...ciekawe dlaczego???:)
OdpowiedzUsuńA to akurat zależy, co najfajniej ;) Bo biegać i walczyć na śnieżki - owszem. Ale jak już przychodzi do śpiewania, tańczenia, czytania i opowiadania bajek - to tato idzie w odstawkę i tylko mama się liczy ;) Każdy ma swoje konkretne przydzielone przez Bąbla role ;)
UsuńAch dzieci uwielbiają śnieg :) Super spędzony czas...
OdpowiedzUsuńUwielbiają nawet w sensie dosłownym. Co najmniej sto razy musiałam interweniować, żeby Młody się tego śniegu z ciekawości nie najadł ;)
UsuńPiękna rodzinka i magiczna biała zima wokół Was :) Uroczo i wyjątkowo :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki był nasz weekend - aż chciało się krzyknąć "chwilo, trwaj!" :)
UsuńDziękujemy i też pozdrawiamy :)
Ale fajnie! :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem zapraszamy na wspólną wyprawę :)
UsuńAle cudnie! I jak zawsze macie rewelacyjne outfity! :)
OdpowiedzUsuńA mnie się marzy wypad właśnie w tamte strony!
No to naradźcie się z Ojcem i Synem na Szczycie - i wpadajcie do nas :) Chętnie Was ugościmy i pokażemy nasze okolice :)
UsuńSliczna z Was rodzinka I piekne widoki!!! Ach, prawdziwa zima - teskno mi za nia...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Wam się choć trochę śniegu trafi - jeśli nie w Irlandii, to może podczas którejś z wizyt w Polsce :)
UsuńSuper wyprawa! Ja byłam wiosną 2016 w Osówce i strasznie mi się spodobało! tzn trasa "ekstremalna" tylko tak nią starszyli że więcej strachu było z niewiedzy :))
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że tam w Walimiu sama trasa nie była w żaden sposób uciążliwa i należała raczej do krótkich - ale momentami robiło się dość strasznie i całkiem ciemno. Na szczęście Bąbel dobrze na to zareagował - pomimo że w domu często boi się ciemności.
UsuńAle wspaniale, a Ty masz doprawdy uroczego Misiaczka! :)
OdpowiedzUsuńNasz Misiaczek czasami jest faktycznie takim milutkim, plusowym misiem - a czasami zamienia się dosłownie w niedźwiedzia grizzly ;)
UsuńJak tam pięknie :)
OdpowiedzUsuńI widać na tych zdjęciach to Wasze szczęście... tą Waszą miłość!
Skoro tak uważasz, to wierzę :)
UsuńDobrze, że nie widać za bardzo naszych zmarzniętych,czerwonych nosów ;)
Uroczy ten Wasz Bąbel :). Przepiękne zdjęcia z krainy moich dziecięcych ferii u ciotki w Bystrzycy Kłodzkiej.. widać zima w całej Polsce nie poskąpiła śniegu :)
OdpowiedzUsuńCo chwilę się dowiaduję, że ktoś z blogosfery kiedyś mieszkał lub często przebywał w naszych okolicach - a teraz nagle wszystkich wymiotło i się po całej Polsce porozjeżdżali ;) Szkoda, bo można byłoby zorganizować jakieś spotkanie :)
UsuńPiękna bajka!!! Bo prawdziwa, pełna miłości i uśmiechu :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Krysiu :) Gorsze momenty też bywają - ale ważne, żeby wszystkie były uwieńczone happy endem ;)
UsuńAleż wspaniały wyjazd za Wami. Super, że tak wycieczkujecie w Bąblem. Zima w tym roku piękna, więc trzeba korzystać. My po raz pierwszy od co najmniej 10 lat nie wyjechaliśmy na narty, ale i tak lepszej zimy nie mogliśmy sobie wymarzyć :) Bąbel do zacałowania.
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że Wasza tegoroczna zima musi być naprawdę wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju :) Wcale mnie to nie dziwi :)
UsuńŚwietnie opisane i jakie piękne zdjęcia 😍 pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiamy i dziękujemy za miłe słowa :)
UsuńPiękne zdjęcia, piękna rodzinka :)
OdpowiedzUsuńDzięki za komplementy ;)
Usuńsuper zdjęcia. Fajnie tak czasem wyjechać i naładować baterie. Masz szczęście. Masz męża, który jeszcze może wbiec na strome wzniesienie;) ja to już tylko wyciągiem. hehe:P te zdjęcie dziecka w kasku mnie rozbroiło:)
OdpowiedzUsuńNo żartujesz sobie chyba :) Widziałam Cię na jakimś zdjęciu - i raczej nie wyglądasz na kogoś, kto wyciągu potrzebuje ;) A kaski wszyscy mieliśmy (takie wymogi) - ale swojej foty nie umieściłam, by byś padł ze śmiechu ;)
UsuńCudowny toczek! I cudowny synuś:)
OdpowiedzUsuńBąbla aż chyba uszy pieką, tyle się tu o nim pisze i plotkuje ;)
UsuńUrocza z Was rodzinka. Ps.: Boski toczek! <3
OdpowiedzUsuńDzięki :) A toczek ten sam, o którym Ci pisałam w komentarzu ;)
UsuńZazdrościmy.. Zima w górach jest cudowna!
OdpowiedzUsuńJedyna w swoim rodzaju :)
UsuńCudowne zdjęcia i fantastyczna wycieczka! Nie byłam w Górach Sowich, ale wszystko jest do nadrobienia:)
OdpowiedzUsuńPolecamy i zapraszamy ! :)
UsuńWidać, że cudownie się bawiliście. Okolica wydaje się być piękna, ale ja w taką pogodę wolę ją oglądać na zdjęciach ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że mieliśmy tam tyle ruchu i różnych zajęć, że nawet nie było jakoś specjalnie czuć tego zimna. Można się przyzwyczaić do wszystkiego ;)
UsuńPiękne zdjęcia i piękni Wy :)
OdpowiedzUsuńTo samo i o Was można powiedzieć :)
UsuńFajne zdjęcia :) ale przygoda ;)
OdpowiedzUsuńJak traperzy-pionierzy ;)
UsuńGóry Sowie to na pewno tajemnicze miejsce a Wy tam wyglądacie przecudnie 😊 Bąbel wygląda tak całuśnie, nie ma się co dziwić, że Mama za nim szaleje 😉 Słodziak po prostu!!!
OdpowiedzUsuńSłodziak z wyglądu, natomiast jego zachowanie bywa niekiedy bardzo gorzkie i ciężkostrawne ;) Na szczęście słodycz dominuje, mimo wszystko ;)
UsuńSuper wyprawa, bardzo miło wspominam Góry Sowie z wycieczki w liceum :) Kiedyś na pewno zabiorę tam rodzinkę :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na was rozmarzyłam się nad wyjazdem...
OdpowiedzUsuńUroczy ten misiek bąbel :)
OdpowiedzUsuńGóry Sowie to nasze wielkie marzenie od lat! Tymczasem pozdrawiamy z Beskidu Niskiego!
OdpowiedzUsuńW Zagórzu jest super , do dziś mam bardzo romantyczne wspomnienia , choć minęło już prawie pięćdziesiąt lat, haha :)
OdpowiedzUsuńpozdr
bm
.........................
https://bigmarkk.wordpress.com/
To naprawdę jest magiczne miejsce w tych górach sowich mieszkałem 23 lata zawsze myślami jestem w tych pięknych górach polecam aby wybrać się w góry sowie i przeżyć piękna wycieczke
OdpowiedzUsuń