Mówi się, że zadbane dłonie i paznokcie powinny być
naszą wizytówką. Ja swoje chowam zazwyczaj za plecami - a naprawdę
wypielęgnowane miałam je tylko na pewnym etapie mojego życia, kiedy regularnie
korzystałam z profesjonalnych usług manikiurzystki.
Dlatego
też postanowiłam podjąć wyzwanie rzucone mi przez markę Neess - i
wypróbować w domowych warunkach jej zestaw do manicure hybrydowego. W
ciągu ostatnich dwóch miesięcy testowania wychodziło mi to z naprawdę
przeróżnym skutkiem - ale o tym za chwilę...
Najpierw słów kilka na temat samych produktów,
które zestaw do manicure hybrydowego od Neess zawiera.
Przede
wszystkim - jest tu bardzo przejrzysta i czytelna instrukcja "krok po
kroku", która zdecydowanie ułatwia zadanie takim kompletnym laikom, jak
ja ;) Oprócz niej znajdziemy w pudełku jeszcze:
dwa lakiery hybrydowe (w moim zestawie - Pole Lawendy oraz Czerwony i Wściekły)
lampę LED z trzema czasami utwardzania (30, 60 i 90 sekund)
dwa pilniki do paznokci (o ziarnistości 100/180 oraz 180/240)
50 sztuk folii do usuwania manicure hybrydowego
cleaner i remover (każda buteleczka po 100 ml)
250 sztuk wacików bezpyłowych
5 sztuk patyczków do skórek
blok matujący (120/120)
primer, bazę i top
Przed
rozpoczęciem właściwej pracy trzeba rzecz jasna odpowiednio paznokcie
przygotować - usunąć skórki, odtłuścić i zmatowić płytkę, nadać im
pilnikiem odpowiedni kształt...Potem
przystępujemy do nakładania i utwardzania poszczególnych warstw - a
więc traktujemy paznokcie najpierw primerem i bazą, potem (najlepiej
dwukrotnie) wybranym przez nas lakierem hybrydowym, a na koniec uwieńczającym dzieło topem.
Nie jest to zadanie arcytrudne czy skomplikowane - jednak w moim odczuciu dość czasochłonne, wymagające sporej wprawy i precyzji. Sama jeszcze zdecydowanie tej wprawy nie posiadam, w związku z czym niejeden raz zdarzyło mi się "zalać" skórki albo nie utwardzić warstwy na tyle, na ile utwardzona być powinna (polecam oddziaływanie lampą LED o kilkadziesiąt sekund dłuższe, niż zostało to zasugerowane przez producenta).
Nie jest to zadanie arcytrudne czy skomplikowane - jednak w moim odczuciu dość czasochłonne, wymagające sporej wprawy i precyzji. Sama jeszcze zdecydowanie tej wprawy nie posiadam, w związku z czym niejeden raz zdarzyło mi się "zalać" skórki albo nie utwardzić warstwy na tyle, na ile utwardzona być powinna (polecam oddziaływanie lampą LED o kilkadziesiąt sekund dłuższe, niż zostało to zasugerowane przez producenta).
Jeżeli
chodzi o same produkty - generalnie jestem z nich zadowolona. Lakiery po
dwukrotnym malowaniu dobrze kryją i mają piękne, intensywne kolory. Ich
konsystencja nie jest dla mnie ani zbyt wodnista, ani za gęsta.
Buteleczki z cleanerem i removerem zachęcają przyjemnymi kwiatowymi
aromatami, zamiast odstręczającego zapachu acetonu. Jedynie lampa
mogłaby być trochę mocniejsza - bo z całą pewnością zaoszczędziłoby to
sporo czasu, którego większość z nas nie ma pewnie w nadmiarze.
Niestety,
nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat trwałości wykonywanego
manicure hybrydowego - ponieważ...z żadnym z moich "dzieł" na
paznokciach nie wytrzymałam dłużej, niż 2-3 dni.
Tak,
dobrze czytacie. Pomalowane paznokcie po prostu nie są dla mnie. Wolę
mieć je pociągnięte jedynie transparentną odżywką - bo w przypadku
hybryd za bardzo się nimi przejmuję i na każdym kroku zastanawiam się, czy
coś mi tam nie odpryśnie, nie zacznie schodzić i czy nadal jest tak
ładne, jak być powinno. Nasze codzienne aktywności podejmowane z Bąblem - jak chociażby lepienie z plasteliny, malowanie palcami czy zabawy piaskiem kinetycznym - na mój gust ewidentnie w parze z hybrydami nie idą ;)
Oprócz
tego - dochodzi jeszcze coś, co określam jako "aspekt psychologiczny".
Kiedy swego czasu wybierałam się do manikiurzystki - po prostu siadałam, oddawałam się w jej profesjonalne ręce i mogłam pozwolić sobie na pełen
luz i odprężenie. Kiedy robię manicure hybrydowy w domu - zwyczajnie
się irytuję, denerwuję i po kilkunastu minutach mam ochotę rzucić wszystko w diabły
(bez urazy dla producenta - takie już po prostu jest to moje niecierpliwe
i porywcze usposobienie ;) )
Dlatego też sam zestaw do manicure hybrydowego od Neess (pomimo wymienionych wcześniej drobnych zastrzeżeń) polecam tym z Was, które lubią się w takie rzeczy bawić - ale osobiście nie do końca się z hybrydami "polubiłam". Myślę, że będę wykonywała je w domu tylko od czasu do czasu, na specjalne okazje - natomiast na co dzień pozostanę wierna swoim dotychczasowym przyzwyczajeniom ;)
Ja się jeszcze nie skusiłam na hybrydy i nie wiem czy to zrobię ;-)
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam w ramach eksperymentu - i ani nie żałuję, ani też nie wychwalam pod niebiosa ;) Pewnie musiałabym dłużej ćwiczyć, żeby efekty mnie zachwyciły ;)
UsuńKilka razy robiłam hybrydy w domu. Taki miałam do tego zapał. Kupiłam potrzebne akcesoria. Ale niestety - ja nie mam do tego cierpliwości, ani zdolności. Malowanie paznokci na prawej ręce - koszmar. Zdejmowanie hybryd...myślałam, że się popłaczę hehe.
OdpowiedzUsuńTak więc zestaw sprzedałam. Teraz raz na trzy tygodnie chodzę do kosmetyczki. Tak zadbanych paznokci nie miałam nigdy hehe. Fakt - 1,5 godziny tam jestem, a potem spokój na 3 tygodnie :) Nie umiem jakoś funkcjonować bez pomalowanych paznokci, ale może kiedyś się to zmieni, kiedy i inne rzeczy się zmienią i może czasu na kosmetyczkę nie będzie hihi ;)
No u mnie to samo. Jeszcze zwykły gładki paznokieć jako tako zrobię - ale już o jakichkolwiek zdobieniach nie ma mowy ;) Ręce mi się przy tym trzęsą jak 90-letniej staruszce - i u mnie z kolei z malowaniem lewej jest trudniej, bo jestem leworęczna ;)
UsuńOd czasu do czasu pewnie się jeszcze skuszę - ale systematyczności w tym temacie jakoś u siebie nie przewiduję ;)
Pięknie się to prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJak sobie porównam z niektórymi zdjęciami znalezionymi w Sieci - to już wcale nie tak pięknie ;) Do tego trzeba mieć talent i pewną rękę ;)
UsuńSzukałam jakiegoś zestawu hybrydowego oprócz tych popularnych Semilac, chyba się skuszę, bo nigdy nie miałam hybryd ani żeli :)
OdpowiedzUsuńTen jest naprawdę fajny i przystępny cenowo - a jedyny problem tkwi tutaj nie w kosmetykach, tylko we mnie i moim braku cierpliwości do takich rzeczy ;)
UsuńJa zawsze malowalam paznokcie sama i bawilam sie w roznorodne zdobienia i jedyne co mnie wkurzalo to ich trwalosc a raczej jej brak. Od lipca zaprzyjaznilam sie z hybrydami. Pierwsze - od kosmetyczki - starczyly na 3 tygodnie! Dwa razy pozyczylam zestaw od siostry i postanowilam kupic swoj. Jestem zachwycona, bawie sie nimi i mam spokoj na 2 tygodnie. Ale ja lubię to zajęcie, odpręża mnie skupienie sie tylko na tym ;-) sa jednak lakiery hybrydowe lepsze i gorsze! To jedyny minus ;-) no ibz piaskiem, tym kinetycznym szczególnie, to faktycznie sie nie lubią.
OdpowiedzUsuńSuper, że znajdujesz w tym takie ukojenie i przyjemność :) U mnie niestety wszystkie te czynności (i towarzyszące im niekiedy niepowodzenia ;) ) generują jeszcze większy nerw - więc jak sobie od czasu do czasu na jakieś wesele albo Sylwestra zrobię to mi w zupełności wystarczy ;)
UsuńNigdy nie byłam nawet u kosmetyczki, a tym bardziej nie miałam hybryd :D Lubię czasem pobawić się w malowanie paznokci, ale też się szybko niecierpliwię, jeśli coś mi nie wychodzi.
OdpowiedzUsuńJa nigdy do anielsko cierpliwych nie należałam - a manualnie jestem jednak bardziej uzdolniona w robieniu różnych prac plastycznych z dzieckiem, niż w zdobieniu paznokci ;)
UsuńA ja to bym wypróbowała taki zestaw z czystej ciekawości :)
OdpowiedzUsuńMoja ciekawość właśnie została zaspokojona :) Warto mieć taki box pod ręką na wszelki wypadek i w razie jakiejś spontanicznej imprezy - choć w codziennych sytuacjach pewnie będę używać go bardzo sporadycznie.
UsuńHybryda tylko u specjalistki, nie pokusiłabym się o zakup tego zestawu i próbowanie na swoich paznokciach.
OdpowiedzUsuńJa bym aż tak radykalnie do tego nie podchodziła. Mnóstwo kobiet korzysta właśnie z takich zestawów - i z ich opinii wynika, że są bardzo zadowolone i nie odnotowują jakichkolwiek skutków ubocznych (w sensie zniszczenia płytki czy tego typu rzeczy). Mi osobiście te domowe hybrydy udawało się ściągnąć łatwiej i mniej boleśnie, niż te z salonu. Ale oczywiście każdy ma swoje zdanie na ten temat - i je szanuję :)
UsuńBardzo fajny zestaw:) piękne te kolorki lakierów:)
OdpowiedzUsuńObserwuję:)
Kolory faktycznie bardzo trafione i idealnie wpasowały się w mój gust :)
UsuńJa również nie mogę przekonać się do hybrydy. :)
OdpowiedzUsuńPowiem tyle, że na pewno bardziej pasowały do mojego dawnego trybu życia - tego przed dzieckiem ;)
UsuńPaznokcie w hybrydach prezentuja sie bosko. Zestawy maja moje szwagierki, nie mniej usowanie hybryd przeraza mnie, wiec jeszcze nie zdobylam sie na odwage by je zrobic.
OdpowiedzUsuńZ usuwaniem naprawdę nie ma tragedii :) Już gdzieś wcześniej wspomniałam w komentarzu, że te robione samodzielnie schodziły lepiej i mniej boleśnie, niż salonowe. Jeśli naprawdę Ci się tak podobają - to może warto spróbować i zdobyć się na odwagę ;)
UsuńDwa razy w życiu miałam profesjonalnie zrobione pazury;) Na śluby - swój i kuzyna MęŻa. Za drugim razem skusiłam się na hybrydy... I zdrapałam je dwa dni po imprezie;) Więc rozumiem;)) Poza tym nuuuda siedzieć u kosmetyczki. Wolę już zwykłe lakiery. Chwila moment i już mam pomalowane:)
OdpowiedzUsuńA ja kosmetyczkę miałam akurat fajną, wygadaną, zawsze uśmiechniętą - więc w sumie idąc do niej czułam się trochę jak na kawie ze znajomą ;)
UsuńKarola też myślałam o tego typu poście ostatnio!;p Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko i nie uznasz za "ściąganie pomysłu" jak wjrotce taki opublikuje?:)
OdpowiedzUsuńJa, dzięki hybrydom wyzbyłam się odwiecznego kompleksu - że nie umiem zadbać o paznokcie. Przez całe życie nosiłam krótkie i niepomalowane. A jak już próbowałam coś z nimi zrobić, to okazywało się, że nie wygląda to dobrze, bo moje paznokcie nie są piękne i smukłe, ale to typowe, szerokie łopaty. Wolałam więc ciąć je krótko, żeby nie przeszkadzały. A potem siostra namówiła mnie na hybrydy. Poszłam raz, potem drugi, a potem byłam już uzależniona od pięknych, kolorowych paznokci. Chodziłam oczywiście do kosmetyczki. Ale zdradzę CI prawdziwy powód - ja ta kosmetyczkę bardzo polubiłam. Zazwyczaj kosmetyczki kojarzą mi się z ploteczkami, obgadywaniem i mnie nie bardzo się to podobało. A trafiłam na świetną, spokojną babeczkę, która pięknie i z gustem robiła paznokcie. Gdyby nie ona to nie zdecydowałabym się na kolejne wizyty. Niestety, niedawno zmieniła miejsce pracy i dojazd do niej nie jest już dla mnie możliwy... to skłoniło mnie do zdjęcia hybryd całkowicie. I teraz nie umiem się kopnąć, żeby iść i spróbować gdzieś indziej. Przez myśl przeszło mi nawet kupno własnego zestawu, ale... patrząc na to, że przy Maluchu ciężko mi jest pomalować w spokoju paznokci jedną warstwą odżywki, to siedzenie godzinę, żeby mieć hybrydy i jeszcze zrobione nieprofesjonalnie przeze mnie, wydaje mi się mało atrakcyjne... Poza tym...to nie to samo, co godzinka relaksu u kosmetyczki... :)
OdpowiedzUsuńOd 7 lat mam zele i piekne paznokcie ;)
OdpowiedzUsuńSama niestety mam takie niesprawne rece, ze pomalowanie paznokci to dla mnie wyzwanie ;)Motoryka mala nie ulatwia mi zadania, a moje kobietka od paznokci ma naprawde wprawna reke i choc czasami szkoda mi czasu to jednak zadbana dlon zwycieza ;)
Ja znowu jestem miłośniczką pomalowanych paznokci, a od kiedy zostałam mamą rzadko kiedy mam czas i ochotę, żeby co 2-3 dni malować paznokcie. Od kiedy odkryłam hybrydy jestem w ich zakochana!<3 Lakier trzyma się długo, nie odpryskuje i można nimi robić wszystko. Co prawda korzystam z innej firmy więc nie wiem, jak sprawdza sie Neess, ale tak czy siak hybrydy są super! ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zestaw super. Już rok wybieram się po zakup sprzętu i akcesorii i dojść nie mogę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam pomalowane paznokcie, ale zwykły lakier trzyma się u mnie maksymalnie 4 dni, dlatego taki zestaw planuję zakupić :)
Rzadko maluję paznokcie, zwyczajnie brak mi na to czasu. Jednak ostatnio zastanawiałam się nad żelem,ale na własnej płytce, bo jakoś średnio czułam się z doklejonymi szponami 😉😂
OdpowiedzUsuńKiedys nosilam zele i mialam bardzo poniszczona plytke. Kiedy poznalam mojego Meza to On namowil mnie na dbanie o te wlasne. Co prawda z tym dbaniem nie do konca mi wychodzi,bo nie wszystkie sa rowne i maja taki sam ksztalt,ale sa moje ! :-)
OdpowiedzUsuńA ja mam dylemat. Bo swoje paznokcie mam ładne, ale chciałabym hybrydy, żeby nie musieć ich malować co drugi dzień. Tylko się boję, czy one się wtedy nie osłabią i nie zniszczą...
OdpowiedzUsuńKolejny raz widzę ten zestaw :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolorki :)
Zastanawiałam się nad hybrydami, ale obawiam się, że jestem podobnym typem do Ciebie i zabrakłoby mi cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie odżywką głównie maluje z tych samych powodów co Ty ;) Chciałabym spróbować z ciekawości hybryd.. żeby samej się przekonać jak to jest :)
OdpowiedzUsuńTeż jakoś bardziej jestem przekonana do odżywek. Pewnie gdyby ktoś miał mi malować i przygotowywać paznokcie to byłoby z tym lepiej, bo jak mam to zrobić sama to zwyczajnie mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńPs. 2-3 dni z lakierem to i tak dużo. Mi czasem po 1 dniu już odpryskuje :/
Ja manicure zostawiam profesjonalistom. Nie potrafię zrobić nic innego z paznokciami, jak tylko pomalować odżywką.
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam i nie żałuję.paznokcie coraz ładniejsze już nie obgryzione i chowane za plecami.Ale tej firmy nie znałam.
OdpowiedzUsuńJa mam problem z "tradycyjnym" manicure, więc podejrzewam, że z hybrydowym zupełnie byłoby mi nie pod drodze. A im bardziej pilnuję, żeby nie zmarnować paznokci (jak już trafię do specjalistki) to wiadomo, że za chwilę jest po lakierze.
OdpowiedzUsuńWow, świetny zestaw i piękne pazurki!
OdpowiedzUsuńHybryd jeszcze nie miałam, może się kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa mam zestaw od Semilac do hybryd w domu. Fajnie mieć taki zastaw pod ręką w domu, często siedzę nocami aby paznokcie ładnie prezentowały się następnego dnia w pracy. A neess nie znałam
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam hybryd. Mam bardzo słabe paznokcie (dieta, suplementy, odżywki wszelkiej maści nic nie dają - takie są) i zawsze jak ciut mi się uda je podhodować i chcę się wybrać na hybrydy, coś mi trzaśnie, złamie się, zahaczy ;)
OdpowiedzUsuńI odpuszczam.
Ale wciąż mam ochotę spróbować. Może się uda :)
Podziwiam, ze potrafisz sama :) ja mam dwie lewe rece ;)
OdpowiedzUsuńLubię mieć pomalowane paznokcie, ale jakoś do tej pory nie próbowałam hybryd. Mam jakieś takie wewnętrzne obawy, że zniszczą mi płytkę, ale myślę, że za jakiś czas się zdecyduję - na próbę.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, zdarza mi się nie wyrabiać z odpowiadaniem na wszystkie komentarze na bieżąco ;) Ale wszystkie czytam i bardzo Wam dziękuję za głos w dyskusji :) Wrócę do nich jak tylko znajdę chwilkę - najpewniej po zakończeniu sesji egzaminacyjnej ;)
OdpowiedzUsuńJa rownież jestem fanką zwyczajnej odżywki :D. Jednak w zeszłym miesiącu zapisałam się do manicurzystki i jest dobrze! Pazurki hybrydowe trzymają się 3 tygodnie na luzie. Ja czuję się bardziej zadbana :) a na zabawę w paznokcie w domu chyba nie miałabym ani czasu ani cierpliwości. Pozdrawiam, Mamatywna :)
OdpowiedzUsuń