Jeszcze zanim Bąbel
pojawił się w naszej rodzinie - bardzo często rozmyślałam nad tym, jaką mamą
dla niego będę. Oczywiście całkiem spora część tych moich wyobrażeń została
potem (niekiedy dość boleśnie i brutalnie) zweryfikowana przez życie. Do tej
pory wspominam to i śmieję się z samej siebie, ponieważ największą
"specjalistką" od wychowywania dzieci byłam wtedy, kiedy jeszcze ich
nie miałam ;) Zresztą, podobną tendencję dostrzegam bardzo często wśród
wielu innych bezdzietnych znajomych...
Swojego Synka kocham nad życie i robię wszystko,
żeby spędzony z nim czas jak najmniej ucierpiał ze względu na inne moje zajęcia
i obowiązki. Za te chwytam przeważnie dopiero po ostatecznej wieczornej
pacyfikacji albo w momentach, kiedy Junior z tatą zaliczają akurat jakiś swój
typowo męski wypad. Czasami naprawdę nieźle mi to wszystko wychodzi. Potrafię
być taka hiper-kreatywna, multifunkcyjna i wręcz anielsko cierpliwa. Umiem
zrobić przysłowiowe "coś z niczego" za każdym razem, kiedy już
skończą mi się wszystkie wcześniej uskuteczniane pomysły...Mam wtedy ochotę
poklepać się z uznaniem po ramieniu i powiedzieć sobie : "dobra
robota" ...
A innym razem jestem mamą - gradową chmurą. Zdecydowanie za dużo krzyczę. Czasami potrafię wrzasnąć tak, aż echo niesie się po całej klatce schodowej, w kredensie drżą szklanki, a sąsiedzi pewnie zastanawiają się nad wystukaniem numeru do stosownych służb...Zdecydowanie zbyt często zamykam się w łazience, żeby ukoić tam skołatane nerwy, wypłakać się, policzyć do stu i choć przez chwilę pobyć zupełnie sama. W takich momentach myślę sobie, że macierzyństwo po prostu mnie przerasta - i że zwariuję, jeżeli natychmiast nie znajdę sobie od niego jakiejś odskoczni...
W skrytości serca chciałabym być matką taką, jak
ta idealnie skrojona sukienka, którą mam
na sobie. Marzy mi się, żeby wszystko było we mnie takie gładkie, miało
symetryczny wzór i piękne, intensywne kolory. Ja jestem raczej chińską
kiecką z wyprzedaży w popularnej sieciówce, z której a to jakaś nitka wystaje,
a to szew lekko nadpruty, a to znowu guzik ledwie się trzyma ;) Mówiąc bardzo
oględnie i w dużym skrócie - do pełnej perfekcji niezmiernie mi daleko (i
chyba nawet już przestałam dążyć do niej z uporem maniaka).
Już od jakiegoś czasu trzymam się kurczowo bardzo modnego i popularnego przekonania, że matki idealne w ogóle nie istnieją - i objawiają się ewentualnie wyłącznie w jakichś przesłodzonych, cukierkowych telenowelach. Czy jestem zatem tą "wystarczająco dobrą"? I to chyba nie mnie oceniać. Ostateczny osąd pozostawiam Bąblowi za kilka czy kilkanaście lat - bo dopiero wtedy przekonam się, czy będzie chętnie do mnie wracał, dzielił się swoimi sprawami i problemami, czy też nad rozmowy ze mną przedłoży towarzystwo konsoli do gier, komputera albo osiedlowych kumpli.
No więc w takim razie jaką matką jestem, wedle
własnego o sobie mniemania?
Chyba najbardziej trafnym określeniem będzie, jeżeli powiem o sobie "matka do drobnych poprawek krawieckich" - wprawdzie taka nie całkiem do niczego, ale musi jeszcze sporo nad sobą popracować, żeby prezentować się jakoś na tle innych, onieśmielających ją i wpędzających w kompleksy, modeli ;)
***
płaszcz - Allegro
torebka
- second hand
buty - Deichmann
komin - Camaieu
... czyli normalna matka! Nie ma idealnych kobiet i matek, są tylko dobrze zareklamowane :) Masz prawo do wyrażania emocji, do zmęczenia... Ściskam!
OdpowiedzUsuńdokładnie tak!
UsuńDzięki, Dziewczyny, za wsparcie - i przyzwolenie na chwilę słabości :)
Usuńzamykam się w łaziencę i liczę do stu.. cholera ja przy trzydziestu bym się pomylił pewnie;P odniosłem wrażenie, że trochę za nisko się oceniasz.. Porównanie do Chińskiej kiecki? bo zaraz paluszkiem pogrożę! Nie wiem skąd się biorą te wszystkie wyznaczniki, kto jakim jest rodziem.. to, że krzykniesz czasem? i bardzo dobrze!. a krzycz kobieto! jeżeli daje to upust emocjom i Tobie pomaga. Tak dodam tylko, że Chiny się teraz bardzo mocno rozwijają i niedługo na ich ubraniach nie będzie już wystających nitek:))Pozdrawiam Cię serdecznie i dużo uśmiechu życzę!
OdpowiedzUsuńNo w sumie masz rację - do stu chyba jeszcze nigdy nie udało mi się do końca doliczyć :) A porównanie do chińszczyzny jakoś mi się samo nasunęło - być może faktycznie nieco przerysowane ;)
UsuńPiękna sukienka!!!
OdpowiedzUsuńRównież i ja dążenie do perfekcji i bycia idealną mamą schowałam głęboko do kieszeni, uznałam, że to dla mnie nierealne osiągnięcie ;) Chociaż nie powiem, bo do pierwszego roku życia mojego dziecka nie dużo do perfekcji mi brakowało, ale mój synek większość dnia przesypiał, był więc czas na wszystko.
Ja byłam typem perfekcjonistki, zanim poznałam Bąbelka ;) Potem mój idealnie poukładany świat zadrżał w posadach - choć w pewnym sensie muszę powiedzieć, ze wyszło mi to na dobre ;)
UsuńWg mnie nie ma rodziców idealnych, bo jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy. Czasem sama am ochotę zniknąć na chwilę. Zwłaszcza gdy mały mi wrzeszczy do ucha nie wiadomo dlaczego i w tym samym czasie starszy urządza sobie histerię, bo w zupie pływała pietruszka... Czasem można oszaleć, ale przecież i tak kochamy swoje dzieci :-)
OdpowiedzUsuńZnikamy razem? :) Może jakaś czapka niewidka albo coś ? ;)
UsuńWiesz chyba nie ma idealnej matki, takiej która zawsze jest spokojna i uśmiechnięta. Jeśli nawet któraś tak twierdzi to tylko poza. Mam podobnie jak Ty- są dni kiedy wręcz fruwam z dumy i radości że wszystko gra i jest ekstra. Innym razem jak piszesz krzyczę, zamykam się w łazience i mam ochotę wystrzelić się w kosmos. Ale wiem jedno, dopóki zdaję sobie z tego sprawę i dopóki kocham swoje dzieci najbardziej na świecie, wiem że wszystko jest ok :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, że sama świadomość tych wszystkich procesów i własnych stanów psychicznych to już połowa sukcesu i spory krok ku pozytywnym zmianom ;)
UsuńJa czesto miewam wyrzuty sumienia, ze tak malo we mnie cierpliwosci, ale ucze sie... bycie Matka to ciagla nauka samej siebie. Staram sie byc lepsza. Mam wielka nadzieje, ze chlopcy uszanuja moja ciezka prace wlozona w ich wychowanie ;-) super wdzianko!
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jako matka nauczyłam się o sobie takich rzeczy, o które nigdy wcześniej nawet się nie podejrzewałam :)
UsuńNa pewno atrakcyjna. A matka idealna - jakoś nie brzmi to prawdziwie. Za tą idealną matką idą idealne dzieci czyt. grzeczne, ułożone, wpisujące się w idealny wizerunek matki. Prawdziwa mama - to brzmi lepiej. Prawdziwa mama to człowiek z krwi i kości, który ma prawo do gorszych dni. A między tymi chwilami słabości (a najczęściej i w trakcie, bo wyjścia za bardzo nie ma :) oddaje serce swoim dzieciom.
OdpowiedzUsuńTak, tak potwierdzam - matką atrakcyjną na pewno jesteś;-) Co za nogi!!!!
UsuńJa też nieidealna jestem stety/niestety. Matką idealną bywam.
Może i racja, Dziewczyny :) Tymczasem ani ja nie należę do ideałów - ani nasz Bąbel do tych "dobrze ułożonych" i pokornych ;)
UsuńA na nogi chętnie się z kimś zamienię - bo zawsze uważałam, że mam niesamowicie krzywe ;)
Karolina, nie żartuj sobie - nogi masz zgrabne i powabne!!!!;-)))
UsuńGdzie Ty widzisz tę "krzywość"???!!!
Kiedy ja całkiem serio mówię ! W końcu nie bez powodu mam w swojej dziecięcej książeczce zdrowia wpisane "koślawość kolan" czy coś w tym stylu ;)
UsuńTo było jakieś 30 lat temu;-0 Albo pediatra miał za słabe okulary i nie widział za dobrze - wpisał cos aby cos wpisać;-0
UsuńTeraz Ci się kolana ładnie "odkoślawiły".
Nic tylko nosić krótkie kiecki Ci pozostało.
Mówię serio!!!!!!
No chyba, że mąż Ci nie pozwoli:-0
No dobra - niech będzie, że to wina pediatry ;) W sumie kilkanaście lat temu prawie mnie posłał na tamten świat - więc może i odnośnie nóg się pomylił.
UsuńA w kwestii krótkich kiecek, mąż nie ma zbyt wiele do gadania - bo i tak zawsze noszę takie, jakie mi najbardziej w danym momencie odpowiadają ;) On może się jedynie pogodzić i zaakceptować mój wybór ;)
Nie ma matek idealnych. A to, że największymi specjalistami od wychowywania dzieci są ci, którzy ich nie mają, to są bardzo prawdziwe słowa :P Wszyscy wokół się mądrzą, a najważniejsze by być sobą, wychowywać po swojemu, KOCHAĆ i być najlepszą matką dla naszego dziecka :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że każda z nas stara się być tą najlepszą dla własnego dziecka - a i tak pewnie nie uda się uniknąć jakichś pretensji z jego strony, że coś zawaliłyśmy i zrobiłyśmy nie tak, jak trzeba ;)
UsuńMam dokładnie tak samo, ciężko pracuje nad tym, aby jak najmniej było mamy gradowej chmurki, ale czasami się nie da i trzeba trochę porzucać piorunami :P
OdpowiedzUsuńPiorunami, deszczem, gradem wielkości kurzego jaja ;) Samo życie - i macierzyńska codzienność ;)
UsuńPisałam kiedyś o idealach i nadal twierdzę, że takich nie ma. Kochana mi też zdarza się wstrząsnąć na synka by potem mieć wyrzuty sumienia. I co nic trudno się mówi czasem emocje biorą górę. A my nie jesteśmy ze stali. Dobrze jest potem wyciągać wnioski. Każdej z nas należy się gorszy dzień.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Nie jesteśmy ze stali. A nawet jeśli - to przychodzi mi na myśl tytuł bloga jednej z zaprzyjaźnionych Dziewczyn - a brzmi on "Krucha Stal". Myślę, że to bardzo dobrze oddaje moją kobiecą naturę :)
UsuńTo ja przybijam piątkę w kwestii wiedzy o wychowaniu "niedzieciatych" - istne kompendia :), sama taka byłam :)
OdpowiedzUsuńMatka idealna to twór odrealniony, stworzony przez marketing na potrzeby reklamy, każda z nas przez circa 5 minut potrafiłaby być idealna. Każde dziecko inaczej postrzega swoją mamę i właśnie to jest w tym najpiękniejsze, bo dla każdego dziecka jego mama jest idealna ;)
co do nastolatków - nie wypowiadam się, nie mam doświadczenia..
Zgadza się - "niedzieciaci" zazwyczaj mają najwięcej do powiedzenia. Jak przypomnę sobie siebie samą z tamtego okresu - to aż mi głupio, że miałam tak mocno ugruntowane poglądy na najróżniejsze tematy. Tymczasem w konfrontacji z niemowlakiem bardzo często okazywałam się zagubiona jak to przysłowiowe "dziecko we mgle" ;)
UsuńZ nastolatkami - wnioskuję, że może być jeszcze gorzej. Sama z całą pewnością nie należałam do tych pokornych i mało konfliktowych.
Abstrahując od bardzo dobrego tekstu, odsyłam do narzeczonej, gdyż wyglądasz w tej kreacji genialnie!
OdpowiedzUsuńNo dzięki, dzięki. Oby narzeczona nie miała mi za złe, że doczekałam się od Ciebie takiego komplementu ;)
UsuńTeż jestem taką matką. Idealne matki nie istnieją, każda z nas się wkurza, płacze, ma dosyć, to całkiem naturalne. Macierzyństwo to stąpanie po cieńkim lodzie i wbrew pozorom, ten słynny instynkt w niczym nie pomaga. Bycie matką to najpiękniejsza rzecz na świecie, ale i najtrudniejsza. Rozliczą nas dzieci. Sama również byłam specjalistka, do tego wybitną, kiedy dzieci jeszcze nie miałam ;).
OdpowiedzUsuńJa to generalnie jestem specjalistką, dopóki się za daną rzecz faktycznie nie zabiorę ;) Choć macierzyństwo faktycznie nauczyło mnie nie nie wydawać pochopnych osądów i nie negować nawet takich metod wychowawczych,które kiedyś uznawałam za kiepskie i średnio skuteczne ;)
UsuńIdeały nie istnieją! Masz prawo do przeżywania własnych emocji i nikt nie może Ci zarzucić, że jesteś złą matką, bo postanowiłaś zrobić coś tylko dla siebie. Pozdrawiam Was ciepło! :)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam - i dziękuję za ciepłe słowa :) Na szczęście dla siebie też nauczyłam się robić całkiem sporo - i mniej więcej po 18 miesiącach zrozumiałam, że jest jeszcze jakiś inny świat poza dzieckiem i opieką nad nim :)
UsuńNikt nie jest idealny. Każdemu zdarza się zdenerwować, krzyknąć, a później żałować tego. Niestety, tylko ludźmi jesteśmy i nie ma idealnych dzieci i idealnych rodziców. Przynajmniej ja ani jednym, ani drugim nigdy nie byłam ;) Ja tylko żałuję jednego - że dla młodego mam coraz mniej czasu przez moją pracę...
OdpowiedzUsuńU mnie "problem" regularnej pracy zawodowej póki co jeszcze nie istnieje - za to mam studia i drobne zlecenia od czasu do czasu - i również muszę bardzo się starać, żeby nie wpędzały mnie one w poczucie winy.
UsuńA ja matką jeszcze nie jestem, ale uważam że powinnaś się doceniać i chwalić za to, że się starsz!!! Bo nikt idealny nie jest, a nie popełnia błędów ten co nic nie robi. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Na pewno postaram się podchodzić do siebie nieco mniej krytycznie :)
UsuńIdeały nie istnieją :) w sumie byłoby nudno gdyby istniały :) myślę,że większość matek stara się być jak najlepszymi dla swoich pociech :) uważam,że niekiedy należy krzyknąć i moim zdaniem nie ma w tym nic złego...chyba,że zdarza się to nagminnie... :)
OdpowiedzUsuńNagminnie na szczęście mi się nie zdarza - tylko w momentach wyjątkowo dotkliwych kryzysów ;)
UsuńPrzez to, że wszyscy dążymy do ideału stajemy się zakompleksieni. Szukamy na siłę własnych wad pod pretekstem 'muszę to poprawić, zmienić'. Lepiej skupić się na tym co robimy dobrze, przez to będziemy pozytywnie nastawieni do życia i pracy, a co za tym idzie będziemy szczęśliwsi. Przecież to pozytywne uczucia, dają kopa do działania ;)
OdpowiedzUsuńDlatego też już przestałam do wspomnianego ideału dążyć - i doceniać również swoje dobre momenty oraz odpowiednio się za nie "nagradzać" ;)
UsuńDobra matka to taka, która jest normalna! Nie można być przesłodzonym, dążenie do ideału zawsze ma odwrotne skutki! Dobra mama to szczęśliwa mama! :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodzoną z całą pewnością nazwać mnie nie można ;) Kto zna - ten wie ;)
UsuńNie jestem mamą, więc nie mogę się wypowiedzieć. Powiem tylko tyle, że nie ma ludzi idealnych i niezastąpionych. Macierzyństwo też nie może być idealne, bo bez wzlotów i upadków niczego byśmy się nie nauczyli i to się tyczy każdego aspektu życia. Sukienka naprawdę perfekcyjna i piękna.
OdpowiedzUsuńChyba rzeczywiście najważniejsze jest to, żeby pomiędzy tymi wzlotami i upadkami zachować po prostu odpowiedni bilans i proporcje :)
UsuńNie mam dzieci i miec nie chce, ale sadzac po rozmowac z kolezanka ktora jest w posiadaniu dwojki dzieci - nie odbiegasz od normy.
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńI do tego piękna Matka jesteś :)
OdpowiedzUsuńWiesz, chyba właśnie najlepiej jednak być ta chińska kiecka, niż idealnie skrojona, bo chińska zawsze będzie pasować, lekko przerobiona, poprawiona, zmieniona, zawsze będzie fajna, a ta idealnie skrojona, bo każdej minimalnej zmianie już pasować nie będzie.
Także glowa do góry, myślę że idealizowac nie można, a krzyknąć czasem trzeba :)
W takim razie chyba można mnie uznać za prawdziwą mistrzynię krawieckich improwizacji ;)
UsuńJa nie wiem skąd w ludziach taka potrzeba tłumaczenia wszystkim, że nje jest się człowiekiem idealnym-to już któryś blog parentingowy, na którym to czytam. Nie ma matek idealnych i im szybciej to zrozumiemy tym lepiej. A dla naszegk dziecka i tak bedziemy najlepsze. :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja nie postrzegam tego jako tłumaczenie się :) To bardziej coś w rodzaju mojego macierzyńskiego "rachunku sumienia" - a ponieważ blogowanie zawsze ma w sobie jakiś pierwiastek emocjonalnego ekshibicjonizmu, po prostu dzielę się własnymi wrażeniami, emocjami i spostrzeżeniami ze wszystkimi, którzy mają ochotę o tym czytać :)
UsuńNa pewno jesteś mega zgrabną i śliczną Mamą :*
OdpowiedzUsuńI z całą pewnością trochę dla siebie za surową, ale chyba większość z nas tak ma.
Gdzieś kiedyś przeczytałam, że nie musimy być najlepsze, możemy być wystarczająco dobre :)
I chyba musimy sobie to częściej powtarzać!
Buziaki
Jeżeli chodzi o zgrabną sylwetkę i urodę - to samo mogę powiedzieć również o Tobie :)
UsuńA miano "wystarczająco dobrej" w zupełności mi odpowiada - i mam nadzieję, że właśnie za taką nasz Bąbel mnie kiedyś uzna ;) Bużka :*
Każda z nas ma gorsze dni, słabsze strony i chwile załamania. Nawet nie wiesz ile razy ja zwątpiłam w swoje macierzyństwo! Jak często zastanawiam się, że chyba jednak za młodo zostałam mamą, bo sobie nie radzę. Jesteśmy normalne, a nasze dzieci nas kochają :) To jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńJa zostałam mamą w wieku 28 lat, więc chyba niezbyt młodo. Ale za to kilka razy zdarzyło mi się stwierdzić, że skoro zostałam dotknięta niepłodnością - to chyba jednak macierzyństwo nie było mi pisane...Na szczęście takie głupie myśli mijają z każdym Bąblowym uśmiechem, przytuleniem i z każdym usłyszanym "kocham Cię, mamo" :)
UsuńKochajaca matka, to dobra matka, a czy idealna?? smiem watpic. Prowadzona sercem i rozumem wychowasz dziecko na dobrego czlowieka. Nikt, nie da nam recepty czy przepisu na dziecko i rodzine. Warto jednka miec pewnein zdrowy dystans do siebie i teorii badz blogowych "idealow".
OdpowiedzUsuńRadosc i wzruszenie w doroslym zyciu czesto oplacona jest lzami stresem w dziecinstwi- gey jedno w drugie plynnie wchodzi wszystko jest ok!
Pozdrawiam!
Jeżeli chodzi o te "blogowe ideały" - to dajmy sobie w ogóle spokój ;) Jestem już na tyle dużą dziewczynką - żeby wiedzieć, że spora część z tych blogów (choć oczywiście nie każdy!) to tylko efekt całej przemyślanej kampanii i sprytnych zabiegów marketingowych. Możesz być spokojna - na to na pewno nie daję się nabrać ;)
UsuńKochana jesteś dokładnie taka sama jak każda z nas.
OdpowiedzUsuńIdealna dla swojego Bąbla.
A zdjęcia są cudowne!
Dzięki, Monika ! :) Liczę na to, że Bąbel tę opinię podziela - i będzie podzielał również w przyszłości, kiedy rodzice przestaną być dla niego jedynym punktem odniesienia :)
UsuńNie wyglądasz jak gradowa chmura, lecz cudowna, rozkoszna matka hehhe
OdpowiedzUsuńserdeczności!!
http://przystanekszczescia.blogspot.com/
Wiesz, w mediach podobno nie pokazuje się wszystkiego ;) Ale zapraszam do nas, jeżeli chcesz ujrzeć prawdziwą gradową chmurę z piorunami od czasu do czasu ;)
UsuńNie ma idealnych ludzi. Każdy z nas popełnia błędy :) Ważne, aby się na nich uczyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prawda ! Dlatego staram się wyciągać jak najwięcej wniosków :)
UsuńDobra matka to kochająca matka, potrafiąca wysłuchać, doradzić i przytulić.
OdpowiedzUsuńŚwietne kryteria - i myślę, że dla dziecka najważniejsze :)
UsuńNa pewno starasz się, jak możesz. W końcu żadna matka nie jest robotem i ma prawo do wzlotów i upadków. :)
OdpowiedzUsuńJa robotem nie jestem z całą pewnością - bo zbyt silne emocje mną targają, by można było uznać którekolwiek z moich zachowań za "mechaniczne" ;)
UsuńSukienka świetna i nie wymaga poprawek krawieckich.
OdpowiedzUsuńAkurat z tym w pełni się zgadzam :)
UsuńNie ma matek idealnych, tak samo jak nie ma idealnych ludzi. Każda z nas jednak jest najlepszą mamą dla swojego dziecka :) Zamykanie się w łazience- znam,praktykuję. Jedyna szansa na chwilę sam na sam,dlatego zawsze ją odrobinę przedłużam.
OdpowiedzUsuńP.S. Piękna ta sukienka :)
No ba ! Przez dwa lata macierzyństwa łazienka staje się dla mnie czasami wręcz ulubionym pomieszczeniem w całym mieszkaniu ;)
UsuńTrochę mi żal wtedy jest męża, że musi on się "użerać" z Młodym, podczas gdy ja kontempluję chwilę samotności... Ale chyba do tej pory nie zorientował się, że trochę za długo "przypudrowuję nosek" i nie zdarzyło się, żeby narzekał...:D
UsuńI tak my jako kobiety "użeramy się" zdecydowanie częściej i dłużej, więc jakaś względna równowaga musi zostać zachowana ;)
Usuńbardzo ładne porównanie macierzyństwa do krawiectwa, jednak dla siebie jesteś zdecydowanie zbyt surowa!
OdpowiedzUsuńA może po prostu jestem realistką - szczera sama z sobą i ze swoimi Czytelnikami :)
UsuńMatki idealne sa tylko w gazetach, na otarcie łez wpadnij do mnie.
OdpowiedzUsuńwww.matkahrabiny.wordpress.com
Bardzo chętnie Cię odwiedzę :) Zajawki na Facebooku niesamowicie mi się spodobały :)
UsuńKażda matka popełnia błędy- bo przecież jesteśmy normalnymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńSo true :)
UsuńJej, jakaś Ty drobniutka!!! Sukienka wygląda zjawiskowo! A co do idealnych matek to też do niedawna miałam taki syndrom, ma szczęście już mi przechodzi i dużo lżej mi z tym... Jesteśmy najlepszymi matkami jakimi udaje nam się być!;)
OdpowiedzUsuńWiele już słyszałam określeń na swój temat - ale chyba słowo "drobniutka" jeszcze nigdy się wśród nich nie znalazło ;)
UsuńMój syndrom trwał jakieś półtora roku - a przez następny rok dochodzę do siebie i staram się znaleźć równowagę ;)
Jestes najlepsza matka na miarę własnego syna.Twoje przemyślenia są bliskie i memu sercu,kiedy czuje ze macierzyństwo mnie przerasta i wystrzele się w kosmos... Cieszę się,ze takich glos jak nasz jest w sieci coraz więcej 😊
OdpowiedzUsuńTeż się z tego niebywale cieszę - bo mam dzięki temu poczucie, że nie jestem sama i zupełnie odosobniona w swoich refleksjach :)
UsuńNiestety mi też się nie udało być idealną matką :) a wydawało się to wszystko takie proste i oczywiste :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście staram się nad tym pracować... cierpliwość, hiperkreatywność i multifunkcyjność by mi się przydała :)
Buziaki :*
Mamo Smerfetki, nareszcie jakiś odzew od Ciebie ! :) Miło, że dajesz o sobie znać choć od czasu do czasu - a te wspomniane cechy zazwyczaj należą do bardzo pożądanych i deficytowych ;) Buziaki dla Was :*
UsuńFajna ta kiecka
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSukienka jest po prostu cudowna! A matką jesteś taką jak każda z nas, masz lepsze i gorsze dni, ale dla swojego synka jesteś the best!!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki, (Nie)Zwykła Matko ! :*
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńAha :D Czyli, że jak wydaje mi się teraz, że będę anielsko cierpliwa i lepsza od tych kobiet, które bez problemu zaszły w ciążę i urodziły to jestem w błędzie?:D
Nie wiem, jak to będzie akurat u Ciebie ;) - ale u mnie niemal wszystkie wcześniejsze postanowienia i wyobrażenia w konfrontacji z niemowlakiem wzięły w łeb, leżały i kwiczały ;)
UsuńA wiesz, że w roboczych plikach mam rozgrzebany podobny post o tym, jaką chciałabym być matką. Ale jakoś nie mogę go skończyć, za dużo myśli krąży po głowie... Kiedyś psychoterapeuta powiedział mi, że najlepsze są takie matki na 3+, te na piątkę są najgorsze. Także Ty możesz być z siebie zadowolona i już za dużo nie poprawiaj. Jest w sam raz.
OdpowiedzUsuńNo to mnie pocieszyłaś :) Skoro specjalista tak uważa - czuję się choć troszkę rozgrzeszona ;)
UsuńNie umiem się skupić na tekście, jak widzę takie piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńNo a ja się tak starałam ciekawie i sensownie to opisać ! ;)
UsuńZdjęcia to dzieło Bąblowego Taty - czasami coś mu się udaje ;)
Nie ma ludzi idealnych i matek ale to dobrze, bo inaczej świat byłby nudny, natomiast Ty możesz pochwalic się idealną sukienką, jest cudna i wspaniale skrojona.
OdpowiedzUsuńŻe nudny i płaski jak kartka papieru - pewnie masz rację. Z tym że u mnie to akurat wieczna sinusoida, którą choć trochę przydałoby się wygładzić ;)
UsuńMyślę, że każda z nas ma takie same dylematy, chciałaby lepiej, więcej, ale tak się po prostu nie da. Dla naszego dziecka i tak zawsze będziemy najlepszą mamą.
OdpowiedzUsuńO widzę, że mąż mi się zalogował na inne konto ;) to ja byłam :)
UsuńAle wiem przynajmniej, jaką fajną branżą się zajmujecie :)
UsuńMam podobnie niby wszystko ok a jednak wiele rzeczy mogła bym robić lepiej. P.S piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPonoć zawsze da się lepiej - i to jest chyba właśnie największe przekleństwo współczesnego macierzyństwa ;)
UsuńA która z nas jest ideałem? Każdej zdarzy się krzyknąć i mieć chwile słabości, zmęczenia, zniecierpliwienia, ale to nie znaczy że jesteśmy złymi matkami - to znaczy że jesteśmy tylko ludźmi z emocjami :) I szkoda czasu na dążenie do perfekcji, najlepiej być po prostu sobą i starać się być fajną mamą :) Tobie na pewno to wychodzi! A kiecka super! :) Buźki!
OdpowiedzUsuńU mnie emocje czasami objawiają się wręcz z siłą trąby powietrznej - zawsze tak miałam, a macierzyństwo niestety wcale nie złagodziło moich obyczajów ;)
UsuńJa lubię rozmawiać na tematy związane z wychowywaniem dzieci i lubię także wyrażać w tych kwestiach swoje zdanie chociaż dzieci jeszcze nie mam. Już w podstawówce oglądałam programy na temat rozwoju i wychowywaniu maluchów, przeglądałam gazety, itd., jednak za eksperta się nie uważam. Ta cała wiedza i kontakt (prawie codzienny) z dziećmi nauczył mnie tylko tego, że rodzicielstwo to ciężka praca, w której osiągnięcie perfekcji wcale nie jest możliwe.
OdpowiedzUsuńMyślę że w macierzyństwie generalnie nie ma czegoś takiego jak "eksperckość" - bo dziecko zawsze potrafi zaskoczyć czymś, wobec czego czujemy się jak kompletnie zielona, nie mająca pojęcia nowicjuszka :) Poza tym, nawet jeżeli na jedno dziecko dane metody świetnie podziałały - to już przy drugim czy trzecim mogą się kompletnie nie sprawdzić :)
UsuńPerfekcja jest nudna :) Gdyby wszystko było idealne, było by mdłe. Dlatego czasem przydaje się ta burza z piorunami i jest zupełnie normalna. Wręcz potrzebna, by oczyścić atmosferę :)
OdpowiedzUsuń