Wyjątkowo paskudnie było tego dnia. Od rana lało, zimno jak diabli
i generalnie bardzo mało świątecznie. Może więc i dziwić się nie
powinnam, że wszyscy ci ludzie jacyś tacy nieżyczliwi, nieuśmiechnięci,
we własnych światach na głucho pozamykani...
Kobieta
weszła do busa przed samym Wrocławiem. Taka typowa babunia - starej
daty, z chustą na głowie i wielką kraciasta torbą w pomarszczonych
dłoniach. "Pewnie na targ jedzie" - pomyślałam, bo akurat przypadał
dzień tygodnia, kiedy na Dworcu Świebodzkim handel pełną gębą się
odbywa.
Może uznacie to
za głupie, ale lubię czasami przeprowadzić coś w rodzaju społecznego
eksperymentu. Ocenić przez chwilę sytuację z pozycji zewnętrznego
obserwatora, wyciągnąć wnioski, własne hipotezy potwierdzić lub obalić. Odczekałam więc bardzo krótką chwilę na reakcję współpasażerów - i tak
jak przypuszczałam, w przeładowanym busie żaden z nich nie ustąpił
kobiecinie miejsca. Młody chłopak tuż obok nagle zaczął intensywnie wgapiać się w okno (jakby w ogóle dało się coś sensownego tam dojrzeć w
panującym o tej porze półmroku). Drugi naciągnął kaptur bluzy jeszcze głębiej na twarz - i symulował, że właśnie ucina sobie krótką drzemkę...
"Proszę usiąść." - wstałam i przepuściłam babcię w wąskim przejściu pomiędzy fotelami.
"Dziękuję, skarbeńku. Ja niedaleko jadę, tylko dwa przystanki. Za chwilę się z
powrotem zamienimy." - uśmiechnęła się i usiadła, stawiając kraciastą
torbę obok moich nóg.
Reszta
drogi minęła nam w milczeniu. Nie rozmawiałyśmy ze sobą, bo i o czym?
Dopiero kiedy wysiadała, jeszcze raz mi podziękowała - a ja gorliwie zapewniłam, że absolutnie nie ma za co. Zamykając za sobą drzwi busa, rzuciła na odchodne : "Dziękuję pięknie, panie kierowco. Do widzenia
wszystkim, miłego dnia i wesołych Świąt."
Kierowca milczał jak zaklęty, nikt inny też się nie odezwał. Tylko ja odpowiedziałam jej podobnymi słowami - i cholernie przykro mi się
zrobiło, a trochę nawet głupio za tych wszystkich ludzi, w których
życzliwości nie starczyło nawet na takie krótkie i grzecznościowe
pozdrowienia...
Już po
wyjściu kobiety usłyszałam tylko komentarz "Dziwaczka!", rzucony tonem
dość szorstkim i pogardliwym. No tak...w tych czasach faktycznie
uśmiechnąć się do zupełnie obcego człowieka, zamienić z nim parę słów,
zareagować z sympatią na jakiś jego gest - to wszystko zaczyna być tak
rzadko spotykane i nietypowe, że aż jako dziwactwo się jawi...
Dlatego też z okazji zbliżających się Świąt nie życzę pięknie ustrojonych mieszkań, bogato zastawionych stołów, wspaniałych prezentów pod choinką. Życzę nam wszystkim, żebyśmy zawsze
chcieli i potrafili być takimi "dziwakami"... (I ja to piszę - osoba
również w pewnym sensie aspołeczna, której jednak tego typu sytuacje potrafią dać
mocno do myślenia...)
Wszystkiego dobrego - i jeszcze więcej człowieczeństwa w człowieku!
Ty to potrafisz zawsze w punkt! dołączam się do Twoich życzeń, bardzo trafnych. sobie też życzę więcej człowieczeństwa i dziwactwa, skoro tak to ktoś określił...
OdpowiedzUsuńJa dziwiakiem jestem pod wieloma najróżniejszymi względami - więc jeszcze jeden dodatkowy powód do nazywania mnie w ten sposób już niczego nie zmieni ;)
UsuńWiesz, ja dziś byłam przed wyjazdem jeszcze po gazetki w in medio. Wychodząc mówię "Wesołych i spokojnych świąt" bo widzę ze babka zabiegana. A ona mega zdziwiona była. Gdy przez jakieś 5-10 min wybierałam sobie prasę, była niemała kolejka. I nikt na odchodne nie życzył jej choćby tych wesołych świąt.
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę rodzinnych, spokojnych, zdrowych i magicznych świąt :)
Ja czasami nawet jak wchodzę do jakiegoś sklepu i witam się zwykłym "Dzień dobry" to panie na mnie patrzą, jakbym się z choinki urwała. Nie wiem, czy te wszystkie formy grzecznościowe są już faktycznie na wymarciu - czy tylko ja tak jakoś niefortunnie trafiam ;)
UsuńWzajemnie Kochana ! Spełnienia wszystkich marzeń! :*
Dziewczyny mam to samo! I jeszcze biedny Klops ktory zawsze powie 'dzien dobly' i 'dowidzenia' a teraz dodaje 'wesolych swiat' czesto gesto podsumowuje sprawe slowami 'pani nie slysala'...
UsuńSciskam swiatecznie!!!
U nas też zazwyczaj pada "pani nie słyszała" - choć niestety nie zawsze to prawda, ale póki co nie wyprowadzam Bąbla z błędu...
UsuńZastanawiam się nieraz, czy w porozumiewanie się że sobą i życzliwość "wyginą" w XXI wieku? Ale Twój wpis pokazuje że nie, że są osoby, które tego człowieka w człowieku pielęgnują :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja też czasami potrafię być oschła dla ludzi - przez większość osób jestem odbierana raczej jako chłodna i zdystansowana. Ale jak ktoś do mnie tak z sercem na dłoni - to nie mogę zbyć, zignorować, udawać że nie zauważyłam...Zwłaszcza że i mnie samej robi się wtedy lepiej i lżej na duszy :)
UsuńKarolina Ty chloda i zdystansowana? No weź....
UsuńPrzecież Ty jesteś ciepła i miła z wyglądu 😃
Co do notki zgadzam sie z Toba niestety naprawdę ludzie w tym pędzie zapominają o najważniejszym. A pamiętam jeszcze parę lat temu zanim moja mama przeszła na emeryturę to zawsze powtarzała że ma dość tego całego wesołych świat wypowiadanego przez ludzi po 10000 razy w ciagu dnia ( pracowała w sklepie spożywczym)a teraz na próżno czekać na takie słowa
A jednak ludzie tak właśnie często mnie odbierają - jako typową "zimną sukę" - i dopiero jak poznają bliżej to stwierdzają "wow, ale się pomyliłem co do Ciebie" ;)
UsuńI faktycznie jest coś w tym, o czym piszesz. Mam nawet porównanie z własnej eks-pracy w centrum handlowym. Przez pierwszy rok czy dwa lata ludzie rzeczywiście byli bardziej uprzejmi, jakoś tak życzliwiej się do nas i do siebie nawzajem odnosili - a potem zaczęli się panoszyć jak jakaś szlachta i oczekiwali tylko usługiwania sobie na każdym kroku. Niestety jestem skłonna podejrzewać, że to właśnie polityka niektórych popularnych sieciówek robi klientom taką wodę z mózgu...
Na mnie też patrzą jak na wariatkę kiedy idę i uśmiecham się do ludzi. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasami dobrze być "wariatem", żeby...faktycznie i do reszty nie zwariować ;)
UsuńJestem przekonany, żę wszyscy mamy w sobie chęć czynienia dobra.
OdpowiedzUsuńNiestety, mimo, że większość z nas chce zadawać się z dobrymi ludźmi, gdy już ich spotkamy, bardzo rzadko to doceniamy (a przynajmniej mówimy o tym wprost). I tu wielki punkt dla Ciebie, za ten wpis!
Życzliwość nie jest doceniana. Nie jest nagradzana. W ten sposób trudno zyskać sławę, uznanie i pieniądze. A niestety taki obraz sukcesu jest obecnie propagowany w mediach.
Ja niestety na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji nie jestem do tego aż tak w 100% przekonana (choć chciałabym). Wychodzę jednak z założenia, że wszystkich i wszystkiego zmienić się nie da - więc warto zadbać chociaż o siebie i własną postawę. Nawet jeśli nie zdobędzie się dzięki temu sławy i uznania - to chociaż osobistą satysfakcję i czyste sumienie oraz sympatię jakiejś garstki podobnych "dziwaków" :)
UsuńDlatego lubię mieszkać na wsi, choć i to czasem mnie drażni. Ludzie się znają. Obrabiają jedni drugim tyłki, oceniają, ale każdy zagada. Nie ma anonimowości. Jeśli komuś coś-reszta od razu wie. Brakuje wody? Sąsiad ma studnie-poratuje. Zepsuje się komuś auto, wołają mojego męża. Sąsiad ma jabłka-przyniesie, bo my nie mamy. Dzieci odbieramy z przedszkola na zmianę. Sąsiadka jedzie do lekarza, jej dziecko u nas obiad dostanie, nawet, jak przyjdzie niezapowiedziane. Chyba jesteśmy dziwakami ;)
OdpowiedzUsuńU nas na wsi sytuacja z kolei zgoła odmienna. Plotki były, są i będą - natomiast życzliwości i wzajemnej pomocy wieczny deficyt. To chyba tak naprawdę nie zależy od miejsca, w jakim mieszkamy - tylko od ludzi, jakich spotykamy wokół siebie. Wy najwyraźniej dobrze trafiliście :)
UsuńMama 3 u mnie jest identycznie. I tak jak mówisz ma to swoje plusy i minusy. Ja jednak sądzę że więcej jest tych plusów jednak. Ale faktycznie zależy na jakich ludzi trafi się. Jak to mówią dobry sąsiad na wagę złota
UsuńU Was to w ogóle jakoś tak fajniej i bardziej swojsko, w porównaniu z naszą miejscowością. U nas nawet do głowy by nikomu nie przyszło, żeby iść do sąsiada kozę przez płot karmić ;)
Usuńhe he no właśnie taki urok mają właśnie małe miejscowości. Ale faktycznie trzeba przyznać, że nasi sąsiedzi są naprawdę ok i koza też ostatnio był u niej ''cap'' więc pewnie będą młode więc Karolinko synuś byłby zachwycony jak nic musicie wpaść:)
UsuńTylko go nie namawiaj przypadkiem, żebyśmy wzięli sobie jedną małą kózkę do domu - bo jeszcze potraktuje to poważnie ;)
UsuńPamiętam jak mieszkałam w Dublinie,tam każdy na spacerze kłania się przechodzącym,kierowcy autobusu mówi się dziękuję wysiadając...to samo we Francji,w sklepach,restauracjach zupełnie inna kultura,albo po prostu,kultura...uśmiech,dziękuję,proszę,miłego dnia.Tylko u nas tak jakoś ponuro,nawet dzieci sąsiadów nie mówią dzień dobry.Źle się dzieje,że rodzice tego nie uczą.
OdpowiedzUsuńKiedy bywam zagranicą to też mam podobne odczucia - aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że mogą być one nieco mylące. Mamy pewnego znajomego Holendra, który zawsze wychwala pod niebiosa naszą "polską gościnność" i pozytywne nastawienie - lecz do głowy mu nie przyjdzie, że zwykle obowiązuje to tylko właśnie w odniesieniu do turystów, a nie do swoich rodaków ;)
UsuńW Niemcowie rowniez tak "jeszcze" jest :)
UsuńCo do Holendra- zastawiny slol i goscinnosc od swieta, dla Goscia to cos innego niz ta codzienna , ludzka zyczliwosc....
W UK większość ludzi mija się z "hello" i uśmiechem na ustach. Znasz, nie znasz, ale miło jest:) W sklepie jest NORMĄ, że gdy masz drobne zakupy (2-3 rzeczy), to przepuszczają w kolejce:) Można? Można:)
OdpowiedzUsuńLubię te drobne gesty...
Wam - dobrych spokojnych Świąt, by były takie jakie sobie wymarzycie:*
U nas w PL to chyba trochę takie "spaczenie narodowe", w związku z którym sporą część społeczeństwa wypadałoby posłać na jakąś grupową terapię ;)
UsuńWam - wzajemnie ! Samych świątecznych wspaniałości i realizacji wszystkich zamierzeń w Nowym Roku :*
Nigdy nie rozumialem tego zdziwienia jak ktos cos milego powie bez powodu. Mnie tak nauczyli, ze zawsze na pozegnanie mowi sie do widzenia i tak mi sie wbilo do glowy, ze nawet jak z klubu wychodzilem na studiach, to do ochrony mówiłem dobranoc;) powiem Ci, ze jednak nie wszystkie starsze pani sa takie jak ta, ktora spotkalas. Sam widzialem sytuacje, gdzie wlasnie starsza doslownie klnie mlodego chlopaka za nie ustapienie miejsca, mimo ze jeszcze były wolne.
OdpowiedzUsuńMy jak z klubu wychodzimy to też pełna kulturka ;) Zresztą w naszym ulubionym klubie ochrona sama wita i żegna gości z wszelkimi możliwymi honorami (tak, nadal zdarza nam się bywać w klubach - o dziwo! ;) )
UsuńA odnośnie starszych pań - tak jak osobnicy w każdej grupie wiekowej, bywają bardzo różne ;) Osobiście też kiedyś zostałam niemal staranowana i potraktowana laską przez staruszkę, którą ostatecznie i tak zamierzałam przepuścić w przejściu. Niektóre faktycznie walczą o swoje terytorium zdecydowanie zbyt zaciekle ;)
Oj wolę nie myśleć co sądzą o mnie ludzi jak życzę im wesołych świąt czy uśmiecham się do niektórych....
OdpowiedzUsuńSmutne, ze dziwactwem oceniane jest coś tak pięknego jak empatia i bycie miłym, otwartym człowiekiem...
Takie czasy, co zrobić...A najśmieszniejsze jest to, że potem często dokładnie te same osoby narzekają, jaka to panuje wszędzie wokół znieczulica...
UsuńPrzykre to, ale bardzo prawdziwe... ludzie to coraz bardziej patrzą tylko na siebie :( Na szczęście są też ludzie, którzy wnoszą odrobinę słońca w tą szarą rzeczywistość, właśnie takimi małymi, miłymi gestami :) Wspaniałe życzenia, podpisuję się pod nimi i życzę Ci również spokojnych i rodzinnych Świąt :)
OdpowiedzUsuńTakie małe realne, namacalne gesty zdecydowanie więcej znaczą - niż tylko wielkie, obłudne deklaracje bez pokrycia :)
UsuńRównież wszystkiego, co najlepsze - i wielu magicznych świątecznych chwil ! :*
Smutne, ale powiem Ci, że ja dosyć często spotykam się z życzliwością. To się ktoś w sklepie uśmiechnie, czy na ulicy. Nie wiem może mam po prostu szczęście do ludzi :).
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć :) Ja też nie twierdzę, że wszyscy są źli, kompletnie znieczuleni i pozbawieni empatii - ale jednak odnoszę wrażenie, że proporcje w naszym społeczeństwie prezentują się mniej więcej tak, jak w tym busie, którym podróżowałam...
UsuńPrzepięknie opisana historia, która ma naprawdę głęboki morał. Tak - dobroć i życzliwość staje się DZIWNYM zjawiskiem. Młodzież zwłaszcza wydawałoby się, że go nie zna. To przykre... bardzo przykre. Ale jestem w stanie sobie doskonale taką sytuację wyobrazić więc nie jest ona oderwana od rzeczywistości - wręcz doskonale ją opisuje :(
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt i wielu dziwaków wokół siebie :*
Niestety takie sytuacje stają się normą - a nie tylko wyjątkiem i anomalią, jak to dawniej bywało...Sama pamiętam jeszcze z czasów mojego dzieciństwa, że wszyscy sąsiedzi spotykali się wspólnie na jednej "łączonej" Wigilii - natomiast teraz ledwie sobie "dzień dobry" burkną od niechcenia, a i to nie zawsze...Ludzie się od siebie izolują i alienują na wszelkie możliwe sposoby...
UsuńWzajemnie - wesołych i ekstremalnie "dziwacznych" ! ;)
Wzajemnie - Wszystkiego Dobrego!!!
OdpowiedzUsuńKiedy przyjezdzam do Polski to tez czuje sie jak dziwaczka. Usmiecham sie do kasjerki w sklepie, czy pani w urzedzie. Mowie dzien dobry, dziekuje, milego dnia... A one patrza jak na wariatke! :D
Ludzie smieja sie, ze Amerykanie sa sztuczni, tacy wiecznie usmiechieci, ale kiedy wchodzi sie do sklepu czy w inne publiczne miejsce, a tam wszyscy juz z daleka wolaja wesolo swoje "Happy Holidays!", ubrani przy okazji w mikolajowe czapy i durne sweterki z reniferkiem, to nie da sie nie usmiechnac! I od razu dzien jakby jasniejszy... :)
Trochę zazdroszczę Wam tego amerykańskiego nastawienia i klimatu, który sama określam jako "zawsze Coca-Cola" ;) No i tych świątecznych outfitów oczywiście ! ;) Jak ostatnio podczas zakupów w supermarkecie założyłam sobie pluszowe poroże renifera z dzwoneczkami to miałam wrażenie, że niektórzy za chwilę urządzą polowanie i wypuszczą w moją stronę stado wygłodniałych chartów ;)
UsuńDobrze, że trafiła na Ciebie:) żyjemy we własnych światach i mknąc w szale zakupów w galerii, jesteśmy w stanie zabić kogoś wypchaną torbą i nie zauważyć. Smutne to, ale jeszcze my dziwacy chyba nie wyginęliśmy na dobre, co?;)
OdpowiedzUsuńNo ja myślę, że nie wyginęliśmy - a nawet mam wielką nadzieję, że będziemy to dziwactwo dalej przekazywać, krzewić w innych ludziach i naszych dzieciach :)
UsuńHehe, ja jestem takim dziwakiem i to od lat! :D
OdpowiedzUsuńI tak trzymać :)
UsuńPiękne życzenia! I ja Tobie też życzę,żebyś na zawsze pozostała taką dziwaczką :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi się to uda - oraz że wyeliminuję z kolei kilka innych swoich dziwactw, już mniej pożądanych i przeze mnie lubianych ;)
UsuńSuper napisane. Dobrze że ta Pani spotkała Ciebie...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na święta:*
Dobrze raczej, że to ja ją spotkałam - bo żadna inna obca osoba mi w tym roku tak spontanicznie i autentycznie wesołych Świąt nie życzyła...
UsuńWzajemnie, Kochana :*
W takim razie życze nam wszystkim by takich "dziwaków" było jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńOby ! Albo niech chociaż będą bardziej rzucający się w oczy, żeby i innych swoim dziwactwem zarażać :)
UsuńTakiego dziwactwa życzę Tobie i sobie na te święta i resztę życia :) Uśmiech, życzenia nic nie kosztują a mogą sprawić, że ktoś też się uśmiechnie. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńDobrze, że dodałaś jeszcze "i resztę życia" - bo to faktycznie nie jest kwestia tylko tego czasu przedświątecznego, ale generalnie całościowego podejścia do życia i ludzi wokół siebie.
UsuńWszystkiego najlepszego! :*
Również życzę wszystkiego dobrego, miłego i serdecznego! Udanych Świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i odwzajemniam ! :) Spełnienia marzeń! :*
UsuńTo ja też czasem dziwaczką jestem i dobrze mi z tym. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńI jestem przekonana, że osobom wokół Ciebie też z tym Twoim dziwactwem bardzo dobrze :) Wesołych, rodzinnych, spokojnych i zdrowych ! :*
UsuńJa od malego uczona bylam , ze Starszym, Chorym I Ciezarnym ustepuje sie miejsca. Sama tez zauwazam znaczaca roznice w zachowaniu pomiedzy Rodakami, a mieszkancami Zielonej Wyspy. Ja zawsze sluze pomoca na tyle,ile moge, a oddanie wlasnego miejsca do siedzenia powinno nie byc zadnym wielkim "czynem", a naturalnym zachowaniem.
OdpowiedzUsuńZdrowych I pogodnych Swiat zycze...
Dla mnie też nie jest wielkim czynem - ani nawet czynem w ogóle - ale niestety bardzo rzadko spotykam się z tego typu zachowaniami wobec starszych ludzi podczas swoich podróży komunikacją publiczną. Jak widać dla niektórych czynem jest nawet odpowiedzieć na zwykłe "do widzenia" i pozdrowienia...Może wynika to z faktu, że słowa staruszki były kierowane do wszystkich pasażerów - a więc każdy myślał sobie, że inny odpowie w jego imieniu - i w rezultacie nie odpowiedział nikt poza mną...
UsuńWesołych Świąt dla całej Waszej Rodzinki ! :*
Wszystkiego dobrego na Święta! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie, Juti ! :* Zresztą zaraz do Was zajrzę i złożę Wam życzenia raz jeszcze, na Waszych "śmieciach" :)
UsuńZatem "dziwaczmy się" w te święta (i nie tylko od święta), wesołych! ;)
OdpowiedzUsuńWzajemnie ! Wesołych i "dziwacznych" jak nigdy przedtem! ;)
UsuńWesołych, radośnych i rodzinnych Świąt dla Was!!!
OdpowiedzUsuńTak, zdecydwanie bądźmy wszyscy dziwakami;-)
Wam również wielu magicznych rodzinnych chwil w te Święta - i niech najbliższy czas przyniesie kolejny najwspanialszy prezent, jaki tylko można sobie wymarzyć ! :) Buziaki i wszystkiego wyjątkowego ! :*
UsuńDziękujemy!!!!;-)
UsuńIm bliżej tym bardziej się boję;-0
Strasznie smutne, a jakie to prawdziwe. Niestety...
OdpowiedzUsuńPięknych Świąt dla Was. Zdrowych, radosnych i takich Waszych...
Przykre to. :/
OdpowiedzUsuńDobrze, by było gdyby tak więcej było człowieka w ludziach i to nie tylko teraz, od święta! Piękne życzenia :). Dużo miłości!
OdpowiedzUsuńO matko, aż mi łza spłynęła.... Tyle serca i dobroci w tej babulence, a ludzie to tak wrogo odbierają :(
OdpowiedzUsuńKrzepiace jest to, że w Tobie młodej tyle samo życzliwości i wrażliwości co w tej "Dziwaczce"...
Dziękuję za piękne życzenia !!! I wzajemnie :*
PS: cudowne zdjęcia
Wesolych, rodzinnych Swiat!!
OdpowiedzUsuńU nas wyglada to troszke inaczej...jeszcze choc niestety duzo sie zmienia "na gorsze".
Na prowincji kazdy kazdemu mowi dzien dobry, w windzie rowniez, rozne takie drobiazgi jak slowa "wesolych Swiat" spotkanej na ulicy obcej osobie.
Pewne zasady nalezy wyniesc z domu, nie wszyscy maja DOM warty powielenia.
Kochana daj, a wroci do Ciebie z podwojna sila!!
To jest właśnie zagadka naszych czasów. Kiedyś dumą było bycie kulturalnym, uprzejmym, szarmanckim. Mówienie "dzień dobry" było oznaką dobrego wychowania.
OdpowiedzUsuńA dziś odezwiesz się do kogoś obcego, zagadniesz go czy, niepytana, pomożesz to jeszcze szary, wyalienowany tłum nazwie Cię dziwakiem :(
Ja też jestem z tych "dziwaków" ;) Szkoda, że niektórzy są coraz bardziej tacy obcy i niemili... ale dobrze też, że jest takich paru dziwaków, a tutaj raczej nazwałabym ich wyjątkowymi :)
OdpowiedzUsuńJa dojeżdżam do pracy pociągiem i też obserwuję ludzi. Jedna dziewczyna chyba też postanowiła robić eksperymenty społeczne, ale nieco inne niż Twój. Za każdym razem po wejściu do pociągu zwija się z bólu, płacze, a gdy konduktor sprawdza bilety to pilnie musi iść do toalety obmyć twarz, bo zemdleje. Na początku się przejmowaliśmy, pytaliśmy jak możemy pomoc itd, ale szybko nam przeszło. Staliśmy się nieczuli. Tylko teraz jak ktoś nowy jedzie to jeszcze się na to łapie. Na szczęście takich dziwaków o których piszesz spotykam dość często. Ostatnio pomagałam starszej pani nieść ciężką walizkę mimo że obok było pełno silnych facetów.
OdpowiedzUsuńZbiorowo odpowiem na powyższe komentarze, bo już mi się oczy same ze zmęczenia zamykają. Pozdrawiam cieplutko wszystkich moich ulubionych "dziwaków", dziękuję za wszystkie życzenia i miłe słowa - i cieszę się, że jesteście ! :) :*
OdpowiedzUsuńŻyczliwość jest w dzisiejszych czasach rzadko spotykana. Chociaż ja zawsze uśmiecham się do ludzi w kolejce, mówię "dzień dobry" i "Wesołych Świąt". Lubię taką interakcję ze światem :) Poza tym uważam, że to co z siebie dajemy zawsze do nas wraca! Więc to, jacy jestesmy dla innych, będzie do nas przyciągało właśnie takich ludzi :)
OdpowiedzUsuńByłoby naprawdę fantastycznie, gdyby zawsze się taki model "przyciągania" i "powracającej karmy" sprawdzał :) Niestety czasami daje się też zauważyć inną tendencję - czyli żerowanie przez ludzi na czyjejś uprzejmości i życzliwości. Mimo wszystko nadal uważam, że warto ! :)
UsuńCzym bardziej na północ w uk tym bardziej życzliwi ludzie. W Szkocji jest pięknie i mili ludzie. Wychodząc z autobusu dziękuje się kierowcy
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć - i brać przykład :)
UsuńPrzeprowadziłaś jeden z bardziej popularnych eksperymentów psychologii społecznej- dotyczący obojętności społecznej i rozproszenia odpowiedzialności. Znajdując się w grupie mamy tendencję do myślenia "skoro oni siedzą-ja też nie wstanę", do czekania aż zareaguje ktoś inny. Czujemy się usprawiedliwieni. Silny jest ten kto przełamie ten mechanizm ktory wywołuje grupa-jej wpływ jest bardzo silny. Przecież tak niewiele trzeba, żeby okazać się człowiekiem...szkoda, że nie każdy o tym pamięta. Gratuluję postawy - piękne to Twoje dziwactwo.
OdpowiedzUsuńNiedawno napisałam tekst o powodach robienia przez nas głupich rzeczy- wspominam tam o przeprowadzonym przez Ciebie eksperymencie 😉. Zajrzyj może Cię zainteresuje
http://odnova.net/8-powodow-przez-ktore-robimy-glupie-rzeczy-czyli-irracjonlne-zachowanie/
Pozdrawiam serdecznie i szczęśliwego Nowego Roku