BACKGROUND HISTORYCZNY ;)
Kiedy tuż po ślubie wiliśmy sobie nasze nowe, małżeńskie gniazdko - moja fascynacja Orientem przejawiała się głównie w strojach i biżuterii, którą nosiłam i noszę do tej pory (kto mnie zna, ten wie ;)) Nigdy natomiast nie odważyłam się przełożyć jej na grunt meblarsko-wnętrzarski oraz na wystrój naszego mieszkania. Ostatecznie urządziliśmy je w stylu, który wtedy oboje określaliśmy jako "klasyczny i ponadczasowy" - natomiast na dzień dzisiejszy wydaje mi się jednak nieco zbyt zachowawczy i...zwyczajnie nudny.
Od tamtej pory minęło już kilka lat - a ja tylko czekałam na tak zwany "odpowiedni moment",
żeby stworzyć sobie chociaż małą
namiastkę Orientu w naszym domu...
CZAS DZIAŁAĆ !
Jednocześnie przełom listopada i grudnia nie wydaje nam się zbyt dobrym czasem na jakiekolwiek większe budowlane przeróbki - więc w pierwszej kolejności postanowiłam urządzić sobie chociaż swój własny, orientalny kąt. Taki mały, prywatny azyl - w którym piszę, słucham muzyki, czytam książki albo zakuwam do kolejnych zajęć na uczelni (o ile w ogóle uda mi się znaleźć odrobinę czasu na którąkolwiek z tych wymienionych czynności ).
Kiedy znowu zrobi się cieplej, pewnie pociągniemy ściany mojej kryjówki Marakeszem albo jakimś innym ciekawym tynkiem strukturalnym. Tymczasem klimatu nadaje tutaj głównie piękna mandala znaleziona na Pixers.pl - na którą zdecydowałam się po jakichś 4 godzinach przeglądania najróżniejszych printów, wzorów i motywów (a wybór miałam bardzo trudny, spośród ponad 30 milionów niesamowicie kuszących opcji!)
3/4 ŚWIATA NA NASZEJ ŚCIANIE
Jeżeli w sanskrycie słowo "mandala" oznacza "cały świat" - to my mamy jakieś 3/4 tego świata w zasięgu wzroku ;) Projektując swój własny obraz celowo trochę go ścięłam - bo bardzo zależało mi na tym, żeby został wydrukowany na planie prostokąta.
Naszej mandali z całą pewnością nie można określić jako dekoracyjny "drobiazg" - bo jej wymiary to aż 80 x 120 centymetrów. Mimo to okazała się bardzo lekka i łatwa w montażu (przyklejona przez Małża na taśmę Tessy) - ponieważ wybrałam sobie akurat obraz na tworzywie PCV. Taka opcja wydawała mi się też najłatwiejsza do utrzymania w czystości - bo nie wierzę, że Bąbel będzie przechodził obok niej obojętnie i nigdy nie zechce odcisnąć na niej swoich usmarowanych dżemem paluszków ;)
IDEALNE DOPEŁNIENIE
Drobiazgami są natomiast figurki indyjskich słoni, ażurowane ramki i lampiony, etniczne narzuty, poduchy i chwosty - oraz wszystkie inne bibeloty, którymi się tu otaczam.
To tutaj zasiadam sobie w głębokim rattanowym fotelu, żeby każdego wieczora przerzucić chociaż kilka stron książki, notatek z wykładów albo pokolorować coś dla ukojenia skołatanych nerwów. To tutaj relaksuję się po ciężkim dniu - z kubkiem zielonej herbaty, ciepłym kocem, czasami też z otwartym laptopem.
To tutaj towarzyszą mi przedmioty, które najbardziej lubię - ponieważ każdy kojarzy mi się z jakimś konkretnym zdarzeniem, wycieczką albo historią z naszego życia. To tutaj mój ukochany Orient mam na wyciągnięcie ręki, choć jeszcze nigdy nie udało mi się odbyć podróży do żadnego z powszechnie kojarzonych z nim krajów...
CZY MAMA MOŻE BYĆ CAŁKIEM SAMA?
Jak widać na załączonych obrazkach - niekoniecznie ;) Również Bąbel bardzo sobie ten mój "prywatny" skrawek przestrzeni upodobał - i bywa w nim bardzo częstym gościem, choć czasami jego obecność zaznacza się jedynie czubkiem głowy widocznym zza oparcia fotela ;)
Mówiąc zupełnie szczerze, absolutnie mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie ! Uwielbiam te nasze wspólne wieczorne chwile - takie już spokojne, wyciszone i pełne skupienia, bez dzikich okrzyków i szalonej gonitwy po całym mieszkaniu - kiedy siadamy razem pod tym "pięęęęęknym oblaziem", przytulamy się do siebie i czytamy wybraną bajkę na dobranoc...Każdej mamie życzę, żeby chociaż raz w ciągu całego dnia doznawała takiego niczym niezakłóconego "stanu Zen" ;)
"Złote Myśli" oczywiście pamiętam, ale nie mam pojęcia, co ja tam wtedy wpisywałam. Pewnie bym się dzisiaj nieźle zdziwiła :) Nie wiedziałam, że jesteś taką miłośniczką Orientu. Fajny ten Twój kącik. I taki oryginalny w porównaniu z tymi wszystkimi skandynawskimi vel ikeowskimi wnętrzami. Fotel marzenie, nie dziwię się, że i Bąbel w nim poleguje.
OdpowiedzUsuńA jestem, jestem - ale wyłącznie w kwestii architektury, sztuki i ornamentyki, bo do tamtejszej filozofii raczej mi daleko i nie mam o niej wielkiego pojęcia. Wizualnie natomiast bardzo mi taki styl odpowiada - i jak tylko wiosna nastanie to planuję urządzić w nim cały nasz salon (a może nawet całe mieszkanie, kto wie?) :)
UsuńChoć Ikeę też czasami odwiedzam - więc ostatecznie może wyjść z tego niezły misz-masz ;)
A fotel - bajka ! Takiego wygodnego jeszcze nigdy nie mieliśmy :) Człowiek się w nim dosłownie zapada - i nie ma go dla reszty świata (poza dzieckiem) ;)
Ja tak z przekąsem o tej Ikei, ale prawda jest taka, że gdybym miała określić teraz swój styl, to chyba najbliżej mi do skandynawskiego (z domieszką klasyki i ewentualnie rustykalnego klimatu). My zbieramy się powolutku do budowy domu, więc przeglądam dużo blogów i profili wnętrzarskich i czasem ciężko odróżnić mieszkanie od mieszkania. Wszędzie jasne podłogi, szare kanapy i białe kuchnie.
UsuńDrobiazg ale jaki piekny!! I wlasnie na tym polega szczescie- maly drobiazg, krotka chwila - wszystko to dajace sily i dobry nastroj nawet w listopadowe, szare dni!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O tak, na listopadową brzydotę i szarugę taka zmiana była mi zdecydowanie potrzebna. Rzeczywiście - nawet po kilkunastu minutach odpoczynku, wyciszenia, siedzenia w takim fotelu i gapienia się na "moją" mandalę czuję się naprawdę naładowana nową energią :)
Usuńpięknie jak ja uwielbiam Twój styl choć ja sama pewnie wyglądałam bym za przebraną to Ty wyglądasz bosko w tych swoich dodatkach i strojach:* i nie cukruje tu wcale :* jak lubię remonty wiesz sama ale Twoje dodatki pobiły mnie na łopatki chyba Przemowi zamówię na sufit taki wzorek może go zahipnotyzacje przed snem he he
OdpowiedzUsuńDziękuję :) No fakt, nie wszystkim dany styl pasuje. Ja na przykład nie wyobrażam sobie siebie w jakichś punkowych ciuchach, glanach, agrafkach w uszach i tego typu rzeczach ;)
UsuńA pomysł z hipnozą wydaje mi się całkiem niezły ;) Muszę chyba częściej sadzać Młodego naprzeciwko tego obrazu - i obserwować, czy skuteczne ;) Jak zadziała to pewnie postaram się, żeby taka mandala znalazła się w każdym pomieszczeniu naszego mieszkania ;)
właśnie obie Ciebie wyobraziłam w tych glanach i tej całej dekoracji i to faktycznie nie Twoja bajka ale co ciekawe nie mogę sobie Ciebie też wyobrazić w dresie he he
UsuńJa to chyba jednak jestem całkowicie bez tylu bo ani biżuterii poza obrączką ani kolczyków nie noszę.... a na co dzień styl po domowy gdzie te dawne czasy....
Wow cudo, kocham orient i te odcienie brązu, złota <3
OdpowiedzUsuńOooo, nie wiedziałam ! Fajnie, że mamy podobny gust i zainteresowania. Może będzie jeszcze kiedyś okazja znów się spotkać i powymieniać poglądami na ten temat ;)
UsuńNie ma to jak urządzić swój własny kącik "po swojemu" :) U nas też wszędzie odbite brudne łapki i na dodatek kredką pomalowane i naklejkami obklejone....aaaa, ale czekam do ciepłej wiosny i też całe mieszkanko będziemy odmalowywać :D
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam ;) Największy problem mamy z matowymi szybami w drzwiach - bo jak już raz zostaną wyciapane czymś tłustym (co niesłychanie często się zdarza) - to potem za żadne skarby świata nie idzie tego usunąć i robi się zaciek na zacieku. Jesteśmy już tak zdesperowani, że myślimy nawet o wymianie wszystkich drzwi - jeśli tylko finanse nam na to pozwolą ;)
Usuńfajnie mieć takie klimatyczne miejsce. ja za dziecka miałem wszystkie ściany i sufit oklejone plakatami piłkarzy. teraz z żoną planujemy zrobić coś w stylu kolarza. zdjecia w różnych formatach całej naszej rodzinki poprzyczepiane na ścianie. ze złotych myśli pamiętam pytanie o ulubiony klub piłkarski i moją irytacje jsk ktoś pisał Real Madryt:)
OdpowiedzUsuńKolaże ze zdjęć też bardzo mi się podobają - jak grzebałam na Pixers.pl to najpierw zastanawiałam się właśnie nad czymś takim, a dopiero potem w oczy rzuciły mi się te cudne mandale ;)
UsuńA za dziecka zbierałam puszki po napojach i etykiety z butelek oranżady - i też miałam to wszystko w pokoju wyeksponowane, taka była wtedy u nas "moda" ;)
Pamiętam Złote myśli :)
OdpowiedzUsuńOzdoba na Twojej ścianie totalnie do Ciebie pasuje!!!
No wiem, wiem - inaczej bym jej nie wybrała ;)
UsuńUwielbiam wzory orientalne, niestety w moim wnętrzu nie bardzo by pasowały... Tak to jest jak się przeprowadza 5 razy i do każdego mieszkania trzeba dokupić coś, ale tak, żeby pasowało do tego co już mamy. Może się kiedyś doczekam swojego M, to poszaleję, bo u Ciebie wygląda to świetnie!
OdpowiedzUsuńMy jeszcze nie mamy za sobą żadnej przeprowadzki - choć czasami chcielibyśmy przenieść się do miasta, ale trzyma nas tu jedna upierdliwa rzecz zwana...kredytem hipotecznym ;)
UsuńJak się urządzaliśmy to gromadziliśmy wszystko po trochu i upychaliśmy na babcinym strychu w oczekiwaniu na ostateczny odbiór naszego mieszkania od dewelopera. Teść wiecznie chodził i gderał, że takie zakupy nie mają sensu i "lepiej raz, a porządnie" - bo potem nic nie będzie do siebie pasować ;) Na szczęście ostateczny efekt nawet jego zadowolił ;)
O jaka oryginalna dekoracja! :) Pamiętam, że jak byłam w liceum to panowała właśnie moda na orient, która przejawiała się mega kolorowymi długimi spódnicami w charakterystyczne wzory oraz biżuterią. I jak to na prowincji, prześcigałyśmy się w wypadach do oddalonego o 40 km miasta, bo tam znajdował się najbliższy sklep z tego typu rzeczami a potem chwaliłyśmy się zdobyczami dumnie chodząc w tych naszych skarbach ;)
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej ta moda powraca - bo teraz też dostrzegam na ulicach istny szał na styl boho ;) Aczkolwiek w moim przypadku to nie jest kwestia tego, co modne - tylko raczej tego, co do mnie pasuje i w czym czuję się po prostu najbardziej komfortowo. Jestem wierna temu stylowi już od ładnych kilku lat, zupełnie niezależnie od panujących i zmieniających się trendów ;)
UsuńMoże ogółem rzecz biorąc nie przepadam za orientalnymi wzorami, to Twój bardzo mi się spodobał. Muszę przejrzeć tą stronę, bo poszukuję plakatu do ramki, aby zakryć liczniki :)
OdpowiedzUsuńUściski!
No to od razu Ci powiem - nastaw się na kilkugodzinne ślęczenie przy komputerze ;) Wzorów jest tam tyle, że nie wiedziałam, gdzie mam oczy podziać - i po drodze chciałam już urządzać sypialnię w styl folk, dziecięcy pokój na modłę skandynawską i kuchnię po prowansalsku ;)
UsuńNo pięęęęknie jest :-)Lubię takie klimaty. A smyki mogą mieć nie wiem jak piękny pokój, to i tak biorą swój podręczny dobytek bo w maminym kącie przecież najlepiej się bawić:-)
OdpowiedzUsuńAlbo w maminym kącie,albo na stole w salonie kiedy akurat przyjmujemy gości, albo w kuchni gdzie podłoga jeszcze mokra, bo świeżo wymyta ;) To prawda - zawsze w najbardziej odpowiednim czasie i miejscu ;)
UsuńŚliczne "miejsce wyciszenia" sobie urządziłaś! Każda mama powinna mieć takie swoje miejsce w domu :)
OdpowiedzUsuńSkoro nie ma szans na to, by całe mieszkanie było taką maminą oazą spokoju - to i mały kącik dobry, pozwala zachować resztki psychicznej równowagi :)
UsuńTakie drobiazgi dodają charakteru! Bardzo je lubię. Chociaż mi daleko do Orientu;) ja to bardziej blada, blond Skandynawia, ale za To Ty idealnie pasujesz do takich klimatów;)
OdpowiedzUsuńHmm mówisz, że to nie czas na remonty? Wiedziałam, że coś pomieszałam, bo właśnie kończymy totalną metamorfozę salonu i sypialni!
Ja rzeczywiście dość często byłam brana za jakąś Hinduskę albo Turczynkę - więc chyba faktycznie się w te klimaty wpisuję ;)
UsuńOdnośnie odpowiedniego czasu - no sama bym się teraz za grubszy remont nie wzięła ;) Pokój Bąbla przerabialiśmy na wiosnę - i wtedy można było zabrać go na dłuuugi spacer, żeby nie siedział przez cały czas w tym sajgonie i nie wariował z nudów. A teraz chyba by mi tyłek odmarzł, jakbym musiała przez ileś godzin kręcić się z nim po dworze ;)
Jeju, jakie cudne to. ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOrientalne wzory bardzo do Ciebie pasują :)
OdpowiedzUsuńTylko czasami zastanawiam się, co pocznę za kilkanaście/kilkadziesiąt lat...Taka "babcia orientalna" - to już chyba będzie przegięcie ;)
UsuńPamiętam "Złote Myśli" dając je przystojniakom z mojej klasy zawsze czekałam na ich odpowiedź na "co o mnie sądzisz?", "czy mnie lubisz?" oraz na ich fotki;))
OdpowiedzUsuńPs. U Ciebie ten klimat pasuje idealnie! Czytałaś "Shantaram" - trąbię o tej książce wszędzie. Jest o Indiach - myślę, że mogłaby Ci się spodobać:)
No popatrz - ja czekałam dokładnie na te same odpowiedzi ;)
UsuńA książki nie czytałam - leczy chyba muszę się za nią rozejrzeć,skoro tak polecasz :)
Polecam, polecam:) jest wielgachna, ale warto - daj znać później co o niej sądzisz?
UsuńGenialnie to zrobiłaś :) Ja wybrałam dmuchawce, bo zawsze mi siedziały w głowie. A w salonie mam ogromne drzewo :)
OdpowiedzUsuńFajny kącik!! Mnie się marzy swoje własne choćby 1m x 1m, bo póki co całą przestrzeń dzielę z Mężowatym i Młodym. Jakoś szczególnie mi to może i nie przeszkadza, ale czasami chciałabym mieć - tak egoistyczne - swoją i tylko swoją oazę ;)
OdpowiedzUsuńFajny kącik!! Mnie się marzy swoje własne choćby 1m x 1m, bo póki co całą przestrzeń dzielę z Mężowatym i Młodym. Jakoś szczególnie mi to może i nie przeszkadza, ale czasami chciałabym mieć - tak egoistyczne - swoją i tylko swoją oazę ;)
OdpowiedzUsuńOdważna jesteś. Nie wiem czy ja bym się zdecydowała na orientalny klimat w swoim domu nawet gdybym była jego fanką, ale każdy ma inny gust i inne wyobrażenia wnętrza. Twoje deloracje są bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No i brawo! świetnie uchwyciłaś klimat. Bardzo odważnie i oryginalnie. Dobrze zobaczyć cos innego niż styl skandynawski:)
OdpowiedzUsuńOrient sam w sobie mnie nie ciągnie (może dlatego, że w prehistorycznych czasach pracowałam w sklepie z indyjskim asortymentem). Jednak opis azylu i poczucie ukojenia dotarły do mnie via monitor i osiągnięcia takiego efektu gratuluję. Bąbel w twoim fotelu rozczulający :) muszę zajrzeć na Pixsers i coś poszukać do przedpokoju, bo łyse ściany tam mam..
OdpowiedzUsuńOoooooo, w takim razie wybierz się na giełdę do Wrocławia :) Tam jest pewien punkt, który by Ci się baaardzo spodobał :D (jeśli jeszcze nie byłaś:))
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie, podoba mi się taki styl, ale nie u siebie :D Ja bardziej takie klasyczne, trochę romatyczne wnętrza:-) Teraz szalałam, bo nowy dom, wszystko nowe, nie mam co zmieniać, bo wszystko mi się podoba, ale na słowo remont buzia się cieszy - uwielbiam :-) Ale najpierw KTOŚ musi się pojawić, żeby obsmarować wszystko swoimi łapkami :-) hihi
Pamietam "zlote mysli" doskonale. Chcialabym sie dokopac do tamtych chwil I zobaczyc co wtedy siedzialo mi w glowie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty...mam kilka figurek. Twoj jest sliczny I jaki duuzy.
Oj pamiętam Złote Myśli :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam podróże i bardzo bym chciała zobaczyć Indie, a najlepiej przejechać całą Azję, ale do domu bym jej raczej nie zaprosiła :)
Za to bardzo lubię zmieniać coś w mieszkaniu. We wrześniu skończyliśmy remont, a już planujemy następny :)
Doskonale pamiętam Złote Myśli. Wiele pamiątek zachowałam, ale nie mam pojęcia co się stało z tymi zeszytami.
OdpowiedzUsuńPiękny maminy kącik. Z pewnością sprzyja wyciszeniu, pod warunkiem, że nie masz obok małego Gościa :)
Za młodu to też zbierałam figurki słoni i nawet miałam takiego podobnego do Twojego :) A ten Twój kącik fajnie wygląda, dobrze mieć takie swoje miejsce!
OdpowiedzUsuńZłote myśli- pamiętam i miło wspominam!! Bardzo ladnyładny kont powstał; )
OdpowiedzUsuńZłote myśli- pamiętam i miło wspominam!! Bardzo ladnyładny kont powstał; )
OdpowiedzUsuńZłote myśli- pamiętam i miło wspominam!! Bardzo ladnyładny kont powstał; )
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten obraz na ścianie, a "złote myśli" pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńCzyli nie zawsze remont musi być kosztowny, i wymaga kreatywności :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :) Ale jednak nie moje klimaty taki orient :D Wole styl raczej nowoczesny :)
OdpowiedzUsuńStworzyłaś naprawdę uroczy kąt. Z moją miłością do Indii, czułabym się tam chyba równie komfortowo, co Ty. Mandala jest piękna, słonie urocze, a podobnego kota z balsy mam u siebie :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się podobne miejsce. Początkowo taka miała być cała sypialnia, bo z Indii przywiozłam wspaniałą narzutę i poszwy na poduszki w brokatowe hafty, ale średnio pasują one do mebli, które teraz mamy w sypialni. Natomiast marzy mi się, że kiedyś wyszykuję w ten sposób "pokój gościnny". :)
Bardzo ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuń