Miałam ten post w swoich planach i szkicach roboczych już od jakiegoś czasu - lecz dopiero wczorajszy "Black Friday" skłonił mnie ostatecznie do jego publikacji. Długo zastanawiałam się, do czego mogłabym porównać przedświąteczne nawyki zakupowe Polaków (i pewnie nie tylko Polaków ;) ) Finalnie doszłam do wniosku, że najbardziej przypominają mi one chyba oglądane czasami w telewizji operacje wojskowe - i zaraz opowiem Wam, dlaczego...
1. Operacja wojskowa
ma miejsce w nieprzyjaznym, wrogo nastawionym środowisku.
No i tak – wszystko się zgadza... Ta
przedświąteczna atmosfera w supermarketach – nawet pomimo włączonych na full kolęd, migających choinek i
pyzatych czekoladowych Mikołajów na każdej półce – niestety nie wydaje mi się
jakaś szczególnie życzliwa i serdeczna.
Wszyscy zagonieni, umęczeni porządkami
i przygotowaniami – a tu jeszcze trzeba ciężkie siaty targać i jakiś kretyn
wpycha się w długą kolejkę do kasy, niemal taranując nas swoim wózkiem ;) W
takich warunkach niektórym faktycznie puszczają nerwy i bardzo ciężko zdobyć się na uśmiech do
siebie nawzajem czy do pani kasjerki – a tym bardziej użyć w stosunku do niej
kilku magicznych słów, jak na przykład „proszę”
czy „dziękuję”.
I ta rola - czy tego chcę, czy nie - właśnie mi przeważnie przypada w udziale. Jeżeli ja tego nie ogarnę - nie ogarnie również nikt inny. Małż jest zazwyczaj tylko od sprytnego lawirowania wózkiem czy koszykiem - oraz od pilnowania, żeby Junior nie postrącał z półek połowy mijanych przez nas towarów. W rezultacie wygląda to najczęściej tak, jak poniżej ;)
2. Do przeprowadzenia operacji wojskowej potrzebne są określone zasoby i dokumenty
planowania.
No przecież ! Pieniądze i LISTA ZAKUPÓW ! Bez
niej ani rusz ! – zwłaszcza jeżeli posyła się do sklepu samego mężczyznę (wtedy
do listy trzeba najczęściej dołączyć jeszcze jakąś bardziej szczegółową
specyfikację towarów wraz ze zdjęciami – żeby niczego nie pomylił albo nie przyniósł nam na przykład wosku do drewna zamiast wosku do depilacji ;) )
3. Każdej operacji wojskowej potrzebny jest doświadczony i charyzmatyczny przywódca.
4. Operacja wojskowa ma na celu zniszczenie wroga przez zawłaszczenie jego jeńców, broni i terytoriów.
5. Operację wojskową trzeba doskonale zaplanować taktycznie i
strategicznie.
To też pasuje ! Najpierw przecież
musimy usiąść na spokojnie i zastanowić się, czego my w ogóle na te Święta
potrzebujemy – żeby uniknąć sytuacji, w której w Wigilię na 5 minut przed
zamknięciem sklepu będziemy dobijać się do niego drzwiami i oknami albo biegać
po całym mieście jak Schwarzenegger w „Świątecznej
gorączce” ;)
Ja na przykład już na kilka dni czy
nawet tygodni przed Świętami zaglądam na stronę gazetkapromocyjna.com.pl. To
taki bardzo ułatwiający życie serwis - gromadzący wszystkie marketowe gazetki,
oferty i rabaty w jednym miejscu. Dzięki temu w kilka chwil porównuję ceny i orientuję
się chociażby, która oferta jest dla mnie najbardziej interesująca pod kątem poszukiwania
świątecznych prezentów. Co ważne - wcale nie muszę biegać w tym celu od
jednego sklepu do drugiego, więc poza pieniędzmi oszczędzam też całe mnóstwo
cennego czasu.
W tym roku szczególnie niecierpliwie czekam na cudne świąteczne pościele z Lidla i urocze miętowe wrotki z Biedronki (tak, planuję wreszcie nauczyć się na nich jeździć - więc nie zdziwcie się, jeżeli na kolejnych zdjęciach wrzucanych na FB będę cała w bandażach albo - nie daj Boże - w gipsie ;) ) Na pewno nie przejdę też obojętnie obok sanek i talerzy zjazdowych z Intermarche (byle tylko śnieg dopisał tej zimy, żebyśmy mieli po czym szusować na nich - jak to mawia Bąbel - "z górki na pazurki" ;) )
W tym roku szczególnie niecierpliwie czekam na cudne świąteczne pościele z Lidla i urocze miętowe wrotki z Biedronki (tak, planuję wreszcie nauczyć się na nich jeździć - więc nie zdziwcie się, jeżeli na kolejnych zdjęciach wrzucanych na FB będę cała w bandażach albo - nie daj Boże - w gipsie ;) ) Na pewno nie przejdę też obojętnie obok sanek i talerzy zjazdowych z Intermarche (byle tylko śnieg dopisał tej zimy, żebyśmy mieli po czym szusować na nich - jak to mawia Bąbel - "z górki na pazurki" ;) )
A Wy - przed wyjściem do sklepu nakładacie na twarz kamuflaż i barwy wojenne? ;)
Świąteczne zakupy odbywają się u Was raczej w trybie last minute -
czy też możecie pozwolić sobie na robienie ich zupełnie na luzie, w rytmie slow?
Ja w listopadzie jeszcze nie czuję świąt, więc zostawiam to na później, a po tym okazuje się, że mało czasu zostało ;-) Większość prezentów raczej kupuje przez internet, ale spożywczych rzeczy się nie da ;-)
OdpowiedzUsuńTeraz to już podobno wszystko się da ;) Z zakupów spożywczych przez internet jeszcze wprawdzie nigdy nie korzystałam - bo to opcja raczej dla mieszkańców większych miast - ale znam osoby, które świetnie sobie w ten sposób radzą ;)
UsuńMam zaplanowane upolowanie tej deskorolki w Biedronie, ale generalnie wielki szał świątecznych zakupów nas omija, bo na Szczycie nawet dużych sklepów nie mamy ;)
OdpowiedzUsuńle za to macie całe mnóstwo innych rzeczy,których mieszkańcy metropolii mogą Wam tylko pozazdrościć :)
UsuńTo kiedy się umawiamy? Ja na wrotkach, Ty na desce? ;)
Ja zazwyczaj do końca listopada mam juz kupione prezenty a inne produkty kupuje często tez przez i internet. A takie miejsce gdzie sa wszystko gazetki to super ułatwienie w planowaniu zakupów często korzystam.
OdpowiedzUsuńI przede wszystkim dzięki temu nie mam w domu całej sterty makulatury - bo te wszystkie gazetki i ulotki w formie papierowej czasami już naprawdę działały mi na nerwy.
UsuńJa raczej na ostatnią chwilę, choć co roku obiecuję sobie, że będzie inaczej. Kurczę! Pościele w Lidlu, ja już kupiłam na Bonprix i średnio mi się podoba :(
OdpowiedzUsuńMożesz zrobić zwrot, jeśli jeszcze określony termin nie upłynął ;) Nie wiem jakie będą te w Lidlu gatunkowo - ale już w poprzednich latach od nich kupowałam i nie miałam żadnych zastrzeżeń :)
Usuńten rok u nas bedzie inny niż poprzednie. To będą 1 świeta w swoim mieszkaniu. nic nie mamy poplanowane nawet, nie mowiac o prezentach. jakbym mial porownac nasze zakupy do wojska, to pewnie byłbym snajperem . przyczajony z daleka, czekajacy na najlepsza okazje. Moja żona za to jest jak rambo. nie wazne ilu przeciwnikow, ale i tak wroci z tym co yrzeba:)
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie się u Was dzieje - ale święta mogą być fajne nawet i na stercie kartonów, kiedy ma się przy sobie bliskie osoby :) Porównania świetne - i chyba każda kobieta ma w sobie coś z Rambo ;)
UsuńJa dodałabym do listy zakupów dla M. plan sklepu z rozkładem alejek, wtedy miałabym pewność, że wszystko zakupi. My unikamy dużych zakupów przed świętami. W ogóle nie przepadamy za tego typu miejscami, zwłaszcza podczas świątecznej gorączki. Teraz mamy łatwiej bo w miasteczku mamy tylko dyskonty. A prezenty kupujemy tylko dla Tygrysa i przez internet, choć króki czas między urodzinami, a świętami sprawia, że nie mam pomysłu na prezent, ale skaczę z pomysłu na pomysł.
OdpowiedzUsuńMoże jakiś fajny prezent DIY, poza Waszą własnoręcznie uszytą książeczką ? Ty akurat jesteś tak utalentowana pod tym względem, że na pewno niczym nie odbiegałby taki podarek od zakupionego w sklepie - a nawet jestem przekonana, że prezentowałby się znacznie lepiej :)
UsuńOprócz prezentów często decydujemy się też zabrać Babla w jakieś fajne, "dzieciowe" miejsce - żeby kolekcjonować z nim nie tylko przedmioty, ale przede wszystkim wspomnienia :) W tym roku planujemy rewię "Smerfy Live On Stage" - może Wy też znajdziecie coś fajnego w Waszej okolicy ? :)
UsuńJa glownie przez internet, przerazaja mnie te tlumy...
OdpowiedzUsuńMy o tej porze jeszcze się w galeriach pojawiamy od czasu do czasu - ale bezposrednio przed samymi świętami unikamy jak ognia ;)
UsuńU mnie w tym roku zdecydowanie zakupy w trybie slow i przez Internet. Co kilka dni więc spaceruję ewentualnie do paczkomatu. W tym tygodniu powinny dotrzeć ostatnie paczki i finito. Nie lubię tłumów w galeriach, przepychania się między ludźmi i kupowania czegokolwiek bo trzeba coś kupić. Starałam się, żeby w tym roku każdy dostał coś symbolicznego, skierowanego właśnie dla tej osoby. Ze szczyptą humoru. Nie będzie więc wypasionych drogich prezentów w myśl zasady "zastaw się a postaw się". Dla mnie liczy się po prostu pamięć.
OdpowiedzUsuńMy u siebie paczkomatu nie mamy - za to kurierzy i listonosze bardzo często pukają do naszych drzwi i są już z Bąblem po imieniu ;)
UsuńZgadzam się z Tobą, że wystarczy drobiazg - ale dany od serca, przemyślany i dopasowany do potrzeb danej osoby :)
Prezenty staram się zakupić do końca listopada, a jeśli mi się to nie uda, załatwiam resztę przez internet. Omijam przedświąteczna gorączkę w sklepach jak mogę. Źle znoszę psychicznie ten obłęd w oczach ludzi i niekiedy frustrację związaną z "przymusowym" wydawaniem pieniędzy i robieniem prezentów "na siłę". Fajnie to ujęłaś i porównałaś do operacji wojskowej :-D Trudno się nie zgodzić ;-)
OdpowiedzUsuńU nas to i tak "pikuś" ;) Jak patrzę czasami na zdjęcia albo filmiki z USA - tam to dopiero jest hardcore podczas wyprzedaży ;)
UsuńJa wybieram wersję zdalną - przez internet :-P
OdpowiedzUsuńTeż bardzo dobre wyjście :)
UsuńOdpowiadając na pytanie w tytule: mogą mogą :D O ile ma się duuuużo pieniędzy i kupuje coś dla siebie :D :D Na przykład buty. I torebkę. I kieckę. I nawet parę fikuśnych majtasów z Lidla ;) W takim wypadku jakoś te szalone tłumy nie przeszkadzają ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację ;) W takich sytuacjach to ja już nie widzę tych dzikich tłumów wokół siebie, bo fokusuję się wyłącznie na obiekcie pożądania ;)
UsuńPrawda? :D A, i w dodatku ma się pewność, że Św. Mikołaj przyniesie to co przynieść powinien :D :D :D
UsuńOj u nas zawsze na ostatnią chwilę. Ale jakoś nigdy nie popsuło to naszego świątecznego klimatu :) Jadąc do sklepu wiemy, że to musi być nasz jedyny plan w ciągu dnia, bo pewnie w kolejce spędzimy więcej czasu, niż na samych zakupach.
OdpowiedzUsuńMy właśnie staramy się ograniczyć jakoś ten cały proces, żeby nie był zbyt mocno rozciągnięty w czasie - bo inaczej znudzony Młody zaczyna nam świrować i wtedy to już nie sposób uniknąć ofiar w ludziach podczas takiej operacji ;) Najważniejsze - to wrócić z tarczą, a nie na tarczy ;)
UsuńHehe no cos w tym jest. I nas spokojnie ozdoby na choinkę mamy z roku na rok Przemek coś nowego zawsze robi. Sprzątam na buerzaco przy moim dziecku inaczej się nie da a zakupy szybko w biedrone a mięsa i wędliny w centrum kupione wzesniej więc nie będzie źle. Przemek bylnw kinie w sobotę w galerii i mówił że tam już same choinki i Mikolaje a mnie to po prostu omija bo tam nie chadzam....
OdpowiedzUsuńCo do choinki - w tym roku chyba znowu postawimy taką malutką, gdzieś wysoko na meblach. Obawiam się, że przy Bąblu duża bardzo prędko wylądowałaby na podłodze, z połową bombek wytłuczoną ;)
Usuńno tak faktycznie przypomniałaś mi jak o tym ważnym fakcie popatrz jak człowiek zapomina.... Przemek będąc w wieku Bąbelka wziął i zaczął gryźć bombkę( wtedy jeszcze mieszkaliśmy tylko u góry a na dole był pokój tylko bez kuchni i tam stała choinka bo większość dnia byliśmy ''na górze'' i było to w miarę bezpieczne rozwiązanie ) na wszelki wypadek na górze były bombki szklane na dole plastikowe. Nie wiem jakim cudem dorwał się do szklanej i ugryzł zaczął pluć. Pełno krwi w buzi na szczęście tylko rozciął język i nie połknął szkła.... Ale strachu było co niemiara. Więc faktycznie za rok nasza gigantyczna choinka może być w opałach....
UsuńJa prezenty na Swieta I Mikolajki mam juz zrobione. Siedze wiec usmiechnieta w domh I delektuje sie swoim stoickim spokojem. Przedswiateczny szal juz mnie nie dotyczy :-)
OdpowiedzUsuńStrasznie drażnią mnie świąteczne ekspozycje już w pierwszej połowie listopada i świąteczne zakupy zostawiam na pierwszą połowę grudnia, jest wtedy czas na spokojne zakupy, a bez chorego wyprzedzenia
OdpowiedzUsuńJa wczoraj postanowiłam, że na nastpne zakupy wybiorę się w styczniu. Kocham net :D
OdpowiedzUsuńMoje zakupy zazwyczaj odbywają się przez Internet, więc omija mnie ta cała świąteczna sklepowa szopka. Nie lubię robienia zakupów wśród tłumu, a poza tym te wszystkie przedświąteczne promocje mogą przyprawić człowieka o ból głowy, bo skutecznie opróżniają nasze portfele, czy też konta bankowe ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam najpierw przejrzec gazetki internetowe żeby wiedzieć czego się spodziewać :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie na luzie w rytmie slow :) Nie lubię pośpiechu na zakupach. Prezenty już prawie wszystkie mam kupione, jeszcze spożywka i finisz ;)
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię te zakupy, poszukiwania prezentów itd...ALE...robię je wcześniej, przed tą całą gorączką i tłumami, np. w listopadzie.
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię tych tłumów... Ludziska co wy szukacie w takim szale ....chciałoby się zakrzyczeć do tłumu;) Unikam jak mogę a że prezentów nie robimy to tylko spożywcze zakupy a to już tak dużo naprzód sie nie da. :)
OdpowiedzUsuńJa się duszę w sklepach w których jest tłum dlatego ich unikam. Bardzo lubię za to zakupy przez internet, szybko i bez wychodzenia z domu.
OdpowiedzUsuńZorganizowana na maxa. Familia przepytana, plany zrealizowane i tego sie trzymam.
OdpowiedzUsuńNasze prezenty juz leza schowane w szafie.
Od lat unikam takiego szalu zakupowego.
My rzadko wybieramy się na spontaniczne zakupy, zawsze wcześniej analizujemy gazetki i promocje;)
OdpowiedzUsuńW tym roku wyjątkowo późno zaczęłam ogarniać temat prezentów, bo dopiero w drugiej połowie listopada, ale poszło mi to na tyle sprawnie, że już prawie wszystko mam kupione. Generalnie nie lubię spontanicznych zakupów, lubię, gdy wszystko jest przemyślane.
OdpowiedzUsuń