Wybierając się na Active Blog do Nowego Gierałtowa, od samego początku nastawiona byłam
bardzo pozytywnie. Niektóre dziewczyny znałam już wcześniej (albo przynajmniej kojarzyłam) z
Blogolandu, do innych wpadałam od czasu do czasu na wirtualną kawę -
więc miałam przeczucie, że po takiej ekipie mogę spodziewać się samych
pozytywnych emocji i przyjemnych wrażeń :)
Do tego miejsce! Maleńka wioseczka wśród lasów, łąk i gór, do której
Bąblowy Tato dojechał po strasznych dziurach, drżąc po drodze o stan
obniżonego zawieszenia w naszym aucie ;) Ale było warto, bo nawet w tak
niewielkiej miejscowości nie brakowało atrakcji, a Paulina z bloga Yakie Fayne i Ania z Żyłeczek świetnie zadbały o to, żebyśmy zostali
odpowiednio ugoszczeni i mogli spędzić ten czas w bardzo miłej
atmosferze, na długich dyskusjach i intensywnej integracji.
No właśnie! Integracja! Myślę, że jest to słowo, które najlepiej oddaje ideę całego spotkania. Organizatorki nie przygotowały żadnych wydumanych warsztatów, prelekcji, zajęć prowadzonych przez przedstawicieli najróżniejszych firm...Zamiast tego mogliśmy się po prostu zrelaksować i (kolokwialnie mówiąc) "pobyczyć" - posiedzieć sobie na kocykach, usmażyć kiełbaski nad ogniskiem, pospacerować niespiesznie po bardzo malowniczej okolicy.
Nikt nas nigdzie nie gonił, nie musieliśmy trzymać się żadnej szczegółowej rozpiski i "rozkładu jazdy" - i właśnie dzięki temu mieliśmy okazję naprawdę ze sobą porozmawiać (a nie tylko zamienić w przelocie kilku słów i zdawkowych pozdrowień).
Co ważne, w trakcie naszego pikniku miał miejsce finał licytacji na
rzecz Sandry. Dla nas to tylko kilkadziesiąt złotych, dla naszych dzieci
ufundowane przez sponsorów drobiazgi, zabawki i książeczki - a dla
Sandry to krok w kierunku elektronicznego kolana, które pozwoli jej lepiej
funkcjonować i jeszcze pełniej korzystać z życia.
Gościny na te dwa dni użyczył nam pan Wanat w swoich Pokojach w Górach. Sam właściciel sprawia wprawdzie wrażenie nieco zamkniętego w sobie i nieprzystępnego - jednak po bliższym poznaniu okazuje się bardzo sympatycznym człowiekiem, a jego pensjonat jest moim zdaniem naprawdę świetną miejscówką nie tylko dla kolonii, wycieczek czy innych grup zorganizowanych - ale również dla indywidualnych turystów i rodzin z dziećmi.
Zresztą,
wystarczy spojrzeć na sam budynek i rozległy teren
rekreacyjny wokół niego, na którym aktualnie powstaje nawet kryty basen.
Tuż za pensjonatem mamy stok, a obok trawiaste boisko, gdzie nasze
dzieci mogły rozegrać z tatusiami mecz siatkówki czy piłki nożnej,
podczas gdy my oddawałyśmy się głównie babskim ploteczkom ;)
W bardziej ustronnym miejscu usytuowano natomiast drewniane stoły, ławki i miejsce na grilla - i to właśnie tam kryliśmy się w cieniu rozłożystych drzew, kiedy upał zaczął nam zbyt mocno doskwierać. Tak naprawdę jedynym, czego mi tu zabrakło - jest jakiś niewielki placyk zabaw albo piaskownica dla najmłodszych dzieci, co na pewno uczyniłoby to miejsce jeszcze bardziej przyjaznym i atrakcyjnym.
Ewentualnych chętnych do wyprawy w te rejony uprzedzam tylko lojalnie, że złapanie tam zasięgu telefonicznego czy internetowego graniczy niemal z cudem - a więc na dwa dni zostaliśmy praktycznie pozbawieni łączności z resztą świata i gdybyśmy koniecznie chcieli zadzwonić pod numer inny niż te alarmowe - to musielibyśmy udać się chyba do odległego o kilka kilometrów Stronia Śląskiego, bo dopiero tam ów zasięg powracał ;)
(Choć z drugiej strony - taki reset i chwila oddechu od wszelkich urządzeń, aplikacji oraz mediów społecznościowych na pewno niejednemu z nas dobrze zrobiły ;) )
Tak się akurat złożyło, że w tym samym terminie odbywał się
w Gierałtowie wiejski festyn pod wdzięczną nazwą "Jagodzisko". Przy
dźwiękach ludowej muzyki mogliśmy skosztować tam lokalnych specjałów,
razem z dziećmi wziąć udział w konkursach wokalnych i przyrodniczych, a
nawet założyć na chwilę prawdziwy kapelusz pszczelarski, który właściciel
pasieki i przedstawiciel akcji "Ratuj Pszczoły" specjalnie dla mnie
dobrał kolorystycznie do sukienki ;)
Rzecz jasna, mnie najtrudniej było odciągnąć od stoisk z biżuterią i innym rękodziełem - a Bąbla od prowizorycznej estrady, umieszczonych na niej głośników i instrumentów muzycznych. W pewnym momencie nawet troszkę żałowaliśmy, że nie jest ciut starszy - i nie może razem w innymi dziećmi podokazywać na scenie, zaśpiewać piosenki albo pójść z przewodnikiem w las w ramach zawodów na zebraną jak największą ilość jagód. (Ale może za kilka lat znów nas tam poniesie - i wtedy nadrobimy wszystkie te zaległości ;) )
Juniora zachwycił również i oczarował gierałtowski "wodospad" oraz konie, których w tamtych okolicach zdecydowanie nie brakuje (więc tym bardziej nie wiem, jak to się stało, że nie przywieźliśmy ze sobą ani jednego ich zdjęcia ;) ) Wprawdzie
Active Blog zakończył się dla niego lekką niedyspozycją i katarem,
jednak bardzo szybko doszedł do siebie - już w drodze do domu wielokrotnie kazał nam
zawracać i znów domagał się nocowania w "hoteju" ;)
Oczywiście nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie wspaniałe uczestniczki i ich rodziny. Niestety nie wszystkie z nas dały radę
dotrzeć na miejsce, więc bawiliśmy się w nieco uszczuplonym składzie -
ale za to obecni tryskali humorem, który najpełniej objawił się chyba
podczas wspólnego pieczenia ziemniaków i ich późniejszego wydobywania z
popiołu ;)
Reasumując, było nam bardzo miło spędzić ten czas w towarzystwie:
Pauliny - Yakie Fayne
Ani - Żyłeczki
Izy - Nianio born to be wild
Nadine - Macierzyństwo-raz
Magdy - Zwykła Matka
Magdy - Mamatorka
Ani - On, Ona i Dzieciaki
Moniki - Monika-J
Magdy - Madziof.pl
Oby jak najwięcej tego typu spotkań w blogosferze - i jak
najwięcej takich znajomości,
które udaje się przenieść z "wirtuala" do
prawdziwego, realnego życia :)
Partnerzy i sponsorzy spotkania:
Partnerzy i sponsorzy spotkania:
Pokoje w Górach u Wanata I Zakamarki I Mamagama I Popcrop I Nikwax I Prosper Sklep I Sofijka I Mamo Pracuj I Renata Wrona I Kristina Jewellery I Lula I Stella I Inki Pinki I Missha I Laboratorium Papieru I CETiK Stronie Śląskie I MyMamy.pl I Aneta Zamojska I Centrum Edukacji Dziecięcej I Wooden Story I Ten Dom I Felicea I Jedność dla dzieci I Equilibra I Paste Love I Arte Point I See See I Tao Tao I Twin Caps I Excellence I Turpis I Wisienkowo I Patatoy I Apis I Ziaja I Coricamo I BioIndygo I Bielenda I Vi Vio I Bonduelle I Meglio I Bis
Swietnę miejsce :) widać ze zabawa była przednia :) ps. Chyba nie było tam pszczół? ?? :)
OdpowiedzUsuńHaha, punkt dla Ciebie ! Pszczoły były wprawdzie, ale w bezpiecznym miejscu tuż obok - choć zdarzało się, że jakaś na nas na chwilę przysiadła ;) A na zdjęciach razem z panem pszczelarzem dajemy tylko Bąblowi lekcję pokazową - inaczej bym się nie odważyła ;)
UsuńTo był cudowny weekend w fantastycznym gronie dzięki wielkie za wasze towarzystwo ��
OdpowiedzUsuńMy też bardzo dziękujemy - i do zobaczenia wkrótce :)
UsuńOj tyle fantastycznych dziewczyn w jednym miejscu. Cudownie byłoby Was poznać ale nie wysłałam zgłoszenia, ale na poprzednie do Rabki nie pojechałam bo szpital, więc nie chciałam zabierać miejsca gdyby coś się przyplątało. Widać, że bawiliście się znakomicie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jeszcze nie miałyśmy okazji poznać się osobiście. Może kiedyś się taka sposobność przytrafi - a jeśli o Active chodzi to ponoć dziewczyny już planują kolejną edycję :)
UsuńBardzo miło czytać Twoją relacje, bo przyznam, że miałyśmy z Pauliną chwile grozy; czy Wam się spodoba? Czy się nie zanudzicie na śmierć itp.No i. .nie ma to jak pogadać na luzie w realnym świecie; -)Bardzo miło Was poznać Bąbelki. Do następnego!
OdpowiedzUsuńNo daj spokój! W takim towarzystwie nie sposób się nudzić :) Tylko z nas są typowe łazęgi i włóczykije - dlatego na pewien czas się odseparowaliśmy od reszty grupy i poszliśmy na własną rękę pozwiedzać ;) Ale baaardzo nam się podobało - dokładnie takiego relaksu potrzebowaliśmy po innych bardzo intensywnych wypadach :)Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy :)
UsuńNo było bosko!!!!!!! Cieszę się, że mogłam Was poznać;*
OdpowiedzUsuńMy też się cieszymy - i wierzymy, że to nie było nasze ostatnie spotkanie :)
UsuńMalownicza kraina - śliczna! Cudne widoki i jeszcze przy okazji całej imprezy mogliście pomóc Sandrze :) Piękne to Twoje zdjęcie na tle wodospadu :) Pozdrawiam i miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńJak widać w takich pięknych okolicznościach przyrody nawet ja w miarę znośnie wychodzę na zdjęciach ;) Miłego ! :*
UsuńNam także bardzo się podobało i bardzo miło było Was poznać :)
OdpowiedzUsuńI wzajemnie :) Zapomniałam Ci powiedzieć osobiście, ale Wasze Córcie śliczne, jak malowane :)
UsuńFajna relacja a miejsce przepiękne!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że u siebie na blogu zajmujesz się głównie podróżami z dzieckiem - więc tym bardziej zachęcam Was do odwiedzenia tamtych okolic :)
UsuńPo zdjęciach widać, że okolica cudowna, a brak zasięgu w takim miejscu to moim zdaniem bardzo duży plus. Pomysł na spotkanie w takim miejscu, z rodzinami i noclegiem to genialny pomysł.
OdpowiedzUsuńRóżne są spotkania blogerskie - wkrótce będę też na dwóch takich, gdzie nie zapewniają atrakcji dla całych rodzin...No to się przekonamy, która forma bardziej mi odpowiada ;)
UsuńNormalnie Ci zazdroszczę ;)
UsuńSuuuper było!!! ta biżuteria i mnie przyciągnęła-kupiłaś coś?
OdpowiedzUsuńTen brak zasięgu pozwolił odpocząć :) Świetna relacja! Do następnego!!!!!
Kupiłam piękną bransoletkę - całą z koralików, podszytą skórką (jest nawet widoczna na zdjęciu z Bąblem na schodkach). Zapłaciłam za nią 40 złotych, a po powrocie do pensjonatu zorientowałam się, że gdzieś po drodze zgubiłam...Do tej pory nie mogę przeżałować :/
UsuńWOW!!! No to szkoda....widac miala kiepskie zapięcie :(
UsuńFajne spotkanie :) Czasami warto wybyc gdzies na "koniec swiata" ;)
OdpowiedzUsuńTakich "końców świata" już kilka odwiedziliśmy w historii naszych rodzinnych wycieczek - ale chyba jeszcze żaden nie był aż tak odcięty od cywilizacji ;)
UsuńSuper, az sama z przyjemnoscia bym sie tam wybrala. Ekstra festyn, super akcja z pszczolkami, ladna miejscowka. Same plusy!
OdpowiedzUsuńNo to musisz albo wrócić do PL, albo przyjechać tu tylko na czas trwania takiego spotkania - albo może pomyśleć o jakimś blogerskim zjeździe tam u siebie? :)
UsuńWłaśnie! Może same coś zorganizujemy tutaj w Irlandii? :)
UsuńNiesamowicie cieszę się, że spotkanie się wam podobało i dobrze się bawiliście <3
OdpowiedzUsuńNie mogło być inaczej ! Tobie dziękujemy szczególnie za całą pracę i wielkie serducho, jakie włożyłaś w przygotowanie tego wydarzenia :*
UsuńO, jaaaa! Stragany z rękodziełem to i moja pasja, a na tym nawet maka się dopatrzyłam! Ale musiało być fajnie!
OdpowiedzUsuńPrawda, mak też jest ! :) A ja nawet oglądając te wszystkie cudowności pomyślałam sobie: "Oho, Kasi by się spodobały! ;)
UsuńWidać, że spotkanie udane, ja też bardzo lubię takie spotkania pogaduchowe bez żadnej wyznaczonej godziny od do. Może i nam uda się kiedyś spotkać:)
OdpowiedzUsuńMoże, może... :) Odezwę się do Ciebie na maila w tej sprawie po odpowiedniej konsultacji z Bąblowym Tatą - bo nie wiem, czy będzie miał akurat luzy w pracy, żeby kolejne spotkanie odbyć ;)
UsuńSuper, na pewno było bardzo fajnie. A jak Ty pięknie wychodzisz na zdjęciach, no napatrzeć się nie mogę! ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie tam pięknie! Akurat mój wygląd na zdjęciach zawsze stanowił dla mnie ogromny kompleks - a tutaj to chyba tylko zasługa ulubionego filtru ;)
UsuńW sumie to mało brakowało, a posłałabym swoje zgłoszenie na WroBlog, na którym z tego co widziałam byłaś :) Może za rok się tam spotkamy, przy sprzyjających wiatrach ;)
Ale super😃 fajnie ze kolejne spotkanie w takim zacnym gronie za Wami😃
OdpowiedzUsuńTeż się cieszymy :) Szkoda tylko, że nie da rady zebrać całej naszej zaprzyjaźnionej blogosfery w jednym czasie i miejscu ;)
UsuńOj tak ale to zawsze można nadrobić 😃
UsuńŚwietne spotkanie, mało takich dla całej rodziny a szkoda
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że jednak coraz więcej - i oby ta tendencja się utrzymywała :)
Usuńwow rewelacyjne spotkanie!
OdpowiedzUsuńA już wkrótce widzimy się nad morzem ;) Do zobaczenia !
UsuńAleee super spotkanie!
OdpowiedzUsuńWasze na Szczycie też niczego sobie :)
UsuńFantastycznie spędzony czas :) Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wszystko co dobre - szybko się kończy. Ale może kiedyś to powtórzymy ;)
UsuńJak widać udane spotkanie! A do tego ten festyn to już dopełnienie atrakcji:)super!
OdpowiedzUsuńOdkąd mam dziecko, bardzo polubiłam takie festynowe klimaty - a wcześniej nawet wołami nikt by mnie tam nie zaciągnął ;)
UsuńAleż BOSKIE foty.. zupełnie, jak bym tam była :)
OdpowiedzUsuńSzkoda wielka, że Cię nie było - ale może jeszcze kiedyś będziemy miały okazję się spotkać :)
UsuńSuper! Taki wypad musiał być świetny! Fajnie że tym razem miałyście okazję pobyczyć się i pogadać :) Ja też chcę! :D
OdpowiedzUsuńTo pisz się na następne spotkania z tego cyklu - ja też na pewno będę kandydować ;)
UsuńGdybym mieszkała w Pl, to pewnie bym się zapisywała na każde! Ale może kiedyś w Irlandii będzie takie spotkanie, albo sama zorganizuję :)
UsuńTakie spotkanie bez rozkładu jazdy na pewno wszystkim wyszło na dobre. Mieliście okazję wszyscy lepiej się poznać. A okoliczności przyrody, miejscówka i odcięcie od świata, tylko sprzyjały. A tym spychaczem Tygrys byłby zachwycony, chyba podobnie jak Bąbel.
OdpowiedzUsuńOj tak, spychacz był chyba pierwszym sprzętem, do jakiego Bąbel pobiegł - ważniejszym nawet od zabawek, spacerującego po podwórku kocura i...integracji z innymi dziećmi ;)
UsuńOto dowód na to, że naprawdę świetnie można spędzić czas... z rodziną :)
OdpowiedzUsuńI to nie tylko ze swoją ;)
UsuńAle tam sielsko! Lubie takie miejsca!
OdpowiedzUsuńA ten ratrak tez chetnie obejrzalabym z bliska! Zazwyczaj widywalam je na stoku podczas wieczornego szusowania, kiedy oslepialy mnie z daleka swiatlami! ;)
zanim dobrze rozkręciłam się z blogiem zaczęła się pandemia i finalnie nigdy nie byłam na takim spotkaniu :<
OdpowiedzUsuń