GOLIZNA NR 1 - GOLASY W NADMORSKICH RESTAURACJACH
Siedzimy sobie w restauracji w którejś z popularnych wakacyjnych miejscówek. Cały dzień spędzony na plaży,na świeżym powietrzu skutecznie zaostrzył nasz apetyt - i już po prostu nie możemy się doczekać, kiedy podadzą nam talerz z ulubioną rybką w chrupiącej, złocistej panierce. Na jej widok aż ślinka nam cieknie - do momentu, w którym przy stoliku obok zasiada grupka osobników, praktycznie pozbawionych jakiegokolwiek odzienia.
Ewidentnie prosto z "plażingu", bo ich ciała nadal lśnią od olejku do opalania, a swoim kolorem (i fakturą) bardzo przypominają dojrzałego pomidora, który zbyt długo wisiał na krzaczku w czasie największych upałów. Skóra zaczyna już gdzieniegdzie się łuszczyć i "odłazić" całymi płatami. Od czasu do czasu któryś z nich wstaje i przechadza się pomiędzy swoim stolikiem a kontuarem w samych kąpielówkach, wypinając dumnie włochate pośladki, obciśnięte lycrą do granic możliwości (a trzeba dodać, że nie prezentuje się bynajmniej jak amerykański surfer ani ratownik z popularnego "Baywatchu").
Ewidentnie prosto z "plażingu", bo ich ciała nadal lśnią od olejku do opalania, a swoim kolorem (i fakturą) bardzo przypominają dojrzałego pomidora, który zbyt długo wisiał na krzaczku w czasie największych upałów. Skóra zaczyna już gdzieniegdzie się łuszczyć i "odłazić" całymi płatami. Od czasu do czasu któryś z nich wstaje i przechadza się pomiędzy swoim stolikiem a kontuarem w samych kąpielówkach, wypinając dumnie włochate pośladki, obciśnięte lycrą do granic możliwości (a trzeba dodać, że nie prezentuje się bynajmniej jak amerykański surfer ani ratownik z popularnego "Baywatchu").
Osobnicy głośno pokrzykują, intensywnie gestykulują, co chwilę wybuchają rubasznym śmiechem - a ich piwne brzuszyska aż się wtedy trzęsą, aż podskakują, aż przelewają się z jednej strony na drugą - i o ile generalnie nie wymagam od mężczyzn idealnego "kaloryfera" na brzuchu oraz całych godzin spędzanych na siłowni - o tyle w takiej sytuacji czuję się jednak dość mocno zniesmaczona.
Kiedy jeden z nich po raz kolejny pochyla się nad talerzem z zupą, jego bujne owłosienie na klacie również się w niej zanurza, faluje sobie swobodnie i dryfuje razem z oczkami tłuszczu w rosole. Nasza rybka pozostaje oczywiście niedojedzona - jakoś nie sposób nie stracić na nią ochoty, mając przed oczami taki "rozkoszny" widok.
Ktoś mi napisze: "wyluzuj! to przecież nadmorska miejscowość, żar z nieba się leje, upał jak diabli, plaża tuż za rogiem - a takie okoliczności rządzą się przecież u nas swoimi własnymi prawami..." A ja mimo wszystko nadal nie potrafię zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie pojawiają się w restauracjach niemal tak, jak ich Pan Bóg stworzył. Ciekawe, czy do podobnego lokalu w centrum miasta nie będącego wakacyjnym kurortem udali by się w takim samym "stroju" ?
GOLIZNA NR 2 - DZIECKO WSTYDU NIE ZNA,
WIĘC NIECH SOBIE BEZ MAJTEK POBIEGA.
Plażujemy sobie w najlepsze z własnym maluszkiem, klepiemy z zapałem piaskowe babki, zbieramy kamyczki, muszelki i inne wyrzucone przez morze skarby - a wokół nas aż roi się od innych dzieci...biegających po plaży zupełnie nago.
Żadnych majteczek, stroju kąpielowego czy choćby pieluchomajtek. W końcu dziecko jeszcze nie zna poczucia wstydu i zażenowania, jeszcze jest istotką zupełnie czystą i niewinną, nieskalaną jakimikolwiek konwenansami - więc po co zakrywać u niego to, co sami tak skrzętnie chowamy pod kostiumem, kąpielówkami, ręcznikiem tudzież wymyślnym pareo ?
Ostatnio mieliśmy nawet wątpliwą przyjemność obserwować podobną sytuację w samym środku ruchliwego skweru w centrum miasta, gdzie na oko 5-letnia dziewczynka najpierw pluskała się w fontannie, a potem została na oczach wszystkich obecnych przez swoją mamę do golusieńka rozebrana w celu wymiany ubrania na nowe, nieprzemoczone. Kobieta nie zadbała nawet o to, żeby zabrać córkę w jakieś bardziej ustronne, mniej wystawione na widok publiczny miejsce.
Ostatnio mieliśmy nawet wątpliwą przyjemność obserwować podobną sytuację w samym środku ruchliwego skweru w centrum miasta, gdzie na oko 5-letnia dziewczynka najpierw pluskała się w fontannie, a potem została na oczach wszystkich obecnych przez swoją mamę do golusieńka rozebrana w celu wymiany ubrania na nowe, nieprzemoczone. Kobieta nie zadbała nawet o to, żeby zabrać córkę w jakieś bardziej ustronne, mniej wystawione na widok publiczny miejsce.
A ja Wam powiem, że za kilka lat podczas przeglądania zdjęć z wakacji Wasz szkrab na pewno nie będzie Wam wdzięczny za to, że pozwalaliście mu paradować między ludźmi zupełnie na golasa. Wdzięczni mogą być natomiast osobnicy przejawiający szerokie spektrum najróżniejszych dewiacji- a jestem przekonana, że kilku z nich znalazłoby się w tym plażującym wakacyjnym tłumie, w bezpośredniej bliskości Waszego potomstwa.
Poza wszystkim innym - odzież przeznaczona do kąpieli to też jakaś forma bariery izolującej najbardziej wrażliwe miejsca przed bakteriami, drobinkami piasku czy innymi czynnikami, które mogą się tam dostać i wywołać u dziecka naprawdę potężny dyskomfort. Ja swojemu Bąblowi "golcować" pozawalam jedynie od czasu do czasu po mieszkaniu, kiedy podejmujemy kolejną próbę odzwyczajenia go od pieluszek i nawiązania bliższej znajomości z nocnikiem - natomiast nawet podczas korzystania z dmuchanego baseniku na balkonie zawsze zakładam mu jakieś odzienie, przeznaczone specjalnie do tego celu.
Jeśli jesteście zwolennikami innego rozwiązania - to może wybierzecie się wspólnie na plażę dla nudystów, na której zaprezentujecie reszcie świata również własne "wdzięki"? Ale najbardziej optymalnym wyjściem byłoby chyba poczekać, aż Wasze dziecko dorośnie i samo zdecyduje, czy ma ochotę w takich miejscach bywać i do jakiego stopnia jest w stanie obnażyć się w miejscach publicznych.
Tak to jest, niektórzy ludzie w ogóle nie mają wyczucia ani poczucia wstydu :/
OdpowiedzUsuńNo niestety - ale może pewne sankcje i narzucone odgórnie ograniczenia trochę okiełznają te ich ekshibicjonistyczne zapędy ;)
UsuńJa też nie pozwalam Synowi biegać nago po plazy czy po działce, gdzie ma napompowany basen. I sama do restauracji nadmorskiej w stroju kąpielowym bym nie poszła.
OdpowiedzUsuńJa podobnie - i nie tylko o szacunek wobec innych tu chodzi (bo być może nie wszyscy mają ochotę na oglądanie mojej golizny) - ale też o fakt, że sama czułabym się w takiej sytuacji mało komfortowo ;)
UsuńOho, temat ogółem znany. Nawet zagranicą w kurortach ludzie przychodzą w kąpielówkach na jadalnię. Jak wół na drzwiach jadalnianych jest obrazek kąpielówek przekreślony X na czerwono. Ale jakoś nikt na to uwagi nie zwraca! Ostatnio spotkałam się już z tym, że w niektórych ofertach jeszcze przed zakupem wakacji, jest informacja, że w hotelowej restauracji obowiązuje pełen strój, czy jakoś tak to brzmiało. Mąż się dziwił, ale potem jak mu przypomniałam, że "a pamiętasz tu i tu jak byli po plażingu w samych strojach..a większość ładniej ubrani?" nie mówię tu że na wizytowo, ale koszulka, spodenki a nie strój kąpielowy. Co do golizny dziecięcej.
OdpowiedzUsuńOd zawsze jeżdziłam na wakacje, jeszcze z rodzicami. Ze swoich zdjęć widzę, że mieliśmy z bratem majteczki a potem kąpielówki. Natomiast wielokrotnie też widywałam takie brzdące, czasem niemowlaczki z intymnościami bez odzienia. I masz rację, potem piach jest przyczyną problemów.
Mam Podopiecznego, który, jak wiesz, chodzi już bez pieluszek i często wystawiamy co nieco w celu zrobienia siusiu. Zawsze staram się odwrócić się i jego tak by nie pokazywać wszystkiego. A wiadomo że taki uczący się maluch musi zrobić natychmiast jak mu się zachce... i nie jest łatwo nagle szukać ustronnych miejsc ;) W pt ganiając po wodzie, zmoczył się cały. Więc żeby nie chodził później taki mokry, przebierałam całego w lasku i np najpierw założyłam dłuższą koszulkę a potem zdjęłam resztę, co by nie wystawiać wszystkiego intymnego na widok publiczny ;) Niektórzy ludzie nie mają rozumku i tyle. Chyba trzeba byłoby na plaży zrobić jakieś znaki czy wręcz kampanię ala majtki na tyłek ;) Może wtedy rodzice dzieci golutkich na plaży zrozumieliby że to przynosi więcej szkody niż pożytku. Aa, w domu, podczas odpieluchowania, młody też chodzi w majteczkach. Bo za bardzo się interesuje tym co jest między nogami i często zamiast zabawy zabawkami wybiera..genitalia ;)) a jak ma majtki to jakoś to olewa ;)
Pozdrawiam cieplutko!
Aleś się rozpisała ;) Ale dzięki, takie komentarze lubię najbardziej :) Taka kampania to bardzo fajny pomysł - zwłaszcza władze nadmorskich kurortów powinny o to zadbać, bo jednak w pewien sposób rzutuje to na obraz całej miejscowosći, zwłaszcza w oczach obcokrajowców. Nasz znajomy Holender był zdziwiony nawet samym faktem, że tak często widzi się u nas na ulicach osoby ubrane w bardzo króciutkie szorty - więc co by powiedział, gdyby tyle golizny na raz ujrzał ? ;)
UsuńOba przypadki są mi dobrze znane, spotykam się z nimi na codzień i oba irytują mnie w taki sam sposób. Wg mnie takie zachowanie nie świadczy o braku poczucia wstydu, ale szacunku dla innych.
OdpowiedzUsuńA w drugim przypadku to może i jest nawet gorzej, bo pozwalając paradować dziecku nago na plaży (a potem o zgrozo robić mu zdjęcia i wrzucać na FB) to pokazujemy, że nie mamy szacunku dla tego też dziecka i jego prywatności.
A jeśli ktoś lubi jeść w samych majtkach to ok, ale niech to robi u siebie w domu :P
Zgadzam się, że przede wszystkim o szacunek lub jego brak tu chodzi - w każdym możliwym kontekście.
UsuńHa! Toni ja cos dopisze z naszego urlopu. Siedziby czekamy na obiadek , przychodzi facet z gaciach nuzealnych wiotkie białe a spod majciorow wlochy i jego narzad płciowy wyskakuje.... spakowalismy wszystko w sekundę i poszliśmy na promenadę ...
OdpowiedzUsuńDrugi. Plaża cieplutko woda szumi natle WPADA rodzina 2+2 dzirci w wieku ok 4i 9 lat nago!!!!!!!moja mina mówiła wszystko za siebie nagle jednak starsza pani zwróciła im uwagę ze to nie ładnie tak. Dodatkowym minusem to brudne plaże . Nawet pływać zużyte podpaska . Oczywiście rodzinę puszczał dzieci kapaiac się koło pływającego okazu.
Obie sytuacje naprawdę ekstremalne, zwłaszcza ta pierwsza ! Matko, współczuję takich przeżyć i wątpliwej przyjemności podziwiania cudzych narządów...Pół biedy, jeśli tylko dorośli to oglądali - ale dzieci! To chyba nie jest właściwa droga, żeby je uświadamiać i oswajać z cielesnością...
UsuńDokladnie.
UsuńTeż by mi obiad przestał smakować w takim gołym towarzystwie! A u mnie była taka sytuacja - pracowałam na stacji benzynowej robiąc kanapki i inne irlandzkie tłuste żarło i zawsze przychodził "Golas" - tak go nazywałysmy z koleżankami z pracy, bo zawsze przychodził w krótkich spodenkach i nic więcej nie miał na sobie! I nie ważne czy na polu ciepło czy niezbyt - ale jak go było stać na kanapkę, to chyba na koszulkę też? :)
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę takiego roznegliżowanego klienta - chyba bym mu w końcu wypaliła, żeby się ubrał, bo pozostałych ludzi skutecznie odstrasza i obroty zaniża ;)
UsuńJuż mi się obrazy przed oczami pojawiły ;) pewnie też bym apetyt straciła ;) A jeśli chodzi o dzieci to nie wypuszczam na golasa dokładnie z tym powodów, o których piszesz.
OdpowiedzUsuńNo i tak trzymać, witaj w klubie rozsądnych i świadomych mam :)
Usuńwpis idealny. najbardziej przerażają n=mnie rodzice dumnie świecący pupami swoich dzieci. zboczeńców nie brakuje niestety .... więc trzeba uważać i pilnować na każdym kroku a nie pokazywać na lewo i prawo. takie tematy trzeba poruszać może się niektórzy opamiętają ;)
OdpowiedzUsuńOby rzeczywiście posty na ten temat przyniosły jakiś skutek - chociaż z drugiej strony obawiam się, że rodzice postępujący w ten sposób nieczęsto zaglądają na blogi parentingowe i generalnie nic nie jest w stanie sprawić, żeby zmienili swoje podejście...
Usuńmasz rację, Kochana! jestem tego samego zdania. Ani to apetyczny widok, ani co. Mnie osobiście irytują faceci wypinający swoje kaloryfery chwaląc się swoimi mięśniami - dla mnie to mega niemęskie i wkurzające, albo kobiety w strojach kąpielowych składających się ze stringów i biustonosza zakrywającego ledwie sutki. Może też się czepiam, ale zostałam inaczej wychowana i doza wyczucia wymagana jest wszędzie. Miejsca publiczne to w końcu nie sypialnia...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem się nie czepiasz. W poście napisałam akurat o panach w typie Zagłoby, ale dlatego, że akurat z takimi zwykle miewam do czynienia. Natomiast typ nadmiernie eksponującego swoje wdzięki surfera albo skąpo odzianej ślicznotki z biustem na wierzchu też by mnie pewnie rozdrażnił - choć może prezentowałby się jedynie nieco bardziej estetycznie ;)
UsuńTak to jest, jak ludziska myślą tylko o sobie. Choć muszę przyznać, że niektórzy mają dość mocne poczucie własnej wartości, jak nie mają oporów przed pokazywaniem światu swoich niezbyt estetycznych sylwetek.
OdpowiedzUsuńA bezmyślność rodziców mnie zadziwia. Nie trzeba plaży. U nas w centrum miasta tzw. kurtyna wodna i podobne widoki.
Zgadza się. Trzeba mieć bardzo mocno rozbudowane ego (a być może również poważnie zaburzony obraz własnej osoby), żeby niektóre partie ciała prezentować światu ;)
UsuńPrawda jest taka,ze we wszystkim nalezy miec umiar. Nigdy nie mialam oporow w puszczaniu malych dzieci ( tak do 2 lat) na golasa w ogrodzie. Ale na plazy-wiadomo kapielowki musza byc. Co do poczucia estetyki zapewne masz racje , chociaz nigdy w ten sposob na to nie patrzylam. Byc moze dlatgo,ze w moim dziecinstwie nigdy nikt na te sprawy w ten sposob nie patrzyl.
OdpowiedzUsuńNo cóż, czasy się zmieniają. Jeśli chodzi o poczucie estetyki to tez nie mam tu na myśli tego, że każdy powinien wyglądać idealnie, nie mieć na sobie nawet grama tłuszczu czy cellulitu (bo sama również nie jestem go pozbawiona ;) ) Mimo to uważam, że nawet posiadanie perfekcyjnej sylwetki nie usprawiedliwia paradowania prawie nago przed oczami innych ludzi w miejscach, które nie są do tego przeznaczone - bo nie każdy ma chęć na to patrzeć :)
UsuńZnam temat i zdecydowanie jestem przeciwna- golasowi w barze i golaskowi na plazy.
OdpowiedzUsuńNiestety takie sytuacje to normalka....ale mnie osobiscie bardzo sie to nie podoba!
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że świadomość wzrośnie i coś się zmieni w tym temacie - ale pewnie jeszcze dużo wody upłynie i dużo piasku się przesypie na tych plażach, zanim to nastąpi...
UsuńŚwięta prawda! I golizna dzieci i golizna dorosłych w nadmorskich miejscowościach doprowadza mnie do szału. Naprawdę nie mam ochoty jeść obiadu w towarzystwie niemal nagiego pana.
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę, Mamo Tosi ! :)
UsuńNo to cieszę się, że jeszcze nie widziałam gołego dziecka w knajpie!!!! Nie znosze dzieciaków biegających w samych majtasach w miejskich fontannach!!!!
OdpowiedzUsuńDla mnie jeszcze w samych majtasach może być - ale gorzej, jak zupełnie bez tych majtasów !
UsuńTeż nie rozumiem czegoś takiego...
OdpowiedzUsuńJa tam wielu rzeczy nie rozumiem z tego, co dzieje się nad morzem (i nie tylko) - na przykład zaśmiecania plaży przez jakichś buraków, załatwiania się w krzakach przy deptaku podczas gdy tuż obok jest publiczna toaleta...No, ale to już tematy na zupełnie osobny wpis...
UsuńA już się bałam że to tylko mi przeszkadza. Nie rozumiem ludzi wchodząc do restauracji wiemy że obowiązują jakieś zasady, szczególnie ubioru i zachowania.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że naprawdę wielu osobom to przeszkadza - i pamiętam skonsternowane miny niektórych ludzi, podobne do naszych. Postanowiłam sobie, że w tym roku nie będę siedziała cicho i na widok takiego golasa chyba w końcu się odezwę i powiem, co na ten temat myślę.
UsuńGolasy w reatauracji skutecznie mnie odstraszają. Przyszłam jeść a muszę oglądać poszczególne części ciała obcych ludzi, które nie zawsze wyglądają "apetycznie". Według mnie w lokalach powinien być zakaz wchodzenia, bez ubrania. Nie ważne, czy przy plaży, czy gdzieś dalej. Golasy na plaży- dzieci- jestem stanowczo na nie!!!
OdpowiedzUsuńI świetnie, że coraz więcej restauracji faktycznie takie zakazy wprowadza- oby i pozostali przedsiębiorcy poszli po rozum do głowy w tym temacie.
UsuńNo tak, co poniektórzy kompletne nie potrafią się zachować...Wszędzie, gdzie się wczasowaliśmy na drzwiach restauracji widniała tabliczka typu "obowiązuje ubranie" a golasów pełno ! I tak jak piszesz czasami odechciewało się jeść patrząc tu i uwdzie.
OdpowiedzUsuńNo i w tym momencie obsługa powinna zareagować i grzecznie takich osobników wyprosić - bo chyba lepiej stracić taką klientelę niż tę pozostałą część, zniesmaczoną tego typu widokami.
UsuńCzytając to co napisałaś miałam wrażenie jakbym czytała własne myśli ;))) mam dokładnie takie same zdanie na temat rozbierania dzieci w miejscach publicznych i golizny podczas posiłku :)) niestety niektórzy ludzie myślą, że im wszystko wolno... I nic na to nie poradzimy :((
OdpowiedzUsuńJeśli my nie poradzimy, to może chociaż osoby bardziej do tego powołane - władze miast, właściciele lokali, straż miejska...Może to właśnie dobry motyw, żeby za tego typu akcje wlepiać nagusom mandaty ;)
UsuńW nadmorskich restauracjach to jedna sprawa, a wyobraź sobie, że ostatnio w McDonaldzie przy Zakopiance panowie w samych szortach siedzieli! :( Jeszcze żeby oni jacyś seksi byli, ale raczej ten widok apatyt odbierał.
OdpowiedzUsuńNo to jeszcze lepiej ! Takiego obrazka w Macu jeszcze na szczęście nie mieliśmy okazji podziwiać - i oby tak już zostało ;)
UsuńPrzypomnialo mi sie zdjecie z plazy mojej siostry - wowczas okolo 3-letniej. Mamusia ubrala jej bluzeczke, zeby biedne dziecko nie spalilo sobie ramionek. Ale miejsc intymnych juz nie pofatygowala sie, zeby zakryc! :D
OdpowiedzUsuńJa Potworkom nawet we wlasnym ogrodzie nakladam stroje kapielowe, kiedy pluskaja sie w basenie. Jakos tak bardziej higieniczne mi sie to wydaje. A na plazy to juz w ogole mus!
No tak - ramionka osłonięte, a cała reszta już niekoniecznie ;) Może faktycznie kiedyś były inne "standardy" - ale sama nie pamiętam, żebym biegała po plaży na golasa. Dobrze, że moi rodzice mi tego oszczędzili ;)
UsuńO tak zgadzam się z Tobą,golasom mówimy "nie" :)
OdpowiedzUsuń