Jeśli zaglądacie od czasu do czasu na naszego Facebooka albo Instagram - to już orientujecie się, że weekend 25-26 czerwca spędziliśmy w całości na Blogolandzie w Rabce. Ponieważ grafik mieliśmy tam bardzo napięty, a najróżniejszych atrakcji było całe mnóstwo - postanowiłam podzielić nasze sprawozdanie z wyjazdu na kilka mniejszych postów, bo w jednym z całą pewnością nie udałoby mi się wszystkiego pomieścić. Zauważycie też na pewno, że w postach znajdą się zarówno zdjęcia przeciętnej urody (robione przez nas), jak i te w 100% profesjonalne - a zawdzięczamy je Koźliki Amatorgraphy, którzy zadbali o obszerną, kompleksową fotorelację z całego wydarzenia.
Najpierw opowiem Wam trochę o Pensjonacie Prezydent, w którym nocowaliśmy - a naprawdę jest o czym opowiadać ! Poczynając od malowniczych widoków z okien, poprzez pyszne jedzenie, komfortowe pokoje, świetnie wyposażoną salę zabaw i bardzo dobrze przygotowany teren rekreacyjny na tyłach obiektu, a kończąc na wielkiej ogrodowej trampolinie i piaskownicy, z której Bąbel tak naprawdę mógłby wcale nie wychodzić - nawet kiedy trzeba było wsiadać w autokar i wyruszać na zwiedzanie kolejnych interesujących miejsc.
W
wydarzeniu brało udział aż 28 blogerek z mniej lub bardziej licznymi
rodzinami; domyślam się więc, że ugoszczenie nas wszystkich było dla
właścicieli hotelu nie lada wyzwaniem. W mojej
skromnej opinii Prezydent poradził sobie śpiewająco! Niczego nam tam
nie brakowało, wszystkiego mieliśmy pod dostatkiem, a organizatorzy pomyśleli o każdym najdrobniejszym szczególe. Sprawczyni całego "zamieszania" - Klaudia, autorka bloga Niezłe Ziółko - zadbała także o to, żeby nasze zmęczone, blogerskie, wciąż biegające za rozbrykanymi maluchami nogi jeszcze bardziej nas nie rozbolały - a więc do swojej dyspozycji mieliśmy autokar, który woził nas po całej Rabce i jej najbliższych okolicach.
(Klaudii
generalnie należałby się moim zdaniem dodatkowy, zupełnie odrębny wpis.
Swoją postawą udowodniła nam wszystkim, że nie ma rzeczy niemożliwych i
że jedna osoba jest w stanie poradzić sobie nie tylko z organizacją
zakrojonego na taką dużą skalę wydarzenia, ale jeszcze potem zapanować
nad całą grupą - w której naprawdę nie brakowało indywidualistek i
silnych osobowości - i sprawić, żeby wszyscy byli zadowoleni).
A dokąd konkretnie tym żółtym autokarem podróżowaliśmy? Naszym pierwszym przystankiem okazało się Muzeum Górali i Zbójników, w którym poza standardowym zwiedzaniem z przewodnikami odbywało się również mnóstwo innych akcji, angażujących każdego uczestnika wycieczki. Chętni mogli nie tylko posłuchać zbójnickich legend i obejrzeć bogate zbiory, odwołujące się do regionalnej historii i tradycji - ale także samemu przebrać się w tradycyjne ludowe stroje, zakuć w dyby, poszukać skarbów ukrytych pod interaktywną podłogą lub nawet...wziąć udział w deptaniu kapusty ;)
Oprócz tego można było również samodzielnie ozdobić farbkami drewniane figurki podarowane nam przez pracowników muzeum - i choć akurat nasz Bąbel nie miał ochoty wziąć udziału w tym wymagającym pewnych uzdolnień plastycznych wyzwaniu, to mógł w tym czasie zapoznać się ze swoim nowym rekwizytem - a mianowicie góralską ciupagą, którą od tamtej pory zabiera ze sobą niemal wszędzie i praktycznie nie ma dnia, żeby nie znalazł dla niej jakiegoś nowego, absolutnie innowacyjnego zastosowania ;)
Tutaj należą się wielkie podziękowania dla naszej pani przewodniczki i całego personelu muzeum, który nie dość, że dawał sobie świetnie radę ubrany w wielowarstwowe, grube stroje (co w ponad trzydziestostopniowym upale na pewno nie było łatwym zadaniem) - to jeszcze był naprawdę świetnie przygotowany merytorycznie, potrafił udzielić nam wyczerpujących odpowiedzi chyba na każde zadane pytanie i nawet bardzo dociekliwemu Małżowi nie udało się niczym tamtejszych pracowników "zagiąć" ;)
Następnym wartym odwiedzenia miejscem w okolicach Rabki jest Skansen Taboru Kolejowego w Chabówce - pełen zabytkowych parowozów, wagonów, lokomotyw oraz innego specjalistycznego sprzętu, w którym jako kobieta i kompletny laik niespecjalnie się orientuję ;) Mogę natomiast z całą pewnością stwierdzić, że jest to miejsce bardzo zadbane, dobrze utrzymane i atrakcyjne z punktu widzenia wycieczek takich, jak nasza - a większość dzieci wręcz oszalała na widok tych wszystkich potężnych maszyn!
Bąbelka najbardziej zainteresowały wagony przeznaczone do transportowania psów, do których chciał się za wszelką cenę dostać - najwyraźniej na podstawie rysunków na drzwiach stwierdził, że pieski nadal w nich siedzą ;) Na szczęście udało mu się to wyperswadować, a według słów przewodnika czworonogi miały tam zapewnione naprawdę komfortowe warunki. Były regularnie karmione i odpowiednio zaopiekowane oraz znajdowały się w specjalnych, wentylowanych boksach - choć niestety nie mogły podróżować w standardowych wagonach pasażerskich, w towarzystwie swoich właścicieli.
Na stronie skansenu doczytałam też, że w okresie wakacyjnym organizowane są tam przejazdy retro, czyli kursy zabytkowymi pociągami na trasie Chabówka-Kasina Wielka oraz Chabówka-Nowy Sącz. Wielka szkoda, że nie udało nam się również z tej atrakcji skorzystać - ale już w tej chwili rozmyślamy nad powrotem w tamte strony w mniej licznym, rodzinnym gronie :)
Oczywiście będąc w Rabce nie mogliśmy pominąć tamtejszego Parku Zdrojowego, Uzdrowiska i Tężni Solankowych, w których mieliśmy okazję odetchnąć zupełnie innym niż nasze (dolnośląskie) powietrze. Przewodnicy narzucili nam wprawdzie dość szybkie tempo, ale na szczęście
mieliśmy też czas na chwilę relaksu w okolicach tężni i fontanny - w
której tak naprawdę najbardziej wypadałoby się wykąpać, biorąc pod uwagę
tropikalny żar lejący się z nieba.
Tamtejsze inhalatorium to jedyny tego typu obiekt w Małopolsce, a wedle wszelkich dostępnych nam informacji solankowy mikroklimat działa zbawiennie przede wszystkim na alergie oraz przewlekłe i nawracające choroby układu oddechowego - więc dla naszego "oskrzelowego" Bąbelka i dla mnie (cierpiącej dość często na uporczywe zapalenie krtani) było to środowisko wręcz idealne i najchętniej zostałabym tam zdecydowanie dłużej, gdyby nie fakt, że harmonogram dalszego zwiedzania nieco nas naglił.
Wróćmy więc jeszcze do hotelu. Najwięcej działo się w nim w sobotni wieczór, kiedy miałyśmy okazję zgromadzić się w sali konferencyjnej i wysłuchać kilku pasjonujących prelekcji na tematy urodowo-lifestyle'owe, natomiast nasi mężowie wraz z dziećmi zostali zaproszeni na przedstawienie "O niegrzecznym Filipku, zielonym ogonie, czarach i co z tego wynikło?", w wykonaniu rabczańskiego Teatru Bajdurka pod kierownictwem Jacka Biedronia.
Tamtejsze inhalatorium to jedyny tego typu obiekt w Małopolsce, a wedle wszelkich dostępnych nam informacji solankowy mikroklimat działa zbawiennie przede wszystkim na alergie oraz przewlekłe i nawracające choroby układu oddechowego - więc dla naszego "oskrzelowego" Bąbelka i dla mnie (cierpiącej dość często na uporczywe zapalenie krtani) było to środowisko wręcz idealne i najchętniej zostałabym tam zdecydowanie dłużej, gdyby nie fakt, że harmonogram dalszego zwiedzania nieco nas naglił.
Wróćmy więc jeszcze do hotelu. Najwięcej działo się w nim w sobotni wieczór, kiedy miałyśmy okazję zgromadzić się w sali konferencyjnej i wysłuchać kilku pasjonujących prelekcji na tematy urodowo-lifestyle'owe, natomiast nasi mężowie wraz z dziećmi zostali zaproszeni na przedstawienie "O niegrzecznym Filipku, zielonym ogonie, czarach i co z tego wynikło?", w wykonaniu rabczańskiego Teatru Bajdurka pod kierownictwem Jacka Biedronia.
Po zakończeniu części oficjalnej organizatorzy imprezy przygotowali w ogrodzie prawdziwą ucztę dla naszego podniebienia i wszystkich zmysłów. Nie zabrakło grillowanych pyszności, dźwięków góralskiej kapeli i najróżniejszych konkursów organizowanych przez naszych wodzirejów - choć z przykrością muszę przyznać, że umęczona Bąblowa rodzinka nie wykorzystała tego czasu w pełni i nie we wszystkich zaproponowanych jej rozrywkach wzięła udział.
Nadmiar mocnych wrażeń i dający się we znaki w ciągu całego dnia upał sprawił, że wieczorem padliśmy jak nieżywi - a następnego dnia czekały na nas przecież dalsze szaleństwa w Parku Rozrywki Rabkoland, który był głównym sponsorem całego eventu i bez którego wszystkie te emocjonujące chwile w ogóle nie miałyby miejsca...
Nadmiar mocnych wrażeń i dający się we znaki w ciągu całego dnia upał sprawił, że wieczorem padliśmy jak nieżywi - a następnego dnia czekały na nas przecież dalsze szaleństwa w Parku Rozrywki Rabkoland, który był głównym sponsorem całego eventu i bez którego wszystkie te emocjonujące chwile w ogóle nie miałyby miejsca...
...ale o tym napiszę już w kolejnej odsłonie naszej relacji, w której znajdziecie nie tylko ogrom rodzinnej rozrywki, ale jeszcze sporą dawkę merytorycznej wiedzy, o jaką wzbogaciliśmy się w trakcie naszego pobytu...Ciąg dalszy nastąpi, więc go wypatrujcie ;)
Wow...impreza do pozazdroszczenia. Swietne miejsce, super atrakcje.. czekam na nastepna czesc z niecierpliwoscia ;-)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jadąc tam nie wiedziałam zupełnie, czego mam się po takiej imprezie spodziewać - bo to był mój debiut jeśli chodzi o tego typu blogerskie spotkania. Stres był wielki (o czym też pewnie jeszcze kiedyś napiszę ;) ) - ale okazało się, że zupełnie nieuzasadniony. Każdemu mogę taki wypad szczerze polecić, nie zmarnowaliśmy tam ani jednej chwili :)
UsuńOooo, jak Ty to ładnie opisałaś :)
OdpowiedzUsuńStarałam się - ale podejrzewam, że i tak wszystkiego nie da się oddać w opisie na blogu, bo to trzeba po prostu przeżyć :)
UsuńWspaniała relacja :)
OdpowiedzUsuńPięknie tam, no i tak ciekawie zorganizowane :) Super!
Świetna inicjatywa, piękna przygoda, bardzo ciekawa relacja. Rabkę darzę wielkim sentymentem (trzykrotnie byłam tam z moimi dziećmi w sanatorium), dlatego z wielkim sentymentem obejrzałam zdjęcia i przeczytałam Twój ciekawy opis.
UsuńWszystko na najwyższym poziomie. Aż mi się nie chce zachęcać innych do wzięcia udziału w przyszłym roku, bo wtedy będzie większa konkurencja dla nas - a bardzo chętnie odwiedzilibyśmy Rabkę ponownie ;)
UsuńIgomama - w Rabce mój kuzyn spędził niemal całe swoje dzieciństwo, bo miał wszelkie możliwe alergie. Kilka razy nawet go odwiedzaliśmy i muszę powiedzieć, że bardzo dużo się tam zmieniło od tego czasu - oczywiście na plus :)
UsuńŚwietne zdjęcia, tylko pozazdrościć :D
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć - trzeba po prostu samemu się wybrać w tamte okolice ;) Polecam !
UsuńSuper relacja!
OdpowiedzUsuńA wagonów do transportowania psów nigdy nie widzieliśmy, choć byliśmy w Chabówce nieraz! Nie wiem, jak mogliśmy je przegapić! :)
A Twoja relacja to już jest istne szaleństwo po prostu ! U mnie na razie tak umiarkowanie, rozkręcę się dopiero przy kolejnym wpisie ;) Nasz Bąbel bardzo wyczulony na wszelką zwierzynę - pewnie dlatego od razu te psy zauważył ;)
Usuń"Słychać" w relacji, że to był bardzo pozytywnie spędzony przez Was czas. Mnie też się coś takiego marzy...góry w szczególności. Nie mogę się doczekać dalszej części relacji.
OdpowiedzUsuńO tak, baaardzo pozytywnie ! Marzenia są po to,żeby je spełniać - czego bardzo Ci życzę :) A ciąg dalszy pojawi się jeszcze w tym tygodniu, jak go odpowiednio dopieszczę ;)
UsuńŚwietna relacja. Ja swoją zaczęłam wczoraj, ale jest tyle zdjęć, trudno się zdecydować jak to wszystko pokazać. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego ja swoją postanowiłam podzielić na mniejsze części, bo inaczej chyba całą książkę musiałabym tu napisać ;)
UsuńFajnie mieliście:)
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie :) Chętnie byśmy to kiedyś powtórzyli :)
UsuńMusimy sie w konu wybrac do Rabki
OdpowiedzUsuńKoniecznie ! Nie bez powodu nazywają ją "miastem dzieci" :)
UsuńJejku ile atrakcji mieliście. Super!
OdpowiedzUsuńTo tylko niewielka część wszystkich atrakcji, reszta w przygotowaniu ;) A towarzyszących emocji to chyba w ogóle nie da się słowami opisać :)
Usuńpięknie opisane widać, że świetnie się bawiliście:*
OdpowiedzUsuńJedynie masakryczny upał trochę doskwierał, ale poza tym było super :)
UsuńAle super! Takie blogerskie spotkania są na pewno bardzo miłe i pozostawiają niezapomniane wrażenia. Też bym się z chęcią kiedyś na takie wybrała.
OdpowiedzUsuńPozostał tylko mały niedosyt, że nie z wszystkimi dziewczynami udało się bliżej poznać i porozmawiać w natłoku tylu atrakcji - ale może jeszcze kiedyś nadarzy się ku temu okazja :)
UsuńMusiało być wspaniale! Tyle atrakcji, spotkanie na żywo z dziewczynami, ładny park, wszystko super zorganizowane. Może za rok i ja wezmę udział? Chciałabym! A skansen zaraz koło mojego rodzinnego domu leży, więc może mijaliście :)
OdpowiedzUsuńByło wspaniale! Macie naprawdę piękne okolice i już za same górskie widoki z okna mogłabym się dać pokroić - że o pozostałych atrakcjach nie wspomnę :) W przyszłym roku planowana jest kolejna edycja imprezy, więc koniecznie się zgłoś i spróbuj swoich sił :)
UsuńBędę czatować na zapisy w przyszłym roku :) Może się uda (o ile mój blog wcześniej się nie wykończy :) Pozdrawiam i miłego dnia życzę :D
UsuńNo coś Ty ! Nie może się wykończyć - córcia jeszcze malutka, więc całe mnóstwo macierzyńskich doznań i przygód wartych opisania jeszcze przed Wami :) Buziaki :*
UsuńFajnie, że mogliśmy się wszyscy poznać. Szkoda mi, że ten weekend tak szybko się skończył
OdpowiedzUsuńTo prawda, zdecydowanie zbyt szybko - i nie było zbyt wielu okazji, żeby się tak naprawdę zintegrować (my niestety wymiękliśmy w trakcie góralskiej imprezy i poszliśmy spać razem z Bąblem). Jeszcze wszystko przed nami, może za rok też się uda :)
UsuńSliczny jest ten Wasz Babel :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Ale niech ten anielski wygląd Cię nie zwiedzie ;)
UsuńPięknie tam jest :)
OdpowiedzUsuńCiekawe atrakcje mieliście.
Jest niesamowicie ! A prawdziwe atrakcje to dopiero w kolejnym poście się zaczną :)
UsuńJestem pod wrażeniem. Organizatorzy zadbali o każdy szczegół. Cieszę się, że udało się Wam zakwalifikować i korzystać z tak wielu atrakcji.
OdpowiedzUsuńOrganizatorzy poruszyli niebo i ziemię, żeby wszystko było tak, jak być powinno :) Została przygotowana nawet strefa kibica dla naszych mężczyzn, w związku z ogromną ekscytacją trwającym Euro ;)
UsuńWow, cóż więcej można dodać :) Cieszę się, że mieliście tyle atrakcji i wracacie z tak fajnymi wrażeniami. To co? Oby częściej?
OdpowiedzUsuńSynek- anioł. Jest śliczny :*
Oby częściej :) Może jeszcze kiedyś się uda :) A w imieniu Bąbla dziękuję za komplementy :*
UsuńRewelacyjna organizacja. Ukłony w stronę organizatorów :).
OdpowiedzUsuńMy też w pas się kłaniamy :)
UsuńŚwietna relacja było rewelacyjnie i choc upał doskwierał wszyscy byli uśmiechnięci. U mnie tez juz niedługo bedzie mozna poczytać o tym wydarzeniu
OdpowiedzUsuńUpał faktycznie dawał się we znaki - ale i tak lepszy taki skwar niż deszcz, więc nie ma co narzekać :) No czekam, czekam niecierpliwie na Wasze sprawozdanie :)
UsuńGrafik był mega napięty!!!!! Ja się strasznie cieszę, że mogłyśmy zamienić choć kilka słów, poznać się, zobaczyć na żywo :)
OdpowiedzUsuńZ naciskiem na KILKA słów - bo więcej się nie dało ;) Ale może jeszcze będzie jakaś okazja :)
UsuńSzkoda, że my nie dostaliśmy się na ten wyjazd, ale odbiliśmy to sobie :)
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Fajnie, że dzięki Rabkolandowi mieliście taką możliwość - i że zdążyliście zwiedzić wszystko, zanim rozpętała się ulewa :)
UsuńFaktycznie wrażeń mnóstwo bije z postu i fajnie,uściski!
OdpowiedzUsuńFajnie ! :) Uściski odwzajemniam :*
UsuńNiezłe Ziółko świetnie się spisała :) Zorganizowała genialną imprezę rodzinną całkiem - nie tylko z myślą o blogerkach!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) Wszyscy byli zadowoleni - nawet mój M. piał z zachwytu, choć zwykle podchodzi do wszelkich inicjatyw związanych z blogiem raczej sceptycznie ;)
UsuńPiękne miejsce. My w tym roku w góry nie dotrzemy, więc zazdrość mnie zżera, kiedy czytam relacje z pobytu tam!
OdpowiedzUsuń