Nikogo
chyba nie muszę przekonywać o tym, jak ważna jest rola czytania w
naszym życiu oraz załatwianiu tysiąca prozaicznych spraw, które na co
dzień nam towarzyszą. Niejednemu rodzicowi nieco starszych dzieci kwestia ta z pewnością spędza sen z powiek. Niejeden pewnie zastanawia się, w jakim wieku jego dziecko posiądzie ten istotny dar - i jak można mu to ułatwić oraz sprawić, by nie tylko nauczyło się czytać, ale również czytany tekst świetnie rozumiało.
Całkiem sporo jest na rynku wydawniczym propozycji, które mają pomóc dzieciom w stawianiu ich pierwszych samodzielnych kroków w przedszkolu czy szkole - w nauce czytania, pisania oraz liczenia. Jednak moim skromnym zdaniem niewiele z nich jest aż tak udanych i posiadających tak interesującą, inspirującą historię jak "Sofijka-książeczki do odkrywania czytania".
A co w nich takiego wyjątkowego?
Przede wszystkim można powiedzieć, że cała idea ich powstania zrodziła się w głowie 6-letniej Zosi, która na swojej drodze do biegłego, płynnego czytania napotykała dość często na różnego rodzaju przeszkody, trudności i dylematy.
Jedne książeczki były niespecjalnie kolorowe, inne pisane zbyt małym druczkiem, jeszcze inne nie posiadały absolutnie niczego, co mogłoby dziewczynkę do czytania dodatkowo zachęcić. Wszystkimi tymi refleksjami mała Zosia dzieliła się ze swoją mamą, a potem wspólnie tworzyły własne projekty książeczek i bardzo dbały o to, by już niczego ważnego w nich nie zabrakło.
Ostatecznie pani Monika Jędrzejewska-Wiergiles - mama bardzo świadoma, podążająca za swoim dzieckiem i dbająca o jego wszechstronny rozwój - stwierdziła, że dobrze byłoby wydać całą serię wspierającą naukę czytania, która mogłaby stanowić również odpowiedź na potrzeby innych dzieci i ich rodziców.
Z pomocą doświadczonych metodyków, pedagogów i innych mam stworzyła takie oto trzy niepozorne tomiki, w których każde dziecko znajdzie i bajecznie kolorowe ilustracje, i wiersze będące "perełkami" polskiej literatury, i całe mnóstwo trenujących pamięć, koncentrację oraz rozwijających kreatywność zadań.
Mnie osobiście niesamowicie podoba się fakt,
że każda z książeczek od początku do końca do dziecka "przemawia". Na
wstępie przedstawia się, prosi małego czytelnika o podpisanie się jego
imieniem oraz narysowanie portretu. W kolejnych poleceniach
również zwraca się do niego bardzo bezpośrednio i w formie osobowej - i
zawsze robi to tonem delikatnej sugestii oraz zachęty, do niczego nie
przymuszając i nie wywierając presji ;)
Dodatkowo
bardzo ciekawa wydaje mi się możliwość samodzielnego przyznawania sobie
przez dziecko punktów za prawidłowo wykonane ćwiczenie. Wystarczy zamalować odpowiednią ilość kółeczek na dole strony, by po zakończonej zabawie zliczyć je wszystkie i na podstawie tego wyniku móc przyznać sobie tytuł Odkrywcy lub Mistrza Czytania oraz otrzymać znajdujący się na końcu książeczki dyplom.
Mamy tam również urozmaicenia takie jak uwielbiane przez dzieci naklejki (do wykorzystania w poszczególnych zadaniach) i dodatkowe atrakcje ukryte pod hasłem "Sofijka poleca/proponuje", które moim zdaniem jeszcze bardziej dziecko aktywizują, angażują i wciągają je jeszcze głębiej w fascynujący świat czytania oraz literatury, w którym towarzyszyć mogą mu także rodzice, koledzy czy rodzeństwo.
Sama mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że gdybym mogła znów przenieść się na chwilę do czasów własnego dzieciństwa - to właśnie z takich książeczek chciałabym się uczyć, mieć je na półce w swoim pokoju i w zabieranym do szkoły plecaku. Mimo to zdaję sobie sprawę, że o pedagogikę wczesnoszkolną jedynie się w toku swojego wykształcenia delikatnie "otarłam" - więc moje zdanie siłą rzeczy nie może i nie powinno być traktowane jako rzetelna, merytoryczna opinia autorytetu w tej dziedzinie.
Postanowiłam zatem poprosić o pomoc i profesjonalne wsparcie moją siostrę, która jako wychowawca klas
1-3 zgodziła się wypowiedzieć na temat "Sofijki" z punktu widzenia pedagoga z
kilkuletnim stażem - a oprócz tego zaprezentować serię także szerszemu
gronu "recenzentów", czyli...uczniom ze swojej klasy (których opinia
wydaje mi się tutaj równie istotna i wiążąca :) )
OKIEM PEDAGOGA:
" W książeczkach wykorzystano popularne wiersze polskich poetów, przez większość dzieci bardzo lubiane i świetnie kojarzone - chociażby z wcześniejszego wspólnego czytania z rodzicami. Tekst zapisany jest czytelną, pokaźnych rozmiarów czcionką - jednak troszkę zabrakło mi w nim podziału do czytania metodą sylabową, bardzo pomocną i przydatną w przypadku dzieci z trudnościami w uczeniu się.
Obecne w książce kolorowe ilustracje i naklejki urozmaicają pracę i zachęcają do powrotu do treści wiersza, by przykleić konkretne elementy we właściwym miejscu. Dla młodszych dzieci jest to też świetna okazja do doskonalenia percepcji wzrokowej.
Dobrym pomysłem jest przyznawanie sobie przez dzieci punktacji, co wdraża do samooceny i na dłuższą metę - przy odpowiednim podejściu rodziców - może przyczynić się do rozwijania wewnętrznej motywacji do nauki.
Podobają mi się przede wszystkim dodatkowe propozycje i sugestie Sofijki, bo wymagają one od dziecka zdecydowanie bardziej twórczego podejścia i samodzielnego myślenia - nie podają żadnego gotowego rozwiązania i sprawiają, że dziecko może zaangażować w ich rozwikłanie również swoje najbliższe otoczenie.
W poszczególnych zadaniach widzę duży potencjał i różnorodność. Są tam i rozsypanki sylabowe, i plątaninki literowe (niezbędne do rozwijania koordynacji oko-ręka), i wykreślanki, i krzyżówki, i kolorowanie w tabeli zaszyfrowanych pól (o tyle ważne, że często nawet dla dzieci ośmioletnich poruszanie się po tabelach bywa dość problematyczne).
Niektóre z ćwiczeń nieco bym wzbogaciła - na przykład do tego służącego rozróżnianiu głosek "P" i "G" w nagłosie dodałabym jeszcze rozróżnianie w śródgłosie, żeby było ciekawiej. Sensownie byłoby wprowadzić także różnicowanie par liter, które sprawiają większości dzieci faktycznie największy problem - jak "P" i "D", "M" i "W", "N" i "U" - z zastosowaniem różnych czcionek i pisma odręcznego (tyle, że wtedy byłoby to mniej powiązane z treścią wiersza, w którym imiona bohaterów właśnie na "P" i "G" się rozpoczynają).
Skupiłabym się również bardziej na morałach płynących z poszczególnych wierszyków, jednak generalnie rzecz biorąc praca z serią Sofijka okazała się dla mnie i dla mojej klasy wielką i bardzo kształcącą przyjemnością - i z czystym sumieniem poleciłam ją zarówno rodzicom, jak i moim koleżankom po fachu."
OKIEM PIERWSZOKLASISTÓW:
Od dzieci było mi najtrudniej uzyskać jakieś bardziej rozbudowane, konkretne opinie - przeważały głównie okrzyki zachwytu i wypowiedzi, że "całe te książki są super, a najbardziej to obrazki, naklejki i dyplomy !" ;) Myślę zresztą, że to najlepsza rekomendacja, która starcza za tysiące słów - bo przecież o to właśnie w dużej mierze powinno chodzić, by bawić - ucząc, a uczyć - bawiąc.
W przekonaniu moim oraz wszystkich "współautorów" tego artykułu Sofijka doskonale spełnia to kryterium i sprawia, że nauka czytania staje się faktycznie świetną zabawą i niesie ze sobą wiele pozytywnych emocji :)
W przekonaniu moim oraz wszystkich "współautorów" tego artykułu Sofijka doskonale spełnia to kryterium i sprawia, że nauka czytania staje się faktycznie świetną zabawą i niesie ze sobą wiele pozytywnych emocji :)
Jeśli macie ochotę wyrobić sobie własną opinię na ten temat, zapoznać się z bardziej szczegółową historią powstania serii i przyjrzeć bliżej poszczególnym książeczkom, zapraszam na stronę www.sofijka.pl
fajne fajne i z przesłaniem takie lubię mój syn za to nie bardzo:/
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze się do nich przekona :) Moja siostra potwierdza, że w jej klasie nawet tym najbardziej opornym się spodobały ;)
UsuńInteresujące. ☺
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej :)
UsuńUrzekły mnie te książeczki :)
OdpowiedzUsuńMnie też - i cały zestaw jest już u nas na półce, w oczekiwaniu na początki Bąblowej edukacji :)
UsuńDzieci lubią takie książeczki, ale tak między nami, to wszystkie te książeczki są takie same ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, jestem w miarę na bieżąco dzięki moje siostrze, która czasem podrzuca mi różne tego typu "pomoce" - i muszę powiedzieć, że jednak pewne różnice daje się zauważyć, a Sofijkę umieściłabym w ścisłej czołówce :) No i przede wszystkim historia jej powstania jest niesamowita :)
UsuńDla starszych dzieci - cudowne! :) Choć same wierszyki to już czytamy. :)
OdpowiedzUsuńZ wierszykami i my się już oswajamy, a na czytanie, pisanie i ich szczegółową analizę przyjdzie czas za parę lat - ale warto się na zapas zorientować i wiedzieć, co w trawie piszczy ;)
UsuńPowiem Ci że macie albo lepsze czasy i udogodnienia z tym związane bo jest tyle informacji w Internecie że mi jest wręcz głupio ale i trochę żal? Nie wiem czego ale tak mi się wydaje że nie umiałam na etapie takich maluchów zadbać o rozwój swoich dzieci albo zwyczajnie nie pamiętam:/ A często się na tym łapię że nie wiem jak to było u nas.
OdpowiedzUsuńKsiążeczki,malowanki były jakieś...tylko że właśnie" jakieś" . Ekhm ..pewnie moglam to lepiej zorganizować :)
Ps. Święta mieliście fajne :)
Iskierko, no daj spokój ! :) Na pewno zadbałaś świetnie i najlepiej, jak tylko było można - co zresztą po Twoich dzieciach i relacjach na ich temat można odczuć i wywnioskować :) Takie książeczki czy inne udogodnienia są potrzebne, rzecz jasna - ale najważniejsze, żeby rodzic był zaangażowany, spędzał z dzieckiem swój czas i poświęcał mu uwagę :)
UsuńNo tak dzieci najbardziej lubią dyplomy :p Przecież to nagroda!
OdpowiedzUsuńNo pewnie :) Kto by nie chciał takiego dostać ? ;)
UsuńFajne się wydają. Myślę, że faktycznie mogą być przydatne i zachęcające. :)
OdpowiedzUsuńI są naprawdę fajne - na początku nie wiedziałam do końca, czego się spodziewać, decydując się na ich recenzję, ale byłam bardzo miło zaskoczona i pod wrażeniem :) Cieszę się, że trafiłam na ich Pomysłodawczynię i że będę miała okazję w przyszłości skorzystać z nich razem z Bąblem :)
UsuńFajna koncepcja! Myślę, że za kilka tam może świetnie się u nas sprawdzić. Dobrze wiedzieć, że istnieje takie wydawnictwo. :)
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam - tym bardziej, że wydawnictwo ma w planach kolejne interesujące projekty i nowe pomysły :)
UsuńBardzo ciekawie to wygląda :) Jak byłam dzieckiem uwielbiałam takie książeczki, z zadaniami i naklejkami, chociaż nie było aż takiego wyboru jak teraz :P
OdpowiedzUsuńJa uwielbiałam wszelkie książeczki i zeszyty kreatywne (choć wtedy to się jeszcze chyba tak nie nazywało ;) ) - a jak nie miałam akurat nic pod ręką, to sama sobie zadania wymyślałam. Można powiedzieć, że w pewnym sensie byłam trochę jak mała Zosia :)
UsuńSuper sprawa! Dziękuję za ten wpis :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) To ja się cieszę, że miałam okazję Sofijkę poznać i opisać :)
UsuńJak znalazł na prezent dla Chrześniaczki M. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) Mam nadzieję, że prezent się spodoba :)
UsuńKsiążeczki sprawiają bardzo dobre wrażenie. Mój młody rodzi się w czerwcu, więc za jakiś czas mu takie kupię :D
OdpowiedzUsuńNo, no - myślisz o takich rzeczach z naprawdę dużym wyprzedzeniem ;) A myślałam, ze tylko ja tak mam ;)
Usuń