Dziś bez długiego wstępu, bo skupię się przede wszystkim na zdjęciach prezentujących kilka zajęć "artystycznych", które Bąbel sobie ostatnimi czasy szczególnie upodobał.
STEMPELKI + TUSZ
Stempelki podpatrzyłam kiedyś u jednej z blogowych znajomych (dzięki, Vstka!) - i od razu znalazły się na mojej zakupowej liście. Kiedy byłam dzieckiem, podobne pieczątki robiło się najczęściej z ziemniaków - i tę opcję na pewno też kiedyś z Bąblem wypróbujemy, ale póki co odbijamy na papierze "gotowce", przedstawiające głównie pojazdy, zwierzątka i słodycze.
Wadą stempelków jest w naszym przypadku fakt, że stosunkowo szybko się nudzą - natomiast Bąbel najchętniej odbijałby na każdej kartce najwyżej 2-3 obrazki, po czym biegnie do biurka, wyciąga z szafki zupełnie nowe arkusze i niestety zbyt mały jest jeszcze na wyjaśnienia, ile drzew musiało na tym ucierpieć. Wyrzucane przez niego kartki oczywiście poddaję "recyklingowi" i wciskam mu za jakiś czas jako nowe, nigdy wcześniej nie używane ;)
KREDKI DO TWARZY I CIAŁA
Te kredki z kolei znalazły się w naszej kolekcji po wizycie w popularnej sali zabaw, gdzie akurat odbywała się akcja malowania na dziecięcych buziach najróżniejszych zwierzątek. Bąbel wprawdzie osobiście nie odważył się podejść do żadnej z obecnych tam animatorek, ale za to po powrocie do domu koniecznie chciał namalować sobie jakiś "tatuaż"...zwykłymi kredkami ołówkowymi ;) Jak widać na załączonym obrazku, wraz z nadejściem wiosny do łask powróciły trochę już zapomniane biedronki.
Tutaj z kolei wada polega na tym, że zmywanie rysunków jest zdecydowanie trudniejsze i bardziej uciążliwe niż ich malowanie - i w przypadku niektórych najbardziej intensywnych kolorów wymaga albo dość grubej warstwy kremu, albo porządnego, konkretnego szorowania.
FARBKI DO MALOWANIA PALCAMI
W przypadku tych farbek możliwości są niemal nieograniczone - więc nie powinien dziwić fakt, że podczas ostatnich "warsztatów" spędziliśmy w ich towarzystwie ponad 3 godziny. Można mazać po kartce pędzelkiem albo palcem, odciskać różne kształty lub całe wyciapane dłonie, mieszać ze sobą poszczególne kolory w słoiczkach - a przede wszystkim brudzić się zupełnie bezkarnie i bez limitów, co chyba każde dziecko lubi najbardziej ;)
Prędzej czy później przychodzi jednak moment, kiedy Junior zaczyna się zbyt mocno "rozkręcać" - i wtedy farba znajduje się już nie tylko na papierze, na nim i na mnie, ale zaczyna również zdobić nasze dywany, ściany i drzwi wejściowe, a tego już moje oczy i serce znieść nie mogą - i niestety jestem zmuszona zarządzić koniec imprezy ;)
KOSMETYKI MAMY
Taka wtopa niestety również zdarzyła się nam kilka razy (choć Bąbel pewnie bardzo chciałby częściej :) ) . Wystarczy chwilka nieuwagi i pozostawienie cieni do powiek w zasięgu rąk małego Potwora - a już na jego policzkach pojawiają się znajome "barwy wojenne".
Kiedyś już chyba wspominałam o tym, że również mi uwielbia robić najróżniejsze makijaże, w których wyglądam niczym egzotyczna, barwna papuga - a jednak czasami zgadzam się na poddanie takim zabiegom, bo to chociaż krótka chwila, kiedy możemy posiedzieć spokojnie w jednym miejscu ;)
Próbowaliście ciastoline lub masę solna?Dzieciaki to uwielbiają!Są specjalne pieczatki do ciastolinowych wyrobow😊Fajnie rozwija zdolności manualne.
OdpowiedzUsuńCiastolinę i plastelinę przerabialiśmy, nawet kiedyś tu o tym wspominałam. Masy solnej jeszcze nie, ale mamy w planach - i papier mache też wydaje mi się fajnym pomysłem :)
UsuńTrzeba tylko uważać bo dzieciaki ładują masę solną do buźki;)Papier mache też jest genialny i prosty do wykonania.Można oklejać nim przeróżne formy.Zwykła folia aluminiowa owinięta na przygotowany wcześniej kształt daje fajny efekt;)Można kombinować, a jedyną granicą jest wyobraźnia!
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Dzieciaki to chyba wszystko do buźki ładują, Bąbel też już niejeden raz usiłował plasteliny albo farbki spróbować ;) Z papieru mache planuję stworzyć kilka ozdób do Bablowego pokoju, który wkrótce będziemy remontować - ale zobaczmy, co mi z tego wyjdzie ;) Dziękuję bardzo za Twoje rady i sugestie :)
UsuńJak moj starszy uwielbial i nadal uwielbia takie zabawy, tak mlodszy nic a nic. Zero potencjalu na artyste:)
OdpowiedzUsuńAle na pewno jakiś inny potencjał jest - na sportowca albo inżyniera ;) Zawsze jakiś talent się znajdzie, w końcu w każdym z nas coś drzemie ;)
UsuńMój synek jest troszkę starszy, a tez nie usiedzi przy stempelkach, on ogólnie bawi się zawsze inaczej niż trzeba. Zawsze znajdzie inne zastosowanie;)
OdpowiedzUsuńNo to kreatywnego masz chłopca, tylko się cieszyć - może jakieś nowe patenty na zabawki wymyśli w przyszłości ;)
UsuńJak to mówią: dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe. Bąbel jest bardzo szczęśliwym maluchem :) Ja jestem za taką dziecięcą twórczością. Dobrze, że Mama nie boi się kreatywności Smyka. A z pracy znam takie sytuacje, kiedy dziecko drży, że się pobrudzi i mama będzie krzyczeć. Brawo dla małego Artysty i Jego Mamy. Że też zapomniałam o stempelkach :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że początkowo też miałam spory problem z tym, że będę musiała pożegnać się z idealną czystością w naszym mieszkaniu - ale teraz już przywykłam i ani farbka na panelach, ani kulki plasteliny wtarte w dywan mnie już nie przerażają ;)Wszystko da się przecież jakoś wyczyścić, natomiast zabawa dla całej rodziny jest przednia i nie wato jej siebie i dziecka pozbawiać :)
UsuńOj tak farby do malowania palcami to i u nas był hit! Junior uwielbiał się nimi brudzic i tworzyć arcydzieła ;)
OdpowiedzUsuńMy ostatnio kilka arcydzieł wybraliśmy i oprawiliśmy w antyramy - i albo będą prezentem dla chrzestnych i dziadków, albo zawisną w Bąblowym pokoju na honorowym miejscu ;)
UsuńKredki do malowania ciała musimy koniecznie wypróbować. :) Super zabawa będzie!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest to, że są bardzo miękkie i malowanie nimi nie sprawia żadnej trudności, nawet takiemu maluchowi jak Bąbel (który stawia głównie grube krechy) :)
UsuńMój uwielbia też stempelki natomiast farby do malowania palcami kompletnie go odrzucały jak malował pędzlem to polubil farbki
OdpowiedzUsuńEsteta :) No to w sumie fajnie masz, że Twoje Dziecię takie niebrudzące ;)
UsuńSuper:) my lubimy bawić się w różne wyklejanki. Np. Robimy gąski z waty, i przyklejamy im ziarenka kaszy do jedzenia. I różne takie, córcia uwielbia:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi gąskami - podobne rzeczy pamiętam z przedszkola :) U nas na razie próby z wyklejaniem były średnio udane - bo Bąbel za każdym razem usiłował...zjeść choć trochę kleju ;)
UsuńBąbel to z pewnością bardzo szczęśliwe dziecko :) :) :)
OdpowiedzUsuńMy lubimy malowanie rekoma na folii, pisanie i rysowanie po lustrze, malowanie po szybie. A najbardziej z plastycznych to Smerf lubi bazgranie po ścianach ;)
Jeśli miarą szczęścia jest faktycznie poziom wybrudzenia - to zdecydowanie tak ;)
UsuńU nas po szybach i lustrze "maluje" się głównie Bąblową śliną, marmoladą i czekoladą - albo odbija się na szkle tłuste ślady małych łapek ;)
Super :) Polecam Wam zajęcia sensoroplastyczne. Rewelacja dla dziecka :)
OdpowiedzUsuńSpytałam wujka Google i w naszej najbliższej okolicy niczego takiego nie ma - więc chyba pozostaje samemu kontynuować to, co do tej pory w domu robiliśmy :)
UsuńKochana napisz mi co to za kredki, jakiej marki. super sprawa, moja uwielbia pisac po sobie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMy akurat mamy Colorino Kids, 12 kolorów - kupione na Allegro za kilkanaście złotych. Fajne są - i już cała rodzina łącznie z dziadkami i psem została nimi pomalowana ;)
UsuńJakiś czas temu powycinałam mojemu chrześniakowi pieczątki z ziemniaków - miał taką frajdę z tego, że aż miło było patrzeć jak z fascynacją odbijał kolejne kształty. A te kredki - świetna sprawa, dobry prezent na dzień dziecka.
OdpowiedzUsuńZiemniaczki fajne, w dzieciństwie siedziałam przy nich całymi godzinami :) Już zleciłam Małżowi zakup jakiegoś małego nożyka, żeby precyzyjnie powycinać kształty - na pewno pokażę na blogu, kiedy już się z Bąblem pobawimy ;)
UsuńWidzę, że rośnie wam w domu mały Picasso :) POzdrawiam www.niecalkiemsamamama.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPicasso, Dali i Monet - przynajmniej 3 w 1 ;)
UsuńU nas farbki się nie sprawdzają.Jako zabawa,bo uwielbia taką farbkową wodę pić!!!
OdpowiedzUsuńKredki mamy klasyczne,szybko ją nudzą
Stempelki wpisuje na listę!
Od moich kosmetyków wara :-) Póki co pedzel do różu musi wystarczyć.
Akurat w tych farbkach wody się nie używa, one same są dość wodniste - ale bardzo możliwe, że też chciałaby ich spróbować w takim razie ;)
UsuńU nas pędzel do różu był pierwszym gadżetem naszego małego wizażysty i szybko przestał mu wystarczać (wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia). Ostatnio dopadł się nawet do mojego depilatora - na szczęście już się wcześniej nauczyłam, żeby wyciągać baterie ze wszelkich tego typu sprzętów.
Też mam te kredki! Maluję nimi mojego chrześniaka - dziś akurat była stylizacja wojskowa :)
OdpowiedzUsuńU nas natomiast wczoraj królowała stylizacja wielkanocna - czyli całe ręce (moje również) w kolorowych pisankach, na widok których Bąbel pokrzykiwał "jaje!" ;)
UsuńU nas najchętniej dziewczyny rysują mazakami lub po prostu długopisami :)
OdpowiedzUsuńBo to już bardziej zaawansowane techniki, wymagające większej precyzji - a Bąblowi łatwiej ciapnąć całą dłonią wymazaną w farbce, na kartkę albo gdzieś tuż obok ;)
Usuń