Listopad 2014. Moje poprzednie blogowe wcielenie bardzo się dziwi podczas rutynowego sprawdzania skrzynki mailowej: napisała do mnie pani Gabriela Gargaś - na pewno znana niektórym z Was jako autorka wielu poczytnych, popularnych i lubianych powieści.
Zostałam poproszona o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań dotyczących adopcji oraz wszystkich towarzyszących jej procedur i okoliczności - co oczywiście z wielką przyjemnością uczyniłam (i jak się okazuje, nie tylko ja jedna ;) )
***
Kilka dni temu, niespełna półtora roku po tej wymianie wiadomości, do moich drzwi zapukał listonosz z przesyłką - i tak oto prezentuje się końcowy "produkt" tej naszej wirtualnej, mailowej współpracy :
O czym jest książka?
Pozwolę sobie zacytować tutaj samą jej Autorkę:
"O poszukiwaniu korzeni, o odnalezieniu siebie, o adopcji,
zerwanych więziach,
o pragnieniu posiadania dziecka, problemach z tym
związanych,
różnych obliczach miłości , w tym macierzyńskiej.
Bo
przecież nie ma miernika, którym moglibyśmy zmierzyć miłość.
Czy dana
miłość jest mocniejsza, czy słabsza (...)"
Aktualnie jestem już po lekturze. Już pozbyłam się białych, pomiętych trupów chusteczek higienicznych, które towarzyszyły mi niemal przez cały czas - od pierwszej do ostatniej strony - i zaścielały całą naszą sypialnię za każdym razem, kiedy tylko zabierałam się do czytania.
Być może na osoby mniej zaangażowane w tematy niepłodnościowo-adopcyjne powieść nie podziałałaby aż tak piorunująco. Ja natomiast niemal na każdej stronie odnajdowałam swoje własne zmagania, ówczesne dylematy, obawy i refleksje - i wzruszyłam się okrutnie, przeżywając je wszystkie od nowa.
To naprawdę niesamowite wrażenie - przewracać kolejne kartki książki i co chwilę myśleć sobie: "WOW ! to przecież moje własne, osobiste konkluzje!" albo: "chwileczkę, coś mi świta...TAK ! - o niemal identycznej sytuacji czytałam swego czasu na blogu Alli" ;)
"Tylko Ty" opowiada o adopcji bardzo rzetelnie i prawdziwie; niezwykle trafnie opisuje wszystkie stany, emocje i lęki, które i nam - znającym ten temat z autopsji - towarzyszyły. Tym bardziej jestem zaszczycona, że mogłam dorzucić do niej chociaż swoje trzy przysłowiowe, maleńkie grosiki - a Wam szczerze polecam i gwarantuję solidną porcję wzruszeń.
"Tylko Ty" opowiada o adopcji bardzo rzetelnie i prawdziwie; niezwykle trafnie opisuje wszystkie stany, emocje i lęki, które i nam - znającym ten temat z autopsji - towarzyszyły. Tym bardziej jestem zaszczycona, że mogłam dorzucić do niej chociaż swoje trzy przysłowiowe, maleńkie grosiki - a Wam szczerze polecam i gwarantuję solidną porcję wzruszeń.
Słowem dwa zakupy w najbliższym czasie mnie czekają :*
OdpowiedzUsuńOoooo...a czemu dwa? Książka tylko jedna - no chyba że dla kogoś jeszcze potrzebujesz drugiego egzemplarza :)
UsuńI chusteczki ;)
UsuńAaaaa, no to już wszystko jasne ;) Przydadzą się, przydadzą na pewno :)
UsuńCzytalam jedna pozycje tej autorki i ostatnio się rozgladalam za czymś jeszcze.
OdpowiedzUsuńTylko nie wiem czy jestem gotowa na takie emocje...Ja mam tyle lez na codzień, ze nie wiem czy dam radę przebrnąć
Ale tam jest też - poza tymi trudnymi uczuciami - bardzo, bardzo dużo emocji pozytywnych :)Głowa do góry - będzie dobrze ! :*
UsuńJuż szukam by zamówić:)
OdpowiedzUsuńJa też, ja też na pewno ją kupię!;-)
OdpowiedzUsuńAle się nakręciłyście, Dziewczyny ;) Ale ja od razu zaznaczam, że to NIE JEST historia o nas - nasze odpowiedzi tylko posłużyły Autorce jako pewna kanwa i miały przybliżyć, jak cały proces adopcji "od kuchni" wygląda. A bohaterowie są fikcyjni i nie tylko wokół tematu adopcji cała akcja się kręci :)
UsuńOj tam, oj tam;-)))
UsuńDziś właśnie zaczęłam tą książkę czytać. Jestem na razie na początku, ale już wiem, że o tej lekturze szybko nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńJa powiem tylko tyle, że im dalej, tym lepiej (moim skromnym zdaniem) :)
UsuńCzyli prawie że Twoja ta książka 😊 muszę przeczytać koniecznie.
OdpowiedzUsuńA gdzie tam moja? No coś Ty? Ja tylko odpowiedziałam na zestaw pytań i podzieliłam się własnymi doświadczeniami - za to pani Gabriela wysnuła piękną opowieść i ubrała wszystko we właściwe słowa :)
UsuńMuszę przeczytać.. zapowiada się dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Polecam ! :) I to naprawdę nie jest tak, że chwalę książkę tylko dlatego, iż sama miałam w jej powstaniu swój skromniutki udział - ona po prostu na to zasługuje :)
UsuńZ przyjemnością przeczytam, zwłaszcza, że miałaś w książce Swój udział.
OdpowiedzUsuńBardzo malutki, tyci udział - ale zawsze coś :)
UsuńTo i ja zakupię :-)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury :)))
Usuń;0Kupiona w srode odbieram
UsuńNo,no,no - działasz ekspresowo ;)
UsuńMyślę że znajdzie się w mojej biblioteczce. Z dwóch powodów - raz- pisana na podstawie faktów przecież (z cząstką Ciebie:)) i dwa- o emocjach jakie towarzyszą nam przecież.. Tak jak sama napisałaś. Wierzę, że warto. I gratuluję :) hehe :) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZ cząstką mnie, Ali i pani Ani :)Jeśli nie dla mnie warto - to dla Nich na pewno :)Buziaczki :*
UsuńAle fajnie, gratuluję! Musze sięgnąć po tą pozycję
OdpowiedzUsuńGratulacje nie mnie się należą, tylko Autorce - no to podziękuję w Jej imieniu :)
UsuńJa z pewnością cały czas bym płakała. Strasznie wzrusza mnie wszystko co związane z dziećmi. Gratuluję tych trzech groszy ;)
OdpowiedzUsuńJuż za jakiś czas pewnie nad swoim własnym szkrabem będziesz się wzruszać - i to będzie wzruszenie nieporównywalne ze wszystkimi wcześniejszymi :)
UsuńJa podobnie, chyba na razie nie jestem gotowa na te łzy;) Ale przeczytam chętnie, kiedy znajdę się po drugiej stronie barykady - w ten czy inny sposób;)
OdpowiedzUsuńWierzę, że ta druga strona jest już tuż, tuż - i zrób to z prawdziwym rozpędem i fantazją, rozwal tę barykadę w pył ! ;)
UsuńO to chyba super uczucie mieć maleńki wkład w coś wielkiego jednak i bardzo potrzebnego dla ludzi:) Ja beczę na wszystkim także pewnie zalałabym się łzami jak nic. Musze kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńSuper uczucie, super ! :) Mnie zdarza się płakać nawet na reklamach psiej karmy czasami (bo taki słoooodki i wzruszający ten szczeniaczek, że aż strach ! ), a na bajkach Disneya to po prostu zalewam się łzami ;)
UsuńChętnie przeczytam :) choć całkiem nie wiem, jak znajdę czas... może będzie to lektura na Wielkanoc...
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że czasu masz teraz niewiele - zupełnie się na blogu nie pojawiasz, choć zaglądam i z utęsknieniem czekam na jakiś post... No ale rozumiem - dzieci, studia i wszystko inne, na resztę zajęć pewnie sił i chęci już nie starcza :)
UsuńWow, jestem poruszona i gratuluję :) bardzo chętnie przeczytam i pewnie również niejedną łzę uronię... nie adoptowałam, ale wiem co to znaczy walczyć o ciążę, jak wiele łez kolejne niepowodzenia i bolączki z tym związane towarzyszą.. moja siostra cioteczna ma dwujeczke adoptowaną, dwie ciąże stracone i bardzo dużo przy tym smutnych zdarzeń, także temat mi dość bliski. Polecę Jej tą książkę, zwłaszcza, ze masz w niej swój udział :) ściskam!
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło, jeśli polecisz :) Ostatnio coraz częściej spotykam w swoim otoczeniu osoby, którym temat adopcji jest niesamowicie bliski - a nadal bardzo niewiele jest publikacji, które mówią o nim inaczej niż w tonie taniej sensacji. Pozdrowienia :)
Usuńwow! musze ja przeczytać ! juz jej szukam :)
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńha! a ja mam ją na liście ksiażkowych zakupów :) a teraz jeeeeszcze bardziej chcę ją mieć :)
OdpowiedzUsuńKsiążka musiała być nieźle wypromowana, skoro na tylu wishlistach się znalazła :)
UsuńTo wspaniałe być cząstką czegoś tak pięknego. Chętnie przeczytam ta książkę
OdpowiedzUsuńMogę tylko polecić z całego serca i życzyć owocnej lektury :)
UsuńBardzo lubię takie książki i jak tylko wyjdę z"doła" to po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby to wyjście z dołka nastąpiło jak najszybciej.
Usuńgratulujemy serdecznie, musi być meeeega duma, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńNo, może odrobinkę;)
UsuńA ja szczerze powiem, że nie wiem czy chciałabym wracać do tych chwil. Mimo, że nie przeżyłam ich jakoś szczególnie boleśnie to jednak wolę cieszyć się tym co mam teraz niż rozdrapywać stare rany.
OdpowiedzUsuńA mnie się te chwile jakoś mniej kojarzą ze starymi ranami - a bardziej z ekscytacją i radosnym oczekiwaniem.
UsuńKupiłam, przeczytałam, rozmyślam...
OdpowiedzUsuńPodziel się swoimi rozmyślaniami, jak będziesz miała ochotę, bo ciekawa jestem...
UsuńLubię czytać takie prawdziwe historie :)
OdpowiedzUsuńTo już kolejna książka czeka w kolejce!
Historia nie jest stricte na faktach, ale myślę, że drogi adopcyjne poszczególnych par w wielu punktach są do niej styczne i bardzo podobne.
UsuńWow, niesamowita historia! Sama jestem pisarką, ale to, co innego czerpać inspirację z własnego życia w pisaniu powieści, a co innego - tak, jak w Twoim przypadku - czytać książkę, w której powstaniu miałaś swój udział. Piękne!
OdpowiedzUsuńWidziałam, widziałam :) Niczego Twojego wprawdzie nie miałam okazji przeczytać, ale zawsze jeszcze można to nadrobić :)
UsuńBardzo ciekawa propozycja. Na pewno wzruszająca. Lubię czytać książki oparte na prawdziwych wydarzeniach. Poszukam i z chęcią przeczytam. Pozdrawiam ☺
OdpowiedzUsuńEkhm...ona nie jest na prawdziwych wydarzeniach oparta. Kurcze, może źle to w poście ujęłam, bo chyba już kilka osób taki wniosek wysnuło ;)Tak czy siak, polecam :)
UsuńWspaniale, że powstają takie ksiązki. Że nie jest to temat tabu!
OdpowiedzUsuńDla wielu ludzi niestety nadal jest - ale im więcej tego typu książek, tym większe szanse, że uda się go choć trochę "odczarować"...
UsuńA ja jestem z Ciebie dumna ;) i tyle ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie bądź taka skromna, ktoś cie odkrył, a wierzę że odkryje jeszcze ktoś. A może sama napiszesz książkę, kto wie ;)
Buziaki ;*
Dziękuję :) Odkrył mnie też swego czasu mój M. - i teraz codziennie powtarza mi, jak bardzo tego żałuje hihi ;) A ja to mogę sobie najwyżej bloga pisać, bo po moją książkę chyba raczej nikt by się w kolejce do księgarni nie ustawił ;)
UsuńO proszę i dzięki temu wpisowi dowiedziałam się, że nie odebrałam maila z prośbą o adres. Hehe, dzięki ! :))) Buziaki
OdpowiedzUsuń