Zupełnie oczywiste jest, że chcemy wszystkie najważniejsze, przełomowe momenty w życiu naszego dziecka jak najlepiej zapamiętać, utrwalić i jak najbardziej skrupulatnie udokumentować - na zdjęciach, filmach, w kronikach, pamiętnikach czy na blogu.
Dlatego też zapisujemy w pięknych albumach najpierw przebieg ciąży (również tej adopcyjnej :) ), potem daty wyżynania się kolejnych ząbków, adnotacje odnośnie pierwszej zjedzonej marcheweczki, pierwszych słów, pierwszych kroków i generalnie rzecz biorąc wszystkich tych "pierwszych razów", których jesteśmy jako rodzice świadkami. Kiedy za jakiś czas nasza pociecha otrzyma od nas w prezencie takie grube, pękate tomisko - będzie to dla niej istna skarbnica wiedzy !
A gdyby tak podejść do tematu nieco przewrotnie, od troszkę innej strony?
Bo co nasze dziecko będzie wiedziało chociażby o...własnej babci? Zapamięta pewnie, że nosiła okulary, robiła na drutach, częstowała je mlecznymi karmelkami, piekła najlepszą na świecie szarlotkę, a na czwarte urodziny podarowała mu pluszowego króliczka, którego ma do dziś...
Ale czy będzie orientowało się, w jakich warunkach dorastała, jakie były jej ulubione zabawki i sposoby spędzania wolnego czasu, do jakich szkół chodziła, jakie miała marzenia, w jakich okolicznościach poznała dziadka, dokąd wspólnie podróżowali i w jakim duchu wychowywali swoje dzieci ?
Szczerze wątpię - a nawet jeśli niektóre historie z jej życia zostaną dziecku opowiedziane, to przekaz ustny jest przecież tak niesamowicie ulotny...Zdecydowanie lepiej te babcine wspomnienia spisać i zgromadzić w pewnym szczególnym, przeznaczonym do tego miejscu !
Szczerze wątpię - a nawet jeśli niektóre historie z jej życia zostaną dziecku opowiedziane, to przekaz ustny jest przecież tak niesamowicie ulotny...Zdecydowanie lepiej te babcine wspomnienia spisać i zgromadzić w pewnym szczególnym, przeznaczonym do tego miejscu !
"Zapiski Babci. Wspomnienia dla moich wnuków."
Wydawnictwo Zakamarki
rok wydania : 2015
stron: 64
Właśnie taki album znalazł się w naszym domu z myślą o jednej z Bąblowych babć - tej "zaciętej literacko", która już od jakiegoś czasu deklarowała chęć, by swojej pasji pisania dać upust :)
Jest to książeczka raczej oszczędna w treści i formie. Zawiera minimalną ilość gotowego, drukowanego tekstu oraz bardzo symboliczne elementy graficzne, dzięki czemu wypełniająca ją babcia będzie miała zdecydowanie większe pole do popisu i możliwość zaaranżowania wolnej powierzchni zupełnie po swojemu - własnymi rysunkami, przemyśleniami, istotnymi cytatami...Nie zabraknie jej też miejsca na wklejenie rodzinnych fotografii czy stworzenie uproszczonego drzewa genealogicznego.
Idea książeczki jest taka, by babcine wpisy nie odnosiły się wyłącznie do suchych faktów, dat i konkretnych wydarzeń. Chodzi również o to, by przekazać wnukowi pewne przemyślenia, cząstkę własnej życiowej mądrości, osobiste refleksje na temat posiadania dzieci i wnuków, dojrzewania, starzenia się oraz popełnionych życiowych błędów, których z pewnością nie warto powielać.
Babcia może też opowiedzieć wnukowi o tym, jak na niego czekała, jakie emocje jej wtedy towarzyszyły, co jego pojawienie się zmieniło w jej życiu, postrzeganiu świata oraz sposobie myślenia.
Całość jest bardzo przejrzysta, klarowna i nieskomplikowana, a
poszczególne etapy życia pojawiają się chronologicznie, a więc podejrzewam, że nawet babcie nieco bardziej wiekowe nie będą miały
problemu z poruszaniem się po książeczce oraz jej wypełnianiem.
Dla mnie osobiście bardzo ważne jest, że propozycja ta nie unika słowa "adopcja" - i stawia je w równym rzędzie z wyrazem "narodziny", tuż obok siebie, oddzielone ukośnikiem. Niestety bardzo nieliczne tego typu publikacje uwzględniają i taką możliwość - kiedy szukałam odpowiedniej kroniki jeszcze przed pojawieniem się Bąbla, wszędzie mowa była wyłącznie o ciąży i narodzinach dziecka z brzuszka, natomiast o tym z serduszka nikt wspomnieć nie raczył...
Dla mnie osobiście bardzo ważne jest, że propozycja ta nie unika słowa "adopcja" - i stawia je w równym rzędzie z wyrazem "narodziny", tuż obok siebie, oddzielone ukośnikiem. Niestety bardzo nieliczne tego typu publikacje uwzględniają i taką możliwość - kiedy szukałam odpowiedniej kroniki jeszcze przed pojawieniem się Bąbla, wszędzie mowa była wyłącznie o ciąży i narodzinach dziecka z brzuszka, natomiast o tym z serduszka nikt wspomnieć nie raczył...
Jestem przekonana, że będzie to dla naszego synka piękna i bardzo cenna pamiątka - a dla babci ogromna radość, że może mu choć cząstkę siebie i swoich wspomnień w ten sposób ofiarować.
Muszę jeszcze do czegoś się Wam przyznać. Przez pewien czas wręcz korciło mnie, żeby zachować książeczkę dla siebie, na bliżej nieokreśloną przyszłość - bym sama mogła podobne notatki dla własnego wnuka prowadzić i podarować mu je w prezencie ;) Ostatecznie się powstrzymałam i postanowiłam jednak babcię uszczęśliwić. Pierwsze notatki już poczyniła, a kolejne strony wciąż czekają na zapełnienie :)
Zainteresowanym podpowiem jeszcze, że nakładem Wydawnictwa Zakamarki
ukazały się także analogiczne "Zapiski Dziadka..."
Wspaniała książka, muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuńPolecam :) Sama chciałabym taką dostać w prezencie od swojej Babci, ale chyba nikt by jej do spisywania wspomnień nie namówił ;)
UsuńAle piękna idea.! Ja od dzieciństwa coś piszę, w sensie pamiętnik.jednak te najwcześniejsze zostały zniszczone. Obecnie też piszę, od kilku lat, więc słowo pisane ma dla mnie duże znaczenie i wartość. Bo blog może zniknąć przecież. A pamiętniki, zeszyty, książki itp zostanie, no chyba, że jakiś pożar, czy powodz.
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy. Bardzo mi się podoba taką pamiątką po babci. Żałuję, że po swojej takiej nie mam.....dużo rzeczy pewnie i moja mama nie pamięta, jaki był babci ulubiony kolor, film, wspomnienia. .....a ja chciałabym to wiedzieć. Sama staram się zapisywać różne rzeczy a i też mam poczucie, że robię to może niewłaściwie, może chaotycznie.
Naprawdę fajny pomysł z taką "kronika babci ",muszę się temu bliżej przyjrzeć.
Ja też piszę od czasów podstawówki i bardzo żałuję, że niektóre z tych moich notatek już diabli wzięli, że zniszczyłam je pod wpływem nastoletnich emocji albo po prostu wyrzuciłam, ponieważ w tamtym momencie wydawały mi się zbędne. Z perspektywy czasu wiem, że stanowiłyby dla mnie niesamowitą pamiątkę - i pewnie niejeden raz byśmy się z Bąblem uśmiali nad tym, co ta mama tam kiedyś tworzyła ;)
UsuńZe swoją babunią dużo rozmawiam, ale obawiam się, że tylko niewielkie fragmenty tych rozmów będę w stanie zapamiętać i kiedyś Bąblowi powtórzyć - więc niech chociaż on ma po swojej babci taką spuściznę :)
Popłakałam się. Uświadomiłam sobie, że ja nie wiem praktycznie nic. Jednej babci nie zdążyłam poznać a drugą wciąż 'męczyłam', aby opowiadała mi te fajne i śmieszne opowieści z dzieciństwa mojego taty. Gdy byłam starsza nie mogłam jej już o nic spytać. Pozostały mi informacje, które mogłam uzyskać od rodziców. Jednak to tylko kilka podstawowych faktów, wspomnień. Żałuję, że nie mogłam lepiej poznać swoich babć i dziadków. Żałuję, że nie mam takiej książki.
OdpowiedzUsuńNie płacz :* Czasami tak się po prostu dzieje, i nic na to nie poradzisz, czasu nie cofniesz. Ja swojej drugiej Babci też prawie nie kojarzę - zmarła na raka kiedy miałam 3 latka, więc wspomnienia na jej temat są bardzo mgliste, a moi rodzice nie należą do osób zbyt wylewnych i kolekcjonujących rodzinne anegdoty, toteż wiele się od nich nie jestem w stanie dowiedzieć...
UsuńGdybym miała wcześniej choć cień podejrzeń, że stanę się kiedyś (mając dziecko) tak sentymentalna, sama gromadziłabym nawet najmniejsze skrawki swojego życia, najdrobniejsze okruchy - żeby kiedyś poskładać je dla Bąbla w jakąś piękną całość...
Nie zdążyłam jej kupić na Dzień Babci. Szukałam, ale za późno się wzięłam i już ich nie było.
OdpowiedzUsuńDo naszej Babci też trafiła z lekkim opóźnieniem, ale lepiej późno, niż wcale :) Prezent rewelacyjny nie tylko na Dzień Babci, ale i na każdy inny dzień w roku - na szczęście zawsze można się cofnąć myślami do przeszłości i zacząć snuć swoją opowieść w dowolnym momencie życia :)
UsuńPrzymierzałam się do tych książek. Mogą być niesamowitą pamiątką dla wnuków. Miałam je w rękach, ale przyznaję, że nie zwróciłam uwagi, że zwracają uwagę na adopcję. Mój wielki ukłon w stronę wydawnictwa. Żałuję, ale moi rodzice chyba by mnie pogonili z tą książką. Już słyszę te wykręty, że nie potrafią, że nie mają zdolności, czasu itp. itd. Szkoda. Cieszę się, że Babcia Bąbla ma zacięcie i Wnuk będzie miał świetną pamiątkę.
OdpowiedzUsuńNiestety tylko jedna Bąblowa babcia takie zacięcie posiada - z drugą byłoby pewnie podobnie jak w przypadku Twoich rodziców ;) O dziwo, tą babcią-literatką jest moja teściowa - byłam w niemałym szoku, kiedy to do mnie dotarło, bo Małż zdecydowanie nie poszedł w jej ślady ;)
UsuńFajny pomysł,zapamiętam na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńJa sama chyba też kolejny egzemplarz nabędę, z myślą o własnych wnukach ;) Druga taka okazja może się nie powtórzyć - niewiele jest tego typu propozycji na rynku wydawniczym.
UsuńWpadły mi w oko te książki (bo jeszcze dla dziadka widziałam), ale już było za późno żeby zamówić na dzień babci. Super są!
OdpowiedzUsuńTak, wersja dla dziadka też jest, z zielonymi stronami - ale u nas akurat dziadkowie niezbyt chętni do pisania czegokolwiek ;)
UsuńP.S Nie wiem gdzie indziej mogę to napisać, ale macie genialne logo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Logo zmieniało się u nas już kilkukrotnie, więc nie mam pojęcia, jak długo przy tym konkretnym pozostaniemy ;)
UsuńWitam :-)
OdpowiedzUsuńMożna się rozejrzeć?
...................
Znam tę pozycję,wygrzebałam jakis czas temu w Zakamarkach i żałowałam że nie dla nas..jedna babcia ( moja mama ) już w naprawdę sędziwym wieku i nie sprostałaby wymaganiom ( a moze przesądzam? Może powinnam spróbować? ) a druga praktyczna do bólu i nie dla niej taka sztuka.
Pozdrawiam!
Oczywiście, że można :)Zapraszam :)
UsuńWymagania tej książeczki nie takie znowu wygórowane :) Jeśli babcia sama nie dałaby rady pisać, to może zawsze podyktować nam swoje wspomnienia czy myśli - i też będzie cenna pamiątka, nawet jeśli nie jej własną ręką stworzona :)
Serdeczne pozdrowienia :)
Ale fajnie :) nigdy nie trafilam na taka książkę... Dla Malucha to super pamiątką na lata..
OdpowiedzUsuńCoraz więcej "pamiętników" można dostać w księgarniach... ja parę lat temu dostalam od koleżanek pamiętnik ciąży... i wiesz co zrobilam.. spalilam go z lzami w oczach.. chyba nigdy wczesniej nie dostalam w życiu tak nie trafionego prezentu :/
Jeśli któraś z Waszych babć lubi się rozpisać czasami, to naprawdę warto jej podarować :)
UsuńJa dostałam od kuzynki jeden taki album malucha, w którym oczywiście na pierwszych stronach miejsce na zapiski ciążowe, zdjęcia usg i inne cuda. No wiadomo, że o Bąblu nie miałabym czego tam napisać - musiałabym z jego MB skonsultować ;) Ale nie zabolało mnie to jakoś specjalnie, bo Młody był już wtedy z nami - tylko się roześmiałam w duchu i...sprzedałam książeczkę na Allegro :) Sama zrobiłam mu taką kronikę - własnoręcznie, od początku do końca wedle swojego uznania :)
Mój wyczekiwany Adoptus tez ma wlasnoreczny pamiętnik prowadzony od początku drogi adopcyjnej.. jednak teraz zawieszony ale mam nadzieje ze nie na dlugo...
UsuńSpokojnie, jeszcze będziesz miała co w nim zapisywać - a najważniejsze, że sporo miejsca będziesz mogła poświęcić wzajemnym relacjom rodzeństwa :)
UsuńJuż widziałam gdzieś ten "babciny pamiętnik" i byłam nim zachwycona.
OdpowiedzUsuńJako nastolatka uwielbiałam spędzać czas z moją babcią, słuchając jej opowieści o rodzinie, szkole, miłości...mówiła tak ciekawie :)
Ja zdecydowanie wolę rozmowy z babcią, niż z mamą - choć różnica wieku znacznie większa, ale za to poglądy i spojrzenie na świat bardziej zbliżone :)
UsuńWidziałam już podobną książkę, uważam że to bardzo dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńMoja mama, chyba nie wie o istnieniu takiej książki, pisze do dziewczynek list, pamiętnik, nie wiem jak to nazwać, bo nigdy tego nie widziałam, ale mam nadzieję, że docenia to w przyszłości.
Ale piękny gest ze strony Twojej Mamy ! Dziewczynki na pewno będą zachwycone i po latach będą wracać do tych zapisków z wielkim rozrzewnieniem.
UsuńPodobna, a dużo ładniej wydana: "Opowiedz mi Babciu"
OdpowiedzUsuń