Jest! Spadł!
Ś N I E E E E G !
Wprawdzie tyle, co kot napierdział - ale radość ogromna, a szaro-bura brzydota naszej okolicy wreszcie przykryta warstewką białego puchu ! :)
No i wystarczająco, żeby wyciągnąć z piwnicy zakurzone sanki po Bąblowej chrzestnej - i po raz pierwszy przewieźć nimi Młodego, ku jego i naszej wielkiej uciesze (i nic nie szkodzi, że trochę szurało i zgrzytało płozami - zwłaszcza na wirażach po nie do końca zasypanym asfalcie) :)
Nawet "bałwana" udało się Małżowi na prędce ulepić - takiego 10-centymetrowego, na którego oboje z Bąblem spoglądaliśmy nieco z politowaniem i minami mówiącymi "a co to ma w ogóle być?!" ;) No nic, wybaczamy mu - gdyby tam na górze okazali się bardziej hojni i naprawdę szczodrze sypnęli, to pewnie lepiej by się postarał i jego dzieło byłoby zdecydowanie bardziej okazałe ;)
Bąbel tak był zaintrygowany i zafascynowany niespodziewaną zmianą scenerii, że niemal całą drogę na dzisiejszym spacerze przeszedł zupełnie sam, na piechotę, bez marudzenia i ciągłego wspinania się na rodzicielskie ręce, jak to ma w zwyczaju - no i chyba po raz pierwszy w historii nie zrzucał z siebie rękawiczek już sekundę po tym, jak zostały założone na jego małe łapki :)
Ze szczególnym zaciekawieniem oglądał swoje odciśnięte podeszwy i porównywał je z innymi śladami ludzi, zwierząt i pojazdów, które udało mu się dostrzec. Oczywiście nie obyło się również bez pierwszej lekcji pisania i rysunku na śniegu, której Młody bardzo intensywnie się domagał, wydając mi konkretne dyspozycje ;)
Po raz kolejny przekonuję się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - bo gdybyśmy jednak dzień wcześniej zrealizowali swoje sylwestrowe plany i zabalowali, to na pewno dziś nie dalibyśmy rady kondycyjnie i nie bylibyśmy w stanie przez tych kilka godzin po dworze biegać, bitwy na śnieżki urządzać, sanek na zmianę pchać i ciągnąć ;)
To był naprawdę miły, rodzinny dzień.
Dokładnie taki, jaki być powinien.
Dlatego drogi Śniegu, Śnieżku, Śnieżuńku -
obyś jak najdłużej z nami pozostał :)
I ani mi się waż zamieniać już jutro
w błotnistą, byle jaką breję !
W Poznaniu też dziś spadł śnieg! rano oniemiałam z zachwytu! biało! tez tyle co nic, ale prószył taki delikatny cały dzionek a rano lecialy z nieba prawdziwe płatki :)) chciałabym więcej, żeby Podopiecznemu pokazać i też na sankach jeździć-rok temu był zbyt mały i nie siedział sam na tyle by się utrzymać na sankach.. :) bałwanek fajny :D
OdpowiedzUsuńU nas dziś jeszcze więcej bieli, dopadało przez noc :) Jak tylko M. wróci z pracy, pakujemy Bąbla w najgrubszy posiadany kombinezon - i znów na sanki :) Może nawet uda się skrzyknąć okoliczne dzieciaki i ich rodziców i jakiś kulig za samochodem urządzimy :)
UsuńA u mnie nie ma białego puchu:(
OdpowiedzUsuńMoże się jeszcze pojawi...na przykład na Wielkanoc ;) Biorąc pod uwagę lata wcześniejsze, wcale by mnie to tak bardzo nie zdziwiło...
UsuńU mnie też już bielusieńko:)
UsuńJupppiii! :)
UsuńWspaniale!
OdpowiedzUsuńZawsze to coś innego i ciekawego dla Bąbla :)
Kochana wszystkiego dobrego na nowy rok :)
Ja od dziecka uwielbiałam zabawy na śniegu i zawsze uważałam, że świat wygląda wtedy piękniej, bardziej magicznie, zupełnie inaczej :) (Tylko fakt, że wtedy były zaspy aż po pas, a nie tylko taka cienka warstewka).
UsuńWszystkiego najlepszego - i niech w tym roku bociany przypuszczą na Wasz dom zmasowany atak :):*
U nas zaczyna prószyć :) Ale i tak biało bylo... od mrozu ;)
OdpowiedzUsuńLepsze to, niż nic :)
UsuńU Nas mielibyście większe szaleństwo sniegowe :) Może jeszcze dosypie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trochę dosypało, owszem :) Może za rok uda się nam jakiś wypad w góry uskutecznić i tam prawdziwe zimowe szaleństwo zaliczyć ;)
UsuńTaa... śnieg... chyba u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńU nas oprócz mrozu to nic zimowego nie ma ale może na dniach nas tez zaskoczy.
B u z i a k i :*
Niech Wam napada choć troszkę, nawet symbolicznie :) Buziaczki i pozdrowienia dla Luśki :*
UsuńAleż fajnie. Bąbel miał na pewno radość ze śniegu, sanek i bałwana tzn. bałwanka - nieważne jaki rozmiar, ważne że pierwszy bałwan za Wami :)
OdpowiedzUsuńNasze sanki czekają na balkonie u Dziadków, ale wierzę, że uda nam się skorzystać. U nas zaczęło pruszyć wczoraj wieczorem. Ależ cudnie było na dworze. Ale na sanki to za mało.
Buziaki
Racja, liczą się Małżowskie chęci i twórczy zapał ;) Może i Wam tegoroczna zima nie poskąpi. Zapowiadają kolejne mroźne fronty, więc mam nadzieję, że i Tygrys będzie mógł swój pierwszy saneczkowy rajd zaliczyć :)
UsuńAle super!!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam troszkę (ale tylko troszkę, bo sanek jeszcze nie mam dla Smerfa) tego śniegu - u nas nic a nic :( Tylko mróz trzyma.
Bąbel na pewno miał używanie :) W ogóle jaki duży już z Niego chłopiec :)
My też sanek Bąblowi nie kupiliśmy, bo w sumie przestaliśmy już wierzyć, że nam się przydadzą w tym roku. Na szczęście jego chrzestna jest osóbką na tyle młodą, że zostały jeszcze te, na których sama jako dziecko jeździła - i tylko dzięki temu mogliśmy poszusować ;)
UsuńOj, duży, duży. Wizualnie już prawie nic w nim z tej dawnej "dzidzi" nie zostało. Z jednej strony szkoda, a z drugiej - fajnie te wszystkie zmiany na bieżąco obserwować :)
U nas też, u nas też śnieg i minus 12;-0
OdpowiedzUsuńWczoraj na spacerze było podobnie. Śnieg trzeba było "pomemłać" w rękach i buzi - 3 pary rękawiczek zmoczonych - ślady butów były fascynujące, sanki innych dzieci intrygujące, bo my jeszcze nie mamy;-0
Patykiem na śniegu też pisaliśmy;-)
Tak, zdecydowanie lubię te połączenie "zima i śnieg", bo radość Hani i naszej psicy na widok śniegu bezcenna;-)
Miłego spacerowania!!!!!
Spacer po śniegu z dzieckiem = wielka frajda. Spacer po śniegu z dzieckiem i psem do towarzystwa = frajda do nieskończonej potęgi :)
UsuńZima bez śniegu zdecydowanie traci swój urok, więc cieszę się, że i Wam się trochę z tego śnieżnego szaleństwa udało uszczknąć :)
no jak spada śnieg to największa frajda dla dzieciaków i dla mnie bo ja mam w sobie wielkie dziecko kiedy śnieg spada. U nas nie ma ale już w tym roku był i to dość sporo więc niech i Wam troszkę popada:) i sanki można było odkurzyć przy okazji :*
OdpowiedzUsuńJa mam w sobie dziecko nie tylko wtedy, kiedy śnieg ;) Małż czasami śmieje się, że ma już dwójkę dzieci na wychowaniu (choć w sumie o nim i o Bąblu mogłabym często dokładnie to samo powiedzieć) :)
UsuńNo a u Was jak już sypnie - to na całego. Ja takie ogromne zaspy tylko z bardzo zamierzchłych czasów pamiętam - ale tak to już jest, jak się mieszka w (podobno) najcieplejszym rejonie Polski :)
O matusiu, jak Wam fajnie. Mógłby spaść i u nas. Chciałoby się poganiać z E. po śniegu, dopóki nieco niższy od matki i nie wrzeszczy : czy wyście zwariowali, na sanki?
OdpowiedzUsuńA w ogóle kiedyś z Młodym na sankach biegaliśmy niczym młode koniki i ho ... zgubiliśmy. A on biegł z tyłu i krzyczał: kochani rodzice poczekajcie!!
Ale numer! :) Jeśli ktoś z osób postronnych Was obserwował, to musiał mieć niezły ubaw ;)
UsuńMy wczoraj zaliczyliśmy już pierwszą saneczkową kraksę - Małż wykiprował nas na progu zwalniającym ;) Bąbel miał oczywiście miękkie lądowanie, bo poleciał na mnie - ale sama nie mogę dzisiaj w jednym miejscu usiedzieć, tak mnie tyłek boli ;)
BĄBEL na śniegu - jaka radość :D
OdpowiedzUsuńDla nas chyba jeszcze większa, niż dla niego ;)
UsuńAle fajnie macie :)
OdpowiedzUsuńZazdrościmy :)
Ale Wy też chyba troszkę skorzystaliście w górach, prawda? :) Także nie wiem, kto komu bardziej powinien zazdrościć ;)
Usuńa gdzie masz czapę?
OdpowiedzUsuńNo nie mam, nadal nie noszę ;) Niczego mnie te łupiące zatoki nie nauczyły widocznie ;)
UsuńPodoba mi sie Twoje wyzwanie na ten rok. Bede zagladac!:-)
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy, czy uda mi się je w pełni zrealizować ;)Jak na razie wróciłam do nadrabiania zaległości w lekturze, ale z recenzowaniem i zamieszczaniem postów na ten temat może być już trochę gorzej (czytaj: skąd ja na to wezmę dodatkowy czas?!);) Tak czy siak, zapraszam :)
UsuńU nas też sypnęło - skromnie ale zawsze :-) od razu świat milszy mimo mrozu brrrr. Tyle, że... Nie mamy sanek jeszcze!!!
OdpowiedzUsuńPrawda, że całkiem inaczej ? :) No a sanki to nie problem - sprawdzaliśmy i takie zwykłe, tymczasowe, drewniane można dostać w marketach za kilkanaście złotych :) Udanej zabawy! :)
UsuńAle Wam dobrze! Śnieg! Tyle okazji do zabawy, sanki, bałwan, ślady na śniegu :) Prawdziwa frajda dla dużych i małych dzieci;)
OdpowiedzUsuńU nas niiiiiic. I żadnych widoków na zmianę tego stanu, póki co. Czekamy z utęsknieniem, mamy nadzieję, że biała zima jeszcze przyjdzie:) Wszystkiego dobrego dla Was na 2016 rok!
Ale za to u Was widoki na inne, zdecydowanie bardziej rewolucyjne zmiany ;) Niech sypnie Wam obficie, jak Dzieci już będą w domu :) Najlepszego ! :*
Usuńo jaaaaa...śnieg!!!
OdpowiedzUsuńU nas -19 , więc nawet sniech nie chce spaść.
Szczęśliwewgo Nowego Roku kochani!
-19 ??? Dla mnie już nawet nasze -10 to temperatura, przy której zaprzyjaźniam się z termoforem, nosząc go stale pod swetrem ;)
UsuńSzczęśliwego, zdrowego i rodzinnego 2016!
Zazdroszczę, u nas tylko mróz, a śniegu ni widu ni słychu.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!
Jeszcze nic straconego - w końcu trochę zimy wciąż przed nami i kto wie, czy i Wam jakichś zasp nie nawieje :) Spełnienia marzeń (nie tylko tych o śniegu) :*
Usuń