Czy zastanawiałyście się kiedyś, jak to jest być...bajkowym wilkiem?
Ale jest jeden wyjątek od tej niechlubnej, wilczej reguły. To sympatyczny zwierz z Pięknego Lasu, który nawet konkretnie zawyć nie potrafi, Czerwonego Kapturka eskortuje bezpiecznie pod same babcine drzwi, a w wolnych chwilach niańczy siedem koźlątek i pomaga trzem świnkom stawiać solidny, odporny na wichry domek. I na dodatek robi pyszne naleśniki z jeżynami, które serwuje zwierzętom we własnym leśnym bistro :)
Wprawdzie czasami usiłuje zachowywać się zgodnie z powszechnie panującymi stereotypami odnośnie wilczej natury - ale wszystkie te nieudolne próby kończą się wyłącznie gromkim śmiechem pozostałych mieszkańców lasu i jego osobistym wnioskiem, że zupełnie się do bycia ZŁYM wilkiem nie nadaje ;)
Jednak, żeby nie było tak całkiem miło, sielsko i przyjemnie, w końcu i w Pięknym Lesie pojawia się czarny charakter - wygłodniały, włochaty potwór, gotowy zjeść każdego, kto nieopatrznie znajdzie się na jego drodze.
Jak poradzi sobie z nim nasz wilczy bohater? Czy ostatecznie uda mu się kogoś przestraszyć i przepędzić intruza na cztery wiatry? A może użyje w tym celu jakichś specjalnych sztuczek i forteli, wcale nie uciekając się do przemocy i innych drastycznych środków?
O tym już same musicie się przekonać, sięgając po tę sympatyczną propozycję Wydawnictwa Olesiejuk. W moje ręce wpadła akurat zupełnym przypadkiem, podczas zakupów w jednym z supermarketów. Oczywiście najpierw zwróciłam uwagę na świetne, przykuwające wzrok ilustracje. Ale ponieważ książeczka ma tylko 27 stron, w ciągu kilku minut ogarnęłam całą jej zawartość i stwierdziłam, że zdecydowanie powinna znaleźć się w naszej biblioteczce.
Wedle Wydawcy jest to propozycja w sam raz dla 4-latka, lecz Bąbel już teraz bardzo lubi ją przeglądać, a postacią wilka był tak urzeczony, że przez cały następny dzień biegał po mieszkaniu, wydając z siebie głośne "AŁUUUUU!" ;)
Ze względu na swoją niewielką objętość za jakiś czas będzie świetna jako czytanka przed snem - bo akurat takiego wilka chyba żadne dziecko nawet w ciemnościach by się nie przestraszyło ;) No i ma morał, a to moim zdaniem w literaturze dziecięcej rzecz bardzo ważna - jeśli nie najważniejsza. Może wychowam przy jej pomocy nieuleczalnego idealistę, pacyfistę albo nowe kulinarne, naleśnikowe guru...kto wie? ;)
Wydawnictwo Olesiejuk
"Słodkie historyjki: Mam już 4 lata!"
tytuł opowiastki: "Wilk z Pięknego Lasu"
autor: Stephanie Renaudot
ilustracje: Herve Le Goff
Co za ciekawa opowieść 😊 moi chłopcy byliby zachwyceni
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała! Najsympatyczniejszy wilk, jakiego w swojej czytelniczej historii spotkałam ;) Gdyby wszyscy ludzie coś z niego w sobie mieli, świat byłby o tyle przyjemniejszym miejscem :)
UsuńKsiazeczki dla dzieci to jeszcze? nie moj etap zycia;) ale pochwale nowa szate graficzna bloga - juz taka jakby bardziej wiosenna?:))) ladna, podoba mi sie:)
OdpowiedzUsuńJa wiem, czy wiosenna?:) Za oknem u nas znów biało, a kolejne bałwany wyrastają jak grzyby po deszczu, więc chyba jednak nie o wiośnie myślałam, nową szatę tworząc ;) Ale, tak czy siak, dziękuję za uznanie ;)
Usuńhttp://vstka.blogspot.com/ zapraszam
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za nowe namiary :)
UsuńJuż dodaję do linków :)
Boskie zdjęcie profilowe:-)
OdpowiedzUsuńI nawet podobne, muszę powiedzieć ;)
UsuńO, a tu nowe. Widzę, że mnie coś ominęło ;)
OdpowiedzUsuńCzyli zły wilk odczarowany. I super. Myślę, że Lilce spodobałaby się ta książeczka.
Pozdrawiam
Ominęło? Raczej niewiele - poza tym, że postanowiłam swoim zapędom recenzenckim dać upust od czasu do czasu ;) A Ty ostatnio ucichłaś jakoś...mam nadzieję, że wszystko OK :*
UsuńTy to płodna jesteś, nie ma co-;0
OdpowiedzUsuńTu na blogu zmiany, nowy blog książkowy i jeszcze instagram - no nieźle;-)
Kiedy Ty śpisz dziewczyno?!
Podoba mi się zmiana szaty i ten drugi też piękny!
Bajka o dobrym wilku to super pomysł dla mojej Hani, bo ona teraz bez przerwy słuchałaby "Czerwonego kapturka" z serii Bajki-grajki. Zdziwiłaby się, gdyby nagle dowiedziała się, że wilk wcale nie musi być taki zły;-)
Chyba zakupię rzeczoną książkę;-)
Powodzenia w "pochłanianiu" książek!
Płodna - a to dopiero! ;) Brzmi trochę dziwnie i nieadekwatnie w odniesieniu do osoby, która nie posiada już narządów zwykle z płodnością kojarzonych, hehe ;)
UsuńNowy blog to tak tylko mimochodem i nie wiadomo, czy w ogóle przetrwa - a instagram też z doskoku, rzadko tam zaglądam. Mimo to ostatnio sypiam jakieś 5-6 godzin na dobę - na razie mi wystarcza, ale jeśli przez dłuższy czas nie pojawi się kolejny post to będzie oznaczało, że jednak rady nie dałam i na twarz w końcu padłam ;)
Nie taki wilk straszny, jak o nim (z reguły) piszą ;) Potrzebna jest czasami taka literatura łamiąca stereotypy ;)
Do tego zapowiada się smakowicie. A naleśniki lubimy :)
OdpowiedzUsuńU nas "ałuuuu" (bardziej zbliżone do uuuu) słychać na widok psa, lisa i wilka też.
Ależ cudna odmiana.
Uściski
Ja również lubię i nawet mi wychodzą (jako jedna z niewielu rzeczy ;) )
UsuńDziękuję i jestem bardzo ciekawa, co Ty postanowisz w kwestiach "literackich" :)
Chyba zostaję na "starych śmieciach". Nie podołam z dwoma blogami. Po prostu, jak ktoś nie będzie zainteresowany nie będzie czytał wpisów książkowych.
UsuńTeż mam coraz większe wątpliwości, czy dam radę. Ale co tam - ten drugi to i tak tylko dodatek; bardziej dla mnie, niż dla szerszej publiczności :)
Usuń