A jednak postanowiłam zrobić te laurki :) Wcześniej jakoś nie miałam weny, ale dosłownie na ostatnią chwilę coś mnie tknęło i pomyślałam sobie: "Kurcze, przecież Dzień Babci i Dziadka bez laurek to jak Asterix bez Obelixa, Kubuś Puchatek bez Prosiaczka, Królewna Śnieżka bez siedmiu krasnoludków. Nie no, do bani po prostu... "
Niestety nie miałam już zbyt dużo czasu, więc nie kombinowałam z niczym skomplikowanym. Odpuściłam sobie również odciski Bąblowych dłoni czy stópek, które musiałyby potem długo schnąć na kaloryferze. Wykorzystałam zwykłe papierowe talerzyki - pozostałości jeszcze z pierwszych urodzin Młodego, zorganizowanych w stylu grillowo-piknikowym.
Bąbel coś tam ze mną poprzyklejał i domalował, a coś innego próbował za to zepsuć, podrzeć i zdewastować. Summa summarum, pewien osobisty udział w akcie tworzenia miał ;)
Bąbel coś tam ze mną poprzyklejał i domalował, a coś innego próbował za to zepsuć, podrzeć i zdewastować. Summa summarum, pewien osobisty udział w akcie tworzenia miał ;)
Efekt nie jest może zachwycający, ale jak na dzieło stworzone w bardzo ekspresowym tempie, z mocno przeszkadzającym Potworem uwieszonym u szyi - myślę, że całkiem OK ;) Ot, taka kreatywność last minute ;)
Tylko miny ci nasi dziadkowie mają nieco srogie, bo zbyt mocno uniesione brwi im wyrysowałam - ale za to trochę odmłodziłam, żadnych zmarszczek nie dodałam, a mojemu Tacie doprawiłam nawet czuprynę nieco bujniejszą od tej, jaką posiada w rzeczywistości ;) Ogólnie rzecz biorąc - całkiem podobni :)
Na odwrocie znajdują się życzenia, trochę Bąblowych bazgrołków i moja radosna twórczość, pełna rymów częstochowskich ;) Niestety nie mogę pokazać na zdjęciu, bo wierszyki mocno spersonalizowane i imienne. Jakiś przykładowy fragmencik? Proszę bardzo:
"Babcia Ziuta nosi okulary
i wełniane skarpety, często nie do pary ;)
Kiedy zima - ciasta piecze
i czas strasznie jej się wlecze;
ale gdy się ciepło robi -
ryby w rzece z dziadkiem łowi (...)"
O "walorach artystycznych" tego wiersza wypowiadać mi się nie wypada. Najważniejsze, że dziadkom się podobał - i że laurki zostały zaakceptowane oraz od razu ustawione na honorowym miejscu w ich salonie. (O zgrozo ! Właśnie uświadomiłam sobie, że będą widoczne dla wszystkich gości! ;) )
Wszystkim zaglądającym tu Babciom i Dziadkom (o ile tacy są)
życzę z okazji ich Święta dużo zdrowia, uśmiechu,
witalności i mnóstwa pociechy z Wnuków !
Świetny pomysł miałaś. Przemo dzis gorączkuje więc. Brak wypraw do dziadków u nas.
OdpowiedzUsuńOooo, szkoda wielka :/ Mam nadzieję, że w żadne poważniejsze choróbsko się to nie rozwinie. Dużo zdrówka dla Przemka, a wizyty u dziadków zawsze można odbyć w innym terminie :)
UsuńFajnie wyszły :) takie idealne! :)))
OdpowiedzUsuńNo właśnie szkoda, że idealne - i że Bąblowego wkładu prawie nie widać. Niestety nie był zbytnio zainteresowany taką artystyczną działalnością :) Jednak bardziej z niego elektryk i majsterkowicz, niż plastyk ;)
UsuńLaurki pierwsza klasa! Mam nadzieję, że dziadkowie byli zadowoleni :)
OdpowiedzUsuńDziadkom wiele do szczęścia nie trzeba, więc bardzo entuzjastycznie na te wypociny zareagowali :)
UsuńFajny pomysł na laurki :) pierwszy raz się z czymś takim spotkałam :) wyszło niesamowicie i tak wyjątkowo :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam ;) Całość zajęła jakieś 20 minut - a byłoby nawet krócej, gdyby nie przeboje z Juniorem w międzyczasie ;)
UsuńŚwietne te laurki. Na pewno drugich takich się nie znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńPewnie już niejedna osoba na coś podobnego wpadła, z braku innych artykułów papierniczych pod ręką ;)
UsuńUdowodniłaś, że na ostatnią chwilę też można wyczarować coś pięknego. Te laurki to dużo lepszy prezent niż najbardziej wyszukane prezenty.
OdpowiedzUsuńWłaśnie do takiego wniosku doszłam. Kwiaty szybko więdną, czekoladki błyskawicznie znikają z talerza, nawet najlepsze rocznikowo wino zostanie w końcu wypite - a takie laurki można latami przechowywać, zaglądać do nich od czasu do czasu i wspominać z rozrzewnieniem :)
UsuńJak w 20 minut wyczarowałaś tak fajne laurki, to co by było, jakbyś miała więcej czasu.
OdpowiedzUsuńDziadkowie na pewno się wzruszyli. A za rok Bąbel pomoże już trochę więcej.
Uściski
To prawda, dziadkowie nawet nie próbowali ukryć wzruszenia. Dostali w końcu laurki nie tylko od ukochanego wnuczka, ale i od tej pyskatej, marnotrawnej córki, po której chyba się tego absolutnie nie spodziewali :)
UsuńSuper pomysł na prezent dla babci i dziadka! Na pewno byli zachwyceni!
OdpowiedzUsuńTak, tak - wszystko się zgadza :) Babcia dostała jeszcze jeden wyjątkowy prezent, o którym napiszę w osobnym poście - muszę jej go najpierw na chwilę znów odebrać, żeby móc zdjęcia zrobić ;)
UsuńA ja odnoszę wrażenie, że papierowe talerzyki "grillowe" to Twoja specjalność:) Robótkowe choinki, chyba też były talerzykowe, jeśli dobrze pamiętam:) Bardzo mi się podoba takie kreatywne wykorzystanie, takich prostych elementów! Zachodzę tylko w głowę z czego zrobiłaś włosy dziadkowi? Robiłam zbliżenia, oglądałam zdjęcie z każdej strony i nic mi w głowie nie świta. Jakaś podpowiedź? ;)
OdpowiedzUsuńAaaa, racja! Choinki były akurat z czegoś innego, ale i tamte kartki miały wewnątrz pewne drobne, talerzykowe elementy - zupełnie mi to z głowy wyleciało, dopiero po Twoim komentarzu skojarzyłam :)
UsuńA włosy dziadka to taka ozdobna trawa, którą mamy u siebie w salonie, dla dekoracji - odpowiednio pocięta na paski ;)
A ja obstawiałam jakiś egzotyczny makaron;)
UsuńHmmm...o tym pomyślę za rok hehe ;)
UsuńPomyslowe :) i urocze.. pomysl oryginalny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli z Bąblem bardziej zaszaleć i również on zechce pełniej uczestniczyć w obchodach Babcio-Dziadkowego święta ;)
UsuńSuper są takie ręcznie robione prezenty! Wiadomo, zawsze jest w tym jakiś udział rodziców, ale zawsze to pretekst, żeby zrobić coś ze swoją pociechą :) Ja od lat zachęcam dzieciaki dorobienia laurek, teraz jak już są większe (5 i 7), są coraz bardziej samodzielne. Zawsze też dorzucam coś od siebie, na przykład coś do jedzenia, pomoce kuchenne, zawsze coś praktycznego, z czego nasze Dziadki mogą skorzystać i co na pewno im się przyda :)
OdpowiedzUsuń