niedziela, 22 listopada 2015

Pomiędzy.

Z jednej strony - Galeria Dominikańska. Kusząca, wszystko-mająca, wabiąca kolorowymi wystawami, neonami i atrakcyjnymi rabatami. Z drugiej strony - wrocławski Rynek. Już teraz bardzo świąteczny, pełen uśmiechniętych rodzin z dziećmi,  roziskrzony milionami lampek, z mnóstwem bożonarodzeniowych stoisk, wesołymi krasnalami i śliwkowym grzańcem.


Ale jest jeszcze świat pomiędzy. 

Przejście podziemne, w którym niewidoma staruszka prosi o chociażby najskromniejszy datek. W którym zaniedbany mężczyzna, na oko 50-letni, rozkłada na posadzce swój niewielki księgozbiór i usiłuje sprzedać go za "co łaska".  W którym chłopak o karnacji nieco ciemniejszej niż przewidują to polskie standardy proponuje przechodniom czerwone róże "dla wybranki serca". Od nas usłyszy: "nie, dziękujemy", ale już od grupy młodzieży idącej za nami: "spier....., ty pierd..... brudasie!" 

To smutne. Cholernie smutne. 

Ze świata, gdzie niektórzy wydają lekką ręką 300 złotych za ekskluzywny angielski koc z najlepszej wełny, przechodzimy bezpośrednio do świata, gdzie ludzie nie mają często ani najlichszego koca, ani łóżka, na którym mogliby go rozłożyć, ani mieszkania, w którym mogliby to łóżko postawić...

Ze świata, gdzie ludzie słuchają swingujących kolęd, uśmiechają się do siebie promiennie, kupują dzieciom cukrową watę i najwspanialsze interaktywne zabawki, przechodzimy do świata, w którym nie ma ani śmiechu, ani muzyki, ani nawet paru złotych w kieszeni na codzienny "chleb powszedni"...

Kontrasty tak wyraźne i odczuwalne, że aż bolesne...

Dlatego ja też jestem dziś gdzieś POMIĘDZY. Z jednej strony szczęśliwa i zadowolona, bo spędziłam z moimi dwoma Mężczyznami cudowny, rodzinny dzień. A z drugiej strony kompletnie rozpieprzona emocjonalnie po tym, co zobaczyłam i usłyszałam, a w następstwie - poczułam.

Na mojej półce z książkami "Poezje" Iwaszkiewicza i 700 stron Umberto Eco. Kupione za "co łaska" - czyli za wszystko, co  miałam akurat w portfelu...


I niech Małż się śmieje, jaka to ze mnie "miękka dupa". No trudno, ma rację. Ja po prostu nie umiem przejść tak absolutnie, zupełnie obojętnie...Ja po prostu czasami - zupełnie irracjonalnie - czuję się winna, że ten świat jest tak, a nie inaczej, poukładany...

24 komentarze:

  1. Jeszcze parę godzin temu cieszyłam się na coroczny wyjazd do Wrocławia - plany konkretne już są. Teraz mi się już odechciało bo ja też z tych co "miękką dupę" maja a raczej naiwną głowę. Przesyłam buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie przepraszam, Elu, za ten post - mam nadzieję, że Cię tak zupełnie nie "odchęciłam" ;) Przyjeżdżaj mimo wszystko, bo pięknie i klimatycznie - i nie zważaj na to moje blogowe biadolenie ;) Ot, takie smętne refleksje biednej głowy, która mimo upływu czasu nadal nie przestaje być naiwna...

      Usuń
    2. Na wyjazd jestem przygotowana, zaskórniaki jak zwykle mile widziane:)

      Usuń
    3. No to może się gdzieś tam spotkamy przypadkiem, bo i my na pewno wybierzemy się jeszcze raz, bliżej Świąt :)

      Usuń
  2. Witam w gronie nadwrażliwców. Mi serce pęka, jak wyrzucam śmieci i przeważnie spotykam kogoś "grzebiącego" w kontenerze. Jedzącego resztki, które i nam zdarza się wyrzucać. I nie zawsze są to alkoholicy, bezdomni. Zdarza się spotykać schludnych, acz biednych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Tygryski. Bo niektórym ludziom wydaje się, że to wyłącznie efekt alkoholowych libacji i kumulacja wszelkich możliwych patologii. A czasami komuś się po prostu w życiu nie poukłada tak, jak powinno; czasami jakiś splot złych zdarzeń albo choroba o tym zadecyduje - i każdego z nas tak naprawdę może to spotkać...(oby nie...)

      Usuń
  3. Dołączam do Waszej grupy pod wezwaniem;)

    Takiej młodzieży to ja zwykle nie przepuszczam i spokojnym, żeby nie prowokować pyskówki, tonem przypominam o szacunku do innych ludzi, kulturalnym zachowaniu... Zwykle spada na mnie rzęsisty deszcz bluzg, ale tłumaczę sobie, że "ziarno zostało zasiane". Może jak już będą sami w domu, bez kolegów, to coś ich tknie, może sobie przypomną kiedyś o takiej zgredziałej babie co może jednak miała trochę racji... A może nie, ale jakoś ciężko mi przejść obojętnie.

    Czasem się zdarza, że przejdę, bo się spieszę, bo mam coś do załatwienia i męczą mnie wtedy okropne wyrzuty sumienia. Ostatnio zadzwoniła zapłakana koleżanka, w totalnej rozsypce. Zaczęła się otwierać w temacie, na który do tej pory milczała. I nagle, słuchając jej widzę dziewczynkę, która szarpie psa na smyczy. Była daleko. Musiałabym przerwać rozmowę, zaparkować samochód, dogonić ją. Nie zrobiłam tego:/ Ciągle myślę o niej i o tym, czy znalazł się ktoś kto by ją pouczył, że pies to żywe stworzenie, a nie zabawka. Mam nadzieję, że tak.

    Nie wiem skąd w ludziach tyle nienawiści, agresji, potrzeby wyżycia się na kimś bezbronnym, słabszym... Źle znoszę świadomość, że taki (między innymi) jest świat:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję odwagi i odporności na tę rzęsistą, bluzgającą ulewę. Ja najczęściej nie wchodzę z takimi w dyskusję, ograniczam się do posłania im morderczego i bardzo wymownego spojrzenia - i czasami nawet mam wrażenie, że faktycznie robi im się głupio, ale próbują pokryć swoje zakłopotanie i zmieszanie kolejnymi durnymi tekstami i "popisówą" przed znajomymi. Niech Twoje ziarna trafiają zawsze na choć trochę podatny, refleksyjny grunt, by faktycznie coś tam z nich kiedyś wykiełkowało...

      Usuń
  4. Kurcze żyjemy w świcie strasznych kontrastów :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie ale wiesz nie jest źle skoro ktoś jeszcze widzi te kontrasty . Są tacy którzy wola ich nie widzieć niestety:(

      Usuń
    2. Jak to dobrze, Dziewczyny, że macie oczy otwarte na takie rzeczy ! Ja też się staram - i skoro nie mogę zmienić całego świata, to chociaż jakiś jego fragment próbuję zmienić: ten najbliższy, tuż obok siebie :)

      Usuń
  5. smutne, niestety mlodziezowy mozg konczy sie miedzy dopalaczami a komputerem... nie wszyscy ale w wiekszosci :(
    i ten brak szacunku do drugiego czlowieka...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że problem nie tylko młodzieży dotyczy. Niestety z podobnym brakiem szacunku można często spotkać się u ludzi starszych, którzy sami się bardzo tego szacunku od innych domagają...

      Usuń
  6. "Ja po prostu czasami - zupełnie irracjonalnie - czuję się winna, że ten świat jest tak, a nie inaczej, poukładany..." Żeby każdy z nas miał w sobie choćby ułamek takiej wrażliwości, ten świat byłby naprawdę o niebo przyjemniejszym miejscem. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak chociażby komentarze pod tym postem pokazują, że takich "miękkich dup" jest na tym świecie więcej ;) I bardzo dobrze ! Może każdemu z nas uda się coś zdziałać, kogoś uszczęśliwić - przynajmniej we własnym skromnym zasięgu i zakresie :)

      Usuń
  7. Kiedyś w jeden z tłustych czwartków spotkałam pod Tesco starszego człowieka, który opowiedział mi historię swojego życia. Pierwszym razem kiedy wychodziłam zignorowałam go, ale zaraz wróciłam i kupiłam 10 pączków, bo chciał tylko jednego pączka (chciało mu się jednego pączka jak każdemu człowiekowi w ten dzień). Płakać mi się chciało, kiedy opowiadał jak potraktowało go życie. Wyglądał jak większość biednych ludzi. Podarowałam mu pączki i nie chciał nic więcej. Wiem tylko, że był bardzo wierzący i był dobrym człowiekiem, ale nie powiodło mu się w życiu. Jeszcze dziś, kiedy sobie przypomnę mam w oczach łzy. Może nie pomagam często, ale wtedy, kiedy widzę, że warto to po prostu muszę. Chcę. Tego też będę uczyć moje dzieci.
    Kochana trzymajcie się! ;* dobrze zrobilas. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że wiele osób prosił grzecznie o JEDNEGO PĄCZKA, nic więcej. Jedna osoba mu dała i ja tą paczuszkę. Straszna znieczulica ogólnie. Ja od tamtego czasu patrzę na ludzi. Przecież widać kto pijany, a kto po prostu zmuszony biedą a nawet bezdomnością. :(

      Usuń
    2. A wiesz, ja czasami to i pijanemu coś tam z portfela albo zakupowego wózka wygrzebię (oczywiście jeśli nie jest jakiś wulgarny, ordynarny...) Takim ludziom też bardzo współczuję, bo alkoholizm to jednak straszna, wyniszczająca choroba - i często też zupełnie niezawiniona...

      Usuń
    3. A powiem Wam, że te drobne pijaczki, to zazwyczaj są naprawdę bardzo grzeczni, powiedziałabym nawet, że kulturalni.

      Usuń
  8. Smutne to jest bardzo - takie dwa światy... a najsmutniejsze jest to, że takim biedakom pomogą ludzie w kiepskiej sytuacji finansowej, a bogaci albo nie zareagują albo jeszcze wyzwą (oczywiście nie wszyscy tak robią!)... Niestety nie mamy wpływu na to co się dzieje, jedyne co możemy robić, to nie przechodzić obojętnie obok biednych ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech, ten świat pomiędzy rozkłada na łopatki...
    Życie jest takie przewrotne, takie zaskakujące...
    Moja mama pracowała ponad 10lat w sklepie na jednym z dużych osiedli. I przez te lata widziała nie jedno- staczanie się różnych ludzi- łącznie z tymi, po którym w życiu nikt by nie powiedział, że tak skończą- a jednak. Splot pewnych wydarzeń i tak niewiele potrzeba.

    Dobrze, że wciąż są ludzie, którzy widzą to wszystko pomiędzy. My, w tym roku pierwszy raz przyłączymy się do Szlachetnej Paczki. Zabawne, bo finansowo jest to jeden z cięższych okresów w naszym życiu. Elizy klub karate organizuje pomoc z dla samotnego ojca z czworgiem dzieci. Rozłożyło mnie na łopatki, że Oni w zasadzie proszą tylko środki czystości, pościel i... szczoteczki do zębów. Pękłam po prostu :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Najgorsze jest to, że wiele osób jeśli chcesz im dać coś do jedzenia to Cię zwyzywa, że oni nie chcą jedzenia tylko pieniądze. Najbardziej cierpią na tym Ci, którzy faktycznie nie chcą nic więcej niż kromka chleba czy ciepły posiłek.

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie pieniądze nie koniecznie, ale jedzenie to ok. Myślę, że da się rozpoznać.
    Doskonale wiem jaki bywa alkoholizm. W rodzinie - brat ojca stoczył się na samo dno przez to. Córki nie chcą go znać. Tylko mój ojciec kiedy może to pomaga. Przykre to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  12. też tego nie rozumiem, dlatego w moim domu staram się wprowadzać zasadę - skromnie. To, że możemy coś kopić (na święta), nie znaczy, że musimy

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie opinie, sugestie, nieskrępowana wymiana zdań, a nawet konstruktywna krytyka - mile widziane :)