Mogłabym napisać cały długi post o tym, co mnie w tym dniu u niektórych ludzi wkurza. O cmentarnej rewii mody albo nowych furach zaparkowanych tuż pod bramą i blokujących przejście (ale najważniejsze przecież, by je wszyscy widzieli). Chociażby o mojej wiekowej ciotce, która specjalnie z tej okazji biegnie co roku do wypożyczalni po "nowe" futro i kapelusz z szerokim rondem. Oraz o innych jej podobnych, które przechadzają się po cmentarnych alejkach niczym jakaś Paris Hilton po czerwonym dywanie - z obowiązkowym yorkiem pod pachą i szpanując coraz bardziej udziwnionymi stylizacjami, niestety niezbyt adekwatnymi do powagi tego święta i na widok których aż chciałoby się rzec, że się umarli w grobach przewracają (czytaj: kozaki prawie do samej pupy plus minispódniczka, która tej pupy nawet w całości nie przykrywa).
Daruję sobie jednak szersze wywody i dalsze uszczypliwości w tym temacie. Łudzę się i po cichu mam nadzieję, że to tylko znak naszej małomiasteczkowości. Taki stygmat życia w zabitej deskami dziurze, w której 1 listopada jest dla niektórych osób jedną z naprawdę niewielu okazji, by się "wylansować", "zabłysnąć" i "zrobić wrażenie". Może w innych, większych miejscowościach tak nie jest...oby...
A tak z zupełnie innej - zadumanej i refleksyjnej - beczki: na przełomie października i listopada chyba najczęściej wracam myślami do poezji mojej ulubionej Haliny Poświatowskiej.
Niech zatem Janusz Radek wyśpiewa to, co chodziło mi dziś po głowie
podczas porządkowania z mamą kolejnych grobów...
kiedy umrę kochanie gdy się ze słońcem rozstanę i będę długim przedmiotem raczej smutnym
czy mnie wtedy przygarniesz ramionami ogarniesz i naprawisz co popsuł los okrutny (...)
patrząc w płomień kochanie myślę - co też się stanie z moim sercem miłości głodnym
a ty nie pozwól przecież żebym umarła w świecie który ciemny jest i który jest chłodny
U nas to samo rewia mody i "mierzenie" od gory do dołu kto jakie ma buty czy płaszcz..jak ja tego nie lubię
OdpowiedzUsuńNo bo to przecież tak naprawdę nie o samą rewię chodzi, tylko właśnie w dużym stopniu o to "mierzenie", porównywanie i wyścig, kto ma lepiej ;)
UsuńMyślę że najważniejszy w tym dniu jest fakt że ludzie pojawiają się na cmentarzach wspominając swoich najbliższych. Nawet jeżeli pobudki takiej wizyty to nie tylko upamiętnienie bliskich których już z Nami nie ma.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że to najważniejsze - a jednak ta otoczka (przynajmniej w naszej miejscowości) trochę działa mi na nerwy. Można byłoby choć na chwilę dać sobie spokój z taką "pokazówą" - zwłaszcza w ten wyjątkowy dzień...
UsuńPiękna refleksja i cudowny utwór. Czasami brakuje nam takiej chwili zadumania, refleksji... Lubimy być głośni, zwracać na siebie uwagę. Chcemy być lepsi, ładniejsi, mądrzejsi, więcej zarabiać, wspinać się po drabinie na sam szczyt naszych marzeń. Egoiści.
OdpowiedzUsuńMusimy się uczyć każdego dnia na nowo, że jesteśmy na tym świecie tylko małym ziarenkiem, które wiruje na wietrze, ale kiedyś w końcu będzie musiało upaść na ziemię, obumrzeć, aby zacząć żyć innym, lepszym życiem.
Pozdrawiam i życzę spokojnego weekendu.
www.itakowo.blogspot.com
Nic dodać, nic ująć. Lepszego podsumowania tej naszej "marności nad marnościami" już nie trzeba.
UsuńA tu pogoda sprawiła psikusa posiadaczka futer bo jak tu w nich wyjąć gdy temperatura sięga 20 stopni....
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu pełnego refleksji
A jednak futra też się zdarzały - posiadaczkom współczuję, bo nawet mi w zwykłym cienkim płaszczu pot się po tyłku lał...
UsuńA ja nie wiem jak jest u mnie. Może żyję w innym świecie ale nie zaglądam na innych, co mają na sobie. I pewnie jestem zdrowsza dzięki temu. Idę tam dla siebie i swojej rodziny, oddać się chwilą wspomnień. Zawsze jest to w godzinach późno popołudniowych, gdzie cmentarz nabiera wyjątkowego klimatu i ludzi jest zawsze mniej.
OdpowiedzUsuńJa też z reguły nie zaglądam, ale u niektórych po prostu nie da się tego nie zauważyć - tak mocno epatują tym swoim "czerwonodywanowym" lansem ;)
UsuńI faktycznie cmentarz najbardziej lubię właśnie w tych późniejszych, mniej zatłoczonych godzinach, kiedy większość ludzi już rozejdzie się do domów. My z reguły chodzimy dwa razy - raz w porze Mszy Świętej, a drugi po zmroku, kiedy robi się naprawdę spokojnie i klimatycznie.
mnie najbardziej wkurzają sprzedawane słodycze kolo cmentarza.Dla mnie nie ma znaczenia kto w co jest ubrany, ale fakt czasem gały same wypadają na widok ...
OdpowiedzUsuńNo u nas na szczęście niczego nie sprzedają - szczerze mówiąc jeszcze na żadnym cmentarzu się z tym nie spotkałam...od tego to chyba raczej odpust, a nie 1 listopada....
UsuńKapelusz i futro to hit. Szkoda tylko, że pogoda tym razem nie chce współpracować. Tylko pytanie - czy dla cioci to przeszkadza? Pewnie zagotuje się z gorąca, ale wystąpi w nowym futrzaku.
OdpowiedzUsuńMnie dziś tylko zaskoczył widok małżeństwa w średnim wieku palącego papierosy nad grobem kogoś bliskiego. Może się czepiam. Może za życia też lubili sobie w 3 podpalać. Żartuję. Dla mnie to brak szacunku dla zmarłych.
Słodycze u nas nie w pobliżu cmentarza, a tuż za bramą. Ale dziś wypatrzyłam nowość - obrazki i figurki z aniołami, ale jak dla mnie to bardziej takie do domu, niż na nagrobek. Pięknie się prezentowały na cmentarnym murze.
Ciocia jednak skapitulowała i futra nie było - w tym roku królował flausz, ale kapelusz za to miał rondo największe ze wszystkich dotychczasowych ;)
UsuńMnie też dziwi, że niektórzy sobie nad grobami palarnię urządzają. Może jeszcze po butelce piwa dla każdego i będzie klimat jak na studenckiej prywatce...
Handel natomiast jak dla mnie powinien dotyczyć w tym dniu wyłącznie kwiatów i zniczy.
Droga Mamo Babla: w stolycy nie inaczej odbywa sie rewia mody w te dni... Panie wyciagaja pachnace naftalina futra z szafy, panowie zakladaja garnitury i kapelusze... a potem biesiaduja i pija na umor:P Oraz jezdza swoimi brykami... Wawa na wszelkie swieta pustoszeje i taka ja lubie najbardziej:) Cisza, spokoj, pustawe ulice, malo ludzi w komunikacji miejskiej:) Dopiero wtedy widac jak bardzo przeludnione i halasliwe na codzien to miasto.
OdpowiedzUsuńTylko cmentarze w to swieto sa pelne ludzi. Jakby zjechali sie z calej Wawy, pozostrawiajac ja taka opustoszala...
Bylam dzis na dlugim spacerze z pieskami (nawet 2 spacerach). I czuje sie dotleniona. Jutro moze wybiore sie na cmentarz, bo jednak te tlumy na cmentarzu, swiatelka, zaduma i powaga - maja swoj urok. Lubie chodzic tam pod wieczor.... jedyny taki wieczor w roku.
Chyba tak właśnie bym robiła na Twoim miejscu - w ciągu dnia rozkoszowała się ciszą i spokojem i odkrywała na nowo taką opustoszałą, wyludnioną stolicę, a dopiero wieczorem szła na cmentarz i chłonęła tamten niepowtarzalny klimat, z dala od rewii i zgiełku :)
UsuńI w moim mieście rewia mody jest. I słodycze sprzedawane przy cmentarnej bramie.
OdpowiedzUsuńI czasem to wszystko takie na pokaz...żeby zobaczyli, że tyle zniczy postawionych i takie kwiaty kupione...
Mi z każdym rokiem ten dzień nie tylko jest wspomnieniem tych, których już nie ma tu z nami, ale i przypomnieniem, że trzeba pielęgnować relacje z tymi, którzy tu nadal są.
Odnośnie "konkursu" na najpiękniej przystrojony grób zapomniałam napisać...ale widzę, że nie tylko ja to zauważyłam. Szkoda jedynie, że spora część tych grobów we wszystkie pozostałe dni w roku świeci pustką i nikt nie pomyśli o tym, by choć jeden znicz na nich zapalić...
UsuńNiestety chyba rewia mody coraz większe ma tutaj znaczenie niż modlitwa i szacunek dla zmarłego
OdpowiedzUsuńBo generalnie ludzie teraz są nastawieni na wywieranie wrażenia i mocno skoncentrowani na sobie. A szacunek dla innych - czy to zmarłych, czy żywych - to już taki przeżytek trochę, który odchodzi do lamusa,,,
UsuńU nas też rewia mody jest, może nie Yorki pod pachą , no ale te mini i kozaki pod dupe to tak!
OdpowiedzUsuńWczoraj bylam świadkiem jak jeden llolusi się na parkingu z kamieni obcas złamał byś widziała jak szybko odjechała purpurowa swoim BMW - a my z mężem pękaliśmy ze smiechu :)
U nas każde świeto to rewia mody... Niewiem czy to świeto mody czy zmarłych ...
No ale Wy jesteście...Tak się z cudzego "nieszczęścia" śmiać...Nieładnie ;)
UsuńWiesz taka moja refleksja po dzisiejszym dniu . Sama przebrałam się z dwa razy bo niby jak się ubrać a rana tęgi mroź a w południe wypadało by bluzeczkę założyć to samo z dzieckiem co mu ubrać żeby nie wymarzło albo się nie przegrzało . Dlatego synowi zabrałam na przebranie kamizelkę a ja założyłam wełniany płaszcz i tylko zdjęłam sweterek
OdpowiedzUsuńPiszesz rewia mody no cóż, ja już sama nie wiem jeśli bym tak myślała to ta rewia mody trwa u nas cały rok . Są kobiety co naprawdę potrafią się ubrać z gustem zawsze i są co zawsze wyglądają jak kupa bezguścia. Samochody ludzie też zmieniają przez okrągły rok. Dla mnie ważne jest to po co na tych cmentarzach są . Pozdrawiam Ewa
To już zupełnie inna sprawa, że zmienia się ubranie, dostosowując je do aktualnej temperatury i warunków pogodowych :) Rozumiem też, że nie wypada pójść na cmentarz w powyciąganym dresie, w którym na co dzień się sprząta albo chodzi wyrzucać śmieci. Strój elegancki i bardziej odświętny jest jak najbardziej na miejscu, ale niektóre "kreacje" nadają się bardziej na dyskotekę niż na taką okazję...
UsuńPokuszona twoim postem zdecydowałam się zaczekać z komentarzem do dnia dzisiejszego - w przeszłych latach zupełnie nie zwróciłam na to uwagi (zawsze byłam wtedy w świecie refleksji i zadumy, ostatnie lata szczególnie).
OdpowiedzUsuńByłam na trzech cmentarzach, w tym na jednym w małej wsi i jednym w dużym mieście. I faktycznie, istna rewia mody. Ja rozumiem, wyglądać dobrze, elegancko..... ale jak na disco to chyba lekka przesada....
I co mi się jeszcze mocno rzuciło w oczy (pewnie jestem przewrażliwiona, ale cóż) - mamy i ich dzieci. Jakaś połowa z nich, zadbanych i eleganckich kobiet w ogóle nie przywiązuje uwagi do ubioru dzieci. Nie to, że nie wiem jak to jest z dziećmi - Smerf też nie raz paraduje w ciuchach ze śladami pożywienia czy dobrej zabawy, jeśli akurat w pobliżu nie można temu zaradzić - ale po prostu dzieciaki w porównaniu do mam są ...jak to delikatnie ująć ..... niedopieszczone :) Mamy super płaszcz/ kurtka, dopasowane butki, dodatki - wszystko czyste, wyprasowane - czyli fajnie. A dzieciaki w za dużych/ za małych kurteczkach, mocno nadgryzionych zębem czasu, butki nieodpowiednie do pory roku, ciuchy ze śladami intensywnego użytkowania. Może się czepiam, ale jakoś strasznie mi to kolidowało z ubiorem eleganckich mam....
To sobie dziś pooglądałam ;)
A tak poważnie, to tak sobie pomyślałam .... gdyby nie ten 1 listopada, to ile grobów byłoby zaniedbanych i zapuszczonych....a tak, przynajmniej jednego dnia w roku pamiętamy szczególnie.
O właśnie, właśnie...Niektóre kiecki powinny chyba pozostać w szafie jeszcze przez jakiś czas, przynajmniej do sylwestrowych szaleństw na parkiecie ;)
UsuńTak wielkiego rozdźwięku między ubiorem mam i dzieci ja z kolei u nas nie dostrzegłam. Zauważyłam natomiast całe rodziny ubrane wedle jakiegoś "motywu przewodniego" - czyli córeczka to wierna kopia mamy, a synek taty (ten sam styl, ta sama kolorystyka, tylko rozmiar mniejszy) :) Z jednej strony wygląda to fajnie, a z drugiej - jakoś tak państwem Davidem i Victorią Beckham zalatuje ;)
Małomiasteczkowa, powiadasz? To ja Ci Kochana napiszę, że na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie te same klimaty. Poza nową furą, bo całą ulicę zamknęli, i chwała Im za to ;)
OdpowiedzUsuńNo to chociaż tyle dobrego, bo u nas trzeba się było z wózkiem pomiędzy tymi wszystkimi brykami slalomem przeciskać ;)
UsuńDziewczyny to chyba ja po innych cmentarzach chodzę, albo na kogo innego patrzę. Nigdy w Warszawie nie zauważyłam rewii mody. Jakieś pojedyncze odstawione osoby - może tak zawsze chodzą. Ale zdecydowana większość normalnie - dziewczyny w dżinsach, a nawet leginsach, faceci też w dżinsach. Garniturów nie widziałam, ani kozaczków na obcasie.
OdpowiedzUsuńTo znaczy ja od razu sprostuję- u nas też nie jest tak, że normalnie (czyli przeciętnie) ubrani ludzie to rzadkość. Jednak faktem jest, że takie zrobione "lale" rzucały się w oczy, no i panie w futrach, ale to już kobiety zazwyczaj po 60, także... ja tam wybaczam :) To co mnie natomiast dobiło, to... oscypki sprzedawane przed Bramą Główną naszego cmentarza. Mimo wszystko- nie przebiły kurczaków z rożna, które sprzedawali jak miałam 17 albo 18lat. Wtedy chyba ktoś ostrą nagonkę urządził, bo potem jakoś z tym jarmarkiem przed się uspokoili.
UsuńNo proszę, a ja myślałam, że oscypki to w Zakopanem - i że akurat w Szczecinie też można dostać nigdy by mi do głowy nie przyszło ;)
UsuńJa też oczywiście nie twierdzę, że WSZYSCY tacy do przesady odstawieni - ale jednak w naszej miejscowosći jest sporo takich osobników (a bardziej osobniczek), które w pomysłach na najbardziej "oczojebny" outfit się dosłownie prześcigają :)
W Warszawie faktycznie ta rewia mody jakoś do lamusa powoli przechodzi - i chwała za to, ale w zamian szerzy się niezły biznes pod samymi cmentarzami w tym dniu, handlarze z całej Polski zjeżdżają, aby oscypki, kapcie, czapki, sery itd wśród chryzantem i zniczy sprzedac - istny jarmark, żałosne :/
UsuńW tym roku z powodów rodzinnych niestety nie byłam 1 listopada na cmentarzu. Niemniej nie spodziewam się, by było inaczej niż opisałaś. Zawsze tak jest!
OdpowiedzUsuńA propos szpanu przed bramą to kiedyś mój tata miał chwilę sławy .... Dzień wcześniej odebrał samochód od mechanika. Okazało się, że coś tak pomieszali z elektroniką, iż u samych głównych wrót włączył się alarm i wył pomimo wyłączenia silnika. Trzeba było go odłączyć. To dopiero było coś, co tam fury, skóry i komóry ;)
No to faktycznie miał Tata swoje 5 minut ;) A może to taki zamierzony efekt,żeby akurat w tym konkretnym dniu na siebie uwagę zwrócić ;) Pewnie niektórzy chętnie by z tego pomysłu skorzystali, byleby znaleźć się z nowym autem w centrum zainteresowania ;)
UsuńWczoraj przeszłam się na cmentarz tak jak pisałam wcześniej w godzinach wieczornych. Ludzi naprawdę dużo bo i atmosfera jakaś inna niż w dzień. I może dlatego tej rewii nie było widać bo i co w ciemności pokazywać. Faktycznie słodycze sprzedawali (czego nie zauważyłam wcześniej) ale wiecie co mnie wkurzyło bardziej - te głośne rozmowy i śmiechy jak na jakimś spotkaniu towarzyskim. Rozumiem, że możemy spotkać kogoś, kogo nie widziało się długo, ale żeby od razu fanfary były i zastój na środku przejścia to już przesada. Do tego widzę jak niektóre groby wyglądają w ciągu całego roku, praktycznie pustki, a w ten dzień totalna obłuda- kompozycje kwiatowe i zasypanie zniczami. My z mężem mamy też swoje tradycje - corocznie świecimy znicze na pustych grobach, tych o których już bliscy zapomnieli albo już też nikogo nie mają kto by im zapalił małe światełko. Po około 15 minutach zabrakło nam już zniczy, a było ich naprawdę spora ilość.
OdpowiedzUsuńU mojego M. w rodzinie najpierw była awantura o sam pomnik wystawiony pradziadkowi - w sensie każdy chciał, by to jego "projekt" został zrealizowany (a im większy i bardziej górujący nad pozostałymi, tym lepiej). A teraz co roku afera o to, kto ładniejsze chryzantemy i bardziej okazałe znicze kupił...Żenada jakaś - zwłaszcza, że do regularnego sprzątania grobu jakoś nikt się specjalnie nie pcha i wszyscy ręce umywają...
Usuńja mam swją teorie co do tej rewii mody - Może to chodzi o to że święto i ludzi się odstawiają a w przeciwności do innych świat więcej czasu spędzają na świeżym powietrzu ?
OdpowiedzUsuńNo mnie do depresji doprowadziła wspaniała pogoda i dzieci... piękne rumiane dzieci z każdej strony ... a my dalej sami ... bez dzieci
Święto świętem, ale - jak już wyżej pisałam - niektórzy mają tendencję do przesady ;)
UsuńCzytałam u Ciebie, jakie silne emocje wywołały obecne na cmentarzu maluszki. Już wkrótce będziecie odwiedzać groby bliskich z własnymi Szkrabami - i wtedy wszystkie te negatywne uczucia odejdą w zapomnienie...
To chyba w większych miejscowościach mniej rewii mody, bo w Poznaniu jej nigdy nie zauważyłam. Albo ja mało zwracam uwagę na te tematy...
OdpowiedzUsuńAlbo może to, co dla jednych jest rewią, dla innych już nie jest (i odwrotnie) ;)
UsuńOj Kochana, własnie się przekonałas u mnie jak to w tych większych miejscowościach jest, a nawet w tej największej w Polsce.. żenada co.
OdpowiedzUsuńAle Twoja Ciotka mnie powaliła, nie wpadłabym na taki pomysł, cmentarna celebrytka wręcz ;)
Tak,ten przycmentarny jarmark faktycznie mnie nieco zszokował...A ciotka to w ogóle ma bardzo różne "genialne" pomysły - mogłabym o tym całego osobnego posta napisać ;)
Usuńja przestałam się już wkurzać, świata tym nie zmienię, co do tego wiersza i aranżacji muzycznej to uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń